Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • Wyolbrzymianie prawdopodobnie małych rzeczy

    Autor: Amadea   Data: 2020-07-30, 03:00:48               Odpowiedz

    Od kilku miesięcy mam podejrzenie nerwicy, ale jeszcze się nie przełamałam żeby iść do psychologa, bo podejrzewam u siebie jeszcze fobię społeczną, depresję i urojenia, co bardzo mi utrudnia w ogóle wyobrażenie sobie mojej osoby w gabinecie psychologa. Moje życie jest dość specyficzne i ciągle jestem przekonana że nikt nie ma akurat takiego stylu życia i że nikt nie jest w ten sam sposób pokręcony jak ja i dlatego się bardzo, bardzo wstydzę i boję. Ale weszłam tu dziś głównie po to, żeby się wyżalić/poradzić, bo nie mam nikomu innemu, a wiem że sama tego nie zniosę. Mianowicie coraz gorzej wyolbrzymiam sprawy, bardzo się boję nawet wtedy gdy nie ma czego. Prawdopodobnie dlatego że prawie w ogóle nie znam życia, bo od najmłodszych lat uciekałam w "swój własny świat", żeby uciec przed nudą i smutkami realnego świata (nigdy nie miałam żadnych przyjaciół, w szkole byłam pośmiewiskiem bo byłam nadmiernie zamknięta w sobie i byłam małomównym dziwadłem, a do tego zawsze brakowało pieniędzy więc nie mogłam sobie zwykle pozwolić na to, co inni ludzie mogli sobie pozwolić bez problemu i nadal nie mogę), tak się zamknęłam w tym, że w pewnym momencie nabawiłam się urojeń (nie chce mnie prawie nigdy opuścić przeświadczenie, że wysoce możliwy jest fakt, że mnie pewne osoby obserwują/czytają mi w myślach, kiedyś to były tylko niektóre osoby, a teraz to praktycznie każdy na kim skupiają się moje myśli, nawet postaci z seriali na przykład, albo osoby które mi się podobają) i strasznie mnie to męczy, ale po prostu nie mogę się pozbyć tego przeświadczenia, po tym gdy to przybrało na sile zaczęłam się starać powstrzymywać od myślenia o tych osobach, przez co cierpię bo to była tak naprawdę moja jedyna ucieczka/interesujące zajęcie i prawdopodobnie to był jeden z czynników który wywołał u mnie depresję. Dziś jest mi wyjątkowo źle, bo wczoraj w nocy zaczęłam oglądać nowy serial i on był tak intensywny, że mnie wciągnął na maksa, zapomniałam o bożym świecie, nawet nie czułam głodu chociaż wcześniej nawet trochę czułam, oglądałam go do popołudnia i wymarnowałam na to prawie cały internet (a internet to tak naprawdę jedyne, co tłumi moją depresję, niby już mało mnie w nim cieszy bo i tak muszę go oszczędzac ale zawsze to coś i jest czym zająć myśli żeby nie myśleć o negatywach mojego życia i samopoczucia), ale od tak dawna nie czułam takiej euforii jak gdy oglądałam ten serial że za cholerę nie mogłam się oderwać nawet mając z tyłu głowy myśl że potem nie będę miała internetu, uspokajałam się jedynie myślą że może mama mi dokupi jak się dowie że już nie mam i że mi się należy bo od dawna niczym się tak nie cieszyłam przez depresję, kompletnie nie miałam żadnej siły woli, jedyne o czym myślałam to fabuła serialu (pewnie ktoś z was go kojarzy - BrzydUla, jak ktoś kojarzy to wie jak intensywna fabuła tam jest, a dla takiej osoby jak ja, bez życia, to niemal pułapka, bo ja wtedy tylko o takich pierdołach jak serial ciąglę myślę), a teraz gdy już nie mam na to internetu to dopadła mnie depresja bo nic innego mnie nie cieszy. A do tego zostało mi mało internetu, a mama mi nie może kupić bo nie ma teraz na to pieniędzy, dopiero być może w poniedziałek będzie mogła. Ja w sumie nawet w ogóle nie mogę sobie teraz pozwolić na oglądanie seriali bo to bierze za dużo internetu, ale od dawna chciałam obejrzeć ten i gdy się dowiedziałam że pojawił się za darmo w internecie (być może tylko na moment, bo mogą go zaraz usunąć), to niewiele myśląc po prostu go odpaliłam, nie sądziłam że aż tak mnie wciągnie 😢 I teraz żałuję, ale to w sumie do mnie podobne, bo ja nigdy nie potrafiłam myśleć o przyszłości i konsekwencjach. Ale jeszcze jedna zła rzecz wynikła z tego serialu - tam był taki wątek że ojciec głównej bohaterki zasłabł i trafił do szpitala, i w ogóle ta bohaterka miała tyle problemów, była stale zabiegana, prawie ledwo sobie radziła i to wszystko tak gnało szybko, intensywnie, że to tak na mnie wpłynęło, że tylko wzmogło moją nerwicę. Dziś (a raczej wczoraj bo już po północy) położyłam się spać ok. 17:00, czyli gdy się zorientowałam że już naprawdę mało internetu mi zostało i wtedy opuściła mnie ta euforia a dopadła depresja, i przez jakiś czas nie mogłam zasnąć bo się czułam jak jakiś alkoholik który by sobie jeszcze wypił, ale już nie może, tak analogicznie było z serialem, jednak w końcu zasnęłam. Jakąś godzinę, dwie temu mama mnie obudziła żebym coś zjadła, ale w sumie to nadal nie mam apetytu, za to mi się oczywiście śnił ten serial i oczywiście nic innego czymkolwiek bym się zajęła nie będzie mnie wciągać na tyle żeby nie myśleć o swojej nerwicy & depresji 😢 No i zmierzam do tego, że mama mi obwieściła jak wstałam że boli ją w boku i się przeraziłam właśnie najwyraźniej przez ten wątek z ojcem głównej bohaterki, że jej też się coś może stać, chociaz mi mówiła że to nie jest wielki ból, ale i tak się boję bo mieszkam tylko z nią i jakby coś jej się działo to nawet sobie nie chcę tego wyobrażać, bo bym chyba sama tam zeszła i nie wiedziałabym kompletnie co robić bo jestem nieudacznikem który na niczym się nie zna 😟 W ogóle jestem dziecinna, chociaż mam już 21 lat i nie wiem, czy moje życie ma w ogóle sens 😢 Musiałam to z siebie komuś wyrzucić i mam nadzieję że ktoś to w ogóle przeczyta, napisałam to tak chaotycznie bo jestem ze snu i zrezygnowana i w sumie to zaczęłam teraz nawet płakać... Nawet nie jestem w stanie zjeść do końca i wiem że pewnie przesadzam, ale dla mnie to ciężkie i nie jestem w stanie tego powstrzymać 😕 To chyba tyle, mam nadzieję że niczego ważnego nie pominęłam i ktoś się połapie w tym chaosie który zaraz udostępnię i że w ogóle komukolwiek będzie się chciało czytać do końca...



    • RE: Wyolbrzymianie prawdopodobnie małych rzeczy

      Autor: fatum   Data: 2020-07-30, 10:07:16               Odpowiedz

      Nie czytałam to od razu mówię.Mogę przeczytać,ale krótszy tekst.Zatem napisz jeszcze raz i krócej.Przy okazji zobaczysz,czy jesteś w stanie jeszcze raz napisać,ale jaśniej.Sprawdź się!P.S. jak napiszesz krótko,to powiedz,o którą rzecz Ci najbardziej chodzi,o którą zabiegasz?Pozdrawiam.



    • RE: Wyolbrzymianie prawdopodobnie małych rzeczy

      Autor: PapaSmerf   Data: 2020-07-30, 21:55:33               Odpowiedz

      Hejka. Rozumiem zdenerwowanie twoje. To przejdzie. Tylko umów się do psychologa lub niech mama umówi ciebie. To nie takie straszne, chwilą rozmawiania i po wszystkim. Zapyta ciebie z czym przychodzisz. Jak będziesz się denerwować to pokaż co tu napisałaś albo przeczytaj mu. Psycholog zada kilka pytań i ty odpowiesz. Powie ci co dalej. Jak masz urojenia to może wyśle cię do psychiatry tam powiesz to samo, dostaniesz diagnozę, leki i będzie dobrze. Najgorsze masz już za sobą.
      I przydałby ci się nielimitowany internet, będzie taniej i bez przerwy. Bez internetu każdy dostałby nerwicy.
      Dobrze, że tu trafiłaś. Możesz się żalić do woli. Po to jest forum. Mam w rodzinie kogoś z podobnymi problemami. Idź do lekarza na pewno. Problemy się skończą. Dasz radę.



      • RE: Wyolbrzymianie prawdopodobnie małych rzeczy

        Autor: Amadea   Data: 2020-07-31, 02:20:00               Odpowiedz

        Dziękuję za wsparcie, właśnie czegoś podobnego potrzebowałam i przede wszystkim wygadać się. Mama mnie zapisywała do psychologa 2 razy, ale za każdym razem rezygnowałam w ostatniej chwili bo odczuwałam straszne przerażenie, natomiast do psychiatry jestem zapisana na marzec (mamie ledwo udało się mnie zapisać bo jestem dorosła, no ale jakoś zapisali) i nie wiem czy pójdę, czy stchórzę tak jak z psychologiem... Od kilku miesięcy mam w domu skierowanie do "poradni psychiatrycznej" (chociaż lekarz rodzinny wręczając mi je kazał mi iść do psychologa) z podejrzeniem "innych zaburzeń lękowych" i refluksu (chociaż moje objawy bardziej przypominają nerwicę lękową, a tak mi się przynajmniej zdaje), więc zastanawiałam się czy nie powiedzieć na początek tylko o tej nerwicy (i może jeszcze o fobii społecznej bo chcę żeby psycholog wiedział dlaczego będę taka dziwna gdy będę z nim rozmawiać, chociaż wolałabym się ograniczyć do minimum :/), może wtedy by mi było łatwiej tam w ogóle pójść? I czy te skierowanie będzie jeszcze ważne? Jeśli chodzi o internet, to właśnie ja sie na tym nie znam, żyję tylko z zacofaną mamą i sama jestem zacofana, kompletnie nie wiem co zrobić żeby mieć lepszy/bardziej opłacalny internet, a wstydzę się pytać bo każdy w tych czasach to wie, tylko nie ja, ja nawet komputera nie mam, tylko telefon za 200 zł :( Też się cieszę, że tu trafiłam i wreszcie gdzieś nikt nie krytykuje moich narzekań!



        • RE: Wyolbrzymianie prawdopodobnie małych rzeczy

          Autor: PapaSmerf   Data: 2020-07-31, 19:47:16               Odpowiedz

          Hejka. Lekarza nie bój się nic. Oni są profesjonalistami. W wysłuchiwaniu żali i dawania ulgi. Poczujesz ulgę po porozmawianiu. Pewnie będziesz żałować że tyle zwlekałaś. Psychiatra jest lepszy niż psycholog. Jak możesz to od razu do psychiatry idź. Zaoszczędzisz czasu. I bardziej pomoże tobie. Nie martw się. Nie wybieraj co powiedzieć a co nie. On widział już wszystko dużo gorsze rzeczy nie martw się. Jest po to żeby wysłuchać i powiedzieć tobie co robić. I to dla niego nie problem. Z internetem takim szkoda się męczyć i pieniędzy. Trzeba poszukać dobrej oferty. Nie ma powodu krytykować ciebie!



          • RE: Wyolbrzymianie prawdopodobnie małych rzeczy

            Autor: Amadea   Data: 2020-07-31, 22:01:58               Odpowiedz

            Chciałam z początku iść tylko do psychiatry, ale na wizytę u niego się strasznie długo czeka na NFZ, a poza tym psychiatra zapisze mi tylko leki, a ja potrzebuję czegoś więcej niż leków. A psychiatry boję się chyba ze względu na stereotypy, że jak ktoś do niego idzie to już większy kaliber, poza tym boję się, że będzie uważał że zachowuję się zbyt dziecinnie, będzie bardziej zdystansowany i szorstki, podczas gdy psycholog wykazałby się większym zrozumieniem i bardziej by, nie wiem, otoczył opieką? Może to nie jest prawda, ale tak to sobie wyobrażam. No właśnie co do internetu to ja nie umiem szukać dobrych ofert, nie wiem nawet jaka byłaby dobra, bo się na tym nie znam w ogóle, wiem że ten internet co mam teraz jest do niczego, ale boję się że przez swoją niewiedzę wcale nie zmienię internetu na lepszy. Nie wiem nawet gdzie szukać :/ Krytykowana jestem ciągle, głównie przez mamę (ale ona nie wie prawie nic o psychologii, nie chce przyjąć do wiadomości że to co mówi źle na mnie działa, mam wrażenie że ona nawet nie wierzy w istnienie chorób psychicznych), a najbardziej mam wrażenie że przez samą siebie, pewnie przez depresję