Forum dyskusyjne

siostrzeniczka

Autor: fryta   Data: 2020-05-18, 16:17:21               

Poznaliśmy się wiele lat temu jako nastolatki była to miłość od "pierwszego wejrzenia."
Potem, cóż nasze drogi się rozeszły, ale my nie zapomnieliśmy o sobie nigdy.
Pewnego dnia okazało się, że on wdowiec a ja kobieta po przejściach jesteśmy wolni i gotowi na ponowne spotkanie
Krótko potem pobraliśmy się i jest nam wspaniale.
Nasze dzieci nas akceptują i co dla nas bardzo ważne nie mamy najmniejszych problemów z ich strony.
Jednak jest to nieszczęsne ALE,
Tym ALE jest siostrzeniczka, a właściwie siostrzenica zmarłej zony.
Delikatne niewiniątko, które, będąc dzieckiem pod nieobecność własnych rodziców, trafiła do domu męża i spędziła tam 3 lata.
Swego wujka (różnica wieku 18 lat) zawsze uważała za ideał mężczyzny i nigdy nie ukrywała, że o takim marzy.
To ucieleśnienie niewinności pewnego razu dobiło świetnego interesu wychodząc za maż tylko po to, żeby moc wyjechać z polski.
Następnie związała się z pewnym mężczyzną, ponoć tylko po to, żeby mieć z nim dziecko.
Dzięki swojej powiedzmy dość szczególnej osobowości świetnie radzi sobie w bezwzględnym świecie biznesu.
Takie to niewinne i bezbronne dzieciatko, dziś panna 40+.
Mnie pannica nie zaakceptowała i mimo usilnych starań byłam najpierw pomijana a potem torpedowana i to w taki sposób, że mój zmanipulowany maż zawsze staje po jej stronie, walcząc o nią jak lew
Po ostatnich afrontach wobec mnie, poprosiłam męża o ograniczenie intensywności kontaktów. Uznałam bowiem ze niemal codzienne wypisywanie do siebie i telefonowanie z zapewnieniami o wielkiej miłości (kocham Cię, moje Ty najdroższe słoneczko), jest przesadne i irytuje mnie.
Wywołało to straszną awanturę, podczas której dowiedziałam się ze jestem nienormalną wariatką, z którą nie można spokojne żyć. Od tego czasu, jeśli w domu są awantury to właściwie tylko o to

Czy i wy uważacie, że mam źle w głowie i że przesadzam?

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku