Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: Po co nam rozwój osobisty? - do Chello

Autor: Magdallenabann   Data: 2012-11-23, 10:01:20               

"czy będzie zgodne z Heisenbergiem czy nie, to on już sam mógłby najbardziej trafnie ocenić, .."

Nie, nie on a jego zasada, ktora jest jedna z PODSTAW fizyki kwantowej.
My nie tylko zyjemy w tym Wszechswiecie, by jestesmy jego czescia, czyli wplywamy na niego a on na nas.
Tu nawet o dystan nie chodzi.

". Łatwo gadać o kimś: te głupek w szyszaku ! niż spostrzec, że ma się o wiele większy szyszak i do tego zamglone musztardówy-bo te gadżety przesłaniają nam całą ostrość postrzegania"

Tu nie wiem o co chodzi.
Choc domyslam sie....
Moj dziadek ciagle mowil do mego brate ze ma ci..ke na oczach:)
kazdemu z nas cos tam troche swiata przyslania.
Najczesciej sa to leki "co sie stanie gdy..."
No co sie stanie gdy odejdziemy od meza po 20 latach, co sie stanie jak za cale odlozone pieniadze kupimy motor i ruszymy w sina dal....Gow..o, sie tak naprawde stanie bo ziemia dalej bedzie sie krecic, sasiedzi dalej beda odlkladac pieniadze i obmawiac innych. Swiat sie nie zmieni ale nasze widzeie swiata zmieni sie.
Na temat pisze w ogole?:)))

"sami dla siebie jesteśmy zagadką, czyli tym konstruktem, który decydujemy się obserwować, bo co chwilę padamy na glebę, a niektórzy-jak mówisz -nadludzie wydają się być bardziej zaradni."

Widze ze zrobilam blad nie dajac cudzyslowia przy nadludzie.
Powinnam pisac "nadludzie".
Na jaka glebe padamy? No co ty?
My nie zapi..my tak szalenie po "dobra" tego swiata, my sobie idziemy gwizdamy, czasami przystajemy zeby sie zadziwic wspanialoscia swiata. Ot, mamy czas na kontemplowanie siebie w swiecie ?:)
W swiecie, ktory ma tyle do dania zachodow slonca, tajemnic, nieprzewidywalnosci, emocji i szalenstwa......
A ja mam wybrac gadzety plastikowe i chlubic sie na fejsie nowym autem. To wstyd przed Bogiem:))

"i rzekomo kierują swym losem-bo tacy z nich wielcy obserwatorzy, tylko urodzili się już z takim właśnie wyposażeniem"

Moze, nie wiem.
Ale widze ze Ci "nadludzie" stawiani nam sa za wror.
I to mnie denerwuje:)))

A ja mam prawo sobie isci moja droga.
I niech mi tu pan terapeuta nie przeciera szlakow!
Moge isc, znow sie wrocic, by obrac nowy kierunek a nie dreptac w koleczko za "dobrami".

Guzik wiemy tak naprawde, umieramy sami, do trumny nie zabierzemy gdzetow, wiec lepiej zaakceptowac wlasny droge bez pogoni za czyms i traktowac ja jako ocean NIESKONCZONYCH mozliwosci.

Ufff....spocilam sie:))
Chyba juz za pozno zebym do pracy szla.
Zostaje w domu i bede prawic kazania:))


Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku