Forum dyskusyjne

RE: Podróże - Lublin

Autor: Adamos325   Data: 2022-10-09, 18:05:50               

Lublin. Parę zdań o mojej ostatniej podróży i zwiedzaniu. Lublin, wciąż jestem pod jego wrażeniem. Pogoda była piękna, idealna - Złota Polska Jesień.

A zaczęło się tak niepozornie... Jest już po sezonie i jestem zmęczony już trochę tymi wyjazdami - ale realizuję swój plan ;) Jak coś zacząłem, muszę dobrnąć do końca :) Miałem jechać tydzień temu - ale coś mnie natknęło, żeby ten termin zmienić, właśnie ta pogoda. I bardzo dobrze zrobiłem :) Sama podróż była jak zwykle, dobra i spokojna, niedługa, tylko 2 godziny :) Tym razem było trochę inaczej - bo umówiłem się ze znajomymi i przewodnikami na zwiedzanie Lublina i ta pogoda - to jest główny powód że ten wyjazd był piękny, niezapomniany i atrakcyjny :) We dwoje świat się widzi trochę inaczej niż w pojedynkę ;) Szerzej. Unikałem trochę wyjazdów z innymi, spotkań, z racji tego że to jest absorbujące i wymaga więcej siły - a ja jej za dużo nie mam ;) - ale teraz będę musiał to chyba trochę zweryfikować... ;)

Tak więc jeszcze przed wyjazdem, umówiłem się na konkretne różne spotkania i godziny. Ochrona dworca mnie pokierowała gdzie jechać, bo jak zwykle na dworcu remonty ;) - i udałem się w kierunku Starówki. Ale że droga była dwupasmowa, patrzę, a ja już jestem po drugiej stronie miasta, koło zamku-muzeum - tam gdzie miałem dojechać później ;) Zatelefonowałem na zamek - umówiłem się z panią przewodnik na konkretną godzinę, na zwiedzanie muzeum. W międzyczasie miałem zapełnić swój spragniony żołądek ;) Podczas podróży, więcej trzeba jeść... Jednak z tymi przyjemnościami jedzenia nie było tak prosto - Stare Miasto, wszędzie bariery, schody, progi. Musiałem zadowolić się na zewnątrz goframi, słodki obiad :) Potem zamek, pięknie wyglądał z zewnątrz - i muzeum w środku też mnie oczarowało. Sztuka malarska, obrazy, mozaiki, ikony. A pani przewodnik wszystko uzupełniała swoim znastwem i mądrością i uprzejmością - naprawdę przyjemnie i angażująco się jej słuchało, czas się nie liczył. Mógłbym tam chodzić cały dzień... ;) Tym bardziej że za zwykłe DZIĘKUJĘ :)) Piękne wrażenia i przeżycia...
No, ale w końcu czas było kończyć - bo na wieczór umówiłem się z dwoma innymi kobietami, znajomymi, które ten wyjazd mi aranżowany pośrednictwo ;) Znów było przyjemnie i sympatycznie i ciekawie - tym razem smakując różne smaki kawy w przyjemnej kawiarence :) Znów byliśmy poza czasem ;) Choć w końcu trzeba było skończyć, z powodu kolejnych wydarzeń i obowiązków. Ja dotarłem do przyjemnego hotelu na odpoczynek. Obsługa bardzo MIŁA :)

Wypoczęty, następnego dnia po śniadaniu ruszyłem w teren. Tym razem musiałem skorzystać z autobusu miejskiego - bo znów się umówiłem z przewodnikami, tym razem parą :) - na zwiedzanie Muzeum Wsi Lubelskiej. A ten skansen był już poza Lublinem, bo to 24 hektary terenu :O Ale że było pięknie, Złota Polska Jesień - to można było poczuć się jak w raju :)) Kolory i wiedza przewodników i słońce - i piękne widoki, stare budowle, kultura, historia, oh, ach, uuu ;)) Znów prawie 2 godziny jak z bata strzelił... Już wtedy naładowałem się energią i pomysłami - choć zwykle schodzę w dół ;d W drodze powrotnej wstąpiłem jeszcze zwiedzić KUL, uczelnia bez barier, sama młodość i siła i piękno :)), w sensie, dużo młodzieży... A potem trafiłem na Aleję Główną, taki szeroki teptak, z różnymi atrakcjami, przeważnie restauracyjnymi ;) Lublin położony jest na 7 wzgórzach, i wszędzie idzie się w dół lub pod górę. A tam było prosto i szeroko - znów mogłem rozwiać szybkości ;) Fantanny, pomniki, hasła, np. Wolni Wolnymi, przypadło mi to do gustu ;) itp. Oczywiście, znów musiałem pojeść ;), takich miejsc nie da się bez tego ominąć, wypiłem też dobrego drinka ;) - i potem pomyślałem, że trzeba jeszcze kupić jakieś pamiątki... Bo to już mi zostało tylko 1,5 godziny do odjazdu :) Czas mi tam stanowczo za szybko mijał... No i Krakowskie Przedmieście i Brama krakowska dojechałem - a pamiątek, też tak szybko nie kupi :) Wszyscy zachęcają, wyciągają ręce, grają, uff... Cebularza musiałem jeszcze zjeść - tradycyjną potrawę tego regionu - choć na poczucie smaku, nie miałem już za bardzo czasu... - z racji jego szybko uciekającego. Piękny zapinany sweter z wełny za 80zl, dwie panie sprzedaly mi za 40 - ale mam jeszcze 10zl dorzucić jak będę następny raz w Lublinie... ;)

A potem znów musiałem rozwinąć szybkość na jednopasmówce, tym razem i trochę nawet nagiąć przepisy ;) - ale 5 minut przed odjazdem pociągu udało mi się wpaść na stację ;)

TO BYŁ PIĘKNY WYJAZD I WRAŻENIA I POGODA. Nigdy nie wiadomo co nas spotyka i nie należy się zamykać... Choć oczywiście pod kontrolą ;) A bilety kosztowały mnie 20zl :O, 10zl do Lublina i 10zl z powrotem :))

Jeszcze taka ciekawostka, która mnie spotkała. Na dworcu już w Warszawie, zrobiłem małe zakupy w Biedronce ;) - i myślę sobie trzeba kogoś znaleźć, żeby mnie spakował i ubrał w kurtkę ;) Znajduję piękna panią, mówię, pomoże mi pani? - a ona od razu tak i wyciąga banknot :)) A ja że nie, potrzebuję pomocy bardziej osobistej - i jeszcze się posmialiśmy ;))

Teraz przede mną już tylko ostatnia podróż została, do Katowic i do Krakowa po drodze do Calmi ;))

Ale przez zimę zrobię następne plany i przygotowania do wyjazdów na przyszły sezon - choć już chyba trochę inne i nie tak bardzo intensywne... Lepiej mniej, a z głębszymi przeżyciami :d

Pozdrawiam czytajacych

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku