Reklamy
Artykuł
Bogusław Włodawiec
Konsekwencje wejścia w życie ustawy o zawodzie psychologa
W dniu 1 stycznia 2006 r. weszła w życie ustawa z dnia 8.06.2001. o zawodzie psychologa i samorządzie zawodowym psychologów, zawierająca liczne usterki prawne. Ustawa miała zacząć obowiązywać już 1 stycznia 2002 roku, lecz ze względu na niemożność jej wykonania, ówczesny Minister Pracy Jerzy Hausner zwrócił się do Sejmu o przełożenie terminu jej wejścia w życie o 4 lata. Argumentował wówczas, że ustawa ta jest niewykonalna. W dyskusjach w parlamencie wskazywano na szereg wad prawnych ustawy, wskutek których zdecydowano o przesunięciu terminu jej wejścia w życie, dając rządowi 4 lata na usunięcie jej wad prawnych (argumenty Ministra Hausnera można znaleźć na stronie http://www.psychologia.net.pl/prawo.php?level=2, zawierającej zapis debaty w Senacie).
Kwestia wadliwości omawianej ustawy była wtedy już dla parlamentarzystów oczywista. Niestety, projekty nowelizacji również zawierały błędy i nie zostały przyjęte przez Sejm poprzedniej kadencji. W rezultacie, w ciągu tych 4 lat wadliwa ustawa nie została poprawiona.
Po wyborach parlamentarnych na jesieni 2005 roku nowy Sejm w pierwszej kolejności zajął się powołaniem rządu, przyjęciem budżetu, a następnie tworzeniem koalicji. Nowy Minister Pracy Krzysztof Michałkiewicz początkowo zamierzał odroczyć wejście w życie ustawy o kolejne 2 lata, by mieć czas na wprowadzenie koniecznych zmian, lecz, pod naciskiem Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, w ostatniej chwili wycofał się z tego projektu. W rezultacie, pomimo negatywnych opinii sejmowych prawników, którzy dostrzegali wymienione poniżej problemy, niespodziewanie z dniem 1 stycznia 2006 zaczęła obowiązywać niepoprawiona ustawa, która nigdy nie powinna była wejść w życie. Poniżej omówiono najważniejsze konsekwencje tego faktu.
Szczególne znaczenie mają dwa artykuły ustawy, które, jeśli rozpatrywać je osobno, mogą nie budzić szczególnych kontrowersji. Jeśli jednak zestawić je obok siebie, możemy wówczas zobaczyć, że prowadzą do absurdalnych konsekwencji.
Rozdział 1. art. 4. ust. 1. ustawy stanowi:
Z kolei Rozdział 8. art. 61 ust. 1. ustawy stanowi:
Prawo wykonywania zawodu wydawać będą nieistniejące jeszcze Izby Psychologiczne. Można spodziewać się, że zostaną powołane do końca 2006 roku. W tej chwili nikt jeszcze nie posiada prawa wykonywania zawodu psychologa. Tymczasem ustawa nie przewiduje, by artykuł 61 miał zacząć obowiązywać z jakimś odroczeniem, co oznacza, że wszyscy psycholodzy, przychodząc do pracy po 1 stycznia 2006 złamali prawo, co jest zagrożone karą ograniczenia wolności lub grzywny.
Już teraz pracodawcy, kierując się tym zapisem, wymagają od psychologów - kandydatów do pracy zaświadczeń o prawie wykonywania zawodu. Jak dotąd nikt nie może takiego dokumentu przedstawić i nieprędko będzie to możliwe. Niemniej niektórzy psychologowie skarżą się, że z tego powodu nie mogą podjąć pracy.
Kolejne problemy powstają przy interpretacji art. 4. Wymienia on dość ogólnikowo czynności stanowiące świadczenie usług psychologicznych. Z kolei art. 61 zastrzega wykonywanie tych czynności wyłącznie dla psychologów, posiadających prawo wykonywania zawodu („Osoba, która świadczy usługi psychologiczne nie mając prawa wykonywania zawodu psychologa podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny”).
Wynika z tego logicznie, że nikt poza psychologami nie ma prawa m.in. do stosowania psychoterapii i udzielania pomocy psychologicznej. Taka jest też (i słusznie) wykładnia ustawy dokonana przez Ministra Pracy Roberta Kwiatkowskiego http://www.psychologia.net.pl/inne/Kwiatkowski_do_Klucznego_24-01-2006.jpg). Logika bowiem nie pozwala na inną interpretację tych wadliwych zapisów.
Psychoterapią natomiast zajmują się zawodowo nie tylko psycholodzy, ale także lekarze-psychiatrzy, pedagodzy, absolwenci resocjalizacji, socjolodzy, księża, specjaliści i instruktorzy terapii uzależnień oraz pielęgniarki. Wielu przedstawicieli tych zawodów pracuje w poradniach zdrowia psychicznego, odwykowych, poradniach psychologiczno-pedagogicznych, służbie więziennej, poradniach przykościelnych, hospicjach i prywatnych gabinetach oferujących psychoterapię. W myśl ustawy, wszystkie te osoby po 1 stycznia 2006 roku łamią prawo i podlegają karze ograniczenia wolności lub grzywny.
Jeszcze większy problem powstaje w związku z zastrzeżeniem tylko dla psychologów prawa do udzielania pomocy psychologicznej. „Pomoc psychologiczna” jest terminem prawnie niezdefiniowanym. W języku psychologów rozumiana jest bardzo szeroko. Oto jedna z definicji, nauczanych na Uniwersytecie Śląskim:
Wynikałoby z tego, że pomocą psychologiczną jest np. pocieszanie zestresowanego dziecka przez pedagoga, udzielanie porad w rozwiązywaniu życiowych problemów na łamach czasopism, dodawanie rannemu otuchy przez ratownika medycznego, czy porada udzielona przez księdza. Ponieważ ustawa nie wspomina ani słowem o tym, że czynności wymienione w art. 4 muszą być wykonywane odpłatnie, zakazane stało się udzielanie pomocy psychologicznej także przez wolontariuszy. Co więcej, zakazane jest także wzajemne udzielanie sobie pomocy psychologicznej przez działaczy środowisk samopomocowych i grup wsparcia, takich jak ruch Anonimowych Alkoholików, Al.-Anon, klubów abstynenckich, Anonimowych Hazardzistów, Anonimowych Żarłoków, Weight Watchers itp. Po 1 stycznia br. roku osoby te, udzielając sobie nawzajem pomocy psychologicznej, łamią prawo i podlegają karze ograniczenia wolności lub grzywny.
Ustawa grozi więc poważnymi karami za coś, co pozostaje prawnie niezdefiniowane i niedookreślone. Brak kompletnego, jednoznacznego i precyzyjnego określenia wszystkich elementów czynu zabronionego oraz grożącej za jego popełnienie kary jest sprzeczny z Konstytucją (zgodnie z postanowieniem Trybunału Konstytucyjnego z 25.09.1991r, S/91 i z 13.06.1994r. S 1/94).
Kolejnym problemem jest stworzenie przez ustawę zamkniętej korporacji zawodowej. Ustawa wprowadza skomplikowane procedury związane z uzyskiwaniem pozwoleń na prowadzenie prywatnej praktyki psychologicznej, co jest z sprzeczne z ustawą o swobodzie działalności gospodarczej.
Art. 18. stanowi, że, by prowadzić prywatny gabinet psychologiczny, trzeba będzie mieć nie tylko wpis do ewidencji działalności gospodarczej, jak to jest w tej chwili, ale także:
Prowadzenie prywatnego gabinetu będzie wymagać zgromadzenia pięciu ww. dokumentów. Zarówno Rada Izby, jak i wojewoda, mogą odmówić wpisu. Psychologowi przysługuje wówczas prawo do odwołania się do Ministra Pracy.
Na całym świecie psychoterapia staje się lub jest już normą obyczajową. Także w Polsce z roku na rok coraz więcej osób korzysta z różnych metod psychoterapii - według Instytutu Psychiatrii i Neurologii, w ostatnich latach zgłasza się o 15 – 20 % więcej pacjentów niż w latach 90-tych. WHO szacuje liczbę osób potrzebujących jakiejś formy psychoterapii na 10-15 % każdego społeczeństwa. Oznacza to, na przykład w Polsce, co najmniej trzymilionową populację osób potencjalnie potrzebujących takiej pomocy.
Prof. A Pritz z Europejskiej Federacji Psychoterapii na Kongresie w Krakowie w 2005 roku mówił do 200 zgromadzonych psychoterapeutów o zasadności rozwiązań ujmujących jak najszerszą grupę osób uprawiających psychoterapię, reprezentujących wszystkie nurty i podejścia w psychoterapii. Daje to pacjentom możliwość wyboru i podnosi skuteczność tej formy opieki zdrowotnej.
Z szacunków prof. Pritza wynika, że w Polsce dla zadbania o potrzeby pacjentów potrzeba około 20 tys. psychoterapeutów. Tymczasem ustawa ogranicza konkurencję i możliwość wyboru psychoterapeuty do wąskiego grona osób, które uzyskają wszystkie wymagane zezwolenia. Z tych powodów ustawa została negatywnie oceniona przez Polską Federację Psychoterapii, która uznała, że ustawa szkodzi pacjentom, ograniczając ich dostęp do usług terapeutycznych.
Zarówno wykonywanie wolnego zawodu, którym jest zawód psychologa, jak i prowadzenie działalności gospodarczej są dobrami chronionymi przez Konstytucję. Wszelka ingerencja w te dobra musi być zgodna z wymaganiami, stawianymi w tym zakresie przez Konstytucję.
Zgodnie z art. 22 Konstytucji istnieją dwa warunki, których Ustawodawca musi przestrzegać ograniczając wolność prowadzenia działalności gospodarczej: formalny – w drodze ustawy i materialny – ze względu na ważny interes społeczny. Ustawa o zawodzie psychologa nie spełnia obu tych wymogów.
Nie istnieje bowiem żaden interes społeczny, dla którego rozpoczęcie prywatnej praktyki psychologicznej miałoby wymagać zgody kogokolwiek. Przeciwnie - ograniczenie konkurencji godzi w interes pacjentów, zmniejszając ich możliwości wyboru usługodawcy. Ustawa wprowadza więc ograniczenie prowadzenia działalności gospodarczej, w sytuacji, gdy ograniczenie to niczemu nie służy (poza rozrostem biurokracji), a już w szczególności nie służy żadnemu interesowi publicznemu.
Uzasadnieniem, które ustawa podaje, jest spełnienie warunków określonych przez Komisję Ekspertów, które to warunki mają zapewnić właściwy poziom świadczenia usług psychologicznych.
Analizując wprowadzone ograniczenie pod względem formalnego wymogu, jaki Konstytucja ustanawia, czyli ustawowej formy ograniczenia, można dojść do mylnego przekonania, że wymóg ten jest spełniony. Tyle tylko, że prawdziwe ograniczenie nie jest ustanowione ustawą, ale bliżej nieokreślonym aktem bliżej nieokreślonego organu, jakim jest Komisja Ekspertów. Ustawa przewiduje jedynie wprowadzenie jakiegoś ograniczenia, podczas gdy rzeczywistą jego treść nadają eksperci. Ustawa daje ekspertom wolną rękę w tym zakresie. To eksperci, a nie Sejm zdecydują, jaki będzie odpowiedni standard świadczenia usług psychologicznych. Nie można zatem uznać, aby ograniczenie prowadzenia działalność gospodarczej w postaci prywatnej praktyki psychologicznej zostało ustanowione w formie ustawy.
Ustaw budzi także dalsze, formalne zastrzeżenia. Jest sprzeczna z Konstytucją także dlatego, gdyż w nierówny sposób traktuje podmioty gospodarcze. Publiczne placówki służby zdrowia nie muszą bowiem spełniać tylu wymogów formalnych co prywatne gabinety, by uzyskać prawo do prowadzenia psychoterapii.
Jak stwierdził Komitet Integracji Europejskiej, ustawa jest także sprzeczna z prawem UE, przewidującym, że osoba, która ma prawo wykonywania zawodu w jednym z państw UE, ma je także we wszystkich pozostałych. Psycholodzy z pozostałych krajów UE (także Polacy, którzy ukończyli studia za granicą) mogliby zatem wykonywać w Polsce zawód psychologa bez wypełnienia wszystkich administracyjnych wymogów, nakładanych przez ustawę na psychologów, którzy ukończyli studia w Polsce.
W chwili obecnej, obok publicznych placówek służby zdrowia, których oferta pozostawia wiele do życzenia, usługi psychologiczne oferowane są na wolnym rynku. Na wolnym rynku to klienci decydują, do kogo udadzą się po pomoc psychologiczną. Ustawa o zawodzie psychologa odbiera im to prawo, zmuszając do poszukiwania pomocy u psychologów wyznaczonych przez Izby Psychologiczne.
Rady Izb Psychologicznych uzyskają nadmierną władzę, pozwalającą im ograniczać dostęp do zawodu innym psychologom. Osoby wybrane do Rady Izby, lub zatrudnione jako jej pracownicy, utrzymywani ze składek innych psychologów, będą mieć wpływ na ustalanie, kogo wpisać do rejestru prywatnych praktyk psychologicznych. Jeśli, obok pracy w Izbie, zechcą także pracować z pacjentami, a będą mieć ich za mało - to mogą wówczas metodami administracyjnymi eliminować konkurencję. Ponadto, jak w każdej działalności gospodarczej, która jest koncesjonowana, otwiera to pole do korupcji - pobierania nieformalnych opłat za wpis do rejestru.
Art. 17. stanowi, że "psycholog ma prawo i obowiązek doskonalenia zawodowego w różnych formach kształcenia podyplomowego". Z tego prawa psycholodzy dotąd skwapliwie korzystali (mimo, że nie było jeszcze ustawy). Udział w szkoleniach podnoszących kwalifikacje jest w naszym zawodzie szeroko rozpowszechnionym zwyczajem. Co oznacza zaś "obowiązek"? W praktyce może to oznaczać, że, aby zachować prawo do wykonywania zawodu, psycholog zapewne będzie zobowiązany w ciągu roku do ukończenia określonych szkoleń, dających łącznie określoną liczbę punktów edukacyjnych. Jakie to będą szkolenia - wiadomo już, że ma o tym decydować minister właściwy do spraw edukacji (art 17. punkt 4 ustawy).
Oznacza to także, że psycholog, szukając dla siebie szkolenia, nie będzie się zastanawiać tylko nad tym, jakie umiejętności i wiedza są mu potrzebne do pracy, nad kwalifikacjami osoby prowadzącej szkolenie i ceną szkolenia, lecz przede wszystkim nad liczbą punktów, przyznanych (lub nieprzyznanych) danemu szkoleniu przez urzędników ministerstwa. Zdobycie w ciągu roku określonego limitu punktów będzie dla niego priorytetem, bo od tego będzie zależało jego prawo wykonywania zawodu. Natomiast o przydatności samego szkolenia dla jego pracy zdecydują już wcześniej za niego urzędnicy.
Eliminuje to wolną konkurencję ośrodków szkoleniowych. Za pomocą decyzji administracyjnej bowiem będzie można zapewniać dużą frekwencję na wybranych szkoleniach, nawet jeśli ich merytoryczna wartość będzie niska. Wystarczy przydzielić danemu szkoleniu określoną liczbę punktów edukacyjnych - a psycholodzy będą zmuszeni szkolić się na danym szkoleniu, nawet, jeśli nie będą nim zainteresowani lub nisko ocenią jego przydatność.
Najbardziej niekorzystne są zapisy ustawy dla studentów i tegorocznych absolwentów psychologii. Aby absolwenci studiów uzyskali prawo wykonywania zawodu, będą musieli skończyć roczny staż (art. 8). Nie jest jasne (ustawa tego nie określa), gdzie będą mogli taki staż ukończyć (zapewne miejsc stażowych będzie niewiele), kto ma im ten staż zorganizować i kto będzie go finansował. Najprawdopodobniej tylko nieliczni absolwenci znajdą miejsca stażowe i będą musieli opłacać go z własnej kieszeni. Pozostali nie będą mogli podjąć pracy w wyuczonym zawodzie. Pozostanie im przekwalifikowanie się lub emigracja.
Sama tylko organizacja samorządu ma kosztować blisko 0,5 mln zł. W maju br. Komitet Organizacyjny Izb Psychologicznych zwrócił się do Premiera o wyasygnowanie takiej kwoty z rezerwy budżetowej.
Koszty funkcjonowania samorządu będą już daleko wyższe. Tylko Komisja Ekspertów, licząca zaledwie 7 osób, której funkcjonowanie będzie finansowane przez Ministerstwo Pracy, będzie kosztować budżet państwa blisko 60 tys. zł rocznie (za udział w posiedzeniu przewodniczący komisji ma otrzymywać 350 zł, a jej członkowie – 250 zł).
Izby Psychologiczne będą utrzymywane ze składek psychologów. Wg projektu przyjętego w maju br. przez Komitet Organizacyjny Izb Psychologów, samorząd będzie liczył kilkaset osób (kilkudziesięcioosobowa Rada Krajowa, Rady Regionalne, komisje rewizyjne, rzecznicy odpowiedzialności zawodowej, itd.). Utrzymanie tej zbędnej, biurokratycznej struktury będzie kosztować rocznie kilka milionów zł i spadnie na barki ok. 10 tys. psychologów pracujących w zawodzie. Wątpliwe wydaje się bowiem, by liczni absolwenci psychologii, pracujący w innych zawodach, chcieli partycypować w kosztach utrzymania samorządu. Dla każdego psychologa pracującego w zawodzie oznacza to wydatek co najmniej 500 zł rocznie. Ponadto psycholodzy będą zmuszeni wnosić dalsze opłaty, takie jak: wpisowe do korporacji, opłaty za poświadczenie prawa wykonywania zawodu, wpis do rejestru prywatnych praktyk psychologicznych, a także obowiązkowe szkolenia i superwizje. Dla wielu młodych psychologów, zarabiających miesięcznie 800 zł, będzie to poważnym obciążeniem.
Osobnym problemem pozostają wysokie koszty zorganizowania obowiązkowych, rocznych staży zawodowych dla absolwentów psychologii, które także należy liczyć w milionach złotych. Pomijając fakt, że placówki służby zdrowia nie są w stanie zapewnić miejsc stażowych dla wszystkich absolwentów psychologii, to ustawa nie precyzuje, kto będzie pokrywać koszty stażu. Spadną one zapewne na absolwentów i będą obejmować m.in.: koszty placówki organizującej staż, wynagrodzenie dla patrona i ubezpieczenie absolwenta.
Wątpliwe wydaje się, by ustawa mogła zabronić uprawiania zawodu przez szarlatanów, wróżki i inne osoby bez formalnego wykształcenia, po kursach korespondencyjnych, itp., co wskazywane jest przez jej inicjatorów jako główny cel ustawy. Ustawa wprowadza bowiem liczne, administracyjne utrudnienia dla psychologów, zrzeszonych w Izbie, ale już nie dla pozostałych osób. Ustawa zabrania wprawdzie pod karą ograniczenia wolności lub grzywny (art. 61.) udzielania pomocy psychologicznej i prowadzenia psychoterapii bez stosownych zezwoleń. Nie definiuje jednak jednoznacznie tego, co właściwie jest zabronione. Można zatem łatwo wyobrazić sobie gabinety parapsychologiczne oferujące pomoc psychologiczną pod inną nazwą, np. jako "astroterapię", "pomoc w rozwoju osobistym", "terapię psychopedagogiczną", "logoterapię", „psychoedukację” itd. itp. Nie istnieje bowiem żadna metoda, pozwalająca urzędnikowi gminy czy prokuratorowi precyzyjnie odróżnić nielegalną „pomoc psychologiczną” od dozwolonego „wsparcia duchowego”, „wsparcia moralnego”, czy „pomocy w rozwiązywaniu problemów emocjonalnych”.
Absurdalne wydawałoby się, że można komukolwiek ustawowo zabronić udzielania pomocy psychologicznej. Art. 4. mówi, że wykonywanie zawodu psychologa polega m.in. na udzielaniu pomocy psychologicznej. Zaś art. 61. grozi karą za świadczenie usług psychologicznych bez prawa wykonywania zawodu. Czy zatem ksiądz nie ma już prawa porozmawiać z wiernym ze swojej parafii o jego problemach emocjonalnych - bez uzyskania wpisu na listę psychologów? A nauczyciel - czy będzie mógł pocieszać zestresowanych uczniów, bez narażenia się na zarzut udzielania nielegalnej pomocy psychologicznej? Czy trzeba będzie do tego wymyślić inny, stosowny termin: "pomoc duszpasterska", "pomoc pedagogiczna", "pomoc przyjacielska" - by uniknąć prokuratora?
Pamiętajmy, że pomoc psychologiczna polega na rozmawianiu. Nie ma i z obiektywnych przyczyn nigdy nie da się stworzyć „wykazu czynności i procedur psychologicznych”, których możnaby zakazać nieprofesjonalistom. Jak twierdzi wybitny psychoterapeuta, Carl Rogers, psychoterapia może przybierać formę „przyjacielskiej pogawędki”. Czy zatem można ustawowo zakazać przyjacielskich pogawędek? Okazuje się, że owszem, w Polsce – można...
Ustawa o zawodzie psychologa nie powinna nikomu zabraniać rozmawiać z ludźmi z intencją przyniesienia ulgi - także za pieniądze. Mogłaby natomiast co najwyżej zabronić posługiwać się tytułem psychologa osobom, które nie mają odpowiedniego wykształcenia. W wolnym kraju ludzie, którzy mają ochotę iść do wróżki, czy radiestety, powinni mieć takie prawo. Niechże tylko wróżka nie posługuje się tytułem psychologa. Tymczasem tą akurat kwestię, którą ustawa mogłaby sensownie uregulować – tj. prawo do posługiwania się tytułem psychologa – ustawa zupełnie pomija. Nadal każdy może posługiwać się tytułem psychologa (choć już nie każdy może udzielać pomocy psychologicznej). Powinno zaś być dokładnie odwrotnie, niż jest w ustawie – każdy powinien mieć prawo do udzielania pomocy psychologicznej, lecz prawo do posługiwania się tytułem psychologa powinno być zastrzeżone dla absolwentów 5-cio letnich studiów magisterskich na kierunku psychologicznym. Apel tej treści do Sejmu i Senatu podpisało 150 psychologów i psychoterapeutów jeszcze październiku 2005, przed wejściem w życie ustawy, lecz niestety został on zignorowany (vide: http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=171). W rezultacie ustawa próbuje uregulować coś, czego uregulować nie może i nie powinna, a zupełnie pomija kwestię, która mogłaby być sensownie uregulowana.
Trzeba też podkreślić, że psycholog i psychoterapeuta to dwa różne zawody. Studia psychologiczne nie przygotowują bynajmniej do prowadzenia psychoterapii. Wielu psychologów specjalizuje się w zupełnie innych dziedzinach psychologii, takich jak np. psychologia społeczna, psychologia rozwojowa i wychowawcza, psychologia reklamy, psychologia sądowa i penitencjarna, itd. itp. Tylko część psychologów zostaje psychoterapeutami, kończąc podyplomowe szkolenia w dziedzinie psychoterapii. Z drugiej strony, wielu wykwalifikowanych psychoterapeutów nie jest psychologami, lecz psychiatrami, absolwentami resocjalizacji, czy pedagogami. W związku z tym nie ma żadnego powodu, by ustawa o zawodzie psychologa regulowała kwestie należące do odrębnego zawodu – tj. do zawodu psychoterapeuty.
Można spodziewać się wielu negatywnych skutków ustawy, takich jak:
Pozytywne skutki ustawy odczują natomiast tylko ci działacze stowarzyszeń psychologicznych, którzy (przy bierności większości środowiska) zostaną wybrani do samorządu zawodowego i będą utrzymywać się z obowiązkowych składek wszystkich psychologów oraz za opłatami reglamentować dostęp do zawodu innym. Ustawa ta bowiem nie chroni interesów pojedynczych psychologów, lecz jedynie interesy przyszłych władz samorządu. Nie chroni tez interesów pacjentów. Nakłada jedynie niepotrzebne koszty na państwo, na psychologów - a w efekcie na ich klientów.
Podsumowując, należy stwierdzić, że ustawa jest wadliwa i weszła w życie jedynie przez nieuwagę organów państwa, spowodowaną okresem powyborczym. Powinna zastrzegać tytuł psychologa, a nie czynności przez niego wykonywane. Ponieważ zastrzega czynności, to wynikają z niej liczne problemy: zbędna i kosztowa korporacja zawodowa, ograniczony dostęp do zawodu, trudności w uzyskaniu pozwolenia na prywatną praktykę, niejednoznaczność związaną z tym, kogo i za co można na jej podstawie ukarać. Nadzór nad tymi czynnościami i pozwoleniami ustawa oddaje w ręce bliżej nieokreślonego ciała, które może posługiwać się uznaniowymi kryteriami i nie podlega żadnej kontroli. Wszystko to razem stwarza sytuację korupcjogenną i sprzeczną z Konstytucją.
Jak oceniasz obowiązującą od 01.01.2006. ustawę o zawodzie psychologa?
Skomentuj artykuł
Zobacz komentarze do tego artykułu
Kwestia wadliwości omawianej ustawy była wtedy już dla parlamentarzystów oczywista. Niestety, projekty nowelizacji również zawierały błędy i nie zostały przyjęte przez Sejm poprzedniej kadencji. W rezultacie, w ciągu tych 4 lat wadliwa ustawa nie została poprawiona.
Po wyborach parlamentarnych na jesieni 2005 roku nowy Sejm w pierwszej kolejności zajął się powołaniem rządu, przyjęciem budżetu, a następnie tworzeniem koalicji. Nowy Minister Pracy Krzysztof Michałkiewicz początkowo zamierzał odroczyć wejście w życie ustawy o kolejne 2 lata, by mieć czas na wprowadzenie koniecznych zmian, lecz, pod naciskiem Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, w ostatniej chwili wycofał się z tego projektu. W rezultacie, pomimo negatywnych opinii sejmowych prawników, którzy dostrzegali wymienione poniżej problemy, niespodziewanie z dniem 1 stycznia 2006 zaczęła obowiązywać niepoprawiona ustawa, która nigdy nie powinna była wejść w życie. Poniżej omówiono najważniejsze konsekwencje tego faktu.
Wszyscy psycholodzy, przychodząc do pracy po 1 stycznia 2006, złamali prawo
Szczególne znaczenie mają dwa artykuły ustawy, które, jeśli rozpatrywać je osobno, mogą nie budzić szczególnych kontrowersji. Jeśli jednak zestawić je obok siebie, możemy wówczas zobaczyć, że prowadzą do absurdalnych konsekwencji.
Rozdział 1. art. 4. ust. 1. ustawy stanowi:
- "Wykonywanie zawodu psychologa polega na świadczeniu usług psychologicznych, a w szczególności na:
- diagnozie psychologicznej,
- opiniowaniu,
- orzekaniu, o ile przepisy odrębne tak stanowią,
- psychoterapii,
- udzielaniu pomocy psychologicznej."
Z kolei Rozdział 8. art. 61 ust. 1. ustawy stanowi:
- "Osoba, która świadczy usługi psychologiczne nie mając prawa wykonywania zawodu psychologa podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny."
Prawo wykonywania zawodu wydawać będą nieistniejące jeszcze Izby Psychologiczne. Można spodziewać się, że zostaną powołane do końca 2006 roku. W tej chwili nikt jeszcze nie posiada prawa wykonywania zawodu psychologa. Tymczasem ustawa nie przewiduje, by artykuł 61 miał zacząć obowiązywać z jakimś odroczeniem, co oznacza, że wszyscy psycholodzy, przychodząc do pracy po 1 stycznia 2006 złamali prawo, co jest zagrożone karą ograniczenia wolności lub grzywny.
Już teraz pracodawcy, kierując się tym zapisem, wymagają od psychologów - kandydatów do pracy zaświadczeń o prawie wykonywania zawodu. Jak dotąd nikt nie może takiego dokumentu przedstawić i nieprędko będzie to możliwe. Niemniej niektórzy psychologowie skarżą się, że z tego powodu nie mogą podjąć pracy.
Psychiatrzy, pedagodzy i absolwenci resocjalizacji nie mogą stosować psychoterapii
Kolejne problemy powstają przy interpretacji art. 4. Wymienia on dość ogólnikowo czynności stanowiące świadczenie usług psychologicznych. Z kolei art. 61 zastrzega wykonywanie tych czynności wyłącznie dla psychologów, posiadających prawo wykonywania zawodu („Osoba, która świadczy usługi psychologiczne nie mając prawa wykonywania zawodu psychologa podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny”).
Wynika z tego logicznie, że nikt poza psychologami nie ma prawa m.in. do stosowania psychoterapii i udzielania pomocy psychologicznej. Taka jest też (i słusznie) wykładnia ustawy dokonana przez Ministra Pracy Roberta Kwiatkowskiego http://www.psychologia.net.pl/inne/Kwiatkowski_do_Klucznego_24-01-2006.jpg). Logika bowiem nie pozwala na inną interpretację tych wadliwych zapisów.
Psychoterapią natomiast zajmują się zawodowo nie tylko psycholodzy, ale także lekarze-psychiatrzy, pedagodzy, absolwenci resocjalizacji, socjolodzy, księża, specjaliści i instruktorzy terapii uzależnień oraz pielęgniarki. Wielu przedstawicieli tych zawodów pracuje w poradniach zdrowia psychicznego, odwykowych, poradniach psychologiczno-pedagogicznych, służbie więziennej, poradniach przykościelnych, hospicjach i prywatnych gabinetach oferujących psychoterapię. W myśl ustawy, wszystkie te osoby po 1 stycznia 2006 roku łamią prawo i podlegają karze ograniczenia wolności lub grzywny.
Uczestnicy ruchów samopomocowych pomagają sobie nawzajem nielegalnie
Jeszcze większy problem powstaje w związku z zastrzeżeniem tylko dla psychologów prawa do udzielania pomocy psychologicznej. „Pomoc psychologiczna” jest terminem prawnie niezdefiniowanym. W języku psychologów rozumiana jest bardzo szeroko. Oto jedna z definicji, nauczanych na Uniwersytecie Śląskim:
- Pomoc psychologiczna to szczególny rodzaj interakcji między osobą pomagającą a wspomaganą, w której osoba pomagająca:
- działa prospołecznie – kieruje się motywacją empatyczno-autoteliczną;
- wykorzystuje wiedzę psychologiczną do rozwiązywania – na zasadach współpracy – problemów życiowych osoby wspomaganej.
Wynikałoby z tego, że pomocą psychologiczną jest np. pocieszanie zestresowanego dziecka przez pedagoga, udzielanie porad w rozwiązywaniu życiowych problemów na łamach czasopism, dodawanie rannemu otuchy przez ratownika medycznego, czy porada udzielona przez księdza. Ponieważ ustawa nie wspomina ani słowem o tym, że czynności wymienione w art. 4 muszą być wykonywane odpłatnie, zakazane stało się udzielanie pomocy psychologicznej także przez wolontariuszy. Co więcej, zakazane jest także wzajemne udzielanie sobie pomocy psychologicznej przez działaczy środowisk samopomocowych i grup wsparcia, takich jak ruch Anonimowych Alkoholików, Al.-Anon, klubów abstynenckich, Anonimowych Hazardzistów, Anonimowych Żarłoków, Weight Watchers itp. Po 1 stycznia br. roku osoby te, udzielając sobie nawzajem pomocy psychologicznej, łamią prawo i podlegają karze ograniczenia wolności lub grzywny.
Ustawa grozi więc poważnymi karami za coś, co pozostaje prawnie niezdefiniowane i niedookreślone. Brak kompletnego, jednoznacznego i precyzyjnego określenia wszystkich elementów czynu zabronionego oraz grożącej za jego popełnienie kary jest sprzeczny z Konstytucją (zgodnie z postanowieniem Trybunału Konstytucyjnego z 25.09.1991r, S/91 i z 13.06.1994r. S 1/94).
Utrudnienia w otwieraniu prywatnej praktyki psychologicznej
Kolejnym problemem jest stworzenie przez ustawę zamkniętej korporacji zawodowej. Ustawa wprowadza skomplikowane procedury związane z uzyskiwaniem pozwoleń na prowadzenie prywatnej praktyki psychologicznej, co jest z sprzeczne z ustawą o swobodzie działalności gospodarczej.
Art. 18. stanowi, że, by prowadzić prywatny gabinet psychologiczny, trzeba będzie mieć nie tylko wpis do ewidencji działalności gospodarczej, jak to jest w tej chwili, ale także:
- prawo wykonywania zawodu, wydane przez Regionalną Izbę Psychologiczną;
- wpis do Krajowego Rejestru Sądowego;
- wpis do rejestru prywatnych praktyk psychologicznych, prowadzonego przez właściwą Radę Regionalnej Izby Psychologów;
- zgodę wojewody (wydaną na podstawie spełnienia nieokreślonych jeszcze warunków, które zostaną ustanowione przez Komisję Ekspertów).
Prowadzenie prywatnego gabinetu będzie wymagać zgromadzenia pięciu ww. dokumentów. Zarówno Rada Izby, jak i wojewoda, mogą odmówić wpisu. Psychologowi przysługuje wówczas prawo do odwołania się do Ministra Pracy.
Na całym świecie psychoterapia staje się lub jest już normą obyczajową. Także w Polsce z roku na rok coraz więcej osób korzysta z różnych metod psychoterapii - według Instytutu Psychiatrii i Neurologii, w ostatnich latach zgłasza się o 15 – 20 % więcej pacjentów niż w latach 90-tych. WHO szacuje liczbę osób potrzebujących jakiejś formy psychoterapii na 10-15 % każdego społeczeństwa. Oznacza to, na przykład w Polsce, co najmniej trzymilionową populację osób potencjalnie potrzebujących takiej pomocy.
Prof. A Pritz z Europejskiej Federacji Psychoterapii na Kongresie w Krakowie w 2005 roku mówił do 200 zgromadzonych psychoterapeutów o zasadności rozwiązań ujmujących jak najszerszą grupę osób uprawiających psychoterapię, reprezentujących wszystkie nurty i podejścia w psychoterapii. Daje to pacjentom możliwość wyboru i podnosi skuteczność tej formy opieki zdrowotnej.
Z szacunków prof. Pritza wynika, że w Polsce dla zadbania o potrzeby pacjentów potrzeba około 20 tys. psychoterapeutów. Tymczasem ustawa ogranicza konkurencję i możliwość wyboru psychoterapeuty do wąskiego grona osób, które uzyskają wszystkie wymagane zezwolenia. Z tych powodów ustawa została negatywnie oceniona przez Polską Federację Psychoterapii, która uznała, że ustawa szkodzi pacjentom, ograniczając ich dostęp do usług terapeutycznych.
Sprzeczność z aktami prawnymi wyższego rzędu
Zarówno wykonywanie wolnego zawodu, którym jest zawód psychologa, jak i prowadzenie działalności gospodarczej są dobrami chronionymi przez Konstytucję. Wszelka ingerencja w te dobra musi być zgodna z wymaganiami, stawianymi w tym zakresie przez Konstytucję.
Zgodnie z art. 22 Konstytucji istnieją dwa warunki, których Ustawodawca musi przestrzegać ograniczając wolność prowadzenia działalności gospodarczej: formalny – w drodze ustawy i materialny – ze względu na ważny interes społeczny. Ustawa o zawodzie psychologa nie spełnia obu tych wymogów.
Nie istnieje bowiem żaden interes społeczny, dla którego rozpoczęcie prywatnej praktyki psychologicznej miałoby wymagać zgody kogokolwiek. Przeciwnie - ograniczenie konkurencji godzi w interes pacjentów, zmniejszając ich możliwości wyboru usługodawcy. Ustawa wprowadza więc ograniczenie prowadzenia działalności gospodarczej, w sytuacji, gdy ograniczenie to niczemu nie służy (poza rozrostem biurokracji), a już w szczególności nie służy żadnemu interesowi publicznemu.
Uzasadnieniem, które ustawa podaje, jest spełnienie warunków określonych przez Komisję Ekspertów, które to warunki mają zapewnić właściwy poziom świadczenia usług psychologicznych.
Analizując wprowadzone ograniczenie pod względem formalnego wymogu, jaki Konstytucja ustanawia, czyli ustawowej formy ograniczenia, można dojść do mylnego przekonania, że wymóg ten jest spełniony. Tyle tylko, że prawdziwe ograniczenie nie jest ustanowione ustawą, ale bliżej nieokreślonym aktem bliżej nieokreślonego organu, jakim jest Komisja Ekspertów. Ustawa przewiduje jedynie wprowadzenie jakiegoś ograniczenia, podczas gdy rzeczywistą jego treść nadają eksperci. Ustawa daje ekspertom wolną rękę w tym zakresie. To eksperci, a nie Sejm zdecydują, jaki będzie odpowiedni standard świadczenia usług psychologicznych. Nie można zatem uznać, aby ograniczenie prowadzenia działalność gospodarczej w postaci prywatnej praktyki psychologicznej zostało ustanowione w formie ustawy.
Ustaw budzi także dalsze, formalne zastrzeżenia. Jest sprzeczna z Konstytucją także dlatego, gdyż w nierówny sposób traktuje podmioty gospodarcze. Publiczne placówki służby zdrowia nie muszą bowiem spełniać tylu wymogów formalnych co prywatne gabinety, by uzyskać prawo do prowadzenia psychoterapii.
Jak stwierdził Komitet Integracji Europejskiej, ustawa jest także sprzeczna z prawem UE, przewidującym, że osoba, która ma prawo wykonywania zawodu w jednym z państw UE, ma je także we wszystkich pozostałych. Psycholodzy z pozostałych krajów UE (także Polacy, którzy ukończyli studia za granicą) mogliby zatem wykonywać w Polsce zawód psychologa bez wypełnienia wszystkich administracyjnych wymogów, nakładanych przez ustawę na psychologów, którzy ukończyli studia w Polsce.
Ograniczenie konkurencji i korupcjogenność
W chwili obecnej, obok publicznych placówek służby zdrowia, których oferta pozostawia wiele do życzenia, usługi psychologiczne oferowane są na wolnym rynku. Na wolnym rynku to klienci decydują, do kogo udadzą się po pomoc psychologiczną. Ustawa o zawodzie psychologa odbiera im to prawo, zmuszając do poszukiwania pomocy u psychologów wyznaczonych przez Izby Psychologiczne.
Rady Izb Psychologicznych uzyskają nadmierną władzę, pozwalającą im ograniczać dostęp do zawodu innym psychologom. Osoby wybrane do Rady Izby, lub zatrudnione jako jej pracownicy, utrzymywani ze składek innych psychologów, będą mieć wpływ na ustalanie, kogo wpisać do rejestru prywatnych praktyk psychologicznych. Jeśli, obok pracy w Izbie, zechcą także pracować z pacjentami, a będą mieć ich za mało - to mogą wówczas metodami administracyjnymi eliminować konkurencję. Ponadto, jak w każdej działalności gospodarczej, która jest koncesjonowana, otwiera to pole do korupcji - pobierania nieformalnych opłat za wpis do rejestru.
Art. 17. stanowi, że "psycholog ma prawo i obowiązek doskonalenia zawodowego w różnych formach kształcenia podyplomowego". Z tego prawa psycholodzy dotąd skwapliwie korzystali (mimo, że nie było jeszcze ustawy). Udział w szkoleniach podnoszących kwalifikacje jest w naszym zawodzie szeroko rozpowszechnionym zwyczajem. Co oznacza zaś "obowiązek"? W praktyce może to oznaczać, że, aby zachować prawo do wykonywania zawodu, psycholog zapewne będzie zobowiązany w ciągu roku do ukończenia określonych szkoleń, dających łącznie określoną liczbę punktów edukacyjnych. Jakie to będą szkolenia - wiadomo już, że ma o tym decydować minister właściwy do spraw edukacji (art 17. punkt 4 ustawy).
