Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • zazdrość-przyjaźń damsko-męska

    Autor: Poszukiwaczka87   Data: 2022-11-29, 09:20:15               Odpowiedz

    Witajcie,
    potrzebuję porady, ponieważ sama już nie wiem, co myśleć.

    Mąż poznał na szkoleniu koleżankę. Jest młodsza i samotna. Po kilku nieudanych związkach.
    Po powrocie do domu opowiedział mi o niej. Zwierzył się, że chciałby ją lepiej poznać i się zaprzyjaźnić, ponieważ bardzo dobrze mu się z nią rozmawia. Że może z nią pogadać o pracy, na tematy, na których ja się nie znam. Zapewnił, że wyjaśnił jej że ma żonę i jest w szczęśliwym związku.
    Dodam, że jesteśmy razem od 15 lat, w małżeństwie od 8. Mamy małe dziecko (przedszkolaka). Kochamy się, mamy udane życie seksualne- nadal się "kręcimy".

    Nie wiem co o tym myśleć. Piszą do siebie wieczorami wiadomości. Niby o pracy. Ale mnie to rani. Powiedziałam mężowi , że mi się to nie podoba i że nie czuję się z tą sytuacją komfortowo. On się zezłościł , że mu nie ufam i że nigdy by mnie nie zdradził. Że nie mogę go kontrolować i że sam będzie decydował o swoim życiu.

    Nie spałam całą noc. Może ma rację i przesadzam. Może to mój brak pewności siebie. Jednak czuję pod skórą, że coś się dzieje. Wierzę, że mąż mnie nie oszukuje, tylko czy nie oszukuje sam siebie? Mimo, że nic się nie stało- boję się tego, co może się wydarzyć. Boję się, że sam otwiera furtkę na romans.
    Powiedzcie proszę co robić? I co myśleć?



    • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

      Autor: fatim   Data: 2022-11-29, 09:38:47               Odpowiedz

      Jeżeli nawet...otwiera furtkę na romans to nic z tym nie możesz zrobić. Tzn możesz ale każde rozwiązanie jakie teraz wprowadzisz będzie z ciebie robić zazdrosna frustrację.



    • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

      Autor: Anielaa   Data: 2022-11-29, 10:53:33               Odpowiedz

      Nie pozostaje Tobie nic innego jak poszukac sobie przyjaciela do pogawedek. Oczywiscie zaraz zwierz sie mezowi.
      Kumpelstwo z plcia przeciwna jest ok. Przyjaciolka od serca, kiedy zona nie czuje sie komfortowo to juz przegiecie.



    • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

      Autor: mimbla1   Data: 2022-11-29, 14:13:25               Odpowiedz

      Twój mąż właśnie zaczyna wchodzić w klasyczny romans, podręcznikowo. Inna kobieta, młodsza od żony, pan zapewne koło 40-ki, związek z żoną wieloletni i stabilny. Typowe do bólu.
      Oczywiście dla Ciebie paskudnie przykre oraz bolesne. Tym niemniej prawdopodobieństwo, że nie jest to początek romansu jest bliskie zera.

      Na "co robić" odpowiem później, bo zwyczajnie nie mam teraz mocy przerobowych. Na zasadzie rozważenia różnych możliwości. Zauważyłaś co się dzieje stosunkowo wcześnie, sprawy jeszcze daleko zapewne nie zabrnęły zatem jakieś pole manewru jest. Łatwo nie będzie, ale jakoś będzie. Bez paniki.



    • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

      Autor: fatum   Data: 2022-11-29, 14:32:07               Odpowiedz

      Gdyby mi tak mąż powiedział, że sam będzie decydował o swoim życiu,to powiedziałabym mu,że może tak robić,ale.... po rozwodzie. Pozdrawiam. P.S. w której kawiarni jesteś najczęściej? Pomachaj do mnie. I podejdź do mojego stolika. Proszę.-:)



      • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

        Autor: mimbla1   Data: 2022-11-29, 15:24:34               Odpowiedz

        Człowiek w związku dobrowolnie oddaje część "samodzielności w decydowaniu o swoim życiu", bo będąc w związku nie jest się singlem :)

        Mówisz fatum, że "po rozwodzie"? Ja z odruchu oraz emocji to bym powiedziała zapewne "ok, od zaraz" i na początek się wyprowadzasz i to w trybie pilnym, a ja składam jutro wniosek o separację. Nie że od razu rozwód, bo to jest w moim odczuciu przedwczesne, ale separacja jak najbardziej. I niech się misio zastanawia, co dalej, ale nie na swoich warunkach.



        • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

          Autor: fatum   Data: 2022-11-29, 16:36:44               Odpowiedz

          Powiedziałabym o rozwodzie mimblusiu1,ale jeszcze dodałabym, że bardzo Ciebie kocham i tak serio to tak nie myślę,ale znasz mnie,że mogę tak zrobić. Wiesz mimbla1 jestem "starą" mężatką i serio wiem dużo o relacjach damsko- męskich. I piszę też sporo tam,gdzie się da. Jest zapotrzebowanie na takie tematy. Zauważyłam,że najchętniej są czytani ludzie,którzy dzielą się praktyką, a nie tylko teorią. Ktoś kto wpadł na to Forum to moim zdaniem wie już bardzo dużo i tylko do ukończenia artykułu lub innego dzieła, potrzebuje przysłowiowej wisienki na torcie. Chyba czujesz o czym piszę? Pamiętasz jak tutaj pisałam o moim związku małżeńskim, itd. Też chciałam rozwodu. Potem mądrzejsi ode mnie powiedzieli mi to, co wiedziałam, ale z powodu swojego, porywczego charakteru nie przyjmowałam do wiadomości,bo złość mnie kierowała w złą stronę. Ci,co mi życzyli źle, nie są moimi znajomymi. I niektórzy są sami. Życie. Mimbla1 dzięki,że piszesz po ludzku. Doceniam to. Pozdrawiam. P.S. pozdrów Adasia325,bo ja się boję go zaczepiać.-:)



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: mimbla1   Data: 2022-11-29, 17:40:57               Odpowiedz

            Dzielenie się praktyką jest cenne, ale ma ograniczenie - jesteśmy bowiem różnymi ludźmi w różnych sytuacjach. Małżeństwo państwa X i małżeństwo państwa Y w sytuacji kryzysowej pt. szykujący się romans męża to są różne bardzo sytuacje. I tu się przydaje teoria, schematy itp.
            Celem rozważenia możliwości. W takich "burzach mózgów" czyli "co mogę zrobić" równie cenny może być pomysł osoby nie mającej doświadczenia w związku małżeńskim, bo doświadczenie własne jest i pomocą i obciążeniem.

            Anielaa proponuje znalezienie sobie przyjaciela do pogawędek - jest to pomysł na zrobienie czegoś. Znaczy spotkałam się z taką reakcją żony na początku romansu męża i ciekawie dalej było. Z tym że akcja powinna być dopracowana, przemyślana oraz dobrze przygotowana i odegrana. Jest ryzykowna ale moim zdaniem do rozważenia. Wzbudzenie zazdrości i zaniepokojenia.

            Co jeszcze możesz zrobić. Oczywiście możesz się zadręczać, niepokoić, złościć, frustrować itp. Osobiście nie polecam, zalet nie widzę, wad każdą ilość.

            Możesz udać się na szybką indywidualną terapię krótkoterminową w kryzysie - czyli przegadać to co się dzieje i co czujesz z tzw. fachowcem. Bywa pomocne w uporządkowaniu i uświadomieniu sobie, czego właściwie się chce. Tak długofalowo. Bywa twórcze, koszt nie jest ogromny, dostępność duża.

            Z rzeczy, o których wiem, że bywały robione, jest też opcja natychmiast wejść z kaloszami w rodzącą się znajomość z tą drugą czyli udawanie kretynki. Z impetem dołączamy tą uroczą panią do grona naszych znajomych, wspólnie z koleżankami zaprzyjaźniamy się z nią poświęcając na to sporo czasu i energii innymi słowy dajemy jej zero szans na intymne rozmówki "o pracy"z mężem naszym, bo właśnie zapraszamy ją na babski wieczór, salsę, warsztaty samorozwoju itd. Metoda ryzykowna, ale bywa stosowana, także z dobrym skutkiem.

            Możesz zagrozić rozwodem ewentualnie separacją czyli lodowaty prysznic na początek. Z tym, że nigdy nie należy grozić jeśli nie jest się gotowym na realizację. Jak pisałam, ja z odruchu emocjonalnego poprosiłabym o natychmiastową wyprowadzkę i zagroziła złożeniem wniosku o separację, ale ja bym ten wniosek uprzednio miała sporządzony z pomocą prawnika, projektem opieki nad dzieckiem oraz propozycją podziału majątku. I bym wysłała poleconym priorytetem. Mając szczery zamiar skorzystać z mediacji w ramach rozpatrywania wniosku. Nie jestem bowiem wybuchowa ni impulsywna.

            Tyle że ja to ja, Fatum to Fatum, a Ty to Ty. Zatem proponuję, żebyś sama spróbowała zastanowić się, co możesz zrobić. Twoje pomysły są równie dobre jak czyjeś, a może i lepsze.

            Możesz nie oznacza chcesz, powinnaś ani nic takiego. Skup się na tym co jest możliwe. Teoretycznie. Co nie oznacza sensowne ani "do niezwłocznego wdrożenia".
            I nie panikuj, jeśli romans to na samym początku, masz jeszcze duże pole manewru.



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: TresDiscret   Data: 2022-11-29, 18:43:43               Odpowiedz

            Tak sobie myślę, że nie byłabym zdolna do proponowanych manipulacji. Nie umiałabym udawać przyjaźni, by wzbudzić w kimś zazdrość lub zapobiec potencjalnemu romansowi. Nie umiałabym trzymać faceta na smyczy i czuć się z tym dobrze. Dla mnie to żałośnie słabe. Albo ktoś chce ze mną być, albo nie.



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: mimbla1   Data: 2022-11-29, 21:24:19               Odpowiedz

            @TresDiscret

            Z pewnego punktu widzenia relacje międzyludzkie to nieustanna wzajemna manipulacja :) wszystkie relacje, nie tylko małżeńskie czy partnerskie.
            Sytuacja "albo ktoś chce ze mną być albo nie" jest wprawdzie prosta i wygodna, ale bardzo rzadka. Z wyjątkiem oczywiście fazy pierwszej, kiedy obie strony intensywnie i zgodnie chcą. Albo momentu, w którym któraś ze stron już ewidentnie nie chce i zrywa. Po iluś latach związku to znacznie częściej ten ktoś sam nie wie, zastanawia się, męczy siebie i drugą stronę, czasem także trzecią. Tak źle, tak niedobrze, mieć ciastko i zjeść ciastko, tu boli, tam irytuje ale jednak ma też zalety...koszmar.

            Wzbudzanie zazdrości można uznać za wątpliwe, problem w tym, że ewidentnie w niektórych związkach zazdrość w małej dawce znakomicie tym związkom robi. Co z tego że ja osobiście tego klimatu nie czuję? Nic. Są tacy co czują, porównując lekuchną zazdrość do pikantnej przyprawy, bez której związek staje się mdły i jest to jakaś możliwość. Wielu ludzi ceni wyżej to, co nie jest do końca pewne i do szczęścia potrzebne jest im poczucie lekkiego zagrożenia i lekkiej niepewności.

            Swoją drogą to ja tej potencjalnej trzeciej już współczuję. Zamiast fajnego związku wchodzi na ciernistą drogę "tej trzeciej", brrrr.



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: Anielaa   Data: 2022-11-29, 21:53:32               Odpowiedz

            Chodzilo mi bardziej o to, ze moze jakby poczul na wlasnej skorze jak to jest byc na drugim planie to by sie zastanowil, czy koniecznie potrzebuje przyjacioleczki do szczescia.
            Jezeli juz sie zakochal to zona moze stawac na rzesach, on i tak tego nie zauwazy.



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: mimbla1   Data: 2022-11-29, 22:05:24               Odpowiedz

            Tak sądziłam, że o to Ci chodziło, Anielaa. O ewentualne spowodowanie reakcji zastanowienia się nad tym, czy potrzebuje. O ile jeszcze jest do tego zdolny, zastanawiania się. Pociągnęłam to trochę dalej ale myśl ta sama.



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: TresDiscret   Data: 2022-11-29, 22:11:44               Odpowiedz

            Mimbla

            No tak....
            Piszę z perspektywy kogoś, kto już niekoniecznie pamięta, jak to jest być w długoletnim związku. I jako ktoś, kto nie raz był oskarżany przez żony o niecne intencje, kiedy takowych nie było. Mój czuły punkt w ostatnim czasie.

            Ponoć zdolność do skutecznej manipulacji jest ściśle związana z inteligencją, co w świetle tego, co napisałam powyżej, nie najlepiej o mnie świadczy. ;)



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: Anielaa   Data: 2022-11-29, 22:16:25               Odpowiedz

            TresDiscret ale masz za to poczucie humoru co swiadczy o wysokiej inteligencji :)



          • Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-11-29, 22:32:50               Odpowiedz

            Co to za związek, kiedy jedno robi drugiemu pod górkę?
            Czy w małżonkowie nie powinni się wspierać w swoich działaniach?

            Czy przed wejściem w związek uzgodnili zakres wolności i sprawy kontaktów z innymi, czy każde założyło, że to drugie widzi te sprawy tak samo?

            Czy w końcu oboje akceptują podobne relacje u siebie - czyli to, co Anielaa proponuje, by sytuację też odwrócić?

            Czy w imię naszego komfortu możemy sprawiać drugiemu dyskomfort - tu zarówno chodzi o działania jego, jak i jej?

            I w końcu - jakie mamy prawo do wymagania od drugiej osoby by zachowywała się tak, jak my chcemy, a nie tak jak ona chce?



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Anielaa   Data: 2022-11-29, 22:55:27               Odpowiedz

            Zwiazek to taka dobrowolna niewola :)
            Zreszta i tak wolni nie jestesmy i nie bedziemy.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-11-29, 22:57:23               Odpowiedz

            "I w końcu - jakie mamy prawo do wymagania od drugiej osoby by zachowywała się tak, jak my chcemy, a nie tak jak ona chce?"

            A Mruczek jak zwykle lubi kijkiem w mrowisku podłubać ;))))

            Jeśli to mąż i żona to prawdopodobnie się umawiali/przysięgali sobie wierność ... etc

            Oczywiście z jednej strony takie przysięgi wydają się być tyle naiwną ,co raczej pustą deklaracją, bo trudno przewidzieć kim będziemy i gdzie będziemy za rok, trzy ,pięć i dziesięć lat ...
            z drugiej strony... są ponoć szczęśliwym stadłem, zbudowali coś razem , może kosztem wyrzeczeń, mają potomka itd i nie zapominajcie ,że mąż deklaruje ,że to tylko przyjaźń !



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-11-30, 14:18:18               Odpowiedz

            "Oczywiście z jednej strony takie przysięgi wydają się być tyle naiwną ,co raczej pustą deklaracją, bo trudno przewidzieć kim będziemy i gdzie będziemy za rok, trzy ,pięć i dziesięć lat ..."

            Zwykle takie przysięgi się składa bez specjalnego doświadczenia i nie biorąc pod uwagę zmian, które w dość oczywisty sposób nastąpią. Pewnie nawet nam się wtedy wydaje, że będzie zawsze jak w dniu ślubu. :-)

            O ile jeszcze można przysięgać wierność i "że cię nie dopuszczę aż do śmierci", to przysięganie miłości, która jest uczuciem i nad którą kontroli się nie ma to już trochę sensu nie ma.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: fatim   Data: 2022-11-30, 14:29:29               Odpowiedz

            Ależ uczucie wychodzi właśnie z tego jacy jesteśmy. Jeżeli nigdy się nad sobą nawet nie zastanowiliśmy tylko płyniemy z prądem zakochując się w kim popadnie "bo przecież nie mam na to wpływu" to tak. Ale można na tyle zrobić terapię czy też poznać się że to zakochanie nie będzie miało już charakteru losowego...plus też jeszcze jest wiele czynników które powodują zakochanie. Więc ja śmiem twierdzić że mamy wpływ...



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-11-30, 14:42:18               Odpowiedz

            fatim,

            Raczej sobie nie planujemy, że się w kimś zakochamy. Pewne rzeczy dzieją się na poziomie hormonów i chemii.

            Ale nie mam na myśli nowego zakochania. Trudno gwarantować trwałość uczucia, które również z powodu hormonów z czasem ewoluuje i staje się mniej intensywne. Zwłaszcza, że wiążesz się z piękną, młodą i kochaną dziewczyną, a kończysz z zrzędliwą heterą ;-)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: fatim   Data: 2022-11-30, 14:49:33               Odpowiedz

            Ale hormony też się z nikąd nie biorą. To wszystko bierze się z naszego mózgu.
            Więc ja twierdzę że planujemy sobie w kim się zakochamy...nasze wzorce myślowe i sposób w jaki kształtujemy myśli wpływa na to czy się zakochamy czy nie. Jako osoba która kiedyś była średnio co 2 miesiąca zakochana w co ładniejszej chyba wiem co mówię :p tym bardziej że problem tej kochliwosci dawno już rozwiązałem a co chwilę spotykam ludzi którzy dalej bezrefleksyjnie w kółko się zakochują...ba im bardziej cierpią tym bardziej uszlachetniają to uczucie i nadają mu wyjątkowości.

            Tak samo nie bez powodu uczeni od lat się głowią nad naturą kobiecego orgazmu...tu problem jest tak samo prosty :)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-11-30, 14:38:29               Odpowiedz

            @mrrru

            w przysiędze katolickiej, do której nawiązujesz, nie chodzi o miłość - uczucie (eros) tylko o postawę miłości (agape). Całość jest deklaracją woli, bo zachowanie postawy miłości (miłowania, nie kochania) jak najbardziej jest aktem woli i bywa, że koliduje i to solidnie ze stanem emocjonalnym. To tak od strony teorii :)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-11-30, 14:45:00               Odpowiedz

            @mimbla

            Czy ktokolwiek wcześniej wyjaśnia to zainteresowanym?
            Poza tym, proszę sądu, przysięgała miłość i miłość ma być co noc, a nie jakieś tam bóle głowy ;-)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-11-30, 15:12:16               Odpowiedz

            Mimbla
            "w przysiędze katolickiej, do której nawiązujesz, nie chodzi o miłość - uczucie (eros) tylko o postawę miłości (agape)."

            A ja myślę , że katolicy skradli to filozofom greckim ;)))
            Piękna definicja miłości w trzech odsłonach.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-11-29, 23:17:31               Odpowiedz

            @TresDiscret
            Czyli piszesz z innej perspektywy i dobrze, taka też jest. Współczuję bywania ofiarą stereotypów, relacje całkiem niewinne z żonatymi panami to zaiste chodzenie po polu minowym. Samym faktem swojego istnienia w okolicy u niektórych żon zapewne uruchamiasz system alarmowy :)
            Zdolność do skutecznej manipulacji moim zdaniem nie jest powiązana akurat z wysoką inteligencją tylko z czymś innym, ale to temat poboczny. Poza tym można umieć coś teoretycznie i nie wdrażać w praktyce, czyli umieć to umiem, ale nie chcę i nie robię.

            @mrrru

            a ponumerować pytania to nie łaska? :)
            ad. 1 w każdym związku jeden drugiemu czasem robi pod górkę choćby i nieświadomie. A czasem i świadomie. I żeby było ciekawiej właściwe i sensowne jest właśnie takie "pod górkę".
            ad.2 zależy w jakich działaniach się powinni wspierać małżonkowie. W kretyńskich wspieranie małżonka jest szkodliwe.
            3. Są rzeczy, które się uzgadnia, są takie co są w spontaniczny sposób zgodne. Nie wszystko koniecznie trzeba dokładnie omówić, zresztą tak się nie da. Zawsze coś wyjdzie w bieżącym życiu. Podobnie jak wszystkiego nie da się przepisami prawa opisać. W wątku inicjującym problemem jest raczej zmiana w zachowaniu małżonka, nie miał we zwyczaju pogaduszek z koleżanką a teraz ma. Czyli element nowy i przez to w naturalny sposób budzący zaniepokojenie, jak każda zmiana.
            ad. 4 patrz ad.3 - najwyraźniej nastąpiła zmiana u jednej ze stron
            ad. 5. Móc - możemy. Pytanie czy jest to słuszne, właściwe, sensowne itd. A potem to już konkret w grę wchodzi.
            ad. 6 takie samo, jak ma druga strona. Jedno to mieć prawo, drugie - korzystać z tego prawa. Od lat mam bierne prawo wyborcze, z którego świadomie i z premedytacją nie korzystam. Ale mieć - mam.

            Uroczo to Anielaa określiła, związek to rodzaj dobrowolnej niewoli :)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-11-29, 23:56:30               Odpowiedz

            "ad.2 zależy w jakich działaniach się powinni wspierać małżonkowie. W kretyńskich wspieranie małżonka jest szkodliwe."

            Mimbla też odczytałam to pytanie, tak jakby to żona miała obowiązek wspierać męża w jego zdradzaniu ;)))))

            A może to wyższy level związku ?

            Oglądałam ostatnio kilka odcinków seriarlu "dokumentalnego" o rodzinach poligamicznych. Chyba we wszystkich przytoczonych przypadkach pierwsze żony w końcu buntowały się i były zazdrosne o kolejną.

            To odwieczny dysonans między różnymi atawistycznymi potrzebami mężczyzny i kobiety.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-11-30, 00:19:39               Odpowiedz

            Szczerze mówiąc przy tych kretyńskich działaniach nie miałam jakiegoś bardzo konkretnego skojarzenia z tematem wątku choć masz rację, tak by w kontekście tematu wątku wychodziło. Nawet ogólnie niegłupi ludzie miewają kretyńskie pomysły na działania i zanim się kogoś zacznie wspierać warto ocenić, w czym mianowicie. Współmałżonek też człowiek, jak pomysł ma głupi to wspieranie go w realizacji tegoż to głupota i to szkodliwa.

            Rodziny poligamiczne to zależy przecie gdzie...jeśli poligamia jest gdzieś wielusetletnią tradycją i normą społeczną to kwestie zazdrości o drugą czy kolejne żony zapewne wyglądają inaczej. Nie wiem na ile zazdrość jest atawizmem a na ile tworem kulturowym. :) Natomiast mam wątpliwość czy matka natura by stworzyła gatunek, w którym potrzeby samic i samców byłyby radykalnie i programowo rozbieżne. Raczej to, co widzimy teraz to zamęt związany z odejściem od wersji pierwotnej :)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-11-30, 06:42:53               Odpowiedz


            Czyli... wspieranie męża w kretyńskim zainteresowaniu inna Panią jest szkodliwe;););)

            " Facet to świnia" i dobrze o tym wie:):):)

            Wiem, złośliwość wylała mi się uszami.Ale chciałam być chociaż przez chwilke...inteligentna!:):):)

            Bo, poczucie humoru,
            Bo, zdolność do permanentnej manipulacji,
            Bo, złośliwość...
            Zbieram się do pracy.Tam to się dopiero wykaże!
            Fajny temat, fajne refleksje mi się nasunęły. Wszystko jest po coś. I czemu ja tak rozpaczałam?
            A Ty autorko, zrób jak czujesz, jak uważasz. Ufaj swojemu sercu i wierz w siebie.
            Jeżeli wierzysz w to małżeństwo,walcz jak lwica.
            Albo puść wolno.Jak jest Twoj, to do Ciebie wróci.Nawet po dziesięciu latach, nawet nie dostrzeże popiołów, ten inteligent!









          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-11-30, 14:33:49               Odpowiedz

            @mimbla

            ad. ad. 1
            "I żeby było ciekawiej właściwe i sensowne jest właśnie takie "pod górkę"."
            - możesz to rozwinąć? Dla mnie to ludzie wiążą się dlatego, że razem ma być im łatwiej i przyjemniej, niż osobno - a nie odwrotnie.

            ad. ad. 2
            Kto decyduje o sensowności działania?

            ad. ad. 3 a może tak?
            W wątku inicjującym problemem jest raczej zmiana w zachowaniu żony, której wcześniej pogaduszki z koleżanką nie przeszkadzały, a teraz nagle tak. Czyli element nowy i przez to w naturalny sposób budzący zaniepokojenie, jak każda zmiana.

            ad. ad. 4
            u obu.

            ad. ad. 5
            A jaki jest sens "być z kimś", kto sprawia nam dyskomfort w imię swojego komfortu? Takich ludzi mamy na pęczki dookoła. Wiążemy się z kimś raczej po to, by problemy się dzieliły na dwa, a pozytywy mnożyły przez dwa.

            ad. ad. 6
            Po mojemu, to nikt nie ma takiego prawa. W stosunku do nikogo. I związek takiego prawa nie daje. Daje nam obowiązek brania pod uwagę zdania tej drugiej osoby w sprawach wspólnych, ale w sprawach powiedzmy natury osobistej to bliższa koszula ciału i nie wyobrażam sobie dyktowania komukolwiek z kim może rozmawiać, a z kim nie.

            "dobrowolna niewola" to oksymoron :-)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-01, 16:24:27               Odpowiedz

            Wracając w okolice tematu wątku :)
            @mrrru

            ad. 1 mea culpa, umknęło mi słowo "czasami", co zmienia całość. Miało być "czasami słuszne i właściwe" jest "pod górkę". Nie zawsze i programowo tylko czasami czyli rzecz jest skomplikowana i wymagałaby gustownego elaboratu, to może jakoś tam rozszerzę ale w innej formie niż elaborat tu i teraz.

            ad.2
            sensowność działania rzecz jasna jest oceniana przez drugą stronę. Czyli "moim zdaniem to działanie jest kretyńskie". Poddanie ocenie nie oznacza decydowania za kogoś. Jest natomiast punktem wyjścia do decyzji własnej pt. wspieram, zachowuję neutralność bądź staję w poprzek. W ramach "uczciwości małżeńskiej" ocenę należy przekazać drugiej stronie zachowując otwartość na tej drugiej strony argumentację oraz gotowość do zmiany zdania.

