Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • Skąd i jak mam wziąć na to siły?

    Autor: Nisiek   Data: 2021-09-08, 19:44:17               Odpowiedz

    Pół roku temu miałam operację nosa. Czekałam na nią od dziecka. Nie do końca byłam gotowa na nią finansowo, bo nie miałam uzbieranej całej kwoty, ale skoro pandemia zamknęła mnie w domu, praca i nauka zdalna, to stwierdziłam, że nie będzie lepszego momentu, a nos to absolutny priorytet i nie mogę dłużej czekać. Chociaż to chciałam już mieć za sobą... Wybrałam klinikę i lekarza, miało być wszystko pięknie, przed operacją myślałam nawet, że nawiążę z nimi dłuższą współpracę, bo muszę zrobić w niedalekiej przyszłości piersi, usta i chciałabym zmienić kształt szczęki. Żadnej współpracy dalszej nie będzie, nos jest dokładnie taki, jak przed operacją! Oczywiście mówią mi, że trzeba czekać, że nos ocenia się rok po operacji, że to będzie dobry nos... Aha, jasne. Co mają mówić? Kompletnie spaprali robotę, nie ma żadnego efektu, nie wiem, czy chirurg wgl dotknął tego nosa podczas operacji, bo wygląd nosa wskazuje na to, że nie zrobił tam nic... Na dodatek, żeby dłużej nie czekać wzięłam kredyt na ten nos... I teraz spłacając go, muszę zbierać na nowy nos, a reoperacja kosztuje 25-30 tys, zależy od kliniki. Czyli tyle, ile piersi... Wydam 45 tys na sam nos, a tamci pseudofachowcy nie poniosą żadnych konsekwencji, bo przecież oni zrobili co mogli, nic więcej nie dało się zrobić,no a poza tym to podpisałam przecież milion papierów, gdzie było napisane, że efekty mogą nie spełnić moich oczekiwań... No jasne, kasę wzięli, ale odpowiedzialności już nie... Jestem tak wściekła i rozgoryczona, że nie mogę normalnie funkcjonować. Chociaż ten koszmar miał się zakończyć, a on się dopiero zaczął, bo muszę spłacać pierwszy nos, myśleć nad kasą na drugą operację, przekładać inne rzeczy w czasie. Mam naprawdę dość. Najgorzej, że klinika i lekarz wmawiają mi, że jest ok. No nie, nie jest! Zastanawiam się nad krokami prawnymi, ale w takich sprawach naprawdę rzadko się wygrywa. Dodatkowo, muszę czekać pół roku, żeby wgl iść na konsultację do drugiej operacji i modlić się, żeby ktoś chciał ten nos drugi raz ruszyć, co wcale nie jest takie oczywiste. No i stres, że i tym razem będzie źle, a wtedy naprawdę zostaje mi samobójstwo, bo o trzeciej operacji nikt nie chce słyszeć. Ogólnie myślałam już o jednej klinice, chciałam tam iść na pierwszą operację, ale na konsultację czeka się pół roku, a co dopiero na operację (nawet 1.5 roku)! Nie wytrzymam dwóch lat z tym nosem! Nie mogę sobie z tym wszystkim poradzić... Nie mogę na siebie patrzeć, dzięki losie, że wszystko jest zdalne i są te maseczki... Jestem gotowa poświęcić swoje zdrowie, mogę mieć problemy z oddychaniem, żeby tylko ten nos był mały, zgrabny i kobiecy, żeby w końcu był normalny! Jestem taka wściekła, na dodatek klinika umywa ręce... Teraz zamiast zrobić piersi, będę robiła nos... Znowu przechodzić przez to wszystko, przez uważanie na nos... To było łatwe podczas lockdownu, ale nie wiadomo, ile to jeszcze potrwa... A przez trzy msc musiałam uważać nawet, żeby niczego nie dźwigać, najmniejsze uderzenie w nos mogło być niebezpieczne. Jasne, że jestem gotowa poświęcić wszystko dla wyglądu, ale to jest jakiś żart... Rozumiem, gdyby efekt był, ale nie do końca taki, jaki chciałam. Zrozumiałabym, rozczarowanie byłoby, ale byłoby mniejsze. A tutaj nie ma ŻADNEGO efektu. Nos wygląda 1:1 tak, jak wyglądał przed operacją. Nie na to wydałam 15tys... Nie mogę już wytrzymać, mam serio dość. To już nawet nie chodzi o pieniądze, chociaż oczywiście nie mam drzewka, które je rodzi. Tylko o czas, o sam fakt, że miał być jakikolwiek efekt, że chociaż z nosem miałam mieć spokój. Strasznie się boję, że z drugiej operacji też nic nie będzie. Zostałam oszukana. Zresztą nie pierwszy raz, bo podobnie miałam z ustami i musiałam przechodzić przez duży ból ostatnio,a nie ma gwarancji, że uda się je wypełnić kwasem tak, jak powinno. I tak chciałam powiększyć je operacyjnie, ale nie teraz, za jakiś czas, a do operacji chciałam wypełniać je kwasem. Jeśli nie będę miała jednak wyjścia, to będę musiała zrobić lip lift już teraz... I znowu... Wybór, czy najpierw nos, czy jednak lip lift... To naprawdę przerasta mnie psychicznie, nie mam z kim o tym porozmawiać i doradzić się. Operacje i zabiegi to jest jedyne wyjście (więc nie, psycholog tu nie pomoże, bo to nie jest ta kwestia), ale przez tego pseudochirurga muszę to wszystko teraz przesuwać, będzie mnie to wynosiło dużo drożej i będzie to trwało dużo dłużej. To jest jakiś koszmar, z którego nie mogę się obudzić. Wolałabym umrzeć niż tak wyglądać i przez to wszystko przechodzić. A ja naprawdę nie mam siły na czekanie na tę operację, zwłaszcza, że tutaj już naprawdę jest ostatnia szansa. Poziom stresu, nerwów i frustracji jest nie do opisania. Ten koszmar miał się skończyć, a zaczął się dopiero. Nie mogę normalnie funkcjonować, ciągle myślę o tym nosie i operacjach, zarówno pierwszej, jak i drugiej, którą muszę zrobić, za wszelką cenę. Jestem tak sfrustrowana i zła, że nie wytrzymuję czasami. Nie wiem, jak mam zacisnąć zęby, dotrwać do tej reoperacji, bo jestem rozwalona psychicznie i nerwowo totalnie. Wiem, że muszę, ale naprawdę nie mam siły już psychicznie. Staram się skupiać na zbieraniu pieniędzy i myśleć pozytywnie, ale nie wychodzi, boję się, że z tego nic nie wyjdzie. Ostatecznie przecież pierwsza operacją miała się udać i co? Jestem w kompletnej ruinie, jeszcze teraz miałam hialuronidazę i żeby cokolwiek zrobić z ustami muszę czekać do listopada... Czuję się okropnie, boli mnie to wręcz fizycznie, ten psychiczny ból staje się fizyczny, czuję go realnie. Nie dość, że nos, to jeszcze usta... Czuję się źle ze swoim ciałem, wolałabym umrzeć niż tak wyglądać. Zazdroszczę ludziom, którzy wiedzą, że niedługo umrą... Albo są warzywami (bo to tak, jakby nie żyli), im jest wszystko jedno. Niedługo umrą i już. Ich cierpienie się skończy, a moje... Znając moje szczęście będę żyć 80 lat z takim paskudnym ryjem... Nienawidzę swojego życia, siebie, tej kliniki, tamtego chirurga... Jak można wziąć kasę za coś, czego się nie zrobiło?! Jak można dopuścić, żeby nos wyglądał po operacji dokładnie tak samo jak przed nią?! Moje życie to jakiś cholerny koszmar, chciałabym zdechnąć... I nie, nie obchodzi mnie, że wygląd to nie wszystko, bo to nie jest prawda. Nawet nie piszcie mi takich bzdur. Chcę jakoś dotrwać do operacji nosa, potem pójdzie lepiej, po kolei. Ale najważniejsze to dociągnąć te dwa lata, z tym, że czuję, że nie mam już kompletnie siły walczyć o siebie. Jestem rozwalona, nie wierzę już, że się uda. Boję się. I najgorsze, że nie wiem, jak sobie z tą całą sytuacją i uczuciami poradzić. Psycholog zacznie mnie odciągać od operacji, a nie tego chcę. Chcę tylko dotrwać do drugiej operacji bez dalszego rujnowania nerwów i psychiki, chcę mieć siłę do tego wszystkiego.



    • RE: Skąd i jak mam wziąć na to siły?

      Autor: TresDiscret   Data: 2021-09-08, 21:20:49               Odpowiedz

      Chciałabym znów zawstydzić Fatum, ale niestety tym razem nie umiem.;)

      Jedno pytanie się nasuwa - jak już będziesz piękna, kim będą dla Ciebie ludzie mniej urodziwi? :)



      • RE: Skąd i jak mam wziąć na to siły?

        Autor: Nisiek   Data: 2021-09-08, 21:31:58               Odpowiedz

        Nikim. W tym sensie... A kim mają być? Tak jak teraz - nie będę zwracać na nich uwagi. Dlaczego miałabym to robić teraz czy później? Nie rozumiem trochę celu tego pytania, bo nijak mi nie pasuje do mojego problemu.



      • RE: Skąd i jak mam wziąć na to siły?

        Autor: Nisiek   Data: 2021-09-08, 21:37:37               Odpowiedz

        Jeżeli chodzi Ci o to, czy będę ich traktować z góry czy coś - nie, dlaczego miałabym to robić.

        Chcę po prostu zrobić ze sobą porządek i w końcu wyglądać normalnie. Chcę dotrwać do tej operacji i do kolejnych zabiegów, co jest trudne już teraz, a muszę czekać... Chociażby na te usta. Mam okres karencji i tego nie przeskoczę, muszę czekać aż dwa msc. Tydzień temu miałam hialuronidazę i naprawdę źle się czuję. A to tylko dwa msc na usta, co dopiero mówić o dwóch latach i to na nos...

        Nie mogę sobie z tym poradzić. Ogólnie jestem osobą niecierpliwą, a te dwa lata... To dla mnie żart. A wszystko przez nieudaną operację i pseudofachowca... Naprawdę nie mam siły na czekanie, na zbieranie tych pieniędzy, na walkę ze sobą i o siebie. Wykańcza mnie to psychicznie, jestem kompletnie rozwalona... Jeszcze gdyby tu chodziło o labioplastykę, ok, to może poczekać,nie widać... Ale nos... Przecież to jakiś koszmar.



      • RE: Skąd i jak mam wziąć na to siły?

        Autor: APatia   Data: 2021-09-08, 23:07:57               Odpowiedz

        Chciałabym się zgodzić z Fatum, że niektórym operacje plastyczne są potrzebne... I nawet to zrobię, zgodzę się. Ale w tym przypadku ewidentnie nie wygląd jest problemem i nieważne ile razy będziesz tu pisać, ja zdania nie zmienię.
        Swoją drogą... wydawać tyle kasy na nos.
        A mogę zapytać co zrobisz sobie następnie po nosie, cyckach i ustach? Tak z czystej ciekawości zastanawiam się co jeszcze ci się nie podoba i czy te operacje w ogóle kiedyś się skończą.



        • RE: Skąd i jak mam wziąć na to siły?

          Autor: fatum   Data: 2021-09-09, 00:36:29               Odpowiedz

          APatia. Doczytałam się,że są osoby,które mają obsesyjny lęk przed brzydotą. Są one vhore na dysmorfofobię.I jak każda choroba obsesyjna wymaga leczenia psychiatrycznego.Może więc Nisiek jest chora na tą chorobę: dysmorfofobię?Myślę, ze powinna pójść do psychiatry i potem na terapię.Jest przecież uzależniona od operacji plastycznych.A każde uzależnienie leczy się terapią.I zaczynamy od psychiatry,bo sami sobie nie wytłumaczymy,że nie potrzebujemy tylu operacji.Bo nawet w ogóle nie potrzebujemy operacji.Nisiek potrzebuje psychiatry i terapii.Tak uważam.A ta choroba: dysmorfofobia też do niej pasuje.Ona ma przecież obsesyjny lęk przed brzydotą.Jest chora.Po prostu jest chora.Forum jej nie pomoże,ale psychiatra to i owszem pomoże.I yerapia dość długa niestety.



        • RE: Skąd i jak mam wziąć na to siły?

          Autor: Nisiek   Data: 2021-09-09, 07:54:00               Odpowiedz

          Nos jest priorytetem i tę kwestię muszę rozwiązać tak szybko, jak się da,max dwa lata. Usta operacyjnie chciałabym zrobić do 30,to nie jest tak ważne, o ile kwas nie będzie mi już migrował, jeśli będzie,to chyba nawet w lutym będę musiała poddać się zabiegowi.

          Chciałabym jeszcze operacyjnie wyszczuplić twarz i zmienić kształt szczęki, bo jest obrzydliwy. Czeka mnie też labioplastyka, ale tutaj bardzo walczę z myślami, kiedy. Z jednej strony jest to przecież niewidoczne, a z drugiej strasznie mnie to drażni i nienawidzę tego. Nawet tam jestem paskudna. Kwota takiego zabiegu też nie jest jakaś bardzo wygórowana, więc mogłabym to zrobić w zasadzie teraz, aczkolwiek wstrzymam się, bo może jednak będę musiała zrobić ten lip lift już teraz i to będzie absolutnie pilne. Piersi chciałabym zrobić zaraz po nosie. A, i jeszcze ostatnio widziałam wypełnianie pośladków kwasem - bardzo ciekawa opcja i nie tak droga, także to też jest w moich planach. Ewentualnie implanty, to też jest bardzo fajna opcja, chociaż trochę droższa,ale trwalsza, pewnie zaraz po dojściu po operacji piersi chciałabym poddać się takiej operacji.

          No ale na razie najważniejszy jest ten obrzydliwy nos! Nie mogę już wytrzymać z nim, nie mam siły! Miałam mieć to z głowy już, a jest jeszcze gorzej niż przed operacją, bo to ostatnia szansa na jego poprawę. Stres, że muszę wybrać naprawdę ostrożnie, a i tak coś pójdzie nie tak odbiera mi siły do funkcjonowania... No i samo to, że pieniądze, które muszę przeznaczyć na drugą operację miały pójść na inne rzeczy... Naprawdę mam dość... nie wiem, skąd mam brać na to wszystko siły... Wolałabym umrzeć niż tak wyglądać i tak żyć. Nienawidzę siebie i swojego życia...



          • RE: Skąd i jak mam wziąć na to siły?

            Autor: fatum   Data: 2021-09-09, 09:35:10               Odpowiedz

            Potrzebujesz psychiatry i terapii.Zgłoś się do lekarza.Inaczej nie dasz sobie radt.Jesteś tak zafiksowana na swojej brzydocie,że tylko terapia i dobry psychiatra mogą pomóc.Tak to wygląda na dziś,na jutro i na pojutrze.Pisanie tutaj nie pomoże Tobie.Pomoże specjalista.



          • RE: Skąd i jak mam wziąć na to siły?

            Autor: Nisiek   Data: 2021-09-09, 12:04:35               Odpowiedz

            Ale to nie jest kwestia fiksacji. Jestem paskudna i tyle. Operacje jako tako mi pomogą, problem w tym, jak do nich dotrwać o w tym potrzebuję pomocy. Wszystko trwa, niestety... To nie paznokcie, że co tydzień je mogę robić. Same te usta... Nie spodziewałam się, że będę musiała czekać aż dwa msc na ponowne wypełnienie... To jakiś koszmar. A nos... To już wgl wieczność.

            We mnie nie ma nic ładnego... Nawet "tam" jestem brzydka i muszę się poprawić. To nie jest kwestia dla psychologa, a dla dobrego chirurga.

            Nie wytrzymuję już że sobą, nienawidzę swojego obrzydliwego ryja. Wyglądam jak gów... Mam już naprawdę dość, nie wiem, skąd brać siłę na to czekanie, na to wszystko. Chciałabym umrzeć, życie jest niesprawiedliwe. Nienawidzę siebie, tego jak wyglądam, nienawidzę swojego życia. Lepiej by było, gdybym nigdy się nie urodziła albo zdechła w męczarniach.



          • RE: Skąd i jak mam wziąć na to siły?

            Autor: fatum   Data: 2021-09-09, 12:37:31               Odpowiedz

            Zręcznie omijasz temat pójścia do psychiatry.Zatem nie ma sensu Ciebie przekonywać.Chcesz być chorą,to bądź.Napisałam Ci wszystko,co mogłam.Na tym kończę moje pisanie do Ciebie i dla Ciebie.Powodzenia w Twoim świecie bez ludzi i ze swoimi poglądami,które niszczą Ciebie.Ale nie chcesz sobie pomóc,to cóż.Nie moja broszka.Pa!



          • RE: Skąd i jak mam wziąć na to siły?

            Autor: APatia   Data: 2021-09-09, 15:13:45               Odpowiedz

            I ponownie w 100% zgadzam się z Fatum.
            To, że ciągle powtarzasz, że nie potrzebujesz psychiatry tylko operacji bo jesteś brzydka, jedynie potwierdza, że jesteś chora i tylko psychiatra/ psycholog może tu coś pomóc.
            Ty nie rozumiesz, że dla ciebie każda operacja będzie nieudana. Nigdy nie będziesz zadowolona. Po co wydawać kasę na coś co i tak nie zda egzaminu.



          • RE: Skąd i jak mam wziąć na to siły?

            Autor: Anielaa   Data: 2021-09-09, 12:58:24               Odpowiedz

            Zle traktujesz siebie, a wymagasz od innych, zeby Ciebie traktowali jak ksiezniczke. To tak nie dziala.



          • RE: Skąd i jak mam wziąć na to siły?

            Autor: TresDiscret   Data: 2021-09-09, 12:58:38               Odpowiedz

            Co robisz na psychologicznym forum, skoro nie psychologicznej, a chirurgicznej pomocy potrzebujesz?

            Jeśli operacje to jedyne wyjście, jakie widzisz, to nie pozostaje ci nic innego, jak dużo pracować, by mieć za co i wybierać jak najlepszych, sprawdzonych specjalistów.

            Problem rozwiązany.



          • RE: Skąd i jak mam wziąć na to siły?

            Autor: fatum   Data: 2021-09-11, 12:42:52               Odpowiedz

            Nisiek! Mimo wszystko odezwij się jeszcze,bo jesteś człowiekiem,a mi żal jest wszystkich ludzi.Najbardziej tych,którzy są chorzy na własne życzenie.Sorki,jeśli byłam za ostra dla Ciebie Nisiek.Ale nie zrozum mnie źle.Serio chcę dla Ciebie dobrze.A Ty nie pozwalasz sobie pomóc.To jak Ci pomóc? Napisz szybciutko.Proszę.



          • RE: Skąd i jak mam wziąć na to siły?

            Autor: Nisiek   Data: 2021-09-11, 14:04:08               Odpowiedz

            Nijak. Popełnię samobójstwo i ten koszmar w końcu się skończy.



          • RE: Skąd i jak mam wziąć na to siły?

            Autor: fatum   Data: 2021-09-11, 14:35:46               Odpowiedz

            Nisiek.Pomodlę się za Ciebie,byś tego nie robiła.Ale i Ty też zrób coś dla mnie. Jak przeczytasz mój wpis idź do Kościoła. Nie jest to istotne,że nie chodzisz. Wejdź tam jako turysta.Wejdź,popatrz,pobądź w ciszy,potem sama zadecydujesz co dalej.Koniecznie zrób to.Raz w życiu zrób coś dla obcej osoby.Wyjdź teraz z ukrycia i szukaj Świątyni.Nieważne,że tam nie bywasz. Turyści zaglądają do różnych Kościołów.Ty też możesz tak zrobić.Dla mbie.Będę Ci bardzo wdzięczna.A teraz posyłam Ci dobro.Przyjmij je ode mnie.Proszę.



          • RE: Skąd i jak mam wziąć na to siły?

            Autor: fatum   Data: 2021-09-11, 17:25:57               Odpowiedz

            Nisiek dla Ciebie. https://youtu.be/VsafMDQfgjo



    • RE: Skąd i jak mam wziąć na to siły?

      Autor: znajoma   Data: 2021-09-11, 11:55:29               Odpowiedz

      Nisiek
      Nie bardzo orientuje się w zawiłościach operacji plastycznych. Ty jednak masz ten problem w małym paluszku. Wiesz może, czy można poprawić mózg? Jeśli tak, to radziłabym Ci najpierw poddać się takiej operacji. Potem już wszystko pójdzie jak z płatka. Będziesz piękna duchowo, tyle ze wyglądem będziesz przypominała cyborga. A na Twoje zapytanie - jak dotrwać do operacji z brzydkim nosem - polecam Ci noszenie maseczki, albo nawet kominiarki. No i jeszcze dodam, że lekarza, który wykonuje zabiegi estetyczne na 23 letniej pacjentce, oddałabym w ręce prokuratora. Nic dziwnego, że lekarz nie pomógł, bo widać, że robi to po to, aby wyciągnąć grube pieniądze od pacjentek idiotek.

      ...Zazdroszczę ludziom, którzy wiedzą, że niedługo umrą... Albo są warzywami (bo to tak, jakby nie żyli), im jest wszystko jedno. Niedługo umrą i już. Ich cierpienie się skończy, a moje...

      Wstydź się takich słów. Skąd wiesz, co czują tacy ludzie??? Twoje cierpienie nigdy się nie skończy, bo wielkie cyce i nadęte głupawe usteczka niczego nie zmienią. W poprzednim Twoim wątku radziłam Ci wizytę u psychiatry, jednak sądzę, że i on nic nie pomoże, a jeśli nawet, to współczuję mu takiej pacjentki.



    • RE: Skąd i jak mam wziąć na to siły?

      Autor: czarnemysli   Data: 2021-09-11, 17:58:17               Odpowiedz

      A gdybyś mogła sobie wyobrazić że urodziłaś się z ładnym nosem, takim którego nie chcesz operować. Czy nie zwracając na niego specjalnej uwagi, byłabyś w innym miejscu niż teraz?
      Co powiedział chirurg na Twoje niezadowolenie? Pocieszające że masz taki jak miałaś a nie gorszy. Mogłaś mieć przecież gorszy, wtedy to dopiero mowiłabyś że spartolili.
      A co na to Twoi rodzice? Nie jest im czasem przykro, że tak wszystko chcesz w sobie poprawiać?
      Ps. Zakochała byś sie w kimś mało atrakcyjnym ? Twój partner musi być fizycznym ideałem?



