Artykuł

Jim Stovall

Mądrość zwycięzców


Bezcenna szkoła


Pewnie słyszeliście o ludziach, którzy "przeszli twardą szkołę". To na ogół znaczy, że mogli nie odebrać żadnej starannej edukacji, a wiedzę zdobywali ucząc się na własnych życiowych doświadczeniach. Życie jest w istocie najlepszym nauczycielem, jakiego możemy mieć. Nasza przeszłość jest lekcją, teraźniejszość - sprawdzianem, a przyszłość - ocenami, które zdobędziemy. Jeśli nie będziemy się uczyć na błędach, które popełniliśmy, oblejemy egzamin. Nasza przyszłość niczym nie będzie się różnić od przeszłości.

Ci, którzy nie wyciągają właściwych wniosków, będą musieli, podobnie jak w szkole, powtarzać klasę. Mówi się, że szaleńcem jest ten, kto robiąc wciąż to samo, spodziewa się odmiennych rezultatów. Gdy popełnicie błąd, może on albo zakończyć wasze wysiłki, albo stać się pożywką, na której w przyszłości rozkwitną wasze marzenia. Nauka płynąca z historii tyleż samo dotyczy drogi, którą już przebyliśmy, jak i celu, do którego zmierzamy. Kto nie wyciąga wniosków z przeszłości, skazany jest na jej powtarzanie.

(...) Spoglądając na dowolny okres historii, odkryjecie, że ludzie zmagali się wówczas z identycznymi problemami jak te, które stoją przed nami dzisiaj. Dysponujemy szeregiem nowinek technologicznych, które usprawniają nasze życie i czynią je wygodniejszym. Niemniej jednak kłopoty, z jakimi boryka się ludzkość, pozostają te same. Mądry człowiek uczy się na swoich błędach. Jeszcze mądrzejszy wyciąga wnioski z błędów popełnionych przez innych, unikając ich doświadczania na własnej skórze. Oglądając czy to na ekranie telewizora, czy też "na żywo" zawodowych golfistów, zauważycie, że obserwują oni lot piłki bądź też śledzą ruch toczącej się piłki w kierunku dołka. Mówi się, że "uczą się na koszt innych" golfistów. Powinniśmy postępować podobnie w życiu osobistym i zawodowym. Istoty ludzkie wyróżniają się tym, że potrafią budować na osiągnięciach innych i uczyć się na cudzych błędach. Zamieńcie dzisiejsze błędy w lekcje, a lekcje - w przyszłe sukcesy.

Era wiedzy


Wiele okresów w naszej historii uważano za czasy rozwoju wiedzy i oświecenia. Wiele jest postaci historycznych, które uważamy za najwybitniejsze umysły swojej epoki - a nawet wszech czasów. Spośród wielkich myślicieli i innowatorów wymieńmy choćby Alberta Einsteina, Leonarda da Vinci czy Thomasa Edisona. Ci niezwykli ludzie, podobnie jak setki im współczesnych, mogliby jednak pozazdrościć wam wiedzy, informacji i potencjalnego doświadczenia. Każdy średnio inteligentny uczeń liceum z XXI wieku, wyposażony w komputer, dostęp do internetu i wyszukiwarkę, zostałby dawniej okrzyknięty megageniuszem.

Jeżeli macie ponad 40 lat, pamiętacie tamte czasy, gdy trzeba było iść do biblioteki, zadzwonić do znajomego albo zajrzeć do domowej encyklopedii, żeby się czegokolwiek dowiedzieć. Dziś, jeśli chcecie poznać nazwisko miotacza w trzecim meczu Mistrzostw Świata w 1937 roku czy dowiedzieć się, ile krów żyje w stanie Arkansas lub ile herbaty produkuje się co roku w Chinach, musicie jedynie sięgnąć po najbliższy komputer lub smartfon, wpisać parę haseł - i gotowe.