            ad. 3
            sorki, ale "a może tak" miało by zastosowanie gdyby opisany mąż zwyczajowo część wieczorów poświęcał na rozmawianie sms-ami z osobami nieznanymi żonie na tematy żony nie dotyczące i powiązane z jego sprawami zawodowymi. Wtedy faktycznie warto zapytać, czemuż to akurat ta pani żonie przeszkadza, a całe tłumy innych osób (w tym pań) przez lata nie przeszkadzały. Innymi słowy - tu przekombinowałeś :)

            ad. 4
            a pokaż mi związek długo trwający, w którym żadna z osób nigdy świadomie ani nieświadomie nie sprawiła drugiej żadnego najmniejszego dyskomfortu w imię własnego komfortu :) wchodząc w związek racjonalnie należy założyć, że jak się bardzo zbliża dwoje dorosłych i już jakoś ukształtowanych ludzi to tego rodzaju dyskomforty są nieuniknione. Kwestia nie czy tylko jaka skala, jakie obszary i co z tym oboje zrobią.
            Powiedziałabym, że to o pozytywach mnożonych i problemach dzielonych jest ok, można powiedzieć, że taki stan utrzymuje związek i pozwala mu trwać. Tak jest na początku i sztuką jest utrzymanie bilansu dodatniego. Co samo się nie wykona , stan z początku ma paskudną skłonność do ewoluowania w niepożądanym kierunku.

            ad. 5
            Związek to bliskość, a stopień pożądanej oraz możliwej do zaakceptowania bliskości bywa różny u różnych ludzi.
            Weź dowolnego człeka w związku i zapytaj, co to są dla niego sprawy natury osobistej w związku. Uzyskasz bardzo różne odpowiedzi. Zależy kogo zapytasz. Poza tym inną odpowiedź da zapytany tak "z marszu", nieco inną po namyśle. Oraz - ileś tam rzeczy wymieni, a ileś pominie całkiem nieświadomie. Co wcale nie oznacza, że te pominięte nie istnieją czy są nieistotne.

            W opisanej w tym wątku sytuacji to żona nie żądała od męża zaprzestania rozmów z koleżanką tylko udzieliła mu informacji, że te rozmowy jej sprawiają przykrość. Różnica jest bardzo zasadnicza. Poinformowała męża o SWOIM stanie emocjonalnym czyli super prawidłowo od strony komunikacji. Reakcja męża na informację zaś miała charakter agresywno- ucieczkowy. Z czego wniosek - coś jest na rzeczy.
            Też sobie nie wyobrażam dyktowania komuś, z kim może rozmawiać przez telefon.

            Oczywiście że dobrowolna niewola to oksymoron, bardzo ładna figura retoryczna w wykonaniu Anieli :) choć jakby w historii niewolnictwa pogrzebać to mogło by się okazać, że nie do końca oksymoron.

            Co do informowania zainteresowanych w kwestii "co oznacza miłość w katolickiej przysiędze małżeńskiej" wybacz, ale nie jest to informacja utajniona, akurat w katolicyzmie małżeństwo to sakrament czyli rangę ma bardzo wysoką. Jeśli się uchowa katolik, co "nie przerobił" w toku katechezy znaczenia słów w małżeńskiej przysiędze to raczej dlatego, że lekce sobie waży wiedzę o własnej wierze i religii niż dlatego, że "nikt mu nie powiedział". Jako osoba dorosła jeśli zamierza być szafarzem sakramentu i podchodzi do sprawy poważnie to zaiste sam się może dowiedzieć, jeśli jakimś sposobem nie wie, bo "był chory jak to przerabiali".




          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-01, 20:36:54               Odpowiedz

            @mimbla

            1) Charaktery wykuwają się na przeciwnościach, jak jest cały czas z górki, to się ciućmowacieje. W tym sensie zgoda, że czasami można mieć pod - niemniej świadome komplikowanie sobie wzajemnie życia w związku uważam za niewłaściwe.

            2) ok.

            3) Cóż, życie czasami przekombinowuje.

            4) "żadna" "nigdy" - to bardzo silne kwantyfikatory. Myślę, że o to chodzi, by nie robić tego świadomie, jak się kogoś kocha. Że w trudnych sytuacjach dążymy do kompromisu. To się może wiązać z jakimś dyskomfortem oczywiście, ale czasami się nie da inaczej.

            5) Ogólnie to tak. To chyba warto mieć wyczute czy uzgodnione wcześniej.

            Widzisz, rozmowy z nikim wcześniej nie sprawiały jej przykrości. (to tak ad 3) Prawdę mówiąc nie chodzi o same rozmowy, tylko o emocje, jakie mąż wykazał opisując naiwnie, jaką to fajną relację nawiązał. I teraz to, że jemu jest fajnie - zaczęło przeszkadzać. Bo z pozostałymi 8 miliardami ludzi na świecie mógłby gadać bez problemu. To, że facet podzielił się z żoną swoją emocją świadczy o tym, że nie planował niczego zdrożnego i był w tym szczery. Nadział się na reakcję, której się zupełnie nie spodziewał. Dlatego trochę rozumiem jego potrzebę przewartościowania - bo nagle najbliższej osobie przeszkadza to, że jemu jest fajnie. A to zmienia dużo.

            Oczywiście rozumiem też, że dla niej jest to zagrożenie, bo jak tu wszystkie piszecie że to początek romansu, czego mąż nawet może nie być świadomy jeszcze.

            Myślę, że można z każdej takiej trudnej sytuacji wyjść silniejszym i bardziej świadomym, ale to trzeba chcieć i znaleźć ten kompromis.

            Katolicka przysięga to pewna formuła, którą trzeba wypowiedzieć, żeby wziąć ślub. I zmieniała się nie raz. Nie sądzę, żeby dzieci w wieku ślubnym miały takie głębokie rozumienie istoty rzeczy. Dziękuję za uświadomienie kontekstu w każdym razie. :-)
            A na przykładzie takich dojrzałych katolików o znanych publicznie nazwiskach śmiem twierdzić, że w późniejszym wieku też nie mają. ;-)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-01, 21:25:29               Odpowiedz

            @mrrru

            eeee, znowu wychodzi na to, że się zgadzamy po lekkim doprecyzowaniu...z jednej strony to fajne, z drugiej oczywiście trochę zabija dyskusję.
            Świadome komplikowanie sobie życia to chyba rzadkość jest :)

            Wyczute oraz uzgodnione wcześniej to można mieć to, czego się jest świadomym i to, co samo wyłazi od razu. Pies pogrzebany jest zwykle w czymś, czego świadomi nie jesteśmy.
            W poście inicjującym ten wątek Autorka zwyczajów męża nie opisywała. Natomiast użyła określenia, iż on "otwiera sobie furtkę do romansu", wcale go o premedytację czy nawet nawiązanie już romansu nie posądzając. I wszystko co napisała o sytuacji jako żywo na taką fazę wstępną do zdrady wskazuje. Mało kto wchodzi w romans pozamażeński świadomie i z premedytacją, zwykle raczej się taki ktoś orientuje poniewczasie, że sprawy zaszły ewidentnie daleko i już w trójkącie tkwi.
            Ot, życie... :)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-01, 21:59:16               Odpowiedz

            @mimbla

            No wiem. :-) Musimy chyba sobie te rozmowy dawkować, bo jak się tak lepiej poznamy to już zupełnie nie będzie o czym gadać ;-)

            A te tam romanse to coś takiego strasznego? Oczywiście zakładając, że nie prowadzi to do odejścia do "tej drugiej"?

            Rozumiem, że to się gryzie z tymi katolickimi przysięgami i społecznym pojmowaniem małżeństwa. Ale chyba jest powszechne. Ludzie nie przestają się zakochiwać tylko dlatego, że są w związku. Hormony, feromony i inne takie nie uznają ślubów. ;-)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-01, 23:24:24               Odpowiedz

            Dawkowanie jak na razie wychodzi nam samoistnie, bo ani Ty ani ja nie tkwimy na forum nieustająco i nie zawsze mamy czas porozmawiać.

            Czy romanse to coś takiego strasznego?
            Aż się prosi odwrócić i zapytać, co w romansie takiego dobrego.

            Moim zdaniem są nie ok, bo wiążą się z okłamywaniem drugiej osoby. Oraz nie dotrzymywaniem słowa. Zarówno okłamywanie jak i nie dotrzymywanie słowa są ładunkami podkładanymi pod fundamenty związku, bo zwyczajnie rujnują zaufanie.

            Oczywiście jednorazowy skok w bok można zataić nie kłamiąc - nie pytał/a to nie mówiłam/em. Jednakowoż nie odbywa się taki jednorazowy skok w bok w próżni kosmicznej zatem zawsze może zostać ujawniony przez osobę trzecią.

            W przypadku romansu to już bez okłamywania drugiej strony ani rusz. Co w tym dobrego dla związku? I dla kłamcy też raczej to chyba przyjemne nie jest, takie kombinowanie, lawirowanie i wykręty. Poza tym zaś zakładanie, że się będzie cały czas kontrolowało sytuację w romansie to naiwność ogromna. Ta trzecia to człowiek, nie robot. Ona się w romans angażuje emocjonalnie i też jej się to może wymknąć spod kontroli. Ma jakieś swoje marzenia, plany, oczekiwania...nie wspominając o takim drobiazgu jak to, że ta trzecia w momencie rozpoczynania romansu jest osobą nieznaną i ujawnić się może dużo ciekawych rzeczy. Tyle że się mogą ujawnić jak już mleko się rozlało a romans w rozkwicie i uciec trudno.

            Zakładając, że nie będzie odejścia do tej drugiej? Założenie to sobie można czynić dowolne. I wylądować w sytuacji nie zakładanej, na przykład takiej, żona już dała kopa i znać nie chce, a ta druga w międzyczasie zmieniła obiekt westchnień bo się mianowicie zakochała. W trójkącie są trzy osoby i każda z nich ma ileś możliwości co całość czyni słabo przewidywalną. Jeśli bym miała wskazać coś, czym ludzie permanentnie sami sobie komplikują życie, to są to romanse i zdrady.

            Jeśli kimś rządzą hormony, feromony i inne takie to ma pod górkę w życiu...tak samo z pewnego punktu widzenia jak ktoś, kim rządzą inne substancje chemiczne. Do kierowania życiem jest przeznaczony mózg chemią zawiadujący i odbieranie mu kierowniczej roli częściej powoduje przykre komplikacje niż cokolwiek innego :)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-03, 18:16:45               Odpowiedz

            @mimbla,

            Czytam to tak, że udowodniłaś, że romans jest zły bo jest zły.

            To znaczy - jest zły -> trzeba ukrywać -> oszukiwanie -> czyli jest zły.

            Równocześnie wychodzi z tego, że nie tyle romans jest zły, ile jego ujawnienie. ;-)

            Gdyby jednak trochę to odwrócić, czyli tego "zła" definitywnie nie zakładać, to mogli byśmy mieć przypadek, że niczego ukrywać nie trzeba (skoro dobre), nikomu to nie przeszkadza a niektórym jest fajnie - pod poprzednim warunkiem, że nie prowadzi do odejścia pana do tej drugiej - bo wtedy związek traci i to już dobre nie będzie - oczywiście w dłuższej perspektywie może się okazać korzystne dla wszystkich, bo żona się pozbywa faceta, który jej nie kocha wystarczająco, a tamtym może się ułożyć. Wiąże się z tym też masa problemów organizacyjnych, bo jak facet ma znaleźć czas dla kochanki, nie zabierając go żonie? Co do kochanki to robot ona nie jest, ale wie, w co się pakuje i pretensji mieć nie powinna.

            A tak swoją drogą, to jak żona wykryje romans i "da kopa", to kto tak naprawdę rozwali związek, który wcześniej przez ileś tam lat funkcjonował mimo? ;-)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-03, 18:45:47               Odpowiedz

            E, wcale nie. Jeśli już coś jest złego to kłamstwa i oszukiwanie. Tak ogólnie. Z tym, że ja bym raczej powiedziała, ze niszczą relację, bo bardzo nie lubię wartościowania dobre/złe.

            Gdyby się obie strony umówiły, ze tworzą związek otwarty to romans z tą trzecią (albo tym trzecim) byłby normą dla tego związku. Zwykle jednak w tej kwestii związki nie są otwarte.

            To, o czym piszesz, to sytuacja para-poligamiczna, konkretnie mąż, pierwsza żona oraz nałożnica lub zmieniające się nałożnice. W kulturach poligamicznych pierwsza żona nie bywała przeraźliwie zazdrosna o nałożnice, bo je dzieliła ogromna różnica statusu społecznego oraz nie istniała możliwość porzucenia żony dla nałożnicy. W przypadku romansu pozamałżeńskiego tak nie jest. Żona nie ma gwarancji, że nie zostanie porzucona, a uwite gniazdko zrujnowane. Na dodatek jakoś tak mamy kulturowo, że o ile singiel płci męskiej ma się towarzysko znakomicie, o tyle singielka, zwłaszcza z dzieckiem czy dziećmi - nie za bardzo.

            Przy okazji zaś facet czas dla kochanki zabiera nie tylko żonie, ale i dzieciom...które tu są wyłącznie poszkodowane.

            Tak w ogóle to romans pozamałżeński jest skutkiem a nie przyczyną.
            Jak żona "da kopa" to przypieczętuje coś, co zaczęło się znacznie wcześniej i w czym udział mają obie strony. Ale skąd pomysł, że związek dobrze funkcjonował "mimo" ? Bez zdrady funkcjonował, ze zdradą nie da rady.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-03, 19:34:07               Odpowiedz

            "Tak w ogóle to romans pozamałżeński jest skutkiem a nie przyczyną."

            Tak, zwykle też "wina" tej przyczyny leży po obu stronach.

            "Jak żona "da kopa" to przypieczętuje coś, co zaczęło się znacznie wcześniej i w czym udział mają obie strony. Ale skąd pomysł, że związek dobrze funkcjonował "mimo" ? Bez zdrady funkcjonował, ze zdradą nie da rady. "

            Jak nie jak tak? Malo to jest takich małżeństw? Mam na myśli przekonanie małżonki(a), że wszystko w tym związku jest jak trzeba - mimo. Zmiana świadomości powoduje "kopa". Paradoksalnie do tego żaden romans nie jest potrzebny - wystarczy samo przekonanie o nim.

            Czy to do końca taka sytuacja poligamiczna - niekoniecznie. Chociażby małżeństwa swingersów. Zresztą - czytałem też o tym, że żona z powodu permanentnego "bólu głowy" namawia męża, żeby sobie coś znalazł i nie marudził :-)

            Oczywiście to nie jest norma. Normą są zdrady i romanse, przynajmniej tak wychodzi z badań.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-12-03, 19:57:40               Odpowiedz

            Winne są zawsze dwie strony.
            Żona i teściowa;)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-03, 20:24:39               Odpowiedz

            Ja jestem ostatnia do zabawy w "szukanie winnych".
            Odlatujesz, mrrru, od tematu. Związki tzw. swingersów to nowy wynalazek. Jasne że ludzie kombinują, ale to dalekie od typowości.
            I kombinujesz jak koń pod górę - zdrada jest konkretem, katalizatorem czasami. Albo tym, czego akurat małżonek czy małżonka nie jest w stanie zaakceptować. Ludzie są tak różni...:)

            Nie napisałam o sytuacji poligamicznej tylko para-poligamicznej. Mającej pewne cechy podobieństwa do poligamii. Ty wynajdujesz jakieś oryginalne sytuacje. Margines statystyczny. Ten wątek jest o sytuacji skrajnie typowej.

            Nie mam nic przeciwko temu, by sobie ludzie dowolnie układali kwestię romansów z osobami trzecimi, byle w sposób uzgodniony. Inaczej się robi nie ok, bo nie taka była umowa.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-03, 20:37:00               Odpowiedz

            @mimbla

            Wiem, że para, skróciłem sobie zapis :-)

            Ok, to już nie odlatuję.

            "
            Nie mam nic przeciwko temu, by sobie ludzie dowolnie układali kwestię romansów z osobami trzecimi, byle w sposób uzgodniony. Inaczej się robi nie ok, bo nie taka była umowa.
            "
            Ja też nie mam nic przeciwko. :-)
            To już zależy, jaką kto ma umowę.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Anielaa   Data: 2022-12-03, 20:46:30               Odpowiedz

            Zdradzajacy zrywa umowe. Rozwod to tylko dopelnienie formalnosci.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-12-03, 21:04:00               Odpowiedz

            Może się mylę, ale bardzo liberalny i wyrozumialy a rzekła bym nawet wyrozumowany stosunek do zdrady mają osoby zdradzające.
            Określenie winy jest trudne.No jasne;(



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-03, 21:15:35               Odpowiedz

            Nie sądzę, żebyś się myliła, choć i single mają zapewne bardziej liberalne podejście do zdrady. Tak statystycznie. No chyba że singiel jest singlem bo został zdradzony i tak go to zraniło na odcinku zaufania, wtedy to nie.

            Sądy, zawodowo zajmujące się ustalaniem winnych, raczej mają podejście proste, Zdrada skutkuje zwykle orzeczeniem o winie jeśli zdradzony o takie orzeczenie wnosi.

            Anielaa znakomicie a lakonicznie rzecz podsumowała - złamanie umowy i tyle.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-12-03, 21:42:42               Odpowiedz

            Aniołek zawsze lakonicznie ale super celnie;)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: TresDiscret   Data: 2022-12-03, 22:19:27               Odpowiedz

            Mimbla

            Nie mam liberalnego podejścia do zdrady, mimo że nic mi nie wiadomo, bym kiedykolwiek została zdradzona.

            Moje poglądy na zdradę są proste i klasyczne. Wejście w związek oznacza dla mnie automatycznie deklarację bycia wiernym, a uzgadniać cokolwiek należy tylko wówczas, kiedy ktoś ma o związkach jakieś swoje niestandardowe wyobrażenia.

            Jedyne, co mnie irytuje, to bezpodstawne oskarżenia, mimo mojej, uważam, nieprzeciętnej autodyscypliny. Choćby w pracy wyraźnie widzę różnicę między moją oschłością w stosunku do kolegów w związkach, a otwartością koleżanek. :)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: fatum   Data: 2022-12-03, 22:46:46               Odpowiedz

            TresDiscret myślę,że Ci Twoi koledzy w związkach znają Twojego męża na wysokim stanowisku i nie ściemniaj mi tu o tej Twojej nieprzeciętnej autodyscyplinie. Normalna Kobieta nie może rozmawiać z żonatym? To włóż sobie włosiennicę. Chyba wiesz po co to jest?-:) P.S. mimbla1 lekuchno wiąże się mój wpis z tematem wątku.-:) Jeśli nie, to i tak go zostaw. -:) Dzięki.Dobranoc Wszystkim.Pa.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: TresDiscret   Data: 2022-12-03, 23:09:10               Odpowiedz

            Fatum

            A to nie Ty, fatumciu, twierdziłaś jakiś czas temu, że w pracy się nie rozmawia, tylko pracuje i byłaś oburzona tym, że koledzy aPatii (o ile dobrze nick pamiętam) tak sobie z nią przy robocie gawędzą? :))

            Nie masz pojęcia na co stać żony z urojeniami. Skoro więc mężowie w swoich małżeństwach pilnować się nie potrafią, czy nie potrafią zapewniać żon o własnej wierności, trzeba kontrolować sytuację za nich i nie prowokować nawet zbyt figlarnym uśmiechem, a co dopiero zbyt poufałą rozmową ;)




          • RE: Co to za związek?

            Autor: fatum   Data: 2022-12-04, 15:28:29               Odpowiedz

            TresDiscret hmm...skoro masz kontakt z takimi mężczyznami,którzy nie potrafią utrzymać w karbach swoich spodni,to faktycznie Ty się musisz poświęcać i kompletnie się nie uśmiechać.Ja potrafię i rozmawiać i się uśmiechać i współczuć tym biednym żuczkom. P.S. fajnie,że w ogóle możesz chodzić do pracy.-:) Strach się bać.-:)Pozdrawiam niedzielnie.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-04, 11:43:52               Odpowiedz

            @Anielaa

            "Zdradzajacy zrywa umowe. Rozwod to tylko dopelnienie formalnosci."

            Duże uproszczenie. To nie dzieje się automatycznie,
            nie każdy związek z wykrytą zdradą kończy się rozwodem.
            Permanentny "ból głowy" to też zerwanie umowy, a jakoś (prawie)nikt z tego powodu się nie rozwodzi. :-)

            Żeby doszło do rozwodu, odejścia czy "dania kopa", to strona zdradzona musi chcieć zakończyć związek. A to już jest akt woli. I oznacza wzięcie odpowiedzialności za konsekwencje.
            To, że jest powód nie oznacza, że nas do czegoś zmusza.

            Jak ktoś chce, to szuka sposobu, a jak nie chce to szuka powodu.

            Co ciekawe, dla katolików małżeństwo jest nierozerwalne, w związku z czym nawet powód nie jest powodem. Ksiądz odpuka i żyć trzeba dalej ...




          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-04, 12:18:01               Odpowiedz

            Mrau
            "Żeby doszło do rozwodu, odejścia czy "dania kopa", to strona zdradzona musi chcieć zakończyć związek. A to już jest akt woli. I oznacza wzięcie odpowiedzialności za konsekwencje.
            To, że jest powód nie oznacza, że nas do czegoś zmusza.

            Jak ktoś chce, to szuka sposobu, a jak nie chce to szuka powodu."


            I tu Nas Kotecek jak na akrobatę przystało, znów zrobił ekstremalną woltę i wykręconym ogonkiem nam zamachał ;))))

            I żeby było jasne !

            To strona zdradzająca nie musi chcieć zdradzić .A jak ktoś zdradził, to już nie jest akt woli ,tylko przymus jakiś .I nie oznacza wzięcia odpowiedzialnoiści za konsekwencje ;)))))



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-04, 12:19:27               Odpowiedz

            No to poszły konie po betonie...
            A biedna Autorka wątku, nie wiedzieć kiedy... już jest po rozwodzie ;))))



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-04, 12:48:22               Odpowiedz

            Calmi,

            "
            I żeby było jasne !

            To strona zdradzająca nie musi chcieć zdradzić .
            "

            To dość oczywiste i chyba nie podlega dyskusji. Rozważamy sytuację, w której mleko się już rozlało. Np. po 20 latach związku mąż się dowiaduje, że żona na jednej imprezie firmowej 15 lat temu poszła w tango i teraz chce rozwodu. ;-)

            To teraz mi napisz - jaki to przymus?

            Żeby porzucić wieloletniego partnera z takiego powodu trzeba go zwyczajnie nie kochać i wykorzystać okazję.

            Odpowiedzialność za podejmowane decyzje jest zawsze. Niezależnie od tego, jaki kto ma powód. Nawet, jak to jest istotny powód.

            I żeby było jasne - uważam, że ludzie w związku nie powinni się zdradzać, powinni być ze sobą szczerzy, powinni się wzajemnie wspierać i kochać tego drugiego przynajmniej tak jak siebie.

            Życie jednakoż nie chce być takie, jak mi się wydaje, że być powinno. Peszek. :-)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-04, 13:19:22               Odpowiedz

            "Rozważamy sytuację, w której mleko się już rozlało. Np. po 20 latach związku mąż się dowiaduje, że żona na jednej imprezie firmowej 15 lat temu poszła w tango i teraz chce rozwodu. ;-)"

            Puszku rozmawiamy tu o konkretnym przypadku Autorki wątku "domniemanej" zdradzie i raczej psychicznej ,a nie fizycznej ,więc jakkolwiek Twoje wolty mogą zapierać co poniektórym dech w piersiach ,to wybacz, ale mnie takie teoretyzowanie średnio interfesuje -w tym przypadku wolę konkrety i realia .



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-12-04, 13:31:28               Odpowiedz

            Mój mąż na sprawie sądowej po półrocznym romansie skarżył się upraszając o sprawiedliwość;););)
            Ja rodziny nie opuściłem, ja zostałem z domu wyrzucony:(

            Panowie, nieco honoru!



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-04, 13:50:53               Odpowiedz


            "Mój mąż na sprawie sądowej po półrocznym romansie skarżył się upraszając o sprawiedliwość;););)
            Ja rodziny nie opuściłem, ja zostałem z domu wyrzucony:(

            Panowie, nieco honoru!?"

            Lustereczko w punkt ;))))

            Heheh niektórzy Panowie za punkt honoru przyjmują udowodnienie winy małżonce ;)))



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-04, 16:05:14               Odpowiedz

            @Calmi

            "
            rozmawiamy tu o konkretnym przypadku Autorki wątku "domniemanej" zdradzie i raczej psychicznej
            "

            Ja tam zdrady żadnej póki co nie widzę. Po pierwsze - facet niczego nie ukrywa (jeszcze, bo po takiej reakcji zacznie), nie opuszcza żony w celu przebywania z OMC kochanką i w ogóle problem jest czysto potencjalny.

            To tutejsze żeńskie gremium zawyrokowało o "początku romansu", być może całkiem słusznie - ale to dalej wyprzedzanie faktów.

            A "boli mnie, że z nią rozmawiasz" to jest po mojemu zwyczajnie bez sensu.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-12-04, 16:32:49               Odpowiedz

            Czytałeś Mrru, nic mi nie jest!

            A o siebie skutecznie zawalczylam w obliczu prawa.
            O bezpieczeństwo dzieci,żeby mogły kończyć studia.I mieć gniazdo, z którego będą mogły wyfrunąć i gdzie wrócić w razie czego.
            Nie wstydzę się, że nie jestem ofiarą.
            Przez wiele lat byłam.Starczy.

            A teraz...oglądam meczyk i mam nadzieję znowu!;);)Nasi grają dobrze.





          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-04, 18:18:13               Odpowiedz

            @Lustereczkopowiedz

            Wiem, pewnie nawet wyszło na dobre.

            A z nadzieją, to wiesz jak jest :-)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-12-04, 19:16:24               Odpowiedz

            No i wymruczal, kotek jeden!;);)
            Grali dobrze, dlatego odpadli. Trzy dni temu grali źle i...przeszli!



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-04, 19:28:45               Odpowiedz

            Lustereczko
            "No i wymruczal, kotek jeden!;);)
            Grali dobrze, dlatego odpadli. Trzy dni temu grali źle i...przeszli!"

            Dlatego nie oglądam ,a najlepiej na Mruczka zwa lić heheh , też nie lubię takich skrajności ;)))),



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-04, 19:35:26               Odpowiedz

            "Grali dobrze, dlatego odpadli. Trzy dni temu grali źle i...przeszli!"

            No i jak myślisz ...od czego to zależy ???

            Jak nie wiadomo, to wiadomo ? ;)))



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-04, 19:39:22               Odpowiedz

            To tak jak z całymi tymi "igrzyskami śmierci "...
            po trupach do celu :(((a kasa rządzi)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-12-04, 19:43:44               Odpowiedz

            Calmi skarbie,jak to jest?

            Jak się bardzo staram, nie wychodzi. Jak odpuszczę, to złoty deszcz.