Oznacza to także, że psycholog, szukając dla siebie szkolenia, nie będzie się zastanawiać tylko nad tym, jakie umiejętności i wiedza są mu potrzebne do pracy, nad kwalifikacjami osoby prowadzącej szkolenie i ceną szkolenia, lecz przede wszystkim nad liczbą punktów, przyznanych (lub nieprzyznanych) danemu szkoleniu przez urzędników ministerstwa. Zdobycie w ciągu roku określonego limitu punktów będzie dla niego priorytetem, bo od tego będzie zależało jego prawo wykonywania zawodu. Natomiast o przydatności samego szkolenia dla jego pracy zdecydują już wcześniej za niego urzędnicy.
Eliminuje to wolną konkurencję ośrodków szkoleniowych. Za pomocą decyzji administracyjnej bowiem będzie można zapewniać dużą frekwencję na wybranych szkoleniach, nawet jeśli ich merytoryczna wartość będzie niska. Wystarczy przydzielić danemu szkoleniu określoną liczbę punktów edukacyjnych - a psycholodzy będą zmuszeni szkolić się na danym szkoleniu, nawet, jeśli nie będą nim zainteresowani lub nisko ocenią jego przydatność.
Eliminacja młodych absolwentów psychologii z zawodu
Najbardziej niekorzystne są zapisy ustawy dla studentów i tegorocznych absolwentów psychologii. Aby absolwenci studiów uzyskali prawo wykonywania zawodu, będą musieli skończyć roczny staż (art. 8). Nie jest jasne (ustawa tego nie określa), gdzie będą mogli taki staż ukończyć (zapewne miejsc stażowych będzie niewiele), kto ma im ten staż zorganizować i kto będzie go finansował. Najprawdopodobniej tylko nieliczni absolwenci znajdą miejsca stażowe i będą musieli opłacać go z własnej kieszeni. Pozostali nie będą mogli podjąć pracy w wyuczonym zawodzie. Pozostanie im przekwalifikowanie się lub emigracja.
Kosztowna i zbędna biurokracja
Sama tylko organizacja samorządu ma kosztować blisko 0,5 mln zł. W maju br. Komitet Organizacyjny Izb Psychologicznych zwrócił się do Premiera o wyasygnowanie takiej kwoty z rezerwy budżetowej.
Koszty funkcjonowania samorządu będą już daleko wyższe. Tylko Komisja Ekspertów, licząca zaledwie 7 osób, której funkcjonowanie będzie finansowane przez Ministerstwo Pracy, będzie kosztować budżet państwa blisko 60 tys. zł rocznie (za udział w posiedzeniu przewodniczący komisji ma otrzymywać 350 zł, a jej członkowie – 250 zł).
Izby Psychologiczne będą utrzymywane ze składek psychologów. Wg projektu przyjętego w maju br. przez Komitet Organizacyjny Izb Psychologów, samorząd będzie liczył kilkaset osób (kilkudziesięcioosobowa Rada Krajowa, Rady Regionalne, komisje rewizyjne, rzecznicy odpowiedzialności zawodowej, itd.). Utrzymanie tej zbędnej, biurokratycznej struktury będzie kosztować rocznie kilka milionów zł i spadnie na barki ok. 10 tys. psychologów pracujących w zawodzie. Wątpliwe wydaje się bowiem, by liczni absolwenci psychologii, pracujący w innych zawodach, chcieli partycypować w kosztach utrzymania samorządu. Dla każdego psychologa pracującego w zawodzie oznacza to wydatek co najmniej 500 zł rocznie. Ponadto psycholodzy będą zmuszeni wnosić dalsze opłaty, takie jak: wpisowe do korporacji, opłaty za poświadczenie prawa wykonywania zawodu, wpis do rejestru prywatnych praktyk psychologicznych, a także obowiązkowe szkolenia i superwizje. Dla wielu młodych psychologów, zarabiających miesięcznie 800 zł, będzie to poważnym obciążeniem.
Osobnym problemem pozostają wysokie koszty zorganizowania obowiązkowych, rocznych staży zawodowych dla absolwentów psychologii, które także należy liczyć w milionach złotych. Pomijając fakt, że placówki służby zdrowia nie są w stanie zapewnić miejsc stażowych dla wszystkich absolwentów psychologii, to ustawa nie precyzuje, kto będzie pokrywać koszty stażu. Spadną one zapewne na absolwentów i będą obejmować m.in.: koszty placówki organizującej staż, wynagrodzenie dla patrona i ubezpieczenie absolwenta.
Brak istotnych ograniczeń dla szarlatanów
Wątpliwe wydaje się, by ustawa mogła zabronić uprawiania zawodu przez szarlatanów, wróżki i inne osoby bez formalnego wykształcenia, po kursach korespondencyjnych, itp., co wskazywane jest przez jej inicjatorów jako główny cel ustawy. Ustawa wprowadza bowiem liczne, administracyjne utrudnienia dla psychologów, zrzeszonych w Izbie, ale już nie dla pozostałych osób. Ustawa zabrania wprawdzie pod karą ograniczenia wolności lub grzywny (art. 61.) udzielania pomocy psychologicznej i prowadzenia psychoterapii bez stosownych zezwoleń. Nie definiuje jednak jednoznacznie tego, co właściwie jest zabronione. Można zatem łatwo wyobrazić sobie gabinety parapsychologiczne oferujące pomoc psychologiczną pod inną nazwą, np. jako "astroterapię", "pomoc w rozwoju osobistym", "terapię psychopedagogiczną", "logoterapię", „psychoedukację” itd. itp. Nie istnieje bowiem żadna metoda, pozwalająca urzędnikowi gminy czy prokuratorowi precyzyjnie odróżnić nielegalną „pomoc psychologiczną” od dozwolonego „wsparcia duchowego”, „wsparcia moralnego”, czy „pomocy w rozwiązywaniu problemów emocjonalnych”.
Czy można ustawowo zabronić udzielania pomocy?
Absurdalne wydawałoby się, że można komukolwiek ustawowo zabronić udzielania pomocy psychologicznej. Art. 4. mówi, że wykonywanie zawodu psychologa polega m.in. na udzielaniu pomocy psychologicznej. Zaś art. 61. grozi karą za świadczenie usług psychologicznych bez prawa wykonywania zawodu. Czy zatem ksiądz nie ma już prawa porozmawiać z wiernym ze swojej parafii o jego problemach emocjonalnych - bez uzyskania wpisu na listę psychologów? A nauczyciel - czy będzie mógł pocieszać zestresowanych uczniów, bez narażenia się na zarzut udzielania nielegalnej pomocy psychologicznej? Czy trzeba będzie do tego wymyślić inny, stosowny termin: "pomoc duszpasterska", "pomoc pedagogiczna", "pomoc przyjacielska" - by uniknąć prokuratora?
Pamiętajmy, że pomoc psychologiczna polega na rozmawianiu. Nie ma i z obiektywnych przyczyn nigdy nie da się stworzyć „wykazu czynności i procedur psychologicznych”, których możnaby zakazać nieprofesjonalistom. Jak twierdzi wybitny psychoterapeuta, Carl Rogers, psychoterapia może przybierać formę „przyjacielskiej pogawędki”. Czy zatem można ustawowo zakazać przyjacielskich pogawędek? Okazuje się, że owszem, w Polsce – można...
Ustawa o zawodzie psychologa nie powinna nikomu zabraniać rozmawiać z ludźmi z intencją przyniesienia ulgi - także za pieniądze. Mogłaby natomiast co najwyżej zabronić posługiwać się tytułem psychologa osobom, które nie mają odpowiedniego wykształcenia. W wolnym kraju ludzie, którzy mają ochotę iść do wróżki, czy radiestety, powinni mieć takie prawo. Niechże tylko wróżka nie posługuje się tytułem psychologa. Tymczasem tą akurat kwestię, którą ustawa mogłaby sensownie uregulować – tj. prawo do posługiwania się tytułem psychologa – ustawa zupełnie pomija. Nadal każdy może posługiwać się tytułem psychologa (choć już nie każdy może udzielać pomocy psychologicznej). Powinno zaś być dokładnie odwrotnie, niż jest w ustawie – każdy powinien mieć prawo do udzielania pomocy psychologicznej, lecz prawo do posługiwania się tytułem psychologa powinno być zastrzeżone dla absolwentów 5-cio letnich studiów magisterskich na kierunku psychologicznym. Apel tej treści do Sejmu i Senatu podpisało 150 psychologów i psychoterapeutów jeszcze październiku 2005, przed wejściem w życie ustawy, lecz niestety został on zignorowany (vide: http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=171). W rezultacie ustawa próbuje uregulować coś, czego uregulować nie może i nie powinna, a zupełnie pomija kwestię, która mogłaby być sensownie uregulowana.
Trzeba też podkreślić, że psycholog i psychoterapeuta to dwa różne zawody. Studia psychologiczne nie przygotowują bynajmniej do prowadzenia psychoterapii. Wielu psychologów specjalizuje się w zupełnie innych dziedzinach psychologii, takich jak np. psychologia społeczna, psychologia rozwojowa i wychowawcza, psychologia reklamy, psychologia sądowa i penitencjarna, itd. itp. Tylko część psychologów zostaje psychoterapeutami, kończąc podyplomowe szkolenia w dziedzinie psychoterapii. Z drugiej strony, wielu wykwalifikowanych psychoterapeutów nie jest psychologami, lecz psychiatrami, absolwentami resocjalizacji, czy pedagogami. W związku z tym nie ma żadnego powodu, by ustawa o zawodzie psychologa regulowała kwestie należące do odrębnego zawodu – tj. do zawodu psychoterapeuty.
Negatywne skutki ustawy
Można spodziewać się wielu negatywnych skutków ustawy, takich jak:
- Ograniczenie dostępu do usług psychologicznych i wzrost ich cen.
- Ograniczenie liczby osób oferujących fachową pomoc psychoterapeutyczną, przez wyeliminowanie psychoterapeutów z wykształceniem innym niż psychologiczne.
- Obniżenie jakości oferowanych usług.
- Pogarszające się stosunki w środowisku psychologów.
- Zbędne wydatki członków korporacji i budżetu państwa na biurokrację.
- Emigracja młodych absolwentów psychologii.
- Wzrost ilości usług „parapsychologicznych” – wiele osób będzie się starało obejść prawo, otwierając gabinet pod inną nazwą, np. „doradztwo życiowe”.
- Spadek jakości szkoleń wskutek załamania się wolnego rynku.
- Korupcję i kumoterstwo wskutek scentralizowania władzy nad wolnym do tej pory rynkiem.
Pozytywne skutki ustawy odczują natomiast tylko ci działacze stowarzyszeń psychologicznych, którzy (przy bierności większości środowiska) zostaną wybrani do samorządu zawodowego i będą utrzymywać się z obowiązkowych składek wszystkich psychologów oraz za opłatami reglamentować dostęp do zawodu innym. Ustawa ta bowiem nie chroni interesów pojedynczych psychologów, lecz jedynie interesy przyszłych władz samorządu. Nie chroni tez interesów pacjentów. Nakłada jedynie niepotrzebne koszty na państwo, na psychologów - a w efekcie na ich klientów.
Podsumowanie
Podsumowując, należy stwierdzić, że ustawa jest wadliwa i weszła w życie jedynie przez nieuwagę organów państwa, spowodowaną okresem powyborczym. Powinna zastrzegać tytuł psychologa, a nie czynności przez niego wykonywane. Ponieważ zastrzega czynności, to wynikają z niej liczne problemy: zbędna i kosztowa korporacja zawodowa, ograniczony dostęp do zawodu, trudności w uzyskaniu pozwolenia na prywatną praktykę, niejednoznaczność związaną z tym, kogo i za co można na jej podstawie ukarać. Nadzór nad tymi czynnościami i pozwoleniami ustawa oddaje w ręce bliżej nieokreślonego ciała, które może posługiwać się uznaniowymi kryteriami i nie podlega żadnej kontroli. Wszystko to razem stwarza sytuację korupcjogenną i sprzeczną z Konstytucją.
- Powyzszy tekst można dowolnie kopiować i upowszechniać dalej, tak w części jak i w całości.
Więcej informacji na temat ustawy, argumenty za i przeciw, ekspertyzy prawne, treść ustawy, można znaleźć na stronie http://www.psychologia.net.pl/katalog.php?level=201.
Sonda
Jak oceniasz obowiązującą od 01.01.2006. ustawę o zawodzie psychologa?Opublikowano: 2006-01-05
Zobacz komentarze do tego artykułu
RE: Konsekwencje wejścia w życie ustawy o zawodzie psychologa
Autor: Beatka01s Data: 2017-07-19, 09:13:03 OdpowiedzWitam ja zawsze polecam kontakt w prawnikiem http://www.adwokat-radom.com.pl w takiej sytuacji... Czytaj dalej
- Konsekwencje wejścia w życie ustawy o zawodzie psychologa - zbigniew.wiech, 2006-08-02, 12:08:42
- RE: Konsekwencje wejścia w życie ustawy o zawodzie psychologa - fatum, 2020-07-16, 11:31:26