Wiedza to początek wszystkiego, co w życiu najlepsze. Ignorancja jest przekleństwem, które nas od tego oddziela. W XXI wieku nie ma wymówki dla ignorancji. Słyszałem, jak ludzie mówią: "Nie wiem, jak używać komputera" albo "Nie mam dostępu do internetu". Wy właśnie czytacie artykuł napisany przez faceta, który fizycznie nie jest w stanie niczego odczytać z ekranu komputera i nie wie, jak pisać na klawiaturze. Mimo to z niewielką pomocą moich współpracowników regularnie czerpię z niezmierzonych zasobów wiedzy w internecie.

Dla większości myślących ludzi zasiedlających kiedykolwiek Ziemię ciekawość była stanem naturalnym i nieustającym. Wszystkim nam zdarza się pomyśleć, a nawet powiedzieć: "Zawsze się zastanawiałem..." i jest to całkowicie normalne. W przeszłości ludzie często słyszeli, jak ich rodzice lub dziadkowie mówią "Zastanawiam się...". Całe pokolenia słuchały tych pytań, nie mając jednak dostępu do odpowiedzi. My dzisiaj żyjemy w świecie, w którym zasady się zmieniły. Ludzie sukcesu grają według nowych zasad. Jeśli jesteście przekonani, że zwycięzcy biorą najwięcej, musicie zrozumieć, że są to ludzie, którzy zarazem dysponują największą wiedzą. Przyrzeknijcie sobie, że nie pozostaniecie bezrefleksyjni wobec różnych pytań. Szukajcie odpowiedzi, uświadamiajcie sobie, że prowadzą one do dalszych pytań, i wiedzcie, że te pytania przybliżą was do waszego przeznaczenia.

Mit kontroli


Wszyscy pragniemy panować nad swoim otoczeniem, okolicznościami, stylem życia i przyszłością. Kontrola to złudzenie. Zapytajcie mieszkańców Nowego Orleanu, którzy przeżyli atak huraganu Katrina. Planujesz, przygotowujesz się, ubezpieczasz i chronisz - ale i tak zdarza się, że pomimo największych wysiłków dobrych ludzi spotykają złe rzeczy. Mark Twain powiedział: "Klimat jest tym, czego oczekujemy; pogoda tym, co dostajemy".

Jestem wiecznym optymistą. Od każdej sytuacji z głębokim przeświadczeniem oczekuję najlepszego. Rozumiem jednak, że w życiu są tylko trzy rzeczy, które jestem w stanie kontrolować, ale to one mają wpływ na wszystko, co robię, wiem, posiadam i czego doświadczam. Możemy panować jedynie nad swoimi wyborami, postawą i wysiłkami.
  1. Wybory
    Wszyscy korzystamy z wyborów dokonanych w przeszłości albo padamy ich ofiarą. Cokolwiek zdarza się w naszym życiu zawodowym i osobistym, jest skutkiem naszych wcześniejszych decyzji. Tylko zdając sobie sprawę z tej odpowiedzialności możemy iść przez życie ze świadomością, że nasza przyszłość będzie wynikać z wyborów, których dokonamy dzisiaj. Nie zawsze mamy wpływ na to, co przydarza się nam w życiu, zawsze jednak możemy postanowić, co z tym zrobimy. Każdej osobie, która czuje się poszkodowana w wyniku Katriny, jestem w stanie wskazać taką, która przezwyciężyła trudności i po prostu żyje dalej po katastrofie.

  2. Postawa
    Nic bardziej nie wpływa na nasze życie i odnoszone sukcesy aniżeli postawa. Abraham Lincoln powiedział: "Ludzie wokół bywają tak szczęśliwi, jak o tym sami zdecydują". Jedno z ćwiczeń, do których wykonywania zachęcam w książce "Bezcenny dar", nazwałem "złotą listą". A jest to po prostu zwyczaj regularnego notowania rzeczy, za które jesteśmy wdzięczni. Chwila poświęcona codziennie na sporządzenie "złotej listy" zapewni nam świetne nastawienie, a to przełoży się na wspaniały dzień i wspaniałe życie.

  3. Wysiłek
    We wszystkich instrukcjach, przemowach, podręcznikach i kursach poświęconych odnoszeniu sukcesu najczęściej pomijanym elementem w dziedzinie osiągnięć, szczęścia i spełnienia jest jedno zwykłe, pięcioliterowe słówko. "Praca" to klucz do spełnienia wszystkich marzeń i celów. Gdybym znał drogę na skróty, na pewno sam bym ją obrał i z przyjemnością wam o niej opowiedział. Ale taka droga nie istnieje. Miałem szczęście pracować z niektórymi spośród najwybitniejszych ludzi XX i XXI wieku - na scenie, w telewizji, w filmie, podczas mojej pracy pisarskiej. Niezależnie od pieniędzy, władzy, prestiżu i sławy, pozostaje jedno dominujące wrażenie - wszyscy ludzie sukcesu włożyli weń niesamowity wysiłek.

Porzućcie obawy i troskę o rzeczy, nad którymi nie macie władzy, i skupcie się na tym, co jest w waszej mocy.

Działanie


W naszym szalonym, zabieganym świecie, gdy wszystko jest zapowiedziane i ustalone, większością są słowa, a mniejszością - czyny. Ludziom świetnie wychodzi gadanie, rzadko jednak przechodzą do rzeczy. Informacjami, wiedzą i doświadczeniem, które są udziałem każdego z nas, można by z powodzeniem obdzielić kilka osób. Niestety, sukces nie bierze się z nauki czy wiedzy, ale z działania. W realnym świecie o wiele lepiej jest wcielić w życie jedną zasadę, aniżeli nauczyć się dziesięciu, które pozostaną dla nas abstrakcyjną teorią. W tej dyskusji liczą się tylko trzy stany egzystencji: być, robić i mieć. W naszej skomercjalizowanej rzeczywistości wszyscy chcą mieć wszystko i chcą to mieć natychmiast. Nie zamierzają ani niczego robić, by to zdobyć, ani stać się rodzajem osoby, która mogłaby to posiadać - po prostu chcą mieć wszystko od razu.

Świat jest jednak tak urządzony, że dopiero wtedy, gdy będziesz osobą, która zrobi właściwą rzecz, możesz ewentualnie mieć wszystko, czego pragniesz. W tego typu równaniach pomieszanie poszczególnych elementów to prosta droga do katastrofy. Jeśli chcecie otrzymać coś dzisiaj, ale zapłacić za to w przyszłości, lub dostać wynagrodzenie za coś, w co włożycie wysiłek później, podążacie bardzo niepewną ścieżką.

Każde pokolenie dorosłych pragnie, aby ich dzieci wiodły lepsze życie niż oni sami. To dobry i godny uznania cel. Rodzice zachowują się tak od zarania ludzkości. Skomercjalizowanie naszego społeczeństwa, uzależnionego od szybkich informacji, sprawiło jednak, że obecnie młodzież nie tylko pragnie przebić standard życia swoich rodziców, lecz na dokładkę chce, by stało się to już dzisiaj, a jeszcze lepiej - wczoraj.

Nic, co uczynicie złego bądź dobrego, nie pozostanie bez zapłaty. Na pewno tysiąc razy słyszeliście: zbierzesz to, co zasiejesz. Mnóstwo ludzi próbuje siać jedno, a zbierać co innego, albo - co gorsza - nie siać niczego i od razu cieszyć się obfitymi plonami. Nic nie jest tak łatwe, proste i szybkie, jakbyśmy sobie tego życzyli, ale owoce naszej pracy są na ogół słodkie, życiodajne i stanowią uczciwą zapłatę za nasz trud.

Następnym razem, rozmawiając z rodzicami, nauczycielem czy mentorem o ich sukcesach czy osiągnięciach, nie koncentrujcie się jedynie na linii mety, ale zbierzcie wszelką dostępną wiedzę na temat przebytej przez nich drogi i wygranego wyścigu. Skoncentrujcie się nie na tym, co chcecie posiadać, a nawet nie na tym, co chcielibyście robić, lecz na tym, kim chcecie być.

Od wypłaty do wypłaty


Według ostatnich statystyk rządowych i branżowych 70 procent Amerykanów żyje od wypłaty do wypłaty. Oznacza to, że tych ludzi dzieli dosłownie niecały miesiąc od niewypłacalności, a od niej niedaleko do bankructwa. Przyglądając się tej przeważającej części amerykańskiej populacji, można dojść do kilku ciekawych wniosków, z których wszyscy, moim zdaniem, możemy się wiele nauczyć. W ciągu minionych pięciu lat większość ludzi żyjących od pierwszego do pierwszego kilkakrotnie otrzymywała podwyżkę. Okazuje się jednak, że na dłuższą metę miało to - w najlepszym razie - niewielkie konsekwencje dla bilansu wpływów i wydatków. Tak naprawdę już po paru miesiącach sytuacja osób, które otrzymały podwyżkę, w wielu przypadkach się pogorszyła. Stało się tak dlatego, że wyższe dochody zostały wykorzystane do zaciągnięcia większych pożyczek. Kredyt stosunkowo często przeznacza się na zakup rzeczy, które będą traciły na wartości.

Każdy model ekonomiczny, który polega na pożyczaniu pieniędzy na wysoki procent w celu zakupu dóbr o wartości niższej od całkowitej wartości kredytu (która dodatkowo nieustannie spada), prowadzi do zaklętego kręgu strat. Jeśli należycie do tych 70 procent naszego społeczeństwa, jesteście jedną z osób żyjących od wypłaty do wypłaty, przypatrzcie się kilku krokom, które powinniście podjąć. Trzeba wyrwać się z tego zaklętego kręgu.
  1. Przestańcie powiększać zadłużenie. Człowiek, który znalazł się w dołku, dosłownie lub w przenośni, i chce się z niego wydostać, przede wszystkim powinien przestać kopać. Zniszczcie swoje karty kredytowe i przysięgnijcie sobie, że już nigdy więcej nie kupicie niczego na kredyt.
  2. Poddajcie swoje domowe finanse gruntownej analizie. Sprawdźcie, ile pieniędzy otrzymujecie i na co one poszły. Zaskoczy was, jak dużo idzie na rzeczy, nad którymi nigdy tak naprawdę się nie zastanawialiście. Nie mówię wam, jak macie wydawać swoje pieniądze; twierdzę jedynie, że powinno to następować wskutek świadomych decyzji. Ciężko na swoje pieniądze pracujecie - zatem i one powinny z korzyścią pracować dla was wtedy, gdy zamierzacie je wydać.
  3. Zaplanujcie budżet. To nic innego jak zapanowanie nad tym, co mają robić wasze pieniądze. Budżet nie jest zamkniętym, sztywnym dokumentem. Ma wam pomóc ocalić wasze finanse przed zatonięciem. Postępując zgodnie z tymi trzema krokami, traficie do górnych 30 procent naszego społeczeństwa. Znajdziecie się na najlepszej drodze do finansowej niezależności. Pomyślcie o zmianie swoich przyzwyczajeń finansowych już dzisiaj, jeśli zamierzacie zmienić swoje bilansowe wyniki.

(...) Zaznałem biedy dotkliwiej niż większość moich czytelników, a dziś szczęśliwie osiągnąłem poziom bogactwa dostępny jedynie nielicznym. Majątek nie czyni nas lepszymi, szczęśliwszymi czy ważniejszymi. Wzmacnia jedynie cechy, które już posiadamy. Życzliwym i hojnym zapewni zasoby, które pozwolą im dzielić się tym, co mają. Egoistom i osobom skłonnym do autodestrukcji umożliwi jedynie szybsze zadawanie ran innym lub sobie. Chcąc dołączyć do jednego procenta [najbogatszych], nie powinniście naśladować tych ludzi takimi, jakimi są teraz, lecz jakimi byli, gdy zaczynali.

Najpewniejszym sposobem, aby nigdy nie dołączyć do klubu bogatych, jest postępować tak, jakby już się w nim było. Budowanie majątku opiera się na bardzo prostej zasadzie: wydawaj mniej, niż zarabiasz. Największy sukces odnieśli ci, którzy pracują nad jej oboma członami: zwiększają swoje dochody i kontrolują wydatki.

