Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • Jak pogodzić się z brzydotą?

    Autor: Kubekherbaty   Data: 2021-10-01, 19:05:53               Odpowiedz

    Na wstępie zaznaczę, że nie chcę żadnych głupich tekstów typu "każda potwora znajdzie...", bo takie wiejskie porzekadła są bzdurami. Chcę konkretnej rady w konkretnymi problemie.
    Jestem okropnie brzydka. Nigdy nikt się mną nie interesował, a mam już 23 lata. Nigdy nawet żaden chłopak na mnie nie spojrzał. Nie byłam nigdy na żadnej randce, nie całowałam się, nawet nie przytulałam. Jest mi z tego powodu bardzo przykro, tak po prostu, jakkolwiek infantylnie to brzmi. Nie mogę na siebie patrzeć. Mam gó...no zamiast twarzy. Nie mogę patrzeć na te wszystkie pary na ulicy czy w telewizji, irytują mnie nawet reklamy, czuję się niezręcznie, gdy widzę całujące albo obściskujące się pary. Wiem, że tak będzie całe życie. Na operacje mnie nie stać, zresztą lekarze to nie bogowie, pewnych rzeczy się nie przeskoczy, to są jednak geny. Nigdy nikogo nie poznam, nigdy nikogo nie będę mieć, nigdy nikt nie będzie mną zainteresowany, nigdy żaden facet na mnie nie spojrzy. To, co mogłam ze sobą zrobić, zrobiłam. Nie jest lepiej. Codziennie płaczę, ciągle o tym myślę, bo jest to zwyczajnie niesprawiedliwe i przykre. Nie rozumiem, dlaczego mnie to spotkało. Życie jest niesprawiedliwe. Chciałabym żyć normalnie, bez ciągłego myślenia o tym, że całe życie będę sama i że jestem tak brzydka, że nie mam szans na dosłownie nikogo. Chciałabym wyjść z domu ze świadomością oczywiście, że jestem maszkarą, ale bez tego palącego wstydu i przykrości, że ludzie się na mnie patrzą i myślą o mnie jako o paskudzie, pewnie nawet mi współczują, że jestem tak brzydka. W tym momencie naprawdę mam problemy z tym, żeby wyjść do ludzi, nawet do sklepu, unikam wzroku ludzi. Codziennie budzę się z płaczem. Codziennie płaczę, codziennie rozdziera mnie ten ból, jakkolwiek patetycznie i głupio to brzmi, codziennie zwyczajnie cierpię. Wiem, że nikogo nigdy nie będę mieć. Żadnego faceta. Ale to już nawet nie chodzi o to, chodzi o to, że jestem tak paskudną maszkarą i że mi to zwyczajnie przeszkadza w codziennym życiu, mierzi mnie to okropnie i sprawia, że codziennie płaczę, że czuję się bardzo źle, że nie mogę na siebie patrzeć i normalnie funkcjonować. Chciałabym pogodzić się z tym, jak wyglądam i że jestem brzydka. Po prostu. Chciałabym przechodzić nad tymi myślami, które i tak będą się przecież pojawiać i i tak będzie mi przykro z tego powodu, do porządku dziennego. Bez wylewania łez, bo to i tak niczego nie zmieni. Chciałabym myśleć, że jestem brzydka i że nigdy nie będę mieć żadnego faceta i już, bez tak wielkich emocji i tego nieznośnego bólu. Nie wiem, czy takie pogodzenie się ze swoim losem jest możliwe. Próbuję już chyba 10 lat. Ponad nawet. Do tej pory nie wyszło, jest coraz gorzej tak naprawdę, im jestem starsza, tym bardziej cierpię, co wydaje mi się logiczne. Starałam się zająć innymi dziedzinami życia, ale to nie pomogło. Co jednak jest dobre, pogodziłam się z tym, że nigdy nie założę rodziny, dzieci, choć muszę przyznać, że w zasadzie nigdy o tym nie marzyłam, zawsze stawiałam na karierę i edukację, nigdy nie chciałam być matką, może dlatego łatwiej przyszło mi się pogodzić w tym, że nigdy tego mieć nie będę, łatwiej mi było bez żadnego żalu z zrezygnować z tej roli i ogólnie z własnej rodziny. Jedyne, co dobre w tym wszystkim, to to, że nie przekażę tych okropnych genów dalej. Na mnie to cierpienie się skończy.
    Wstydzę się o tym pisać, wstydzę się tego sama przed sobą, więc wstydzę się też iść z tym do psychologa. Zwłaszcza, że psycholog będzie chciał pracować nad moją samooceną, która jest jak najbardziej adekwatna do mojego wyglądu. Nie chcę pracy nad samooceną. Chcę się tylko pogodzić z tym, jak wyglądam, z tym, że jestem taka brzydka, że jestem paskudną maszkarą i z tym, że nie mam szans na bycie z jakimkolwiek facetem. Z tym, że nie mam co marzyć o tym, że jakikolwiek facet chociaż na mnie spojrzy, nie pisząc o zainteresowaniu się mną. Nikt by nie chciał mieć tak paskudnej dziewczyny z g... zamiast twarzy. Wiem, że tak jest, wiem że tak będzie i że moje łzy i zadręczanie się tym niczego nie zmieni. A jednak nie potrafię powstrzymać łez i nadal jest mi przykro, źle, nadal cierpię. Próbuję 10 lat i nie poradziłam sobie z tym sama. Chciałabym dostać od Was radę. Na pewno są tu osoby, które musiały się pogodzić ze swoją np niepełnosprawnością, ze swoimi chorobami czy innymi sytuacjami życiowymi. Jak to zrobiliście?
    Na koniec wrócę do psychologa. Nie wiem, czy się odważę pójść i twarzą w twarz powiedzieć o tym wszystkim, bo jest mi naprawdę niezręcznie i źle o tym pisać,nawet myśleć, a co dopiero mówić to przed osobą, która mnie widzi i myśli "biedna dziewczyna, no faktycznie jest brzydka jak noc, ma całkowitą rację w tym,co mówi i czuje", stąd pytam Was o radę. Nie chcę też pracować nad swoją samooceną,a pewnie tylko to mi zaproponuje psycholog. Nawet, jeśli pomyśli to, co napisałam wyżej, to przecież mi tego nie powie i będzie wymuszać na mnie zmianę nastawienia, pracę nad samooceną, która jest adekwatna do mojej sytuacji i do mojego wyglądu. Nie chcę zmienić samooceny, chcę się tylko pogodzić z tym, jak wyglądam. Czy w ogóle jest szansa, że psycholog faktycznie pomoże mi w pogodzeniu się z tym zamiast wmawiać mi bzdury o niskiej samoocenie? Z góry dziękuję za pomoc.



    • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

      Autor: 123she   Data: 2021-10-01, 20:14:18               Odpowiedz

      W pewnym sensie mogę powiedzieć, że Cię rozumiem, bo też większość życia mi się wydawało, że jestem strasznie brzydka i przez to nigdy nie miałam chłopaka itp. Później się okazało, że prawda jest inna ale to już dłuższa historia. W każdym razie kiedy mi się tak wydawało, że tak okropnie wyglądam to też mi nieraz było bardzo przykro z tego powodu i przez to płakałam ale jakoś znalazłam w tym sens, że może dzięki temu jestem lepszym człowiekiem. Może gdybym była idealnie piękna i inteligentna to miałabym przez to paskudny charakter i na innych bym z góry patrzyła. I zawsze mi wychodziło, że jednak dużo gorzej by było mieć paskudne wnętrze i jakoś to mi pomagało.

      A do psychologa czy psychoterapeuty to śmiało idź, ludzie z dużo gorszymi rzeczami chodzą a niepowodzenie w związkach z jakiegokolwiek powodu to jest ponoć numer 1 jeśli chodzi o przyczyny zgłaszania się na terapię.



    • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

      Autor: Czterdziestolatek   Data: 2021-10-01, 21:44:01               Odpowiedz

      Wspomniałaś coś o genach, więc masz je po swoich rodzicach. Skoro jesteś na tym świecie to znaczy że Twoi rodzice dobrali się w parę i stworzyli rodzinę. Więc jednak jakaś iskierka nadziei istnieje. Tym bardziej że masz dopiero 23 lata. To że teraz nikt na Ciebie nie patrzy wcale nie oznacza że tak będzie wiecznie. Musisz być cierpliwa i to bardzo. Zobaczysz że za 5-10 lat będzie inaczej. Wiem że to sporo czasu, ale jesteś młodą osobą i całe życie przed Tobą. Znam wiele kobiet które w młodości nie błyszczały urodą i nikt na nie nie zwracał uwagi, a jednak z upływem czasu stawały się coraz bardziej atrakcyjne. Nie twierdzę że miały wygląd modelek ale znalazły w końcu adaratorów. Jedyne co mogę Ci doradzić to sporo cierpliwości. Pamiętaj że nie tylko uroda się liczy.



    • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

      Autor: fatum   Data: 2021-10-01, 23:02:14               Odpowiedz

      Kubekherbaty.Mam pytanie.Umiałabyś się wczuć w rolę psychologa?Tak na krótki czas,czyli Twojej wizyty u psychologa.Jednak Ty będziesz psychologiem,a psycholog Tobą.Jak chcesz to napisz,jak Ty byś pomogła takiej osobie jaką Ty jesteś?Jeszcze proszę Ciebie o poważne potraktowanie mojej prośby,bo ja Twój wątek traktuję mega poważnie.Pozdrawiam serdecznie.



    • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

      Autor: czarnemysli   Data: 2021-10-02, 08:58:47               Odpowiedz

      Mówisz że nie chcesz pracy nad samooceną a wiesz że z dużym prawdopodobieństwem gdy znajdzie się ktoś kto będzie Ciebie chciał Ty i tak bedziesz dalej w głowie katować się myślami o brzydocie?
      Ty byś nawet nie dała szansy na spodobanie sie i czerpanie z tego radosci, bo w głowie masz to "poukładane" po swojemu.
      Myśli o tym że inni mają lepiej, wyglądają lepiej itp. To ja też znam.
      Poczucie samotności z problemem powinno Ci troszkę ulżyć, tylko pisz pisz




      • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

        Autor: fatum   Data: 2021-10-02, 09:09:16               Odpowiedz

        Czarnemysli/wesołe myśli fajnie napisałeś.Dobrze i z sensem.Pozdrawiam.P.S. z tym,aby pisała i pisała też strzał w punkt.-:)



        • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

          Autor: Kubekherbaty   Data: 2021-10-02, 11:58:22               Odpowiedz

          Może odpowiem wszystkim (mam nadzieję, że nikogo nie pominę) zbiorczo, żeby nie śmiecić. Pozwólcie, że będę cytowała po prostu fragmenty z Waszych wypowiedzi, do których po prostu chcę się odnieść, które do mnie przemawiają.

          123she - "Może gdybym była idealnie piękna i inteligentna to miałabym przez to paskudny charakter i na innych bym z góry patrzyła" - nie obraź się, ale jest to pusty sposób patrzenia na ludzi. Przykro mi, że tak wprost piszę, ale taka jestem - bezpośrednia. Naprawdę uważasz, że piękny, ładny człowiek = pusty, zepsuty, zły? Wybacz, ale to jest właśnie typowe postrzeganie świata przez ludzi mniej łaskawie obdarzonych przez naturę ludzi. Też kiedyś tak myślałam, ale był to tak okropny błąd, że dzisiaj się tego wstydzę i z tym walczę.

          123she - " niepowodzenie w związkach z jakiegokolwiek powodu (..)" - tak, to też jest moja bolączka, ale główną bolączką jest sam fakt bycia paskudną. To jest jakby "core" problemu.

          Czterdziestolatek - "Tym bardziej że masz dopiero 23 lata. To że teraz nikt na Ciebie nie patrzy wcale nie oznacza że tak będzie wiecznie. Musisz być cierpliwa i to bardzo. Zobaczysz że za 5-10 lat będzie inaczej." (...) "Jedyne co mogę Ci doradzić to sporo cierpliwości. Pamiętaj że nie tylko uroda się liczy." - Po kolei, ale od końca, tak mi będzie łatwiej. Uroda jest ważna, wygląd jest ważny. Tak jest skonstruowany świat i ludzie i tego nie zmienimy. To nie jest oczywiście najważniejszy aspekt, ale jeden z najważniejszych. Taki jest świat, ja tak uważam sama (mimo że los pokarał mnie takim wyglądem). Napisałam zdaje się wyraźnie, że ja nie chcę takiego pocieszania głupiego, że kiedyś będzie inaczej itd. Nie będzie. Mam JUŻ 23 lata. Przykro mi, nie pomogłeś mi. Napisałam wyraźnie, jakiej rady oczekuję od Was czy potencjalnego psychologa - nie podniesienia samooceny, nie wkładania w głowę, że to jeszcze najwidoczniej nie mój czas. Nie tego. Chcę się z tym pogodzić po prostu tak, jak ludzie godzą się z chorobą. Jest na pewno wiele osób, które mają raka. To, ten proces godzenia się z faktem, jest taki sam w naszych przypadkach. Problem w tym, że te osoby już to zrobiły, ja nie potrafię, mimo że próbowałam tyle lat sama. Nie udało mi się to. Nie sądzę, żeby osoba, która ma raka codziennie płakała po trzy godziny, nie mogła patrzeć w lustro czy na zdrowych ludzi, nie wychodziła z domu, nie oglądała telewizji po to, żeby tych zdrowych ludzi nie widzieć. Tak zachowuję się ja w tym momencie. A chciałabym być taką "pogodzoną chorą osobą" - jasne, czasem czuć złość, niesprawiedliwość, czasem płakać, ale nie codziennie. Nie pomogłeś mi swoją radą, przykro mi to pisać, nie odbieraj tego personalnie. Po prostu piszę szczerze, co sądzę o Twojej radzie. Mimo wszystko dziękuję, że poświęciłeś swój czas na przeczytanie mojego okropnie długiego wpisu. Doceniam to.

          Fatum - "Umiałabyś się wczuć w rolę psychologa? (....) jak Ty byś pomogła takiej osobie jaką Ty jesteś?" - ciekawe pytanie. I dobrze, że padło, bo to pozwoli może Wam zrozumieć, czego oczekuję, może trafniej mi pomóc, może sprecyzować, czy jakikolwiek psycholog może to dla mnie zrobić. Tak naprawdę gdzieś w moim wpisie już to napisałam, ale teraz skupię się tylko na tym. Psycholog musi być szczery. Więc oczekuję od niego, że powie mi wprost "ok, słuchaj, no masz rację. Nie jesteś urodziwa, ale to przecież wiesz. Dobrze, że zdajesz sobie z tego sprawę". Tak, chcę brutalnej szczerości, postawienia kawa na ławę, wprost. Nie chcę wciskania mi bzdur, nie chcę wciskania mi, że moje życie kiedyś się zmieni, że pewnego poranka obudzę się jako ładna dziewczyna - tak nie będzie. Mam świadomość, że będę tak wyglądać do końca życia i to się nie zmieni. Stąd głupie pocieszanie typu "oj zobaczysz, będzie lepiej" albo "daj sobie czas", "człowiek zmienia swój wygląd przez całe życie" niczego nie zmieni, a pogorszy sprawę. Również teksty typu "zobaczysz, gdzieś tam na pewno jest osoba, której się podobasz" nie są na miejscu i nie chcę tego słyszeć. Zresztą... Brak partnera to nie jest główny problem. Głównym problemem jest mój wygląd. Nie płaczę przez brak chłopaka co wieczór, nie przez brak chłopaka przełączam kanały, gdy widzę ładną dziewczynę w telewizji czy nie przez brak chłopaka mam problemy z codziennym, normalnym funkcjonowaniem, bo ciągle o tym myślę, nie mogę normalnie wychodzić z domu. Brak chłopaka to jakby konsekwencja mojego problemu, której nie zmienię. Jestem skazana na samotne życie. I śmiem twierdzić, że z tym faktem się pogodziłam, choć czasem jest przykro, wiadomo. Myślę, że to co mi przeszkadza i jest prawdziwym problemem to to, że nie mogę się pogodzić z tym, jak wyglądam. Dlaczego akurat mnie to spotkało.

          Nie chcę też, o czym pisałam wyżej, pracować nad samooceną. Tę mam poprawną i jak najbardziej adekwatną. Wiem, że psycholodzy chcieliby zapewne pójść najprostszym szlakiem i pracować nad moją samooceną, co tydzień inkasując grube pieniądze za coś, czego nie chcę, czego nie potrzebuję i co absolutnie mi nie pomoże i nie da efektu. Zastanawiam się jednak, bo nie miałam z nimi nigdy do czynienia, czy moje oczekiwania co do ich pracy są w ogóle realne.
          Nie chciałabym też słyszeć czegoś w stylu "znajdź sobie zajęcie", bo te akurat mam. To nie tak, że myślę o tym, gdy się nudzę. Po prostu mam myśli o tym, niemalże non-stop, bo mam z tym problem. Przeszkadza mi to w normalnym, codziennym funkcjonowaniu. Ten brak pogodzenia się z tym faktem.
          Chyba trochę zatraciłam sens Twojego pytania. Odpowiadając jednak bezpośrednio na to, jak pomogłabym tej osobie... Nie wiem. Gdybym wiedziała, nie pisałabym tutaj tego.



          Teraz już ogólnie - Zastanawiam się w zasadzie, czy można mi pomóc. Czy z taką rzeczą można się pogodzić. To jest w zasadzie pierwsze pytanie, które powinnam sobie postawić przed napisaniem tu. Czy mi w ogóle da się pomóc? Czy da się pogodzić z czymś, co przecież jest absolutnie straszne, niesprawiedliwe i bolesne. Ale ludzie godzą się z chorobami jakoś... Starają się normalnie z nimi funkcjonować. Ja też chcę.

          Nie chcę słuchać tych wszystkich powyższych rzeczy, o których napisałam, bo zwyczajnie jeszcze gorzej się po nich czuję. Dlatego proszę, nie piszcie mi ich. Po prostu omińcie ten wpis, jeśli nie macie innej rady. Może to nietypowe, że tak piszę, może wręcz niegrzeczne, ale nie pomagają mi takie słowa, a jeszcze bardziej krzywdzą. Nie chcę tego. Wystarczająco już cierpię. Nie wiem, czy jest w ogóle jakaś szansa, że ktokolwiek pomoże mi w sposób, w jaki chcę. Doskonale wiem, co byłoby dla mnie najlepsze, ale nie wiem, jak to osiągnąć. Liczę, że mi pomożecie i uszanujecie wszystko co wyżej napisałam. Ewentualnie, że napiszecie mi wprost "słuchaj, ale nie da się z takim czymś pogodzić, niestety, takie sprawy zawsze bolą i nie pogodzisz się z nimi, bo one nie przemijają, to jest Twój wygląd przecież i żaden, nawet najlepszy psycholog Ci w ten sposób, w jaki oczekujesz nie pomoże" (to jest trochę to, co ja sama podejrzewam, ale chcę to jeszcze zwyczajnie zweryfikować, stąd napisanie tutaj). Przepraszam, że być może wydaję się niegrzeczna lub za bardzo bezpośrednia, ale nie potrafię inaczej. Nie odbierajcie tego personalnie, jak już napisałam. Doceniam, że ktokolwiek w ogóle przeczytał mój pierwszy wpis, bo był bardzo długi. Podobnie jak ten.



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: 123she   Data: 2021-10-02, 12:27:17               Odpowiedz

            "Naprawdę uważasz, że piękny, ładny człowiek = pusty, zepsuty, zły?"

            Oczywiście, że nie:) Ale czy ja bym akurat nie była gorszym człowikiem gdybym myślała, że wszystko mam idealne to tego nie wiem. Może byłabym mało wyrozumiała dla inncyh itd. W każdym razie moim zdaniem zdecydowanie trudności hartują i ćwiczą nasz charakter i to mi pomagało kiedy uważałam, że strasznie wyglądam. I co najlepsze nawet jeślli czasami było mi bardzo źle z tego powodu to nie upatrywałam w tym jakiegoś wielkiego problemu, bo przecież są gorsze tragedie w życiu. O czym się później przekonałam.



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: Kubekherbaty   Data: 2021-10-02, 13:59:44               Odpowiedz

            Są, ale co z tego? Dla mnie to jest największą tragedią. Plusem, ale i minusem jest to, że mnie nie widzicie. Chociaż nie wiem, czy to cokolwiek by zmieniło. Nie, dalej pisalibyście to samo.

            Chciałabym się pogodzić ze swoim losem, ale nie poprzez oszukiwanie siebie, albo myślenie, że są większe tragedie w życiu. Są, ale one mnie nie dotyczą. Nie jestem Matką Teresą, żeby zamartwiać się innymi ludźmi. Mój problem jest najważniejszy, bo dotyczy mnie i nie pozwala mi normalnie funkcjonować w życiu.

            Masz prawo gdybać. Ja nie chcę, bo co mi to da. Wyglądam, jak wyglądam i nigdy nie będzie żadnego "gdyby". Nie chcę godzić się z tym tą drogą, gdybając, marząc o czymś nierealnym. Nie wiem, do końca jaką drogą chcę się pogodzić z tym, że jestem paskudna, ale nie tą. Ale dobrze, że to napisałaś, podsunęłaś mi ten pomysł. Od razu go odrzuciłam, więc wiem, że to też nie jest moja droga. Może dzięki temu ktoś z Was podrzuci mi jakiś dobry pomysł, może pomyślę "o, to jest to, spróbuję", więc jestem wdzięczna za każdą wiadomość tutaj. Terapia odpada, to już ustaliliśmy, bo nie chcę marnować czasu i pieniędzy na coś, czego nie potrzebuję (praca nad samooceną).

            A może mi naprawdę nie da się pomóc? Ludzie godzą się np. ze śmiercią, bo z czasem zapominają o tej osobie, o życiu z nią. A przecież ja nie zapomnę o wyglądzie. Mój wygląd nie przeminie. On jest ze mną. Ciągle. I nie mogę z tym nic zrobić. Boli mnie to, cierpię, co jest zrozumiałe, bo go nienawidzę, jestem paskudna, mam g...no zamiast twarzy i to się nie zmieni. Nigdy. To też jest tragedia, że to nie jest przejściowe. Zawsze tak będę wyglądać, a z wiekiem coraz gorzej, więc i coraz gorzej będę się czuć. Może naprawdę z takimi rzeczami nie da się pogodzić? Chyba tak, skoro walczę o to już dekadę i nic, żadnych efektów... Nie chcę żyć, skoro mam tak cierpieć codziennie, jeszcze przez tyle lat. Po co mi ten ból i to cierpienie? Chyba wobec tego jedynym wyjściem jest skończenie z tym wszystkim. Myślałam o tym czasem, ale sądziłam, że mimo wszystko jeszcze uda mi się pomóc, uda mi się z tym wszystkim pogodzić. Bez szans jednak. Trochę jestem w szoku po tym przemyśleniu. Sądziłam, że nie ma spraw beznadziejnych, że wszystko da się przetrawić i mimo pewnych kwestii normalnie żyć. Myliłam się. Najgorzej, że były momenty, kiedy mogłam już skończyć ze sobą i z tym bólem, ale tego nie zrobiłam, bo miałam jeszcze nadzieję, że mi się uda. Bez sensu. Nie warto.



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: 123she   Data: 2021-10-02, 15:19:01               Odpowiedz

            Śmiało idź na psychoterapię, bo ludzie z wysokim poczuciem własnej wartości nawet jak ewidentnie nie grzeszą urodą to chyba ich to za bardzo nie rusza. I ja chyba tak miałam jak myślałam, że strasznie wyglądam to i tak siebie lubiłam, bo inne rzeczy dla mnie były ważniejsze np. to żeby być szczęśliwą a to zupełnie nie zależy od urody. Zresztą wygląd się całe życie zmienia i niektórzy w późniejszym wieku dużo lepiej wyglądają.

            A twist jest taki, że wiem zarówno jak to jest czuć się koszmarnie brzydką i jak to jest się czuć piękną. Trudno to może zrozumieć ale tak było. I czy jestem szczęśliwsza wiedząc teraz, że jednak jestem człowiek wyjątkowo miłym dla oka - zdecydowanie nie i wcale nie cieszą mnie peany jakie słyszę na swój temat tylko raczej straszą.



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: Kubekherbaty   Data: 2021-10-02, 17:22:42               Odpowiedz

            Jeszcze raz powtórzę - nie chcę pracować nad samooceną, bo mam ją dobrą, adekwatną do swojej sytuacji. Czy tylko taką terapię może mi zaproponować psycholog? Nic innego? Nie dopasuje terapii do moich oczekiwań i potrzeb? Napiszcie szczerze, muszę znać odpowiedź.



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: Kubekherbaty   Data: 2021-10-02, 17:46:45               Odpowiedz

            Czy jedyną terapią, jaką zaproponuje mi psycholog będzie praca nad samooceną? Będzie miał kompletnie w poważaniu to, co tutaj piszę? Że chcę zostawić swoją samoocenę w spokoju, bo jest adekwatna i jest mi z nią zwyczajnie dobrze, a popracować nad tym, żeby fakt, że jestem paskudna nie uniemożliwiał mi normalnego, codziennego funkcjonowania? Żebym nie wylewała łez i nie miała myśli samobójczych przez to, żebym mogła normalnie wyjść do ludzi bez tego palącego wstydu? Żebym mogła spojrzeć w lustro z myślą "no, paskudna jestem, ale takie życie", żebym mogła normalnie pójść do sklepu bez chowania twarzy? Naprawdę psycholog nie pomoże mi w pogodzeniu się z pewnymi rzeczami, zostawiając moją samoocenę w spokoju? Muszę znać odpowiedź. Dzisiaj.



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: APatia   Data: 2021-10-02, 18:08:45               Odpowiedz

            Ja mogę ci powiedzieć ze swojej strony tyle: gdy miałam 23 lata też żaden facet się mną nie interesował. A wcale brzydka nie byłam, tak przynajmniej uważałam. Dopiero jak miałam 29 lat jeden facet się mną zainteresował i interesował się przez 4 lata. Potem przestał i mnie zostawił. Dopiero potem posypała się lawina zainteresowanych facetów. Tylko że teraz to ja nie jestem zainteresowana ;-) mimo że ciągle uważam się za niebrzydką kobietę.
            Polecam branżę budowlaną. Szybko zrozumiesz, że większość facetów jest niewierna. Albo, że jak mają władzę i dużo kasy to wszystko mogą kupić. Najśmieszniejsi są ci, którzy wiedzą że przekraczają dozwolone granice ale ciągle uparcie twierdzą, że nie robią nic złego.
            Po co ci facet jak nie można im ufać?



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: Kubekherbaty   Data: 2021-10-02, 18:17:09               Odpowiedz

            Ale sedno problemu jest inne. Nie o faceta wcale chodzi tak naprawdę, gdy zwrócę się do wnętrza siebie, a o sam fakt bycia paskudną.

            Raz jeszcze zapytam - czy jedyną terapię, jaką psycholog może mi zapewnić to praca nad samooceną? Nie będzie słuchał mnie, że samoocena mi odpowiada, a chcę się pogodzić z tym, że wyglądam jak wyglądam, że jestem paskudna i że chcę normalnie funkcjonować wyglądając jak maszkara? Czy jest jakakolwiek szansa, że pomoże mi się z tym pogodzić, a nie będzie klepał formułki o samoocenie z jego mądrych książek? Bo jeśli zamierza olewać to, że znam swój problem, znam jego rozwiązanie, ale nie wiem, jak dojść do tego rozwiązania i chcę, żeby to właśnie w tym mi pomógł, to po prostu dla mnie nie ma ratunku i to nie ma sensu. Widać na darmo tych myśli samobójczych nie mam.



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: 123she   Data: 2021-10-02, 18:29:07               Odpowiedz

            "Raz jeszcze zapytam - czy jedyną terapię, jaką psycholog może mi zapewnić to praca nad samooceną?"

            Nie znam się na tym ale coś mi wydaje, że czegoś innego potrzebujesz może pomoże Ci terapia dzięki której wyrzucisz z siebie całą tą złość ktorą czujesz na tą sytuacje, na to, że życie nie jest sprawiedliwie, że jedni są brzydcy drudzy piękni i nikt sobie na to niczym nie zasłużył i to Ci się to wcale nie musi podobać. Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz czy ktoś nie jest Ci w stanie pomóc.



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: Kubekherbaty   Data: 2021-10-02, 19:08:12               Odpowiedz

            Potrzebuję tego, o czym piszę! Dlaczego nikt mnie tu nie rozumie? Jeśli psycholog też tak działa, to powieszenie się to jedyne wyjście!



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: 123she   Data: 2021-10-02, 20:00:38               Odpowiedz

            Myślę, że spokojnie byłby Ci ktoś w stanie pomóc, bo nawet patrząc po wpisach na tym forum to jest dosyć powszechny problem. Tak mi się skojarzyło, że kiedyś słyszałam, że ponoć nawet forum dla osób brzydkich kiedyś działało czy działa także sama w swoich odczuciach na pewno nie jesteś. Co do zrozumienia to ja zdecydowanie wiem jak to jest kiedy człowiek myśli, że strasznie wygląda. Ale żeby to był powód cierpienia i chęci samobójstwa to sorry ale nie rozumiem tego.



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: mrrru   Data: 2021-10-02, 18:35:41               Odpowiedz

            Nie psycholog, tylko psychiatra jest potrzebny.
            Przepisze Ci tabletki, po których będzie Ci wszystko jedno, czy jesteś brzydka, ładna czy cokolwiek. Z tym, że nie polecam tej drogi.

            Bo to tylko ucieczka od problemu. Problemem nie jest Twój wygląd - dopóki ludzie nie uciekają na Twój widok a co wrażliwsi nie mdleją, to wygląd nie stanowi.

            Problemem jest Twoje myślenie na temat tego wyglądu, bo to ono powoduje Twoje cierpienie. Potrzebujesz akceptacji siebie, jaką jesteś. Chcesz być brzydka - ok, statystycznie nie wszyscy się kwalifikują na miss uniwersum.

            Jak serio chcesz to zaakceptować (czy tam pogodzić się) to polecam Katie Byron - dużo w sieci i na YT, w wersji PL też.

            Fotkę wklej - to pogadamy o tym, czy Twoja samoocena jest adekwatna. ;-)



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: Kubekherbaty   Data: 2021-10-02, 19:21:39               Odpowiedz

            Wiem, co stanowi mój problem. I tak, jest to wygląd, a raczej to, że mnie to blokuje, sprawia mi niewyobrażalny ból, nie pozwala mi normalnie funkcjonować.

            Tak, potrzebuję pogodzić się, po Twojemu zaakceptować to, że jestem paskudna i że zawsze tak będzie. I chcę normalnie z tym żyć, bez płaczu,bez chowania się w domu, bez chowania twarzy na ulicy czy w sklepie. Chcę normalnie funkcjonować. Ludzie jakoś żyją z rakiem. Ja to chcę traktować jak takiego raka właśnie. I chcę się z tym pogodzić, że mam tego "raka".

            Czy psycholog mi w tym pomoże? Nie chcę zmieniać tego, że wiem, że jestem brzydka. Ta wiedza jest dobra, potrzebna, bo jest to prawda o mnie. Jestem paskudną maszkarą. I chcę, myśląc o tym, pisząc o tym, patrząc w lustro, wiedzieć to, ale nie wybuchać płaczem. Chcę normalnie iść do sklepu, chcę w końcu normalnie wychodzić z domu. Nie chcę wpadać w jakieś dziwne stany, wybuchy płaczu i bezsilności, gdy nagle, w domu czy w sklepie, pomyślę o tym, że jestem paskudna i że mam g... Zamiast twarzy i tak będzie zawsze. Chcę normalnie z tym żyć!

            Czy jakikolwiek psycholog, psychiatra, którykolwiek z nich mi pomoże?! Nie samoocena! Ona jest w porządku, chcę ją mieć taką, jaką mam. Chcę tylko, żeby ktokolwiek pomógł mi dojść do rozwiązania, które znalazłam sama, patrząc w głąb siebie i powoli dochodząc do tego, co byłoby najlepsze dla mnie, bez ruszania mojej samooceny! Czy to naprawdę jest niemożliwe?! Czy psychologowie są tylko od klepania formułek, niestandardowe oczekiwania, potrzeby ich przerastają?! Naprawdę nie ma dla mnie ratunku żadnego?! To od czego oni są? Od brania ciężkich pieniędzy za nic?! Mam się zabić, bo co mi zostaje wobec tego?!



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: mrrru   Data: 2021-10-02, 19:43:17               Odpowiedz

            Ależ Kubek, jesteś brzydka i to nie jest problem. Problem jest to, że w ogóle zawracasz sobie głowę wyglądem. Ktoś Ci nawkładał do łebinka jakieś durne standardy urody, a Tobie się wydaje, że nie pasujesz i masz stres.

            W kwestii pokazywania twarzy w sklepie to rozwiązaniem jest nikab. Zresztą w obecnej sytuacji pandemicznej możesz nosić maskę, zrób sobie taką w miarę pełną i przynajmniej ten problem będziesz miała z głowy.

            Kiedyś przeczytałem, że chorzy ludzie nie chcą wyzdrowieć, chcą tylko, żeby ich choroba nie bolała. Przemyśl.

            Zajrzałaś do tej Byron?



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: Czterdziestolatek   Data: 2021-10-02, 22:00:38               Odpowiedz

            Kubekherbaty widzę że ani ja ani nikt z tutaj piszących nie rozumie Twojego problemu. Mam do Ciebie pytanie. Czy próbowałaś zaprzyjaźnić się z osobą która jest jak to określasz brzydka i paskudna jak Ty? Przypuszczam że nie. Więc spróbuj. Niech to będzie jedna, dwie lub trzy takie osoby. Wtedy wszystkie będziecie brzydkie i paskudne . Możecie wtedy o tym ze sobą rozmawiać i będziecie się doskonale rozumieć. Może przez to nie wypiękniejecie ale podczas takich wspólnych częstych spotkań przy kawie zaczniecie poruszać inne tematy i w swoim towarzystwie będziecie się czuć wyśmienicie. Bez pomocy żadnego psychologa ani takich osób jak ja zmienicie swoją samoocenę. Na początek staniecie się wesołymi roześmianymi koleżankami. Co będzie potem czas pokaże. Zanim zrobisz jakąś głupotę spróbuj. Nie masz nic do stracenia a zyskać możesz wiele. Po prostu spróbuj.



    • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

      Autor: znajoma   Data: 2021-10-02, 12:57:32               Odpowiedz

      ...Nie chcę też, o czym pisałam wyżej, pracować nad samooceną. Tę mam poprawną i jak najbardziej adekwatną. Wiem, że psycholodzy chcieliby zapewne pójść najprostszym szlakiem i pracować nad moją samooceną, co tydzień inkasując grube pieniądze za coś, czego nie chcę, czego nie potrzebuję i co absolutnie mi nie pomoże i nie da efektu...

      I tu się grubo mylisz. Twoja samoocena jest zerowa i dlatego powinnaś zasięgnąć porady psychologa, a nawet jeśli to możliwe przejść psychoterapię. Ale to już Twój wybór. W każdym razie, na forum nie podamy Ci nazwy leku, który łykniesz i rozwiążą się Twoje problemy psychologiczne. A swoją drogą, ja właśnie jestem taką osobą, która też kiedyś, dawno temu miała podobny problem i rozwiązała go własnymi siłami. Jednak mój kłopot nie polegał na braku urody (chociaż, może ktoś myśleć, że nie jestem zbyt urodziwa, bo uroda to pojęcie względne), ale na braku zdrowia. Tak właśnie, urodziłam się z poważną wadą postawy, widoczną niestety i bolesną i żyję z nią długie już lata. Jednak wyszłam z założenia, że nie tylko ładna buzia liczy się w życiu i decyduje o powodzeniach człowieka. Po prostu zaakceptowałam siebie jako całość, czyli oprócz niezgrabnego, rzucającego się w oczy wyglądu, mam wspaniałą osobowość, ciekawe wykształcenie, jestem lubiana, mam męża, dziecko, przyjaciół. Jak widzisz, jeśli się chce, to wszystko można polubić. Nigdy nie zamieniłabym swojego życia z osobą, która wiecznie patrzy w lustro i jest pustą lalą myślącą wyłącznie o własnej urodzie.



      • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

        Autor: Kubekherbaty   Data: 2021-10-02, 13:37:22               Odpowiedz

        Nie zmienię swojej opinii - samoocenę mam poprawną. Do psycholog być może bym poszła, ale nie po to, żeby pracować nad samooceną, a to mi pewnie zaproponuje. Nie chcę tego. Chcę się pogodzić ze swoją sytuacją, po prostu. Tak, jak Ty pogodziłaś się ze swoją. Jak to zrobiłaś?

        PS.: Czy jednak mam rację sądząc, że psycholog nie pomoże mi w sposób, w jaki tego oczekuję... Że będzie naciskał na samoocenę podczas, gdy ja potrzebuję czegoś innego... Szczerze pisząc, podświadomie to czułam, ale łudziłam się trochę. Może po prostu jest mi tak bardzo z tym źle, że zaczęłam wierzyć, że jednak są inne sposoby niż ta przereklamowana praca nad samooceną, która w moim mniemaniu jest pójściem na łatwiznę ze strony psychologa. Przytoczy jakieś formułki z książek, zainkasuje 200 złotych za wizytę tygodniowo i już. Problem w jego mniemaniu rozwiązany. Wobec tego sądzę, że po prostu porzucę całkowicie myśli o terapii. Nie chcę wydawać pieniędzy na takie bzdury, których nie potrzebuję. Wiem doskonale, czego chcę, ale sama tego nie osiągnę. Próbowałam już.



        • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

          Autor: znajoma   Data: 2021-10-02, 15:21:36               Odpowiedz

          Jak to zrobiłam? Podwyższyłam swoją samoocenę, czego Ty unikasz jak ognia. Obejrzyj załączony film, warto. I to tyle, więcej nic Ci nie doradzę, bo jesteś nie kumata.



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: Kubekherbaty   Data: 2021-10-02, 17:11:35               Odpowiedz

            Ale może mnie nie obrażaj, bo ja tego nie zrobiłam. Dziękuję Ci za wypowiedź w tym wątku, możesz już się nie udzielać.



        • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

          Autor: fatum   Data: 2021-10-02, 19:17:53               Odpowiedz

          Kubekherbaty przecież Ty nie wiesz co to jest samoocena.Czytam Ciebie dokładnie i widzę,że po prostu używasz terminów psychologicznych,ale Ty nie rozumiesz wcale ich znaczenia. To faktycznie nie możesz iść do psychologa.Zatem psycholog odpada.Moim zdaniem powinnaś iść do neurologa,by sprawdził Twoje tiki nerwowe,bo chyba to one są przyczyną Twojej nieakceptacji twarzy.Dostaniesz odpowiednie lekarstwa i będziesz normalna mo zdaniem.Załatw sobie skierowanie do specjalisty-neurologa.Chyba faktycznie neurolog może Ci pomóc.Tak uważam.Napisz jeszcze jak chcesz oczywiście.




          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: Kubekherbaty   Data: 2021-10-02, 19:26:55               Odpowiedz

            WIDAĆ NIE DA MI SIĘ POMÓC!!! ZABIJĘ SIĘ, BO MAM JUŻ DOŚĆ TEGO ŻYCIA!!! MAM DOŚĆ TEGO WSZYSTKIEGO!!! TEGO BÓLU, CIERPIENIA, PŁACZU PRAKTYCZNIE NON STOP, TEGO, ŻE NIE MOGĘ NORMALNIE FUNKCJONOWAĆ W CODZIENNYM ŻYCIU, BO JESTEM PASKUDNA I NIE MOGĘ NORMALNIE ŻE TYM ŻYĆ, BO NIE MOGĘ SIĘ Z TYM POGODZIĆ!!! SKORO NAWET PSYCHOLOG MI NIE POMOŻE!!! SKORO TYLE LAT NIE MOGŁAM SOBIE Z TYM PROWADZIĆ!L SAMA I PSYCHOLOG TEŻ MI NIE POMOŻE!! TO CO MI ZOSTAJE?!!! TYLKO SAMOBÓJSTWO!!!!



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: TakaSobie   Data: 2021-10-02, 20:52:31               Odpowiedz

            Psycholog nie zajmuje się jedynie podnoszeniem samooceny, bo kto by wtedy do psychologów chodził? Wydaje mi się ze Twoim problemem jest postrzeganie wyglądu jako numeru 1. Może pomocne byłoby przewartościowanie w Teoim przypadku? Albo skupienie się mocnych stronach? W czym jesteś dobra? Za co sb cenisz? Psycholog odpowiednio dostosuje terapię do Ciebie i Twoich oczekiwań. Zawsze na początku terapii rozmawia się o celach. To raz, a dwa idź chociaż i spróbuj. Jeśli będziesz się źle czuła na terapii to zrezygnujesz.

            A inna rada: Miej gdzieś co inni o Tobie myślą. Ja tak zaczęłam robić bo wiele razy ktos cos na mnie gadał i uznałam ze niech gadają... Mi to pomogło. Nie będę się dla innych zmieniać



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: fatum   Data: 2021-10-02, 21:16:00               Odpowiedz

            Kubekherbaty jak masz/znasz kogoś wierzącego,to go poproś,aby się za Ciebie pomodlił,zanim popełnisz samobójstwo.Poprosisz kogoś wierzącego o pomoc?Polecam.I to moja ostatnia podpowiedź.Pa.



    • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

      Autor: Czterdziestolatek   Data: 2021-10-02, 22:16:46               Odpowiedz

      Kubekherbaty ani ja ani nikt z tego forum Ci nie pomoże bo nikt nie rozumie Twojej sytuacji. Mam do Ciebie pytanie. Czy próbowałaś kiedykolwiek zaprzyjaźnić się z osobą jak to określasz brzydką i paskudną jak Ty? Przypuszczam że nie. Więc spróbuj. Może to być jedna osoba a może dwie lub trzy. Kto jak kto ale parę brzydkich i paskudnych osób doskonale się zrozumie bo każda z was będzie w identycznej sytuacji. Co jakiś czas spotkajcie się i pogadajcie wspólnie jakie jesteście brzydkie i paskudne. Niech takich wspólnych spotkań przy kawie będzie coraz więcej. Z czasem zaczniecie poruszać inne tematy i będziecie czuć się bardzo dobrze w swoim towarzystwie. Może przez to nie wypiękniejecie ale bez pomocy żadnego psychologa czy takich osób jak ja zmieni się wasza samoocena i staniecie się na początek wesołymi roześmianymi koleżankami. Co będzie potem czas pokaże. Więc może spróbuj. Nie masz nic do stracenia a zyskać możesz sporo. Zanim zrobisz coś głupiego po prostu spróbuj.



      • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

        Autor: fatum   Data: 2021-10-02, 22:40:30               Odpowiedz

        Czterdziestolatek. Fajny pomysł.Oby się jej udało.Później mógłbyś się z nią zaprzyjaźnić,bo dużo Tobie zawdzięcza.Chętnie wysłucham już Waszej wspólnej opowieści.Kubekherbaty i Czterdziestolatek poznali się na Forum psychologicznym i żyli długo i szczęśliwie.P.S. wszystko jest możliwe moim zdaniem.A poważnie,to super pomysł.Serio.Pozdrawiam.




        • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

          Autor: czarnemysli   Data: 2021-10-03, 09:37:51               Odpowiedz

          Brzydka z brzydką? To jest prostsze, da chwilowe ukojenie, bo ktoś ma tak samo źle. A te same problemy mogą Cię zanudzić. Trudniejsze będzie zaprzyjaźnić się z ładną koleżanką.
          Ciągłe porównania, zazdrość mogą być dobijające ale wcale nie mniej niż teraz Twoje przekonanie o sobie.
          Gdy ze szczerych opowiadań ładnej przyjaciółki, ze świata pięknych do którego tak chciałabyś należeć, może okazać się, że po drugiej stronie też są problemy, być może cierpienie tylko inne.
          Czy wtedy nie popatrzysz na siebie łaskawiej ?
          Może Twoja droga jest jaka jest i tylko wydaje Ci się że mając inną byłabyś szczęśliwsza.
          Ps.
          Pisząc brzydka tylko powtarzam Twoją opinie.



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: fatum   Data: 2021-10-03, 11:10:16               Odpowiedz

            Czarnemysli też mi pasuje Twój punkt widzenia.Pozdrawiam.P.S. teraz czekamy na Autorkę wątku.Co ona na to?-:)*



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: znajoma   Data: 2021-10-03, 11:30:37               Odpowiedz

            Ona na to nic, kompletnie nic. Żadna rada jej nie zadowoli, ona swoje wie. Ma wysoką samoocenę i z taką myśli o samobójstwie.
            Moim zdaniem, pomysł spotykania się z inną "brzydką" osobą nie wypali. Bo czymże one będą ze sobą gadały? Jedna powie, że ma twarz jak g... , a ta druga powie - no co ty, to ja mam twarz jak 2 g...Do czego zatem dojdą? Pewnie do pomysłu z samobójstwem, którym nas tu na forum próbuje zmanipulować.



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: fatum   Data: 2021-10-03, 12:11:59               Odpowiedz

            Znajoma.Baby też się często spotykają po to,by poplotkować.Zatem brzydkie i ładne plotują i taaaka jest prawda.Dlatego pomysł jest dobry.Tu chodzi o wspólne poglądy,które łączą i zbliżają ludzi ku sobie.Ty nigdy nie plotkowałaś?To spróbuj.-:)Mrrru plotkuje i lepiej żyje się jemu.Tak?-:)



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: mrrru   Data: 2021-10-03, 15:27:46               Odpowiedz

            "Mrrru plotkuje i lepiej żyje się jemu."

            Sponsorem powyższego komunikatu była firma "Zezik & Astigmatik", producent optyki do szklanych kul.
            :-)

            Tak naprawdę, to mrrru nie plotkuje, a płotkuje. Płotka to jest taka ryba i z nich się robi płoty i tą czynność nazywa się płotkowaniem. Potem Tres te płoty pokrywa frezkami (frezek to taki mały frez) i tą czynność nazywa się frezowaniem. Potem te płoty sprzedajemy bogatym hamerykanom za dulary i dzięki temu żyjemy bogato i szczęśliwie, czego i Tobie życzymy.



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: fatum   Data: 2021-10-03, 16:06:09               Odpowiedz

            Dziękuję bardzo.Bardzo oryginalny wpis.Pozdrawiam.Zapraszam Was na spacer.Jest cudownie na łonie Przyrody.Przepięknie.Uściski.



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: mrrru   Data: 2021-10-03, 20:41:28               Odpowiedz

            "Jest cudownie na łonie Przyrody."

            Zgadzam się, że na łonie jest cudownie. Tu się rozmarzyłem ... :-)

            Mam nadzieję, że ta Twoja Przyroda jest pełnoletnia. ;-)



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: fatum   Data: 2021-10-03, 21:02:53               Odpowiedz

            Hmmmm....tak bardzo pełnoletnia.Ale mnie rozbawiłeś.Nie myślałam o tym w taki sposób.A tu taki kot i taaakie skojarzenia ma.Co to będzie w marcu?Boję się o tym myśleć.Dzięki za ....))).Pozdrawiam.



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: mrrru   Data: 2021-10-03, 22:54:04               Odpowiedz

            Piosenka z czołówki ;-)

            https://www.youtube.com/watch?v=GVf9wzFubQQ&list=PLbRJ6VxmTVY2kBWEayb_pVYC5x-TsLT48



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: TresDiscret   Data: 2021-10-03, 21:10:14               Odpowiedz

            Mru

            Ech... Popuścić Ci smycz na chwilę...
            Wiesz przecież, że jestem zazdrosna jak wygłodniałe psisko o kość... łonową... ;(



          • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

            Autor: mrrru   Data: 2021-10-03, 22:58:23               Odpowiedz

            No się przecież rozmarzyłem, nie? O tej kości znaczy :-) Znaczy, zgadnij czyjej ;-))



      • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

        Autor: 123she   Data: 2021-10-03, 21:15:35               Odpowiedz

        Ja myślę, że jednak dobrze, żeby autorka pogadała z jakimś specjalistą, bo z samą realnością problemu to może być różnie. Co mi się jeszcze skojarzyło z tym co gdzieś słyszałam o tym forum dla ludzi brzydkich to to, że ponoć tam jedna z głównych działaczek udostępniła swoje zdjęcie i jakoś szokująco się ponoć okazało, że wcale nie jest brzydka tylko normlanie przeciętna, zwykła dziewczyna jak 80% społeczeństwa.



      • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

        Autor: 123she   Data: 2021-10-03, 21:19:08               Odpowiedz

        Ja myślę, że jednak dobrze, żeby autorka pogadała z jakimś specjalistą, bo z samą realnością problemu to może być różnie. Co mi się jeszcze skojarzyło z tym co gdzieś słyszałam o tym forum dla ludzi brzydkich to to, że ponoć tam jedna z głównych działaczek udostępniła swoje zdjęcie i jakoś szokująco się ponoć okazało, że wcale nie jest brzydka tylko normlanie przeciętna, zwykła dziewczyna jak 80% społeczeństwa.



    • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

      Autor: Czterdziestolatek   Data: 2021-10-03, 21:43:47               Odpowiedz

      Dziewczyna oczekiwała tu pomocy od Was, a większość wypisuje tu bzdury. Nie twierdzę że wszyscy, ale niektórzy czepiają się jej z byle powodu, a co niektórzy wręcz hejtują. To takie typowo polskie . A może niektórymi wpisami wbiliście jej gwóźdź do trumny. Nie zastanawia Was dlaczego przestała tu pisać,



      • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

        Autor: 123she   Data: 2021-10-03, 22:10:44               Odpowiedz

        "Dziewczyna oczekiwała tu pomocy od Was, a większość wypisuje tu bzdury."

        Ja myślę, że każdy próbował pomóc na swój sposób. I nie wiem czy to są takie bzdury, ja naprawdę mogę powiedzieć z własnego doświadczenia, że uroda nie jest żadną gwarancją szczęścia i powodzenia w życiu a wręcz może być przekleństwem. Większość życia się starałam oszpecić, żeby mieć lepiej w życiu więc coś na ten temat wiem. A że i urojoną brzydotę też w swoim życiu przechodziłam także trochę z dwóch stron problem widzę.



      • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

        Autor: fatum   Data: 2021-10-03, 23:12:02               Odpowiedz

        40-latek.Ty chyba faktycznie szkół nie kończyłeś.Ona nie chciała pomocy.Wbij sobie to do głowy.Nie chciała!!! A chcącemu nie dzieje się krzywda.Zapisz sobie na lodówce.Pozdro.



    • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

      Autor: APatia   Data: 2021-10-03, 23:54:19               Odpowiedz

      Kubekherbaty brzmi zupełnie jak Nisiek.
      I tak samo niefajnie wykrzykuje tu, że się zabije.
      O ile nie jesteś jedną i tą samą osobą proponuję pogadać z Nisiek na temat brzydoty. Może wspólnie coś wymyślicie.



    • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

      Autor: Czterdziestolatek   Data: 2021-10-04, 23:17:53               Odpowiedz

      Fatum, Twoje wpisy tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że jesteś niedojrzałą i przemądrzałą osóbką.



      • RE: Jak pogodzić się z brzydotą?

        Autor: fatum   Data: 2021-12-13, 13:46:38               Odpowiedz

        40-latek widziałam Twoją twarz. Chcesz,by Ci ją opisać? Jeszcze widzę ten obraz! Pospiesz się z tą prośbą.-:)*