Wątki na forum
Strona główna forumRegulamin forum
- Czy mozliwa jest harmonia na forum? (34)
- Osobowość borderline i jej re... (46)
- Dziwne wewnętrzne blokady (2)
- Brak pracy, depresja, zniechęcenie (11)
- Tutaj są rozmowy o wszystkim i o wszys... (912)
- Czekać czy dać sobie spokój? (8)
- Zrażony do badań (1)
- Szpital, w którym jest psychoterapia z... (4)
- Kobieta po rozwodzie wiąże się z kobie... (2)
- Pokusa żeby nagrywać spotkania online... (2)
- Próba wybaczenia żonie zdrady, a jej z... (155)
- Nasza relacja (1)
- Kobieta kolegująca się z mężczyznami (5)
- Ku czci Ś.P. Adamosa325 (9)
- Relacja z dziewczyną (9)
- Bardzo smutna wiadomosc (4)
- Odporność dziecka (1)
- Lęk przed wojną, III wojna światowa t... (10)
- Pod rozwagę chciwym psychologom (11)
- Męczy mnie mój charakter (2)
Reklamy
Forum dyskusyjne
- Autor: josemirs2012 Data: 2020-03-28, 04:51:22 Odpowiedz
Cześć wszystkim, zwracam się do was z pytaniem - jak mogę pomóc, w jaki sposób zareagować i co powiedzieć osobie, która piszę do mnie skarżąc się na świat z zamiarem zakończenia życia. Nie jest to oczywiście obca dla mnie osoba a dobra koleżanka, z którą znam się już długi okres czasu. Koleżanka ta od paru miesięcy odizolowała się od społeczeństwa, tonąc we własnych, jakże dalekich od tych, które uznane zostały za racjonalne myślach. Nie jestem osobą, której łatwo przychodzi do otwarcia się przed drugim człowiekiem, jednak mam wrażenie, mam nadzieję że mylne, iż moje słowa są z góry przekreślane, koleżanka przyjmuje od razu postawę odrzucenia. Czy ktoś potrafi powiedzieć jak można pomóc, w jaki sposób ubrać słowa, aby koleżanka złapała za drugi koniec nici zrozumienia? A może osobie, która pomocy nie chce, nie da się najzwyczajniej na świecie pomóc? Będę wdzięczny za każdą odpowiedź.
- Autor: Visvitalis Data: 2020-03-28, 07:56:22 Odpowiedz
Najlepsze co można zrobić dla osoby, która grozi popełnieniem samobójstwa (i to wygląda na realną możliwość) jest powiadomienie pogotowia. Wiem, że to brzmi dość drastycznie, ale pogotowie powinno zabrać w takim przypadku pacjentkę do szpitala psychiatrycznego gdzie dostanie diagnostykę, farmakoterapię i pomoc psychologiczną (oraz będzie ją ktoś miał na oku). Czyli wszystko to, czego żaden znajomy nie jest jej w stanie dać w tej sytuacji. Jeśli ktoś przychodzi do psychologa i deklaruje zamiar pozbawienia się życia to psycholog też ma obowiązek wezwać pogotowie. Niestety nie ma takiej "magicznej formuły" jednego zdania, czy argumentu, który mógłby zmienić jej ogląd świata. Co więcej motywowane życzliwością "zobacz, świat jest piękny, nie jest tak źle" często dają takiej osobie jeszcze większe poczucie wyobcowania i osamotnienia w swoich odczuciach.
Pogadaj z nią, dowiedz się czy plany są na serio. Nagraj rozmowę żeby mieć dowód, bo szpital może tego potrzebować gdyby pacjentka musiała tam zostać wbrew własnej woli. - Autor: Visvitalis Data: 2020-03-28, 08:11:44 Odpowiedz
Możesz jeszcze zadzwonić do lokalnego ośrodka interwencji kryzysowej i z nimi skonsultować sprawę.
- Autor: bezogonka Data: 2020-03-28, 11:08:20 Odpowiedz
Cześć.
Izolacja od reszty świata niekoniecznie musi oznaczać potrzebę niesienia pomocy-to tak ..po pierwsze.
Nie wiemy co spowodowało izolację..z jaką osobą mamy do czynienia...ile ma lat ???
Kolejny temat,który jest niewyczerpalnym źródłem spekulacji.
josemirs
Zamiast chęci niesienia pomocy(choć to chwalebne), skoro jesteś dopuszczony(ona) do tej koleżanki, to bądź. Po prostu Bądź. Słuchaj uważnie. Idźcie na spacer. Zjedzcie razem posiłek,który wspólnie(o ile to możliwe) przygotujecie. Posłuchajcie razem muzyki,obejrzyjcie film.
Poczucie bycia obserwowanym zmienia człowieka, który czuje się samotny i wyizolowany(jak ruch pojedynczego fotonu podczas obserwacji ;-) )
Pozdrawiam. - Autor: APatia Data: 2020-03-29, 20:43:48 Odpowiedz
Czy możesz podać jakieś przykłady waszej rozmowy? To by trochę nakreśliło jak się komunikujecie.
- Autor: Visvitalis Data: 2020-03-30, 08:13:53 Odpowiedz
Muszę tu dosyć stanowczo powiedzieć, że jeśli padają groźby samobójstwa, to już nie wystarczy bycie przy kimś i towarzyszenie mu w jego trudnościach.
Jest taki mit, że ludzie, który naprawdę zamierzają się zabić nie mówią o tym - to nie prawda. Większość samobujców ostrzega wcześniej osoby ze swojego otoczenia.
Nie ma na co czekać. - Autor: Visvitalis Data: 2020-03-30, 09:10:24 Odpowiedz
Muszę tu dosyć stanowczo powiedzieć, że jeśli padają groźby samobójstwa, to już nie wystarczy bycie przy kimś i towarzyszenie mu w jego trudnościach.
Jest taki mit, że ludzie, który naprawdę zamierzają się zabić nie mówią o tym - to nie prawda. Większość samobujców ostrzega wcześniej osoby ze swojego otoczenia.
Nie ma na co czekać. - Autor: bezogonka Data: 2020-03-30, 10:52:26 Odpowiedz
Visvitalis
Czy byłaś kiedyś nastolatką?
Różnego rodzaju problemy w tym wieku powodują takie skrótowe myślenie młodych ludzi: zabiję się!
Jeśli padają takie groźby ,to zdecydowanie w większości przypadków należy być blisko a nie wzywać pogotowie ratunkowe i wieźć na oddział psychiatryczny.
Powiem więcej, należy poinformować bliskich takiej osoby o groźbach i uczulić na zaktywizowanie jej do działania w domu,do różnego rodzaju współpracy, tak by być jak najbliżej.
O tym konkretnym przypadku nic nie wiemy a każdy jest inny.
Separacja od ludzi oznacza, że ta osoba przeżywa jakieś traumatyczne zdarzenia,które odebrały jej chęć do życia i współżycia z innymi. Zatem nie twórzmy jej nowej przyczyny a bądźmy bliżej i aktywizujmy do nawiązania na powrót więzi z bliskimi ludźmi(nawet,gdy jedno z tych ludzi bardzo ją zawiodło). - Autor: Visvitalis Data: 2020-03-30, 11:47:26 Odpowiedz
Bezogonka, mowa o
"osobie, która piszę do mnie skarżąc się na świat z zamiarem zakończenia życia"
Jeśli ktoś się chce zabić i np negocjator (psycholog) policyjny namówi go do zmiany zamiaru i zejścia z dachu to po taką osobę i tak przyjeżdża karetka.
Jeśli na telefon zaufania zadzwoni osoba z zamiarem samobójstwa to prosi się ją o adres i po taką osobę przyjeżdża karetka.
Jeśli do psychiatry czy psychoterapeuty przychodzi osoba z zamiarem popełnienia samobójstwa to ten specjalista ma prawny obowiązek zadzwonić po pogotowie.
Dzieje się tak nie bez powodu. Takie przepisy zostały wypracowane ponieważ doświadczenie pokazało, że w takich przypadkach rozmowa to często za mało żeby uratować daną osobę. A przecież mowa tu o specjalistach, którzy naprawdę potrafią rozmawiać. Branie na siebie przez bliskich próby uratowania kogoś kto zamierza się zabić może się skończyć podwójną tragedią:samobójstwem i ogromnym poczuciem winy tych bliskich.
A wspierać taką osobę można również wtedy, gdy będzie pod opieką lekarzy i wtedy jest to właściwa pomoc. - Autor: bezogonka Data: 2020-03-30, 12:05:19 Odpowiedz
Visvitalis
Nadal uważam, że " nauczanie" społeczeństwa, że ktoś inny wykona za nich pracę(psycholog,psychiatra,szpital) prowadzi do braku więzi i separacji depresyjnych osób,które właśnie tej więzi potrzebują.
Straszenie konsekwencjami rodziny czy innych bliskich, którzy w razie udanej próby samobójczej(bo statystyki!), będą cierpieć z powodu wyrzutów sumienia, jest niepotrzebne. Tak czy inaczej będą cierpieć i zawsze pojawia się pytanie: czy mogłem/am zrobić coś więcej.
Myślę, że przede wszystkim,to bliscy powinni reagować na cierpienie i samoizolację osoby ze swego otoczenia a dopiero,jeśli ich wysiłki nie przyniosą żadnych rezultatów,szukać z tą konkretną osobą rozwiązań jej problemów u specjalistów.
- Autor: bezogonka Data: 2020-03-30, 13:29:00 Odpowiedz
Wiele sytuacji nie miałoby miejsca,gdyby nie pozostawianie ludzi w obliczu ich problemów. Gdyby nie fikcja,której hołdujemy w codzienności, że jeśli 15-latka przeżywa zawód miłosny,to niech sobie przeżywa. Przejdzie jej. Za chwilę znów się zakocha. Takie podejście do problemów innych(gradacja i zbywanie,bo miliony to przeżyły)powoduje, że owa 15-latka zamyka się ze swoim problemem.
To dom-rodzina lekceważy jej problem i jej cierpienie. To najbliżsi uczą ją, że nie jest ważna w tym momencie,bo ważniejszy jest np.czysty i pachnący dom.
Jeśli ta 15-latka pojedzie do szpitala psychiatrycznego,to nic się nie zmieni.
Wróci do domu,w którym nadal nie będzie ważna.
A jeśli ta 15-latka odbierze sobie życie,to nie z powodu zawodu miłosnego lecz z powodu braku zainteresowania,bycia niewidzialną dla swoich bliskich.
A zawód miłosny tylko pogłębił istniejący problem.
Bo ludzie udają, że widzą innych. Owszem,widzą,gdy ci są pełni radości,komunikatywni,zadowoleni. Gdy znikają,nikt tego nie widzi. - Autor: bezogonka Data: 2020-03-30, 15:47:55 Odpowiedz
Analogicznie..(aktualnie)
Gdyby nie lekceważenie grypy co roku polegające na tym, że nawet lekarze pytali pacjenta czy chce chorobowe?!,dziś w sytuacji pandemii koronawirusa nie byłoby tylu problemów,o których jeszcze się nie mówi lub po prostu nie nagłaśnia.
Kiedy niewolnikom daje się sprzeczne komunikaty(zostań w domu,jeśli możesz zamiast: bezwzględnie zostań w domu,by nie zarażać innych i w miarę możliwości ustrzec się przed konsekwencjami powikłań pogrypowych), straszy się go utratą pracy(jeśli weźmie chorobowe)(lub nagradza premiami za brak chorobowego przy wynagrodzeniu minimalnym dla wszystkich pracowników bez względu na staż i doświadczenie) a co za tym idzie pogorszenie bytu nie tylko jego ale i całej rodziny, to przestanie zauważać w tych absurdach, że jest niewolnikiem. I czy nie o to chodzi?
Zatem..Visvitalis..jeśli Ty coś widzisz jeszcze..pomóż innym przejrzeć na oczy a nie wysyłaj do nich karetki pogotowia,by ubezwłasnowolnić (przynajmniej czasowo) przejaw niezgody na bycie niewidzialnym. - Autor: Visvitalis Data: 2020-03-30, 18:42:40 Odpowiedz
Jeśli dobrze rozumiem sugerujesz, żeby nie sprowadzać smutku czy rozpaczy do kategorii patologii, czy zaburzenia.
Zgadzam się z tym postulatem, jednak uważam, że źle rozumiesz cel interwencji psychiatrycznej w przypadku potencjalnych samobójców.
1. Nie zawsze myśli samobójcze są wynikiem depresji reaktywnej (czyli reakcji na sytuację). A nawet nie zawsze są wynikiem depresji.
Słynna depresyjna triada Beck'a czyli negatywne myśli: o sobie, o świecie i o przyszłości występuje również np w HAD (chorobie afektywnej dwubiegunowe), gdzie pojawienie się depresji nie ma nic wspólnego z sytuacją życiową osoby. Po prostu ta choroba ma cykliczne nawroty.
2. Żeby komuś pomóc trzeba go najpierw ustabilizować. Osoba, która planuje się zabić wymaga najpierw "uratowania życia" a potem pracuje się nad zapobieganiem nawrotom poprzez pomoc psychologów, psychoterapeutów, terapię systemową, wsparcie rodziny i/lub inne metody oddziaływania w zależności od diagnozy problemu. Jest to część leczenia, w ramach oddziaływań planowanych przez zespół szpitalny.
3. Oddanie osoby pod opiekę specjalistów nie oznacza porzucenia jej czy pozbycia się problemu. Wręcz przeciwnie. Jeśli ktoś ma wypadek i traci przytomność to wzywamy karetkę bo ratownicy medyczni, lekarze i szpital mają to czego my nie mamy: wiedzę, umiejętności, sprzęt, leki, doświadczenie. Podobnie gdy ktoś zagraża swojemu życiu załatwiamy mu pomóc wyspecjalizowanej instytucji, która na to czego my nie mamy.
4. Jest kluczowa różnica w zalecanych metodach postępowania w zależności od tego czy mamy do czynienia z "myślami rezygnacyjnymi" czy zamiarem samobójstwa. W tym drugim przypadku miękkie metody oddziaływania to ogromny błąd.
Różnica jest mniej więcej taka jak między osobą, która ma stan podgorączkowy, a taką która ma już 40 stopni. - Autor: bezogonka Data: 2020-03-30, 19:05:40 Odpowiedz
Visvitalis
Od samego początku pisania w tym wątku, nie jestem przekonana po co został stworzony. Staję też w opozycji do proponowanych przez Ciebie,możliwych rozwiązań,bo uważam je za zbyt radykalne przy tak małej ilości danych. Ale nie neguję, że czasem są konieczne.
Rozważmy hipotetyczną sytuację,ok?
Bardzo często na tym forum i wielu innych,dochodzi do takich symulacji. ;-)
Otóż, mamy scenariusz nr 1:
Mam siostrę,która ukradła mi pieniędze. Sporą sumkę,którą zbierałam kilka miesięcy.
Czy Twoim zdaniem powinnam zgłosić to policji?
Scenariusz nr 2:
Mam siostrę,która raz po raz dopuszcza się kradzieży na terenie domu. Jesteśmy wielopoleniową rodziną. Również ja padłam ofiarą jej lepkich paluszków.
Czy powinnam zadzwonić na policję? - Autor: Visvitalis Data: 2020-03-31, 07:46:08 Odpowiedz
Bezogonka, rozumiem Twój przykład, ale zamiar samobójstwa to nie przestępstwo, a wezwanie pogotowia to nie kara, tylko ratunek.
Co więcej konsekwencje wstrzymania się od działania są inne.
Ludzie nie tylko grożą samobójstwami, oni naprawdę je popełniają. A statystyki samobójstw w Polsce są przerażająco wysokie. Trochę z innej beczki-Bezogonka
Autor: Mirabelle Data: 2020-03-30, 22:18:27 Odpowiedz"dziś w sytuacji pandemii koronawirusa nie byłoby tylu problemów,o których jeszcze się nie mówi lub po prostu nie nagłaśnia"
O czym mówisz Bezogonka?W dobie lęków;) jakoś zaniepokoiło mnie to zdanie...