Żelazna dama


Pamiętam taki okres w swoim życiu - jak na ironię było to, zanim straciłem wzrok - w którym rzadko kiedy zdarzało mi się przeczytać książkę od deski do deski. Jako autor ponad 30 książek wydrukowanych w ponad 10 milionach egzemplarzy nie czuję dziś dumy wyznając, że gdy mogłem jeszcze czytać oczami, tak jak wy czytacie teraz te słowa na papierze lub ekranie komputera, nie byłem zbyt pilnym czytelnikiem. Obecnie dzięki nowym audiobookowym technologiom czytam praktycznie jedną książkę dziennie. Praktykuję ten zwyczaj od ponad 20 lat, poznałem więc z grubsza siedem tysięcy książek.

Wśród nich znalazło się wiele biografii podziwianych przeze mnie postaci historycznych. Największym szacunkiem darzę jednak Margaret Thatcher. Energicznie przewodziła swojemu krajowi w bardzo trudnych czasach. Wspaniale poradziła sobie w warunkach, które sprawiłyby trudność każdemu mężczyźnie - a dla kobiety były właściwie nie do pokonania, zważywszy na przeszkody, z którymi zmuszona była się zmierzyć.

Osobą Margaret Thatcher zainteresowałem się, gdy zacząłem studiować życie Ronalda Reagana, który wyrażał się o niej z szacunkiem i podziwem. Reagan, zasłużenie nazywany Wielkim Komunikatorem, szanował Margaret Thatcher za jej umiejętność ujmowania całych koncepcji w jednym prostym zdaniu. Często powtarzała na przykład: "Problem z socjalizmem polega na tym, że ostatecznie kończą ci się cudze pieniądze". Socjalizm jest koncepcją błędnie rozumianą i zwodniczą. Na pierwszy rzut oka wydaje się zarówno praktyczny, jak i godzien podziwu. Dlaczegóż nie mielibyśmy wszyscy dokładać swoich najlepszych starań i równo dzielić się efektami?

Przepiękna idea, z jednym małym wyjątkiem - socjalizm nie działa. Z tego samego powodu, dla którego nikt nigdy nie umył wynajętego samochodu ani nie pościelił po sobie łóżka w pokoju hotelowym. Filozofia socjalizmu zbankrutowała.

(...) Pielgrzymi, którzy osiedlili się w Ameryce Północnej, niemal pomarli z głodu uprawiając wspólnie ziemię. Wówczas, w ostatecznym akcie desperacji, podzielili ziemię na równe działki i pozwolili wszystkim uprawiać je na własny rachunek. W efekcie odnieśli oszałamiający sukces, uzyskując nadwyżkę plonów.

Mój przyjaciel i mentor Steve Forbes wyjaśnia w książce How Capitalism Will Save Us ("Jak kapitalizm nas uratuje"), że najlepszym sposobem na przekazanie zasobów tym, którym gorzej się powiodło w życiu, jest pozwolenie, aby przejęli je zdolniejsi, a następnie życzliwie rozdzielili pomiędzy resztę. Jeśli nie wierzycie, że to działa, urządźcie sobie przejażdżkę po mieście, zwracając uwagę, jak wiele szpitali, bibliotek, parków i szkół nosi imiona wybitnych kapitalistów. Dajcie mi znać, jeśli natraficie na chociaż jeden przykład takiej hojności ze strony socjalisty. Pamiętajcie dziś o Margaret Thatcher. Służcie, bogaćcie się i dzielcie.

Dylemat zadłużenia


Nasze społeczeństwo jest przekonane, że dług stanowi normalną część życia - nieważne, czy chodzi o kredyt studencki, pożyczkę na samochód, hipotekę domu, czy limit zadłużenia na koncie. Nasi rodzice i dziadkowie dorastali ze świadomością, że skoro nie mogą sobie na coś pozwolić obecnie, to nie wiadomo, czy i w przyszłości będzie ich na to stać. Nam zaś zaszczepiono bezpodstawne przeświadczenie (a my w nie uwierzyliśmy), że nie musimy nawet czekać. Możemy mieć teraz, a zapłacimy później.

Niestety, dla zbyt wielu z nas to "później" nigdy nie następuje - lub dociera do naszej świadomości o wiele za późno, żeby mieć siłę się podnieść. Koniecznie trzeba sobie uświadomić, że nikt nie zadłuża się po uszy w jeden dzień. Nie wpadasz do studni. Zsuwasz się stopniowo po wyjątkowo śliskim zboczu. Niestety, zbocze zadłużenia jest bardzo zwodnicze. To jak zjazd rowerem z długiego, łagodnego wzniesienia. Nawet się nie zorientujesz, że jedziesz w dół, póki nie zawrócisz i nie spróbujesz wjechać z powrotem pod górkę.

Jest kilka rzeczy, które powinniście wykonać, kiedy uświadomicie sobie, że wpadliście w pułapkę zadłużenia. Najpierw jednak trzeba to dostrzec. Jeśli zaobserwujecie u siebie którykolwiek z poniższych objawów, powinniście natychmiast zacząć działać.
  • nie jesteście w stanie dokonać pełnej comiesięcznej spłaty swojego zadłużenia na cele konsumpcyjne, na przykład kart kredytowych, niezabezpieczonych pożyczek itp.;
  • spóźniacie się z opłacaniem kosztów życia, takich jak raty kredytu hipotecznego, rachunki za media lub składki ubezpieczeniowe;
  • bierzecie dodatkowe pożyczki lub karty kredytowe, żeby opłacić dotychczasowe rachunki;
  • kończą wam się pieniądze na długo przed końcem miesiąca;
  • zaszły niekorzystne zmiany w waszym dochodzie lub wydatkach spowodowane utratą pracy, chorobą lub innymi nieprzewidzianymi okolicznościami.

Im szybciej się zorientujecie, że znaleźliście się w dołku kredytowym, tym łatwiej będzie rozwiązać problem. Nie czekajcie, aż wpadniecie w długi po uszy. Gdy tylko spostrzeżecie niepokojący trend, podejmijcie nieodzowne działania.
  1. Ogłoście finansowy stan wojenny i nie wydawajcie pieniędzy na nic, co nie stabilizuje lub nie poprawia waszej sytuacji.
  2. Opracujcie na piśmie budżet, który pokaże, na co przekazywaliście pieniądze w ciągu ostatnich kilku miesięcy i na co zamierzacie je przeznaczyć w najbliższym czasie.
  3. Skontaktujcie się ze swoimi wierzycielami. Powiadomcie ich, że macie kłopoty, podajcie powody i poinformujcie, czego się mogą spodziewać.
  4. Obiecajcie sobie, że stopniowo wygrzebiecie się z dołka i że nigdy już nie wpadniecie do niego ponownie.
  5. Ustanówcie fundusz awaryjny w wysokości przynajmniej waszych półrocznych wydatków. W razie niepogody nie zostaniecie bez parasola.

Postarajcie się zapanować nad waszym zadłużeniem i nie dopuśćcie, aby ono zapanowało nad wami.

Oaza spokoju w morzu szaleństwa


Mój wielki przyjaciel i mentor, nieżyjący już Paul Harvey sumiennie dostarczał najnowsze wiadomości kilku pokoleniom Amerykanów. Poza regularnymi programami informacyjnymi Harvey zasłynął cykliczną audycją, którą zatytułował The Rest of the Story ("Dalsza część opowieści").

Ponieważ zapewne dopiero co zetknęliście się z czyjąś śmiercią, przygnębieniem, katastrofami, kontrowersjami czy zamieszaniem, które stanowią esencję współczesnych wiadomości w mediach, pomyślałem, że sięgnę pamięcią wstecz, aby zapożyczyć nieco humoru i mądrości od Paula Harveya, i przedstawię wam własną "dalszą część opowieści" jako przeciwwagę dla dzisiejszych faktów dnia. Świetnie zdaję sobie sprawę, że moi czytelnicy z całego świata zapoznają się z tą historią z wielu źródeł, może więc trafić do nich w dowolnym momencie w ciągu najbliższych trzech lub czterech tygodni. Jestem jednak pewien, że pozostanie równie aktualna i ważna, kiedy będziecie ją czytać za tydzień, za miesiąc albo za rok.

Miliony odpowiedzialnych ludzi wstały zatem dziś z łóżka, zaopiekowały się swoją rodziną, ruszyły do pracy, stworzyły wartość dla swoich pracodawców oraz klientów i zmieniły świat na lepsze. Ich dzieci poszły do szkoły, pilnie się uczyły i dochodziły do wniosków, które kiedyś staną się podstawą innowacji i wynalazków przyczyniających się do poprawy jakości życia w nadchodzącym stuleciu.

Kolejna wiadomość jest taka, że niezliczona rzesza polityków, urzędników, pracodawców i przywódców społeczności zachowała się uczciwie i wykazała właściwą postawą w obliczu nieustających pokus, aby kłamać, oszukiwać i kraść. Doniesiono mi, że wiele tysięcy ofiarnych przedsiębiorców dało wyraz swojej nieugiętej wierze w amerykański sen i otworzyło rozmaite firmy, które stworzą nowe miejsca pracy i będą napędzać naszą gospodarkę w nadchodzących dziesięcioleciach.

W weekend miliony rodzin zgromadziły się w pojedynkę lub wspólnie w swoich świątyniach, aby podziękować za wszystko, co posiadają, i skupić się na zasadach, które poprowadzą ich do lepszej przyszłości. W sporcie wielu ambitnych zawodników ciężko trenowało, dając z siebie wszystko i koncentrując się na swoich celach. Niektórzy odnieśli sukces, inni potknęli się i przegrali, lecz większość powstała, otrzepała się i w następnym sezonie zdwoi swoje wysiłki.

Na froncie pogodowym doszło do nieuniknionych naturalnych katastrof, które spowodowały wielkie zniszczenia, liczne urazy, a nawet śmierć. Jednak według licznych doniesień sąsiedzi pomagali sobie wzajemnie, służby publiczne i ratownicze dokonały heroicznych czynów i oczekuje się, że w ciągu kilku dni sytuacja powróci do normalności.

Niezliczone doniesienia mówią o przypadkach bezinteresownej uprzejmości w kraju i na świecie. Napływają informacje o ludziach, którzy otwarli swoje drzwi przed obcymi lub przepuszczali innych kierowców, a także o milionach uprzejmych mrugnięć, skinięć i słów wygłoszonych w stosownych momentach i miejscach.

Podsumowując dzisiejsze i jutrzejsze wiadomości, stwierdzamy, że dobro zwyciężyło, wysiłki zostały nagrodzone, uprzejmość odwzajemniona, globalne problemy rozwiązano, chociaż na horyzoncie pojawiły się inne, oczekujące na rozwiązanie w przyszłości; ogólnie był to wspaniały dzień - ale z całą pewnością jutrzejszy może okazać się jeszcze lepszy.

Śledząc jak co dnia dzisiejsze medialne wiadomości, nie traćcie z oczu dalszej części opowieści.



    Autor jest pisarzem (pomimo utraty wzroku napisał ponad 30 książek), sportowcem (mistrzem w podnoszeniu ciężarów), bankierem inwestycyjnym i przedsiębiorcą. Jako współzałożyciel i prezes nagrodzonej Nagrodą Emmy stacji Narrative Television Network (NTN) bierze również udział w tworzeniu filmów i programów telewizyjnych dla 13 milionów niewidomych i słabo widzących Amerykanów oraz ich rodzin.

    Artykuł zawiera obszerne fragmenty książki Autora, zatytułowanej "Mądrość zwycięzców. Część druga", wydanej przez Wydawnictwo Studio Emka. Opublikowane na stronach portalu Psychologia.net.pl za zgodą Wydawcy.




Opublikowano: 2019-10-08



Oceń artykuł:


Skomentuj artykuł
Zobacz komentarze do tego artykułu