            W milosci, w przyjaźni,zawodowo. Nawet w kuchni.





          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-04, 17:30:44               Odpowiedz

            Mrru
            "Ja tam zdrady żadnej póki co nie widzę...
            A "boli mnie, że z nią rozmawiasz" to jest po mojemu zwyczajnie bez sensu."

            No widzisz Kocie, bo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia heheh .

            Jeśli siedzisz na psie, marząc o kotce, to go nie widzisz , baa nawet nie czujesz, że go to boli - logiczne ;)))))


            "Po pierwsze - facet niczego nie ukrywa (jeszcze, bo po takiej reakcji zacznie), nie opuszcza żony w celu przebywania z OMC kochanką i w ogóle problem jest czysto potencjalny."

            Ja zrozumiałam ,że primo - żona nie ma wglądu w korespondencję męża z nową "przyjaciółką"(moze opatrznie), a mąż owszem planuje szeroko zakrojone zmiany, tylko chyba nie bardzo wie, jak ma "tego psa ugryźć ".

            Pewnikiem łasuch chce zachować (zakopać sobie na później;) zeszłorocznego piernika i równocześnie skonsumować nowe ciastko z dziurką ;(jak ex Lustereczka ;) i nie kuma dlaczego ten pierniczek, tak się się wpiernicza ? ;))))

            No bo chyba po zgodę na "pisanie o pracy", nie potrzebowałby porady psychologa - logiczne
            , a gdyby żona zobaczyła ,że tylko o "pracy piszą", to by nie była zazdrosna - JW
            ,po za tym wyraźnie powiedział żonie ,że "tego nie kontroluje", no to chyba to "pisanie o pracy" mu się wymyka,hymmm

            Nie logiczne ? ;)))))

            Może i nie ?

            Może mąż chce tylko "pracę zmienić" ,bo mu się nie podoba, chce żyć pełnią życia, korzystać bo do tej pory egzystował, ale z kolei to się kłóci z tym ,że ciągle chce o niej z koleżanką nawijać, więc tu logiki nie widzę .

            A nie widzę ,bo moze tu o coś innego idzie ?
            JW i niżej ;)

            Poszukiwaczka prawdy :

            "Niestety sprawa posunęła się dalej. Mąż oznajmił że przewartościowuje swoje życie bo jednak dotychczasowe mu nie odpowiada. Kocha mnie, nie chce ranić ale z nową koleżanka będzie pisał. Umówił się na terapię, żeby zobaczyć co ma ze sobą robić. Podobno mu na nas zależy. A dziś o 5vrano SMS pełen euforii że koleżance udało się wstać o 5. Ja za to nie spałam całą noc. Jeść nie moge. Ciągle placze...

            / przewartościowuje swoje życie/-Tzn, że zmienia stare nawyki, zmienia to co mu się w sobie i otoczeniu nie podoba. Chce żyć pełnią życia, korzystać bo do tej pory egzystował. Mówi że to poza nim, że on tego nie kontroluje."



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-04, 17:47:33               Odpowiedz

            PS
            "Po pierwsze - facet niczego nie ukrywa (jeszcze, bo po takiej reakcji zacznie"

            No jasne, jeszcze będzie miał pretekst do zdrady, bo żona nie może być tak zazdrosna "O NIC" ! ;))))



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-04, 18:16:02               Odpowiedz

            @Calmi

            Wiesz, ja to w ogóle nie jestem o nic zazdrosny, a tym bardziej o to, że ktoś sobie rozmawia czy SMS-y wysyła.
            Ale ja to dziwny jestem ;-)

            A co do sytuacji w wątku to facet pewnie poczuł motylki, ale żony tak ewidentnie to zostawić nie chce. Nie wiem, czy terapia coś tu zmieni i w ogóle w jakim kierunku tu ma być terapia?

            Nie wiem, czy jest coś takiego jak pretekst do zdrady. Chyba, że "w odruchu słusznej zemsty", ale to wtedy idzie jakoś tak:

            Spotykają się trzy rozwódki:
            Pierwsza mówi amerykanka
            - Jak mnie John zdradził pierwszy raz to kazałam mu przepisać połowę majątku na siebie.
            Jak zdradził mnie drugi raz to kazałam mu przepisać druga połowę majątku .
            A jak mnie zdradził trzeci raz to się z nim rozwiodłam bo facet bez majątku to nie facet .
            Druga mówi Rosjanka .
            - Jak mnie Szasza zdradził pierwszy raz to poszłam na skargę do komitetu partyjnego i dostał naganę
            jak mnie zdradził drugi raz to poszłam do komitetu partyjnego i zabrali mu legitymację partyjna a jak mnie zdradził trzeci raz to się z nim rozwiodłam bo facet bez legitymacji partyjnej to nie facet .
            Trzecia mówi Polka:
            - Jak mnie Janek zdradził pierwszy raz to ja dałam dwa razy, jak mnie zdradził drugi raz to ja dałam cztery razy, a jak mnie zdradził trzeci raz to się z nim rozwiodłam bo k...wy to on ze mnie robił nie będzie!



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-04, 18:37:16               Odpowiedz

            Dobre :))))

            A moze jakoś tak ?

            https://memsekcja.pl/mem/niedoszla-kochanka-bo-przyszla-zona/WDjevg6



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-04, 18:57:49               Odpowiedz

            @Calmi

            Co najgorszego kobieta może usłyszeć podczas seksu?
            - "Kochanie, wróciłem"



          • RE: Co to za związek?

            Autor: TresDiscret   Data: 2022-12-04, 18:56:22               Odpowiedz

            "Wiesz, ja to w ogóle nie jestem o nic zazdrosny"

            A ja to w ogóle nie rozumiem żadnych skrajności.

            Ale ja to głupia jestem. :)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-04, 19:01:08               Odpowiedz

            @TD

            Jakich skrajności?
            Dlaczego coś, co ludzie robią między sobą ma dotykać mnie osobiście?



          • RE: Co to za związek?

            Autor: TresDiscret   Data: 2022-12-04, 19:14:04               Odpowiedz

            Zaraz tam dotykać. Motywować jedynie.

            Nieodczuwanie nawet grama zazdrości jest dla mnie skrajnością. Bycie z kimś obojętnym raczej nie jest marzeniem jakiejkolwiek niewiasty. :)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-04, 19:25:27               Odpowiedz

            TD
            "Bycie z kimś obojętnym raczej nie jest marzeniem jakiejkolwiek niewiasty. :)"

            Dla faceta chyba także nie ;(((

            https://smiechumor.pl/obrazek/aktorka/

            ;))))



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-12-04, 19:33:59               Odpowiedz

            Z facetami to wiesz, nigdy nie wiadomo.

            Oni mówią, że sa prości ja budowa cepa:):):);)

            Coś mają ze swiadomoscia, chyba??!?



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-04, 19:33:57               Odpowiedz

            @TD
            A kto tu mówi o obojętności?



          • RE: Co to za związek?

            Autor: TresDiscret   Data: 2022-12-04, 19:43:58               Odpowiedz

            Mru, ja jestem prostą kobietą, wychowaną na romantycznych opowieściach i dla mnie ktoś, kogo zupełnie nie rusza widok własnej żony obejmowanej przez jakieś obce ladaco, nie świadczy o tym, że ta żona jest przez męża kochana. Co innego kiedy jednak rusza, ale kontroluje się emocje, bo wiadomo, że te rzadko są dobrym doradcą... Ale tak zupełnie nic? Zero? Nie rozumiem.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-12-04, 19:48:52               Odpowiedz

            Kiedyś byłam na weselu.Jeden z weselników zaczął zbyt często zabiegać o pewną piękna dziewczynę.
            Mądry mąż podszedł i przeprosił.
            Odbijajac żonę powiedział:ten skarb jest mój!
            Bardzo mi się to spodobało.
            Fajne małżeństwo, pomyślałam.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-04, 20:23:20               Odpowiedz

            @Lustereczkopowiedz

            Fajne.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-04, 20:19:42               Odpowiedz

            @TD
            Ależ rusza :-) Jak tak chce i jej z tym dobrze - to chyba dobrze, nie? Ogólnie to widok obejmujących się ludzi jest raczej sympatyczny i wzbudza ciepłe uczucia.

            Dlaczego to, że bliska mi osoba czuje się dobrze ma być dla mnie problemem? Bo mi się jakaś tragedia przez to ma dziać?

            Pewnie by do końca życia nie mogła zatańczyć z nikim poza mną, a co gorsza rozmawiać przez telefon czy SMSy wymieniać. Jak sobie pomyślę o saunie, basenie czy plaży, gdzie ktoś mógłby zobaczyć to, co jest tylko dla mnie ... OMG ;-)

            To chyba ja głupi jestem, że mi się nie dzieje.

            To, że na kimś nam zależy czy kochanie można okazywać na wiele sposobów i scena zazdrości nie jest tym najlepszym.




          • RE: Co to za związek?

