Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • Okłamywana przez narzeczonego

    Autor: Ania0092   Data: 2020-07-25, 16:25:12               Odpowiedz

    Tak jak w temacie, coraz częściej przyłapuje narzeczonego na kłamstwach. Jesteśmy ze sobą prawie dwa lata i mamy 1,5 miesięcznego syna. Jego kłamstwa nie dotyczą rzeczy poważnych, ufam mu jeśli chodzi o wierność, dogadujemy się w sferze finansów i decyzji życiowych. Jego kłamstwa mają zazwyczaj miejsce kiedy chce zrobić coś co by mi się nie spodobało. Np. kiedy byłam w końcówce ciąży mówiłam, żeby był zawsze pod telefonem i blisko bo w każdej chwili mogę zacząć rodzić i chce być pewna, że będzie ze mną, zawiezie do szpitala. Pewnego dnia pojechał na motor, jak powiedział pojeździć po mieście dwie godzinki, po 5h zadzwonił, że jest u rodziców na wsi bo pojechał po list z ubezpieczenia. Kilka dni później sie zapomniał i prosił żebym sprawdziła w skrzynce czy nie ma tego listu bo mieli wysłać na nasz adres w mieście. Przypadkiem okazało się, że był wtedy u kolegi na wsi, zastała go burza i dlatego tam nocował. Innym razem w niedzielę prosiłam żeby nie szedł na motor tylko został w domu ze mną i dzieckiem bo w tygodniu całymi dniami pracuje. Został, ale wieczorem poszedł rozliczyć się z elektrykiem za pomoc w czasie remontu i wrócił po kilku godzinach, jestem pewna że był rownież na tym motorze bo wziął buty na zmianę. Wczoraj po pracy miał wozić z kolegą meble do naszego nowego mieszkania. Jak nie wrócił do 2 w nocy zaczęłam do niego dzwonić jednak nie odbierał do 3, około 4 napisał smsa, że jest w tamtym mieszkaniu. Nie bardzo uwierzyłam, bo nie ma tam jeszcze łóżka i co by robił całą noc w mieszkaniu w bloku, na pewno nie montował te meble. Przyjechał o 7 rano i po tym jak na niego nawrzeszczalam przyznał się, że był u kolegi na wsi poprosić o pomoc w przeprowadzce i został na noc bo tamten poprosił. Kocham go, nie wyobrażam sobie życia bez niego, planujemy ślub, ale mam czasami wrażenie, że on chciałby żyć jak kawaler, robić to na co ma ochotę nie licząc się z nikim. Jego kłamstwa zawsze wychodzą na jaw, bo albo się wygada koledze w mojej obecności, albo zauważe jakiś fakt, który przeczy temu co mi mowi. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Czy to nie jest może moja wina i jakichś moich zachowań, które go zmuszają do takiego postępowania?








    • RE: Okłamywana przez narzeczonego

      Autor: fatum   Data: 2020-07-25, 16:43:07               Odpowiedz

      Może stresuje się tym ślubem?Wiesz taki ślub to może stresować nawet najodważniejszych mężczyzn.Może z nim po prostu bardzo delikatnie pogadaj o tym ślubie.Jak będziesz delikatna,to się dowiesz tego,co Ci spędza sen z Twoich oczu.Poza tym wypytaj delikatnie znajomych,czy Twój narzeczony przypadkiem się nie skarżył do nich,że stresuje się tym zbliżającym ślubem.Ważne,że kochasz narzeczonego to i znajdziesz w sobie motywację,by się go zapytać,czy chce tego ślubu,czy ślubu nie chce.Pozdrawiam.



    • RE: Okłamywana przez narzeczonego

      Autor: APatia   Data: 2020-07-26, 11:50:57               Odpowiedz

      Kolega...jasne.
      Znałam takiego co miał dziewczynę, a znikał na kilka godzin wieczorami. Oczywiście wersja była taka, że do kolegi. Potem się okazało, że to kolega płci żeńskiej, a nocy nie spędzali na pogaduchach



    • RE: Okłamywana przez narzeczonego

      Autor: fatim   Data: 2020-07-27, 08:41:30               Odpowiedz

      ja podpisuję się po tym co ktoś inny tu stwierdził.

      jak świat długi i szeroki...ten kolega z całą pewnością musi być jakąś dobrą koleżanką <puszcza oczko>



    • RE: Okłamywana przez narzeczonego

      Autor: mrrru   Data: 2020-07-27, 10:10:05               Odpowiedz

      Według mnie to na szczerość trzeba sobie zasłużyć. Pamiętam, że jak kiedyś pochwaliłem się rodzicom jakimś młodzieńczym wyczynem i dostałem za to burę, to efektem nie było zaprzestanie wyczynów, tylko zaprzestanie informowania o nich rodziców. Człowiek się uczy unikania przykrych konsekwencji, a jednocześnie kieruje się własnym rozeznaniem tego, co wolno lub należy mimo, że potencjalnie na te konsekwencje naraża. "Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal".

      Być może mechanizm u was jest podobny. Skoro nie akceptujesz pewnych działań partnera, to po prostu wytworzył się mechanizm, w którym on nie chce narażać się na efekty Twojej nieakceptacji (np. "na niego nawrzeszczalam"). Zresztą zauważyłaś to przecież sama, na samym początku Twojego tematu.

      "Czy to nie jest może moja wina i jakichś moich zachowań, które go zmuszają do takiego postępowania?"
      To nie tyle wina, ile konsekwencja. Ty chcesz dobrze, on chce dobrze, a pojęcie tego "dobrze" macie trochę inne. Trzeba to sobie na spokojnie wyjaśnić i ustalić, jak robić, żeby było dobre dla "was", a nie "dla mnie albo drugiego mnie".

      "on chciałby żyć jak kawaler, robić to na co ma ochotę nie licząc się z nikim." A Ty byś chciała, żeby on działał inaczej. Związek wymaga kompromisów, a najtrudniej jest jak w stosunku do partnera mamy "żeby był inny". No, ale nie jest inny, jest jaki jest. Najlepiej wyjaśnić to sobie na spokojnie.

      ----
      To tylko mój prywatny punkt widzenia, a ja to dziwny jestem, więc się proszę nie sugerować tym, co napisałem.



    • RE: Okłamywana przez narzeczonego

      Autor: ello1900   Data: 2020-07-27, 13:42:08               Odpowiedz

      szczerze to nie przeczytałam twojego postu tylko tytuł i mogę dodać tylko to ,że to związek na glinianych nogach. wcześniej czy później się rozpadnie. Zaufanie to podstawa. Dla mnie powtarzające się kłamstwa byłyby powodem do rozstania



    • RE: Okłamywana przez narzeczonego

      Autor: Mirabelle   Data: 2020-07-29, 19:32:09               Odpowiedz

      A ja myślę że.macie inną wizję małżeństwa. On ma taka że sobie może skakać na motor. Kiedy chce. Jak na piwo. A Ty oczekujesz że będzie bardziej uzgadniał z Tobą. Pytanie czy ma prawo głosu w negocjacjach. Czy musi być po twojemu i dlatego robi te wszystkie uniki by żyć tak jak chce a nie tak jak Ty to widzisz. Kwestia podejścia do związku. Mam znajomą której mąż regularnie wyjeżdża w trasy. Bo lubi. Ona zostaje z dwójką dzieci. Taki układ. Tak się umówili. Ona to akceptuje. Wizja zgodna związku. A tu po prostu widzę pewien rozdźwięk. Pomiędzy oczekiwaniami. On lubi sobie wyskoczyć. I nie lubi się tłumaczyć. Taki jest. Ty oczekujesz ustalania i wyrażania zgody. Może z reguły zgody nie ma. Nie wiem. W każdym razie rozjazd pomiędzy oczekiwaniami co do związku. Bez ustaleń w których oboje idziecie na jakieś ustępstwa o tego się trzymacie będzie coraz gorzej.