Artykuł

Michał Krygowski

Michał Krygowski

Prawa ojca w kontekście przepisów dotyczących pochodzenia dziecka


Polskie prawo, w tym przede wszystkim kodeks rodzinny i opiekuńczy, nie posługuje się pojęciem "prawo ojca", czy to w rozumieniu jakiegoś konkretnego prawa, czy też jako wiązki uprawnień. Pojęcie to powstało jak się wydaje w wyniku nasilających się, zdaniem wielu komentatorów życia społecznego, przypadków naruszania praw mężczyzny do bycia ojcem. Naruszanie tych praw miałoby polegać zarówno na stanowieniu prawa dyskryminującego ojców jak i na dyskryminującym stosowaniu tego prawa. Najczęściej podawanym przykładem jest, zdaniem wielu, zwyczajowe przyznawanie w wyroku rozwodowym opieki nad dziećmi matce a nie ojcu, zgodnie z niepisaną zasadą, iż "lepsza zła matka niż najlepszy ojciec". Dotyczyć to ma także niezrozumienia, przez sfeminizowane sądy rodzinne, sytuacji i słusznych oczekiwań ojca. Dyskusja, jaka toczy się na ten temat dotyczy, zatem, w głównej mierze, chociaż nie tylko, sposobu interpretowania prawa przez sądy rodzinne. Liczne ruchy obywatelskie, w tym zakładane przez ojców, ale także prawnicy, socjologowie i psychologowie próbują zwrócić od lat uwagę na ten problem i wpłynąć w ten sposób na wymiar sprawiedliwości i sposób orzekania w sprawach.

Przedmiotem niniejszego opracowania będzie natomiast zarysowanie aktualnego stanu prawnego dotyczącego pochodzenia dziecka, a więc zagadnienia, które równie często, co prawo do opieki nad dzieckiem wywołuje gorące dyskusje, głównie w kontekście naruszania praw ojca biologicznego. Kontrowersje te dotyczą jednak głównie nie sposobu stosowania prawa, lecz właśnie treści unormowań prawnych.

Aby w pełni zrozumieć regulacje prawne zawarte w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym (k.r.o.) dotyczące pochodzenia dziecka należy wyjść od norm zawartych w Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej oraz międzynarodowych Konwencjach. Konstytucja w art. 18 zapewnia, że małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej. Jak wyjaśnił Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 28 kwietnia 2003 r. w sprawie o sygn. K 18/02 (OTK ZU nr4/2003, poz.32) dobro dziecka stanowi swoistą konstytucyjną klauzulę generalną, której rekonstrukcja powinna się odbywać poprzez odwołanie do aksjologii konstytucyjnej i ogólnych założeń systemowych. Z tego punktu widzenia istotne znaczenie ma treść art. 18 Konstytucji, umiejscowionego wśród podstawowych zasad porządku konstytucyjnego, gwarantującego ochronę i opiekę małżeństwu, rodzinie, macierzyństwu i rodzicielstwu. Nakaz ochrony dobra dziecka stanowi podstawową, nadrzędną zasadę polskiego systemu prawa rodzinnego, której podporządkowane są wszelkie regulacje w sferze stosunków pomiędzy rodzicami i dziećmi. Pojęcie "dobra dziecka" doprecyzowuje Trybunał w wyroku z dnia 17 kwietnia 2007 r. w sprawie SK 20/05: zgodnie z powszechnie przyjętym poglądem najpełniejsza realizacja zasady dobra dziecka dokonywać się może poprzez zapewnienie do możliwości jego wychowania w rodzinie, przede wszystkim w rodzinie naturalnej, a więc poprzez pieczę rodzicielską sprawowaną przez osoby związane z dzieckiem więzią biologiczną. Nie oznacza to jednak, że prymat rodziny naturalnej i więzi biologicznej jako podstawy kształtowania stosunków rodzinnych ma charakter bezwzględny... Dzięki tym konstatacjom Trybunału łatwiej będzie zrozumieć, czym przede wszystkim kieruje się ustawodawca tworząc i nowelizując system prawa rodzinnego i opiekuńczego. Jak zobaczymy jednak dalej w sytuacjach, gdy pojawi się konflikt pomiędzy prawem ojca biologicznego do rodzicielstwa a dobrem dziecka, rozumianym nie tylko jako prawo do życia w rodzinie naturalnej, wybór ustawodawcy będzie padał na to ostatnie jako naczelną zasadę przewijającą się przez wszystkie przepisy. Oczywiście, jak zaznaczył TK, również prawa biologicznego ojca do rodzicielstwa mają źródła w konstytucji jednak muszą one ustąpić pola, gdy w grę wchodzi konflikt z dobrem dziecka. Dotyczy to zarówno stanowienia, jak i stosowania prawa. Problem powstaje, gdy przychodzi odpowiedzieć na pytanie, co znaczyć będzie "dobro dziecka" w konkretnej sytuacji społecznej i rodzinnej. Zadanie to należy właśnie do sądów rodzinnych.

Podobne regulacje znajdują się w umowach międzynarodowych. W art. 3 ust.1 ratyfikowanej przez Polskę Konwencji Organizacji Narodów Zjednoczonych z dnia 20 listopada 1989 r. o prawach dziecka (Dz.U. Z 1991 r. Nr 120, poz. 526, ze zm.) wskazano, iż we wszystkich działaniach dotyczących dzieci, podejmowanych przez publiczne lub prywatne instytucje opieki społecznej, sądy, władze administracyjne lub ciała ustawodawcze, sprawą nadrzędną będzie zabezpieczenie interesów dziecka. Z kolei art. 7 ust.1 Konwencji stanowi, iż niezwłocznie po urodzeniu dziecka zostanie sporządzony jego akt urodzenia, a dziecko od momentu urodzenia będzie miało prawo do otrzymania imienia, uzyskania obywatelstwa oraz, jeśli to możliwe, prawo do poznania swoich rodziców i pozostawania pod ich opieką.

Kodeks rodzinny i opiekuńczy reguluje kompleksowo kwestię pochodzenia dziecka w Tytule II dziale I rozdziale I. Regulacja ta obejmuje artykuły od 62 do 86 i w całości dotyczy ustalenia ojcostwa. Co prawda zdarzają się przypadki, gdy ustaleniu musi podlegać nie tylko ojcostwo, ale i macierzyństwo (ustalenie kto jest matką dziecka), jednak są to przypadki rzadkie.

Systemem prawnym związanym z ustalaniem pochodzenia dziecka rządzą w Polsce: jedno domniemanie prawne, jeden sposób na jego obalenie, a także dwie drogi ustalenia ojcostwa.

Mąż matki dziecka i zaprzeczenie ojcostwa


Najważniejsze domniemanie prawne dotyczy najczęściej występującej, przynajmniej do niedawna, sytuacji, gdy dziecko rodzi się w małżeństwie. Art. 62 § 1 k.r.o. stwierdza po prostu, że jeżeli dziecko urodziło się w czasie trwania małżeństwa albo przed upływem trzystu dni od jego ustania lub unieważnienia, domniemywa się że pochodzi ono od męża matki. Dzięki tej, niezwykle pożytecznej instytucji, ojciec nie musi nigdzie dowodzić, że jest ojcem dziecka. Automatycznie zostaje też wpisany do aktu urodzenia dziecka.

Niestety taka konstrukcja domniemanego ojcostwa rodzić musi jednak istotne problemy, gdy biologicznym ojcem dziecka okazuje się być ktoś inny niż mąż matki. W takiej sytuacji ustawodawca zostawia furtkę. Mąż matki, matka oraz dziecko, po dojściu do pełnoletności, mogą wytoczyć powództwo o zaprzeczenie ojcostwa. Należy wyraźnie zaznaczyć, że jest to jedyna droga do obalenia domniemania z art. 62. Innymi słowy dla państwa polskiego do chwili prawomocnego zakończenia postępowania o zaprzeczenie ojcostwa mąż matki jest jedynym i prawowitym ojcem dziecka. Powództwo takie można wytoczyć tylko do pewnego czasu. Mąż matki ma na to 6 miesięcy od chwili, w której dowiedział się o urodzeniu dziecka, matka 6 miesięcy od urodzenia dziecka, a z kolei dziecko trzy lata od osiągnięcia pełnoletności. Po upływie tych terminów powództwo takie może wytoczyć już tylko i wyłącznie prokurator są to, bowiem terminy ustawowe, nieprzywracalne. Co więcej, nawet jeżeli już powództwo udało się wytoczyć w terminie, samo obalenie domniemania ojcostwa jest niezwykle trudne. Co do zasady k.r.o. wymaga bowiem dowodu, iż jest niepodobieństwem, że mąż matki jest ojcem biologicznym dziecka. Oznacza to po prostu, że prawdopodobieństwo, iż mąż matki jest ojcem dziecka, jest zerowe. Obecnie jednak z pomocą w obaleniu domniemania przychodzą badania DNA, które dają praktycznie stuprocentową pewność wyniku. Widać jednak na przykładzie tego rozwiązania prawnego, iż ustawodawca dążąc z jednej strony do ustalenia rzeczywistego (biologicznego) pokrewieństwa konserwuje jednocześnie zastały stan rzeczy, czyli istniejącą już rodzinę.

W tym miejscu warto przytoczyć po raz kolejny fragment uzasadnienia wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 17 kwietnia 2007 r., który wyjaśnia, czym kieruje się polski ustawodawca kreując takie przepisy. Zdaniem TK bezwzględne dążenie do prymatu rodziny naturalnej mogłoby niekiedy odbywać się kosztem dobra dziecka. Już te wstępne, ogólne rozważania prowadzą do wniosku, iż w polskim prawie rodzinnym nie respektuje się bezwzględnie prawa filiacji ojca biologicznego. Mimo, że zakłada się zgodność stanu prawnego i tzw. prawdy biologicznej, nie istnieje bezwzględny obowiązek respektowania zarówno przez ustawodawcę, jak i organy stosujące prawo, więzi biologicznej między prawnym ojcem a dzieckiem przejawiający się np. koniecznością każdorazowo ingerencji w istniejące stosunki rodzinne w razie twierdzenia, iż kto inny jest ojcem biologicznym. Jedną z fundamentalnych wartości podlegających ochronie konstytucyjnej jest też dobro rodziny. Ustrojodawca instytucji tej poświęcił kilka norm konstytucyjnych. Warto zaznaczyć, że ustawodawca zmierza - co jest szczególnie widoczne na gruncie rozwiązań przyjętych w k.r.o. - do zapewnienia stabilności istniejących stosunków rodzinnych z uwagi na zapewnienie prawidłowego rozwoju małoletnich dzieci. To ich interes ma bezpośredni wpływ na losy rodziny i wymusza określone rozstrzygnięcia ze strony organów władzy publicznej. I dalej: interes małoletniego dziecka oraz - szerzej - stabilność stosunków rodzinnych prowadzić może w konsekwencji do podważenia zasady prymatu ustalenia oraz ochrony ojcostwa biologicznego.

Taka regulacja zaprzeczenia ojcostwa może rodzić i rodzi wielkie dramaty. Już na pierwszy rzut oka widać, iż uprawnienia do zaprzeczenia ojcostwa męża matki nie ma domniemany ojciec biologiczny dziecka. A zatem, gdy brak woli ze strony matki dziecka i jej męża do wytoczenia takiego powództwa ojciec biologiczny stoi na straconej pozycji. Domniemany ojciec nie może, bowiem skorzystać z innych dróg w dochodzeniu ojcostwa, czyli uznania dziecka i sądowego ustalenia ojcostwa. Wynika to wprost z treści art. 72 krio. Potwierdził to również Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 19 kwietnia 1978 r. III CRN 56/78, który stwierdził, iż uznanie dziecka bądź ustalenie ojcostwa na mocy orzeczenia sądu, może nastąpić tylko wtedy, gdy nie zachodzi domniemanie, że ojcem dziecka jest mąż matki. Ustawodawca wysyła, więc wyraźny sygnał, iż w takim wypadku chroni istniejącą rodzinę, zostawiając dziecku możliwość poszukiwania ojca biologicznego po osiągnięciu pełnoletności.

W tym miejscu warto wskazać na rolę prokuratora w sprawach o pochodzenie dziecka. Otóż na mocy art. 86 krio prokurator uzyskuje możliwość samodzielnego wytaczania powództw o ustalenie lub zaprzeczenie ojcostwa oraz o unieważnienie uznania dziecka. Teoretycznie, zatem rzecz ujmując ojciec biologiczny może wnioskować do prokuratora, aby ten wszczął postępowanie o zaprzeczenie ojcostwa. Podjęcie przez prokuratora takiego postępowania zależy jednak wyłącznie od jego decyzji i nie jest ona w żaden sposób zaskarżalna. Praktyka pokazuje ponadto, że przypadki wszczęcia przez prokuratora takiego postępowania są nader rzadkie.

Uznanie dziecka


Opisana wyżej sytuacja, czyli narodzin dziecka w małżeństwie, jest najczęstszym przypadkiem, ale oczywiście nie jedynym możliwym. W wypadku urodzenia się dziecka poza małżeństwem ojcu dziecka nie przysługują prawa rodzicielskie w stosunku do nowonarodzonego. W takim wypadku ojcostwo dziecka może zostać ustalone w dwojaki sposób: poprzez uznanie dziecka lub sądowe ustalenie ojcostwa.

Uznanie dziecka to nic innego jak oświadczenie woli, iż jest się ojcem dziecka i uznaje je za swoje. Takie oświadczenie może być złożone, co do zasady, przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego albo przed sądem opiekuńczym. Aby doszło jednak do uznania potrzebna jest zgoda matki, a jeżeli dziecko jest już pełnoletnie również jego zgoda. Znów, zatem mamy do czynienia z sytuacją,
w której skuteczność ustalenia ojcostwa zależy od woli matki dziecka.

Warto zaznaczyć, iż w wypadku procedury uznania dziecka duże kontrowersje budzi art. 76 k.r.o., który stwierdza, iż uznanie nie może nastąpić po jego śmierci, chyba że dziecko pozostawiło zstępnych. Ten lakoniczny przepis prowadzi do wielu dramatów, gdy dziecko rodzi się martwe lub umiera tuż po urodzeniu. W takim wypadku w akcie urodzenia dziecka, zgodnie z art. 42 ust. 2 ustawy z dnia 29 września 1986 r. o aktach stanu cywilnego wpisuje się do akt urodzenia dziecka jako imię ojca - imię wskazane przez przedstawiciela ustawowego dziecka (zwykle będzie to matka). Natomiast, jeżeli brakuje takiego wskazania jedno z imion zwykle w kraju używanych. Z kolei jako nazwisko ojca i jego nazwisko rodowe wpisuje się nazwisko matki. Oznacza to, iż bardzo często jako ojciec w akcie urodzenia figuruje, zamiast biologicznego ojca dziecka, osoba nieistniejąca, pomimo tego, iż oboje rodzice, także matka, wnioskują o wpisanie prawdziwego ojca.

Powyższy przepis został zaskarżony do Trybunału Konstytucyjnego. W wyroku z dnia 16 lipca 2007 r. Trybunał uznał, iż art. 76 ustawy z dnia 25 lutego 1964 r. - Kodeks rodzinny i opiekuńczy jest niezgodny z Konstytucją. Tym samym Trybunał uznał, że prawo rodziców do ustalenia rodzicielstwa obejmuje również dziecko zmarłe, pomimo że ustalenie nie doprowadzi do ukształtowania się więzi rodzinnej z dzieckiem. Wyrok ten oznacza dla wielu rodziców w Polsce koniec trwającego dramatu.

Unieważnienie uznania dziecka


Jednocześnie jednak Trybunał uznał w cytowanym już wyroku z dnia 17 kwietnia 2007 r., iż art. 81 k.r.o. w zakresie, w jakim wyłącza prawo mężczyzny, który wyraża przekonanie o swym biologicznym ojcostwie, do dochodzenia unieważnienia uznania dziecka przez innego mężczyznę, jest zgodny z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej. Trybunał odróżnia, zatem sytuację, w której dziecko w świetle prawa nie ma ojca od sytuacji, gdy osoba ojca jest znana. Gdy ojcostwo jest ustalone ustawodawca konsekwentnie chroni stabilność istniejącej rodziny.

Instytucja unieważnienia uznania dziecka uregulowana jest w art. 80 - 83 k.r.o. Otóż art. 80 § 1 pozwala mężczyźnie, który dziecko uznał, żądać jego unieważnienia z powodu wady swego oświadczenia woli. § 2 tego artykułu prawo wytoczenia takiego powództwo daje również matce. Dość powiedzieć, bez wnikania w teorię wad oświadczeń woli, że aby do unieważnienia doprowadzić, ojciec (lub matka, jeżeli to ona wnosi powództwo) musi udowodnić, iż zaszła wyjątkowa okoliczność dotycząca jego prawidłowego rozeznania, co do osoby dziecka lub swobody wyrażanego oświadczenia. Krótko mówiąc dotyczy to takich sytuacji jak wprowadzenie w błąd, użycie podstępu lub groźby. A zatem przyczyną takiego unieważnienia nie może być tylko taka okoliczność, iż mężczyzna nie jest biologicznym ojcem dziecka. Jest to kwestia niezwykle ważna oznacza, bowiem, że w toku procesu ani ojciec ani matka nie mogą na przykład powoływać się na wyniki badań DNA. Nawet, jeżeli z badań tych wynikałoby niezbicie, że mężczyzna nie jest ojcem dziecka, w aktualnym stanie prawnym, nie może dojść do unieważnienia uznania. Na taką okoliczność może natomiast powoływać się dziecko, które ma prawo żądać unieważnienia uznania w ciągu trzech lat od dojścia do pełnoletności.

Po raz kolejny jednak poza nawiasem podmiotów uprawnionych do żądania unieważnienia postawiony został mężczyzna, który jest biologicznym ojcem dziecka. Ustawodawca oraz Trybunał Konstytucyjnym (w cytowanym wyżej wyroku) dają tym samym po raz kolejny wyraz przekonaniu, iż prawo ojca biologicznego (a co za tym idzie prawo dziecka do posiadania takiego ojca) nie jest prawem bezwzględnym. Chroni więc tym samym istniejącą już rodzinę. Zresztą również ojciec, który uznał dziecko, nie może w prosty sposób doprowadzić do unieważnienia swego uznania, o czym już była mowa. A zatem również w tej sytuacji ustawodawca staje po stronie stabilności rodziny, uznając, iż zbyt duża swoboda w tej mierze może zagrażać dobru dziecka.

Sądowe ustalenie ojcostwa


Do niedawna, gdy brak było zgody matki na uznanie dziecka, ojciec dążąc do ustalenia swojego ojcostwa był praktycznie rzecz biorąc bezbronny. Druga, bowiem ścieżka, czyli ustalenie pochodzenia dziecka w procesie sądowym, była dla niego zamknięta. Art. 84 k.r.o. przewidywał, iż sądowego ustalenia ojcostwa może żądać dziecko oraz jego matka. W sytuacji, zatem, gdy matka nie wyrażała zgody na uznanie dziecka domniemany ojciec był pozbawiony wszelkich roszczeń.

Tym razem jednak Trybunał uznał, iż przepis ten w sposób rażący krzywdzi zarówno dziecko, które powinno być wychowywane w pełnej rodzinie, jak i ojca. W wyroku z dnia 28 kwietnia 2003 r., sygn. K 18/02 art. 84 k.r.o. jest niezgodny z Konstytucją w zakresie, w jakim wyłącza prawo mężczyzny będącego biologicznym ojcem dziecka do dochodzenia ustalenia ojcostwa. Realizując wyrok Trybunału ustawodawca nowelą z dnia 17 czerwca 2004 r. (Dz.U. Nr 162, poz. 1691) zmienił art. 84 k.r.o. dopisując w nim uprawnienie domniemanego ojca dziecka do wytoczenia powództwa o sądowe ustalenie ojcostwa.

Słowo podsumowania


W powyższym opracowaniu starałem się w sposób skrócony przedstawić prawa ojca w kontekście instytucji ustalania pochodzenia dziecka. Bazowałem przy tym na aktualnym stanie prawnym.

W Sejmie trwają prace nad gruntowną nowelizacją kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Jedną z zasadniczych zmian ma być przyznanie mężczyźnie prawa do żądania przed sądem unieważnienia uznania dziecka wówczas, gdy nie jest on biologicznym ojcem. Obecnie, bowiem, o czym już wspominałem, mężczyzna, który raz uznał dziecko praktycznie jest pozbawiony możliwości unieważnienia uznania nawet, gdy ma po temu niezbite dowody. Nie może tego zrobić również poprzez powództwo o zaprzeczenie ojcostwa, bowiem służy ono jedynie w wypadku, gdy dziecko urodziło się w małżeństwie i prowadzi jedynie do obalenia domniemania, iż ojcem dziecka jest mąż matki. Jedną z przyczyn przygotowywanej nowelizacji jest niewątpliwie fakt, iż obecny stan wiedzy, a przede wszystkim możliwość wykonania badań DNA, dają praktycznie stuprocentową możliwość wykluczenia ojcostwa.

Już teraz jednak propozycje Sejmu spotykają się protestem niektórych publicystów i naukowców. W komentarzu zawartym w "Dzienniku" z dnia 12 lipca 2007 r. Jacek Hołówka, filozof i etyk z Polskiej Akademii Nauk, pisze, iż: dziś w czasach badań DNA fetyszyzujemy biologiczną wartość ojcostwa, zapominając o społecznej. Uważam, że wprowadzając przepisy, które będą potęgować tę tendencję robimy duży błąd. (...) Mężczyzna, który płacił i odpowiadał za dziecko przez wiele lat, powinien robić to do końca bez względu na związki biologiczne. Umożliwienie zrzeczenia się ojcostwa moim zdaniem wprowadzi do rodziny element niepokoju i postawi ją w stanie nieokreśloności. A z etycznego punktu widzenia powinniśmy w sposób szczególny chronić rodzinę.

Głos Jacka Hołówki w pewien sposób podsumowuje pojawiające się kontrowersje dotyczące roli ojca w rodzinie i społeczeństwie. Wartościowe jest odróżnienie i definiowanie ojcostwa oraz rodziny również w znaczeniu społecznym, a nie tylko biologicznym. W mojej opinii, uznając słuszność linii orzeczniczej prezentowanej przez Trybunał Konstytucyjny, więzi biologiczne łączące ojca z dzieckiem w pewnych wypadkach muszą ustąpić pola istniejącej już rodzinie. Miłość ojcowska nie może polegać przecież wyłącznie na istnieniu tych samych genów. Dlatego też zgadzam się, że nowelizacja przygotowywana przez Sejm jest zbyt daleko idąca. Możliwe, że ojcowie będą mieli większą swobodę w wypieraniu się własnego ojcostwa, ale stanie się to kosztem małoletnich dzieci. Nie mam poza tym żadnych złudzeń, nawet najlepsze prawo dotyczące tak delikatnej materii, jaką jest ojcostwo i rodzicielstwo nie będzie w stanie uchronić od wielu dramatów.




    Autor jest radcą prawnym. Ukończył studia prawnicze na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagielońskiego. W 2006 roku złożył egzamin sędziowski w Sądzie Okręgowym w Krakowie. Obecnie jest partnerem w kancelarii prawnej Dziuban, Krygowski Kancelaria Radców Prawnych S.C. (www.dk-kancelaria.pl). Interesuje się filozofią, a szczególnie filozofią prawa.




Opublikowano: 2007-07-19



Oceń artykuł:


Skomentuj artykuł
Zobacz komentarze do tego artykułu