Forum dyskusyjne

RE: Czy ja przesadzam?

Autor: verona1986   Data: 2022-08-09, 20:03:57               


ON wyjechał służbowo i jestem dzisiaj sama w domu.

I dobrze, bo by mnie tylko wkurzał ciągłymi pytaniami co mi jest, dlaczego jestem smutna, i jak może mi pomóc.
I proponowałby herbatę, masaż, kąpiel, kolacje, itp.
Wczoraj tak było.
I tylko mnie doprowadzał do szewskiej pasji.
A przecież nic złego nie robił, chciał mi tylko pomóc.


Ryczę i ryczę i pije drinka. Nic nie zrobiłam co zamierzałam.


Dziewczyny, co mi jest do cholery?


Bo to normalne nie jest.


Jestem taka rozstrojona emocjonalnie, że aż mnie to przeraża. Snuje się z kąta w kąt.
Nie wiem co mam ze sobą zrobić.

Jak tak dalej pójdzie to będę musiała odwiedzić jakiegoś specjalistę.

Wolałabym tego uniknąć bo to jest dla mnie taka mega słabość.
No straszna słabość.
Iść po pomoc.
Do psychologa czy psychiatry.

Jak chodziłam kiedyś na terapię i byłam w bardzo złym stanie psychicznym, ale takim na prawdę bardzo, i terapeuta mój proponował psychiatrę i leki, które mnie trochę wyciszą i generalnie mi pomogą, wręcz nalegał naciskał, to ja się wzbraniałam rękami i nogami.

Bo dla mnie przyjmowanie leków to jest słabość.
Sama terapia na początku też była dla mnie słabością.
Bo powinnam poradzić sobie sama, a tak to poszłam na łatwiznę i poszłam na terapię, a potem już w ostateczności zażywałam leki.

Ciężko mi było to przełknąć.

Mam jeszcze takie awaryjne tabletki na wyciszenie w domowej apteczce i wiem, że by mi pomogły doraźnie, wyciszyć się, ale za Chiny ludowe ich nie wezmę.
Bym potem w lustro spojrzeć nie mogła, że jestem taka słaba.



Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku