Artykuł

Mariola Pietroń-Ratyńska

Mariola Pietroń-Ratyńska

Brak mowy jako czynnik utrudniający rozwój


    "Pomóż mi, abym mógł zrobić to sam"
    M. Montesorri

Zjawisko mowy jest złożonym ludzkim zachowaniem. Pojawia się jako rezultat wspólnej pracy różnych części ciała; mózgu, systemu nerwowego przekazującego informacje do mięśni języka, ust, podniebienia, organów głosowych i płuc. W odpowiedzi mięśnie te zaczynają poruszać się sprawnie, szybko i w sposób skoordynowany, zmieniając nasze myśli w głos, ruchy warg i języka - w słowa, a płynący strumień słów w zrozumiałą mowę.

Niemowlę, którego mózg został uszkodzony w okresie płodowym lub podczas porodu, bądź u którego doszło do anomalii chromosomalnych (zespół Downa, Retta, itp.), doświadcza zaburzeń w sferze fizycznej i/lub umysłowej. Efektem takiego zaburzenia/uszkodzenia często są opóźnienie ogólnego rozwoju dziecka, mózgowe porażenie dziecięce, bądź rozwój nieharmonijny. Czynniki te rzutują na rozwój języka i mowy.

W wyniku urazów czaszkowo-mózgowych, zaburzeń pracy systemu nerwowego, udarów, również mogą występować trudności w zakresie myślenia, zapamiętywania i rozumienia mowy. Zasadnicze pytanie, jakie się nasuwa w tej sytuacji to - w jaki sposób brak mowy rzutuje na rozwój dziecka?

Rozpatrując problem komunikacji (kodowania i dekodowania komunikatu), nie sposób pominąć kwestii potrzeb psychicznych, mechanizmów warunkujących zachowanie człowieka. Maslow nawiązując do teorii Jamesa, Freuda, Adlera i Goldsteina przedstawił własną bardziej holistyczną koncepcję, określaną później jako "piramida potrzeb". Koncepcja ta zakłada istnienie swoistego schematu, hierarchii ważności warunkujących rozwój człowieka. Niemożność realizacji jakiejś potrzeby uniemożliwia "wchodzenie" na wyższy poziom.

Zarys tej teorii przedstawia się następująco:
  1. Potrzeby fizjologiczne: pożywienia, snu, pragnienia, aktywności, przyjemnych doznań zmysłowych oraz potrzeba seksualna.
  2. Potrzeby bezpieczeństwa: zależności, ładu, porządku, postrzegania określonych praw, opieki silnego protektora, oparcia, protekcji, wolności od: lęku, niepokoju i chaosu.
  3. Potrzeby przynależności i miłości: dążenie do przezwyciężania osamotnienia, eliminacji i obcości.

  4. Potrzeby prestiżu i uznania: pragnienie potęgi, wyczynu, uznania, sławy, zwracania na siebie uwagi, dominacji, dobrego statusu społecznego.
  5. Potrzeby samoaktualizacji: dążenie człowieka do rozwoju swoich potencjalnych możliwości (konieczne dla utrzymania spokoju i równowagi).

Język, nadawanie i odbieranie komunikatów jest podstawową, główną formą realizacji potrzeb. Mam tutaj na myśli zarówno język nadawany kanałem werbalnym, jak i pozawerbalnym.

Noworodek swoje niezadowolenie, głód i wszelkiego typu dyskomfort sygnalizuje płaczem. Jest to jego swoisty komunikat dla matki, mówiący o istnieniu czynników stresotwórczych. Matka odbierając go, stara się określić potrzebę dziecka i ją zaspokoić. W ten sposób maluch dostaje informację, że sygnał, jaki wysłał, został odczytany i zrozumiany. Ten "znak" zaczyna funkcjonować na linii matka - dziecko. Brak płaczu jest postrzegany jako względny komfort. Z czasem pojawiają się inne sygnały, pokazujące m.in. zadowolenie, radość, smutek, rozczarowanie. Dziecko nawiązuje dialog z rodzicem za pomocą uśmiechu, grymasu, aż wreszcie zaczyna gaworzyć. Trochę później posługuje się palcem wskazującym, żeby dostać określony przedmiot, który je zainteresował. Bada reakcję rodzica. Rodzic staje się partnerem do "dyskusji"; często upewnia się pytając i nazywając przedmioty, które dziecko wskazało. Dziecko w odpowiedzi uśmiecha się, wyciąga ręce lub wykrzywia buzię i pokazuje swoją reakcję, modyfikując zachowanie rodzica. Komunikacja działa.

Kiedy pojawiają się pierwsze słowa, rodzic powtarza je pokazując w ten sposób, że rozumie. Powoli tworzy się kolejny, bardziej rozwinięty system: dziecko wskazuje, rodzic nazywa, dziecko powtarza (tworzy i rozbudowuje słownik).

Język od płaczu, śmiechu i podobnych sygnałów, przechodzi ewolucje w kierunku słowa. Pewien zasób słów pozwola zbudować proste komunikaty w postaci pojedyńczych słów-haseł, równoważników zdań, aż do zdań bardziej złożonych.

Możemy to trochę przewrotnie określić, że "sygnał dźwiękowy" pomaga zaspokoić podstawowe potrzeby: jedzenia, bliskości (matka, żeby nakarmić dziecko, najczęściej bierze je na ręce; kiedy się zbliża do łóżeczka dziecko często już wyciąga ręce, bo przewiduje, co nastąpi), bezpieczeństwa i porządku, stałości. Ramiona matki są opoką, owijają dziecko jak kokon. Czuje się ono częścią, elementem większej całości.

Możliwość porozumiewania się z członkami rodziny staje się kluczem do rozwoju. Dziecko chce się uczyć, rozwijać i poznawać nowe zagadnienia, ponieważ ma motywację (może to wykorzystać), jest zainteresowane i czerpie z nowych wiadomości przyjemność - dzięki nim osiąga swoje cele. W grupie rówieśników, kolegów z piaskownicy również może się porozumieć: gestem, miną, słowem. Za pomocą komunikacji i świadomości, że jest ono rozumiane buduje swoją samoocenę, ma poczucie sprawstwa. Czuje się ważne i zauważane.

Tak pokrótce można nakreślić rozwój komunikacji u dziecka rozwijającego się prawidłowo, bez żadnych obciążeń.

Przyjrzyjmy się teraz sytuacji dziecka, które od chwili narodzin ma utrudniony rozwój. Trudności te spowodowane mogą być wystąpieniem czynników patologicznych, które w efekcie objawiły się np. jako mózgowe porażenie dziecięce z współistniejącymi z tą jednostką chorobową: epilepsją, niepełnosprawnością intelektualną, zaburzeniami mowy, wzroku, słuchu.

W zależności od rodzaju deficytów i lokalizacji uszkodzenia, różnie będzie wyglądał rozwój. Zawsze jednak codziennym zabiegom pielęgnacyjnym towarzyszy stres matki i dziecka. Sam fakt macierzyństwa jest obciążający; kiedy istnieje jednak zagrożenie zdrowia, życia dziecka jest szczególnie trudny.

Napięcie mięśniowe (wzmożone, obniżone, zmienne) powoduje trudności
w karmieniu i zabiegach pielęgnacyjnych. Z uwagi na wskazania rehabilitacyjne nie można nosić maleństwa w sposób, jaki podpowiada instynkt macierzyński i potrzeba zapewnienia bliskiego kontaktu. Rehabilitacja powoduje dyskomfort, a niejednokrotnie ból. W porządek dnia trzeba wpleść wizyty u lekarzy specjalistów. Życie rodziny staje się bardziej podporządkowane podstawowym potrzebom dziecka, aniżeli byłoby to w przypadku braku obciążeń.

Niejednokrotnie rokowania co do przyszłego stanu są niepewne. Te mocje "maluch" odbiera jak przysłowiowy barometr. Intuicyjnie wyczuwa niepokój w głosie matki, drżeniu jej rąk, kiedy go podnosi. Kiedy deficyty dotyczą słuchu, nie będzie reagować na głos matki i innych bliskich w sposób przewidywalny, a niekiedy będzie widoczny całkowity brak reakcji. Dźwięki mowy nie będą działały na dziecko relaksacyjnie, uspokajająco. Nie otrzyma sygnału, że jest to metoda na nawiązanie kontaktu.

Dotyk może mu przypominać negatywne doświadczenia: badania lekarskie, zabiegi rehabilitacyjne.

Jeżeli dziecko ma deficyty w obrębie zmysłu wzroku, trudno jest mu przewidzieć sytuację i np. poznać osobę, która się do niego zbliża. Poznanie świata otaczającego będzie w znacznym stopniu utrudnione, szczególnie, kiedy rozwój ruchowy będzie znacznie opóźniony i dziecko długi czas będzie zmuszone do przyjmowania pozycji leżącej.

Zespół epileptyczny, jeżeli będzie istniał, dodatkowo będzie zaburzać funkcjonowanie: męczyć, wycieńczać fizycznie i psychicznie, niszczyć poczucie bezpieczeństwa, dodatkowo uszkadzać struktury mózgu, wprowadzać niepewność i stałe poczucie zagrożenia.

