Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • Poczucie stagnacji w życiu... Cofania się...

    Autor: Haxiu   Data: 2020-08-10, 00:20:37               Odpowiedz

    Witam.

    Od pewnego czasu coraz silniej dręczy mnie poczucie takiej stagnacji życiowej. Każdy kolejny dzień nie przynosi specjalnych zmian. Wszystko wygląda tak, aby po prostu przeżyć każdy kolejny dzień i nic więcej. Gdy moi rówieśnicy budują domy, kupują mieszkania (wiadomo, że na kredyt, ale jednak próbują), nowe auta, rodzą im się dzieci, niektórym już nawet 2 lub 3... A ja nic takiego nie robię - to znaczy, to nie tak, że bym nie chciał, chcę, ale tak jakby nie mogę - jestem hamowany. Chciałbym powiększyć rodzinę, zrobić coś dla siebie, zbudować dom albo kupić jakieś mieszkanko, a nie mieszkać kątem u teściowej...

    Jakiś czas temu był poruszany tutaj mój wątek i choroby mojej żony. Cały czas staram się jej jakoś pomóc, ale nic nie daje efektów, czuję coraz większy zawód. Zamiast poprawy to pojawiają się kolejne nieciekawie wyglądające diagnozy. Wpierw była depresja i nerwica lękowa, później OCD, ChaD, a ostatnio zaburzenia ze spektrum autyzmu MCDD. Ma stwierdzoną lekooporność, w kwestii terapii nic się nie zmieniło. Wołami nie zaciągnę, a próba namówienia kończy się awanturą. Poprzez tą lekooporność dostała receptę na medyczną marihuanę, ale odmiana z małą zawartością thc i cbd. Efekt mizerny, będzie mieć przepisane coś mocniejszego.

    Moją kotwicą, hamulcem są tu decyzje żony. Dom? Po co jak może mieszkać u mamy? Kredyt? Głupota. Jej nie stać, ona do pracy nie pójdzie. Kolejne dziecko? Nie z nią lub kiedyś za X lat jak się poprawi. Nowe auto? Po co? Niech dziadkowie i rodzice ci kupią. Ona nie jeździ to niepotrzebne. I tak powstają kolejne awantury...

    Z własnym synem się kłócą jak brat z ze starszą siostrą, o każdą głupotę przychodzą do mnie, abym rozstrzygał jak arbiter. Syn ma już 6 lat i widać powoli efekty jej wycofania z wychowania. Syn nie chce spędzać z nią czasu. Nie widzi nic ciekawego w spędzaniu czasu z mamą, a raczej zaczyna to odbierać jako karę, że musi spędzać czas z mamą...

    Te sprawy mają tyle wątków nie wiem, co pisać już. Ciężko mi i tyle, ale jak się tak wygadam to mi lepiej.

    Pozdrawiam



    • RE: Poczucie stagnacji w życiu... Cofania się...

      Autor: Anielaa   Data: 2020-08-11, 11:53:44               Odpowiedz

      Haxiu, masz ciezka sytuacje rodzinna.
      Pomyslales moze o tym, zeby wybrac sie do psychologa?



      • RE: Poczucie stagnacji w życiu... Cofania się...

        Autor: Haxiu   Data: 2020-08-11, 14:57:08               Odpowiedz

        Oczywiście, że o tym myślałem. I chodziłem, ale gdy moja szanowna małżonka się dowiedziała, że chodzę, wściekła się, że marnuje pieniądze, niszcze jej reputacje i nagaduje na nią. Skończyło się tak, że obsmarowała w internecie Panią terapeutkę i ta zerwała ze mną współpracę. Gdy jakiś czas poźniej próbowałem u innego to zaś była awantura, że marnuje pieniądze. Lepiej jej dać na jej potrzeby. Dla świętego spokoju zrezygnowałem z dalszych prób... :(



        • RE: Poczucie stagnacji w życiu... Cofania się...

          Autor: Adamos325   Data: 2020-08-12, 08:53:57               Odpowiedz

          Trochę dziwnie brzmią te Twoje odpowiedzi... Psycholog czyta plotki w internecie - i zrywa terapię/współpracę z pacjentem :) A pieniądze - jest sporo gabinetów współpracujących z NFZ, wtedy problem odpada, zacznij delikatniej, a nie od doskonałości. Może doskonałości, własnej wymagasz też od swojej żony?



          • RE: Poczucie stagnacji w życiu... Cofania się...

            Autor: Haxiu   Data: 2020-08-12, 13:22:11               Odpowiedz

            To już nie moja kwestia, że jeden terapeuta zrezygnował. Wiem, że żona obsmarowała go paronastoma negatywnymi ķomentarzami. Teraz to skończyło się tylko przerwaniem terapii. Gdy moja żona w podobny sposób obsmarowała Panią dermatolog mogło się skończyć karą finansową. Musiałem się płaszczyć i przepraszać w imieniu swoim i żony, bo nie było mnie stać na taki wydatek. A co do tetapii z kimś innym to kwestia finansowa to przykrywka, żebym w ogóle nie chodził, bo po co mam rozpowiadać, że moja żona ma poważne zaburzenia. Po co mam jej niszczyć reputacje itd. Ona ode mnie wymaga doskonałości, że zajmę się wszystkim. Ja niestety nic nie mogę wymagać, bo jest chora.



          • RE: Poczucie stagnacji w życiu... Cofania się...

            Autor: mimbla1   Data: 2020-08-12, 13:34:27               Odpowiedz

            Może i nie możesz wymagać, ale na pewno możesz zgłosić się do prawnika i omówić zagadnienie separacji prawnej z przyczyn leżących po stronie żony. Nie z winy żony ale właśnie z przyczyn. Prawnik musi być dobry i chętny, bo to jest konstrukcja prawna rzadko wykorzystywana, ale w polskim prawie istnieje. Ponieważ z lektury Twojego poprzedniego wątku wywnioskowałam, że jesteś osobą wierzącą i statystycznie domyślam się, że katolikiem dodam, że to akurat z punktu widzenia nauczania katolickiego jest jak najbardziej w Twojej sytuacji dopuszczalne i wskazane rozwiązanie prawne. Oraz - praktyczne, bo dziecko w tym układzie małżeńskim ewidentnie jest ofiarą między innymi Twojego tkwienia w piekle bardzo dysfunkcyjnego związku. A za dziecko jesteś odpowiedzialny, bo syn sam nic nie może zrobić.