      • RE: Skąd i jak mam wziąć na to siły?

        Autor: Nisiek   Data: 2021-09-11, 23:45:37               Odpowiedz

        No... Wyobraziłam sobie i co? Co to zmienia? Nie urodziłam się i nie mam ładnego nosa. Nie mam już chyba nadziei, że kiedykolwiek będę normalnie wyglądać...

        Chirurg sam mam wrażenie wie, że nos nie jest taki, jak chcę. Ciągle mi powtarza "wy zawsze chcecie więcej", "nic więcej nie dało się zrobić", " ja bym wam chciał dać wszystko, ale czasem się nie da", ostatnio spytał się mnie czy jestem W MIARĘ zadowolona,do tego prawi mi fałszywe komplementy, typu ładna i zgrabna dziewczyna... Jasne, ja jak coś zepsuję też próbuję się podlizać. Doskonale wie, że operacja okazała się porażką. Sam nie jest z niej zadowolony, widzę to. Trudno. Chciałam robić u niego piersi, ale na pewno nie zrobię, nie mam do niego zaufania. Zresztą robi nie takie, jakie chcę, sądząc po jego galerii.

        Moi rodzice mają to gdzieś i tak powinno być - to przez nich. Jak jest się biednym i brzydkim, to nie powinno się mieć dzieci. Od nich pieniędzy nie biorę na operacje i zabiegi, a powinnam,bo całe moje cierpienie to ich wina.

        Nie, w ogóle bym się nie zakochała w nikim. Faceci to chodzące porażki, małpy bez mózgu, myślące jednym i o jednym. Niezdolne do miłości, więc na nią niezasługujące. Myślą tylko o seksie, wyglądzie i własnym komforcie. Nienawidzę facetów. Ale tak, hipotetycznie, nie byłabym z kimś, kto nie podobałby mi się fizycznie. A czy mam wygórowany gust - nie mnie oceniać. Faceci w stylu Brada Pitta czy innego Johnnego Deppa mi się nie podobają.

        Całe moje życie to porażka. Nienawidzę siebie i swojego życia. Nigdy nie będę wyglądać normalnie. Lekarze pracują na danym od losu materiale, a dla mnie los nie był łaskawy. Wolałabym być warzywem albo umrzeć - tak jak pisałam, bardzo zazdroszczę umierającym ludziom. Dla nich to cierpienie się już niedługo skończy. Naprawdę z chęcią z kimś takim bym się zamieniła... A i tak pewnie usłyszałabym odmowę, bo kto chciałby żyć z tak paskudnym ryjem i ciałem?

