Artykuł

Marcel Kucaj

Marcel Kucaj

Jaka szafa, taki trup


    Szafa to bez wątpienia wygodny schowek. Można się w niej ukryć przed całym światem, zaszyć na jakiś czas, gdy wszystko idzie na opak, pobyć trochę w ciszy z własnymi myślami, a czasami odnaleźć coś dawno zapomnianego. W świetle pragmatyki przedmiotu w szafach zazwyczaj chowa się też ubrania, niekiedy trupy przeszłości
    i teraźniejszości. Powiedzmy sobie jednak szczerze: w klaustrofobicznej, ciemnej izolatce długo przebywać nie sposób i choć trup też człowiek, wymiećmy na zewnątrz wszystkie zwłoki, wliczając w to nas. Szafy zostawmy ubraniom.

Coming out - temat niezmiennie aktualny, dla niektórych drażliwy, dla innych niepotrzebny, ale społecznie ważny. Czym jest coming out i czy jest potrzebny? Czy można go zaplanować? Czy jest to zdarzenie, czy proces? Kiedy prywatne staje się publiczne? Na te pytania odpowiem z punktu widzenia człowieka, psychologa i geja.

Historia histerii


Nie będę omawiać genezy i charakteru orientacji seksualnej z punktu widzenia teorii genetycznych, hormonalnych, neuroanatomicznych czy wreszcie behawioralnych. Jest to bowiem temat niezwykle obszerny, ale kwintesencją badań nad zagadnieniem niech będzie stwierdzenie, że orientacja per se nie może być traktowana jako zaburzenie. Nie ma więc orientacji lepszej czy gorszej, z natury swej każda orientacja jest neutralną cechą indywidualną.

W 1973 roku Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne wykreśliło homoseksualizm z klasyfikacji zaburzeń psychicznych DSM-IV. Następnie, w roku 1990, Światowa Organizacja Zdrowia zadecydowała, by usunąć homoseksualizm z Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych (ICD-10). Powyższe posunięcia to nie następstwo liberalizacji polityki i zmiany obyczajów i należy zaznaczyć, że homoseksualizm nie "przestał być" chorobą dlatego, że pewnego dnia tak po prostu zadecydowano. Homoseksualizm jako jedna z trzech [*] podstawowych orientacji seksualnych chorobą nigdy nie był, tak naprawdę więc, co zostało zmienione, to błędna perspektywa. Orientacja seksualna może jedynie niebezpośrednio wiązać się z różnymi schorzeniami somatycznymi i zaburzeniami psychicznymi, ale tylko z powodu ostracyzmu społecznego lub niezaakceptowania własnej orientacji. Na brak społecznej akceptacji narażone są jednak wszystkie możliwe grupy społeczne, które na danej płaszczyźnie różnią się od reszty, np. osoby innej wiary, narodowości czy koloru skóry.

Ależ po cóż?


By ujrzeć sensowność pytań o ujawnianie własnej orientacji seksualnej należy zrozumieć, że tak naprawdę nie ma czego ukrywać. Skoro wiemy, że orientacja seksualna to cecha osobnicza, a więc sama w sobie nie jest chorobą ani zboczeniem, odkryjemy bezsens wstydu za to, co naturalne i właściwe. Pod jednym, zasadniczym warunkiem: musimy sami zrozumieć, że bycie gejem, lesbijką czy biseksualistą to nic złego i nie definiuje człowieka w większym stopniu niż np. bycie niskim czy wysokim. Problem w tym, że już samo ukrywanie swojej nieheteroseksualnej orientacji wyzwala dwie fale procesów myślowych, będące naturalnym następstwem mechanizmów psychologicznych.

Osoby heteroseksualne, które nie mają na co dzień kontaktu z ujawnionymi osobami nieheteroseksualnymi, będą myślały, że ci ostatni mają coś do ukrycia. Takiemu myśleniu logiki odmówić nie sposób. Z jednej strony pragną równego traktowania, z drugiej nieczęsto widuje się pary jednopłciowe na ulicach, publicznie bowiem pokazują się okazjonalnie jako swego rodzaju barwne kuriozum. Tabu sprzyja powstawaniu napięcia, a niedomówienia i brak wiedzy to idealny grunt dla podejrzliwości, zachowań dyskryminacyjnych i odrzucenia.

Z kolei ukrywające się osoby nieheteroseksualne same sobie wysyłają podświadomy przekaz, że odmienna orientacja seksualna to coś godnego ukrycia. Obie tendencje rodzą podział na "nas" i "nich", a skoro "oni są inni" i "my jesteśmy w większości", to kto ma rację? Ugłaskiwanie społeczeństwa celem dopasowania się do większości nie ma nic wspólnego z trzymaniem za zamkniętymi drzwiami własnego życia seksualnego. Zwykle bowiem nikt otwarcie nie dzieli się z obcymi swoimi sekscesami - i to bez względu na orientację seksualną. Kwestie intymne są dla każdego równie prywatne, a orientacja seksualna w żaden sposób nie wpływa na ich uzewnętrznianie. Poza tym żadna orientacja nie sprowadza człowieka do istoty czysto seksualnej, której egzystencja sprowadza się jedynie do seksu.

Kłamanie co do własnych preferencji bezpośrednio dotyka drugiego problemu: niedementowaniu fałszywych informacji o sobie. W kwestii ukrywania własnej orientacji kłamstwo zrównuje się z brakiem zaprzeczenia i choć więcej perwersji można odnaleźć w stwierdzeniu geja, że jest "stuprocentowym heterykiem", jednak niepoprawianie błędnego wyobrażenia innych czy nieudzielanie odpowiedzi na konkretne pytania o naszą orientację nie można nazwać mówieniem prawdy.

Co i dlaczego


Ujawnianie, ostatnia faza rozwoju seksualnego według Wernera, to poinformowanie otoczenia o swojej orientacji. Kluczowe jest tutaj pojęcie otoczenia, pod którym w domyśle kryją się wszystkie osoby z pola życiowego danej jednostki. Ze względu na zmienność pola, można stwierdzić, że ujawnianie nie jest jednorazową czynnością, a procesem składającym się z serii epizodów. Z początku ujawnianie jest procesem psychicznym, gdyż zmiany, które ze sobą niesie, muszą zacząć się w nas. W późniejszych etapach, w miarę zwiększania się liczby osób poinformowanych o naszej orientacji, proces ten nabiera bardziej społecznego charakteru.

Warto zauważyć, że ujawnianie rozumiane jako pokazanie swej orientacji innym, dotyczy wszystkich ludzi bez względu na samą orientację, ponieważ obejmuje nie tylko komunikaty werbalne, ale i behawioralne. W końcu zapewne niewielu z nas usłyszało od swoich rodziców "jesteśmy heteroseksualni", a mimo to po ich zachowaniu możemy wywnioskować, że właśnie taką orientację mają. Ujawnianie to po prostu coś więcej niż solenne obwieszczenie, ale właśnie dzięki tej wielopoziomowości jest łatwiejsze i bardziej dostępne.

Dlaczego coming out nadal pozostaje tematem drażliwym, mimo iż jest zjawiskiem niewątpliwie pozytywnym z punktu widzenia zdrowia psychicznego jednostki i stabilności społeczeństwa? Przede wszystkim dlatego, że otwierając się narażamy się na zranienie. Ktoś ze znajomych może się od nas odwrócić, ale możemy też zostać wyśmiani, część rodziny może się nas wyprzeć, możemy również stracić pracę lub partnera, który nie może albo nie chce się ujawniać bądź być kojarzony ze osobami nieheteroseksualnymi. Obawa przed brakiem akceptacji zwykle jest czynnikiem hamującym osobisty rozwój, powstrzymującym przed byciem sobą. Boimy się utracić to, co już posiadamy - wydawać by się mogło, że kłamstwa, które przecież fizycznie nikogo nie krzywdzą, to niewielka cena za względny spokój. Niestety, kto tak myśli, jest w błędzie. Życie jako ktoś inny zużywa zbyt wiele zasobów energetycznych i naraża nas na straty w każdej dziedzinie życia. Trwanie w ukryciu oznacza ciągły stres, a stale zbyt wysokie pobudzenie emocjonalno-neuronalne wywołuje rozmaite choroby somatyczno-psychiczne, blokuje potencjał intelektualny, nie pozwala w pełni cieszyć się życiem społecznym. Jeśli jednak zdarzy się, iż podczas ujawniania stracimy kogoś bliskiego, to będzie to tylko sygnał, że dana osoba nigdy nas nie akceptowała - tolerowała jedynie wyobrażenie o nas, nieprawdziwy obraz, a nie rzeczywistą osobę, która ma wiele do zaoferowania.

Chęci i cała reszta


Ujawnianie w największym stopniu zależy od gotowości (samoakceptacji) i chęci podjęcia kroku w stronę zmiany życia. Oprzyjmy się na założeniu, że swojej orientacji seksualnej nie można ukrywać całe życie, ponieważ prowadzi to do autodestrukcji. Ujawnianie można i warto zaplanować. Kwestią nadrzędną względem samego momentu rozpoczęcia ujawniania jest kwestia, komu ujawniamy swą orientację. Zasada jest prosta: pierwszeństwo mają te osoby, przed którymi utrzymanie tajemnicy kosztuje nas najwięcej wysiłku emocjonalnego. Przygotowanie się jest ważne, dlatego warto zastanowić się, komu i dlaczego chcemy się ujawnić, a także jakimi informacjami chcemy się podzielić. Przygotowania można poczynić w samotności, lub też poprosić o pomoc przyjaciela albo przyjaciółkę - zwykle bowiem rzadkością jest, by ani jedna osoba z naszego otoczenia nie wiedziała o naszej orientacji. Warto też pomyśleć zawczasu, jakich reakcji możemy się spodziewać i jak postępować w przypadku reakcji negatywnej, gdyż zaskoczenie jest wrogiem sytuacji naładowanej silnymi emocjami.

Wybranie odpowiedniego czasu na coming out też jest ważne, ale raczej wtedy, gdy oczekujemy, że osoba, przed którą chcemy się ujawnić, może poczuć się zagrożona informacją. Wtedy warto wcześniej taką osobę zacząć powoli przygotowywać, dając dyskretne, ale jasne sygnały naszymi wypowiedziami czy zachowaniem, np. kupując książkę o tematyce LGBT, wspólnie oglądając reportaż o kwestiach ważnych dla środowiska osób nieheteroseksualnych.

To tylko my


Z doświadczenia swojego i przyjaciół wiem, że coming out to pełen emocji proces przede wszystkim wymagający samoakceptacji. Nie możemy oczekiwać, że zaakceptują nas inni, jeśli w naszym ujawnieniu wyczują fałsz. Jeśli my jesteśmy niepewni nas samych, to nikt nie będzie.

Paradoksalnie można spotkać się z mniejszością w mniejszości, gdzie ujawnione osoby nieheteroseksualne są wytykane czy wyśmiewane przez osoby ukrywające się. Niekiedy traktuje się nas, "wyoutowanych", jako zagrożenie dla całej społeczności osób nieheteroseksualnej, jako burzycieli spokoju. Spokojem nie można jednak nazwać ciągłego zacierania śladów, maskowania postaw i uczuć?

Wiem, ponieważ ten etap jest za mną. Nie warto marnować życia, a jeśli ktoś nas nie akceptuje takimi, jakimi jesteśmy, nie jest wart miejsca w naszym życiu.



    Autor - z wykształcenia tłumacz, redaktor, wkrótce psycholog kliniczny SWPS, wiążący pracę zawodową z pomocą osobom nieheteroseksualnym. Prywatnie dawca cynizmu i nosiciel optymizmu, zakochany w morzu wielbiciel obrączek. Przyszły Kanadyjczyk.
    Artykuł opublikowano w portalu inna strona.



Bibliografia


  • Clark, D. (1995) Lesbijki i geje. Jak ich kochać? Warszawa: Wydawnictwo Da Capo.
  • Sęk, H. (2010) Psychologia kliniczna. Tom 1. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.




Opublikowano: 2011-09-01



Oceń artykuł:


Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Skomentuj artykuł