Komunikacja zaś to formułowanie komunikatu i odbieranie, to podstawa funkcjonowania. Budowania obrazu siebie i otaczającego świata. Jedną z najtrudniejszych sytuacji natomiast jest bycie dzieckiem, osobą, której nikt nie rozumie. Trudna i okrutna jest rola matki, która nie ma "nici" porozumienia ze swoim dzieckiem. Sygnalizowanie potrzeb może się odbywać za pomocą krzyku, odmową przyjmowania posiłków, zachowaniami agresywnymi i autoagresywnymi. W takiej sytuacji szczególnego znaczenia nabiera praca terapeutyczna i zaangażowanie specjalistów. Należy opracować szczegółowy plan działania, "uszyty jak garnitur na miarę", konkretnie dla danego dziecka i jego rodziny. potrzebny jest zespół specjalistów, który zaproponuje program określając: system komunikacji, narzędzia, strategie, słownictwo, sposoby poszerzające możliwości komunikacyjne i redukujące istniejące bariery.

Podsumowując, podkreślę jeszcze raz wagę komunikacji dla rozwoju. Jest ona źródłem satysfakcji z przebywania z drugim człowiekiem. Możliwością zadbania o siebie i swoje szeroko rozumiane potrzeby. Człowiek pozbawiony komunikacji i świadomości, że jest rozumiany przez otoczenie traci chęć i wolę życia, bez względu na możliwości intelektualne, stan zdrowia, sytuację rodzinną. Zarówno dziecko, jak i osoba dorosła komunikując się sygnalizuje, że żyje. Autyzm, mózgowe porażenie dziecięce, wady genetyczne, uszkodzenia machaniczne mózgu, głuchota; każde z tych zaburzeń wpływa na jakość przeżywanego życia i ma ono lepszą jakość, kiedy jest możliwy kontakt za pomocą sygnałów, znaków. Kiedy można nazwać, to czego się potrzebuje i oczekuje. W psychoterapii często terapeuta prosi klienta, aby nazwał to, jak się czuje, opisał swój stan, bo to zawsze przynosi ulgę.

Pomyślmy, jak może czuć się osoba pozbawiona funkcji językowych; jak ktoś w klatce, bez mozliwości oddychania. Do dziś pamiętam grupę dzieci głuchych opowiadających sobie bajki za pomocą języka migowego. Radość, głośny śmiech i poczucie wspólnoty, porozumienia z innymi. Jakby wyglądalo ich życie, gdyby były tego pozbawione? Tymczasem dzieci z autyzmem, które były uważane za niepełnosprawne intelektualnie za pomocą wspomaganej komunikacji pisały wspomienia, wiersze. Wyrażenie siebie to jedna z podstaw zdrowia psychicznego i fizycznego.



    Autorka jest psychologiem, doktorantką na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Specjalizuje się w psychologii osobowości i psychologii rozwojowej. W pracy naukowej zajmuje się zagadnieniami wpływu niepełnosprawności na strukturę osobowości.



Bibliografia

  • Bearley G.: Psychoterapia dzieci niepełnosprawnych ruchowo. WSiP, Warszawa 1999.
  • Kościelska M.: (red.) Dziecko, które nie mówi, nie siedzi, nie chodzi - w rodzinie. Wydawnictwo Zaułek, Warszawa 1998.
  • Loska M.: niewerbalne metody porozumiewania się. W: E. Mazanek (red.): "Dziecko niepełnosprawne ruchowo", część 3 - wychowanie i nauczanie. WSiP, Warszawa 1998.
  • Warrick A.: Porozumiewanie się bez słów. Stowarzyszenie na Rzecz Propagowania Wspomagających Matod Porozumiewania się "Mówić bez słów", Warszawa 1999.




Opublikowano: 2007-07-27



Oceń artykuł:


Skomentuj artykuł
Zobacz komentarze do tego artykułu

  • Brak mowy jako czynnik utrudniający rozwój

    Autor: milczacy   Data: 2007-07-28, 16:23:18               Odpowiedz

    "Uwielbiam"uogolnienia prosze pani autorki
    Jako czlowiek milczacy nie zgadzam sie szczegolnie z tym zdaniem,znowu daleko idace uogolnienia i sprzecznosc-
    "Człowiek pozbawiony komunikacji i świadomości, że jest rozumiany przez otoczenie traci chęć i wolę życia, bez względ... Czytaj dalej

Zobacz więcej komentarzy