        W sumie dla mnie nie ma ratunku, jak tak dobrze i trzeźwo się zastanowić... Nos nie wyszedł i nie wyjdzie nigdy... Moje konto bankowe to też nie jest samozapełniający się garnek ze złotem... A operacje kosztują. Piersi wyniosą mnie 20tys, druga operacja nosa spokojnie 25tys... Labioplastyka (tak, nawet TAM jestem paskudna, przecież to jakiś koszmar) 5tys... Już same te zabiegi z pierwszą operacją to 63tys... A gdzie jest owal twarzy, wyszczuplanie twarzy... Gdzie usta? Gdzie inne, niezwiązane z wyglądem rzeczy, kursy, szkolenia (mój zawód tego wymaga) np? Nie mam żadnych szans na normalne życie. Urodziłam się paskudna i nic tego nie zmieni. Żadne złote ręce chirurgii plastycznej. Oni pracują na tym, co mają dane, więc jeśli ktoś jest paskudny,to mogą go tylko zrobić brzydkim. A czy paskudna, czy brzydka dziewczyna - bez znaczenia, i tak ma w życiu przerąbane. A lata będą lecieć, chociaż i tak chciałam żyć tylko do 40, bo po 40 naprawdę robią się cuda z ciałem. Na pewno nie chciałabym dożyć do 80,jak moja babka. Wygląda jak żywy trup, te zmarszczki,siwe włosy, obwisłe piersi, trupie usta, te nieporadne ruchy, niesprawny umysł... Współczuję jej z całego serca i za nic,za żadne pieniądze nie chciałabym tak nigdy wyglądać i funkcjonować. Nie wytrzymałabym tego psychicznie. Nie chodzi tylko o wygląd, ale też o umysł... Jest jak dziecko, niczego nie rozumie, niczego nie wie, w niczym się nie orientuje... Jej wypowiedzi są niezrozumiałe, mówi od rzeczy... Do tego ten okropny wygląd. Kiedyś obiecałam sobie, że popełnię samobójstwo w swoje 41. urodziny, żeby odejść na swoich warunkach - sprawna umysłowo, trzeźwo myśląca, dobrze wyglądająca. Ale to było przy założeniu, że wszystko mi się uda z operacjami, w życiu ogólnie. Tylko teraz widzę, że tak nie będzie... Nigdy nie będę miała normalnego życia, nigdy nie będę wyglądać normalnie. Dlatego chyba lepiej odejść już teraz... Przynajmniej nie będę się już męczyć swoim beznadziejnym życiem, wyglądem, sobą. Po prostu to jedyne wyjście - samobójstwo już teraz. Innego wyjścia nie ma. Zresztą... Co za różnica teraz czy za 20 lat. Żadna. Przynajmniej ten koszmar się w końcu skończy, samobójstwo to jedyne wyjście.



        • RE: Skąd i jak mam wziąć na to siły?

          Autor: czarnemysli   Data: 2021-09-12, 07:18:12               Odpowiedz

          "Myślą tylko o seksie, wyglądzie i własnym komforcie"

          A Ty nie myślisz o wyglądzie??
          Przecież całkiem sporą część czasu Ci to zajmuke.
          Spróbowałabyś choć jeden dzień nie zajmować się tym ? Dasz radę ? To kilka godzin. Spróbuj Jak już Ci wszystko jedno czemu nie spróbować.


          "...te zmarszczki,siwe włosy, obwisłe piersi, trupie usta, te nieporadne ruchy, niesprawny umysł... "

          Umiejętność starzenia się z godnością to też chyba mądrość.
          Nie wiem co masz na myśli niesprawny umysł. Niejedna staruszka (w Twoich oczach brzydka i nie warta już istniania) mogłaby nas zawstydzić podejściem do życia.

          "Przynajmniej ten koszmar się w końcu skończy, samobójstwo to jedyne wyjście."

          A kto stworzył sobie ten koszmar w głowie?

          O to już rodziców nie możesz obwiniać


          Nadal nie odpowiedziałaś kim byłabyś z ładnym nosem.



          • RE: Skąd i jak mam wziąć na to siły?

            Autor: znajoma   Data: 2021-09-12, 09:55:05               Odpowiedz

            Spoko, spoko...wkrótce odezwie się i poinformuje nas o złamanym paznokciu. Toż to tragedia jakaś.



          • RE: Skąd i jak mam wziąć na to siły?

            Autor: APatia   Data: 2021-09-12, 13:10:47               Odpowiedz

            znajoma

            "Spoko, spoko...wkrótce odezwie się i poinformuje nas o złamanym paznokciu. Toż to tragedia jakaś."

            I dobry powód na manipulowanie przez straszenie samobójstwem.



        • RE: Skąd i jak mam wziąć na to siły?

          Autor: fatum   Data: 2021-09-12, 22:35:41               Odpowiedz

          Nisiek.Fajnie,że piszesz.Dzięki.Dla mnie to jest sygnał,że żyjesz.Odezwę się za jakiś czas.A Ty czasem nie rób głupstw.Ok?Podziękuj czarnemysli,bo świetnie dla Ciebie pisze.Doceń to.Pa.