            Autor: TresDiscret   Data: 2022-12-04, 20:36:47               Odpowiedz

            Myślałam, że wyraziłam się jasno, a Ty jednak o scenach zazdrości.

            Kobiety z reguły nie mają nic przeciwko temu, by okazywana im była zazdrość w taki sposób, jak Lusterko napisało, czyli z klasą.

            Prawdą jest, że potrafimy uszczęśliwiać innych tylko w taki sposób, w jaki sami chcielibyśmy być.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-12-04, 20:47:12               Odpowiedz

            TD ale jeżeli uczucie zazdrości jest Tobie znane, a zakładam że tak, to wiesz, że w momencie zazdrości, rozum świruje i... podszeptuje kiepskie rozwiązania.

            Raczej impuls rządzi człowiekiem.
            To i głupota zadziała u najmądrzejszego.
            Życie nas sprawdza, nie?

            Powiem tak.Staram się panować nad zazdrością. No ale gdyby osoba, która kocham, zachowała się nielojalnie, kto wie? Kto wie!?;););)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-04, 12:59:35               Odpowiedz

            Jak akrobacje to akrobacje :)
            @mrrru

            a czy aby nie jest tak, że strona zdradzająca chce zakończyć związek, ale brak jej odwagi zatem zdradza mając (cichą i być może nie do końca uświadomioną) nadzieję, że strona zdradzona za nią zdecyduje i na siebie weźmie odpowiedzialność za rozwód. "Ja tylko skoczyłem w bok, to ONA wniosła o rozwód, ona jest be i rozwaliła małżeństwo!"

            Co do katolików to wcale nie jest takie ciekawe jeśli się pamięta, ze dla katolików małżeństwo to nie umowa czy zestaw wzajemnych zobowiązań ale sakrament, z wszelkimi tego faktu konsekwencjami.
            Nie ma stron umowy tylko szafarze sakramentu, sakrament może zaś albo być udzielony w sposób ważny albo nie. Dotyczy to wszystkich sakramentów. Stąd w katolicyzmie brak rozwodów jako nieunikniona konsekwencja tego podejścia i stąd badanie ważności udzielenia sakramentu czyli ważności zawarcia małżeństwa. Łatwiej to podejście pojąć jak sobie podstawić zamiast sakramentu małżeństwa inny katolicki sakrament.
            I żadne tam "ksiądz odklepie" czy "powód nie jest powodem", drogi mrrru. W przypadku sakramentu istotne jest czy w ogóle zaistniało jego udzielenie, a nie to, co się działo potem.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-04, 13:13:21               Odpowiedz

            Mimbla
            "Stąd w katolicyzmie brak rozwodów...
            W przypadku sakramentu istotne jest czy w ogóle zaistniało jego udzielenie, a nie to, co się działo potem."

            Ależ rozwody katolickie jak najbardziej istnieją i to nie obarczone gzrechem , bo udzielane przez sam kościół przecież.

            "a czy aby nie jest tak, że strona zdradzająca chce zakończyć związek, ale brak jej odwagi zatem zdradza mając (cichą i być może nie do końca uświadomioną) nadzieję, że strona zdradzona za nią zdecyduje i na siebie weźmie odpowiedzialność za rozwód. "Ja tylko skoczyłem w bok, to ONA wniosła o rozwód, ona jest be i rozwaliła małżeństwo!"

            Nasz Puszek, o pardon Peszek uwielbia takie teoretyczne rozkminki.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-04, 14:02:11               Odpowiedz

            @Calmi
            w swoim czasie zainteresowało mnie, czemu katolicy reagują niemal alergicznie na określenie "rozwód katolicki". Twierdząc z uporem, że czegoś takiego nie ma i być nie może. Podrążyłam i pojęłam, i już rozumiem tą irytację. Co do samej istoty. Spojrzałam na to z pozycji katolickiej wiary i nauczania i ok. Z tej perspektywy katolickiej faktycznie nie jest to rozwód. Nawet jeśli dla osoby z zewnątrz wykazuje zauważalne podobieństwa. Jak się spojrzy ciut głębiej już te podobieństwa są mniejsze, bo o ile sąd cywilny się zajmuje przede wszystkim aktualnym stanem rozwodzącego się małżeństwa, o tyle postępowanie kościelne drąży stan z momentu udzielania sakramentu czyli przede wszystkim przeszłość (czasem sprzed wielu lat) nie zajmując się za bardzo tym, co tu i teraz.
            Prawosławie dla odmiany uznając sakramentalność małżeństwa przewiduje rozwody (acz w ograniczonej liczbie, bodaj 3)czyli jest to kwestia teologiczna i całkiem ciekawa.Jeśli do tego podejść bez emocji i na zasadzie poznawczej.

            Tak w bieżącym życiu nie czuję potrzeby irytowania katolików upartym twierdzeniem, że są rozwody katolickie.i i że kościół udziela rozwodów :)

            Na marginesie - ponieważ Autorka wątku kompletnie w tym wątku nie rozmawia z nikim z nas pozwalam wątkowi ewoluować.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-04, 14:11:37               Odpowiedz

            Mimbla
            "Tak w bieżącym życiu nie czuję potrzeby irytowania katolików upartym twierdzeniem, że są rozwody katolickie.i i że kościół udziela rozwodów :)"

            No tak , uznanie małżeństwa ,za nieważne, czyli rozwiązanie go , nie jest rozwodem ;))))

            Gdybym nie widziała takiego aktu na własne oczy to może bym uwierzyła w te cuda serwowane przez purpuratów ,ale nie mam już w ogóle potrzeby rozmawiania z katolikami na temat ich wiary i jej absurdów. Ich wiara ich problem .Ja mam swoje np porządki świąteczne ;))))



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-12-04, 15:08:34               Odpowiedz

            Kurskiemu udzielono rozwodu.
            Dobry katolik jest.Ile tam dzieci spłodził? Troje?
            Wszystkie nieważne? Nie ma ich!

            Mnie to dzielenie hoowna na atomy śmieszy. Nawet już nie przeraża.
            Zasłanianie faktu pokrętna interpretacja już nie oburza.Taki jest ten wyrozumowany świat.
            Calmi a co ja stałam się taka kategoryczna?
            Takiej łagodności owieczka byłam. Sklonna do zgody i wybaczania. Co mi jest?



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-04, 15:18:04               Odpowiedz

            "Calmi a co ja stałam się taka kategoryczna?
            Takiej łagodności owieczka byłam. Sklonna do zgody i wybaczania. Co mi jest?"

            Nic Ci nie jest .Jesteś jeszcze w procesie zmiany heheh To "normalna" faza przejściowa - z jednego bieguna na drugi . Przyjdzie czas i na równowagę ;))))))



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-04, 15:32:42               Odpowiedz


            Bierz przykład z Puszka ;)))))

            https://memy.jeja.pl/262620,sposob-na-zlosc.html



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-04, 15:55:29               Odpowiedz

            @Calmi

            "Nasz Puszek, o pardon Peszek uwielbia takie teoretyczne rozkminki."

            To tylko perspektywa, którą ciekawie jest przyjąć w kontrze do jakiś przekonań. Często sobie upraszczamy życie używając stereotypów czy pewnych społecznych schematów, niespecjalnie weryfikując ich rzeczywistość.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-04, 15:51:33               Odpowiedz

            @mimbla

            "
            a czy aby nie jest tak, że strona zdradzająca chce zakończyć związek, ale brak jej odwagi zatem zdradza mając (cichą i być może nie do końca uświadomioną) nadzieję, że strona zdradzona za nią zdecyduje i na siebie weźmie odpowiedzialność za rozwód. "Ja tylko skoczyłem w bok, to ONA wniosła o rozwód, ona jest be i rozwaliła małżeństwo!"
            "

            To tym razem Ty trochę wykręciłaś salto z przewrotem. :-)
            Po pierwsze - to trochę kiepska sytuacja przed sądem, bo oznacza raczej orzeczenie o winie i kiepskie rokowania na finanse później.
            Po drugie - ryzykuje, że strona zdradzona wcale związku zakończyć nie będzie chciała, a postawi sobie za punkt honoru stworzenie w nim piekła zdradzającemu.

            Myślę, że pomijając przypadki Kurskiego czy Kaczyńskiej, gdzie "stwierdzenie nieważności małżeństwa" to kwestia kasy wyłożonej na ten cel, to jednak większość małżeństw jest zawarta w sposób ważny i ich rozwiązanie raczej jest niemożliwe. Trzeba by mieć jakieś zaświadczenie o niepoczytalności lub chorobę psychiczną, żeby to miało jakieś podstawy.

            "Ksiądz odklepie" to aluzja do sakramentu spowiedzi, który zdejmuje z winowajcy poczucie winy - jeżeli okaże stosowną skruchę. A powodem do rozwiązania małżeństwa kościelnego zdrada nie jest, stąd być może zbyt duży skrót myślowy.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Anielaa   Data: 2022-12-04, 21:24:53               Odpowiedz

            "Permanentny "ból głowy" to też zerwanie umowy, a jakoś (prawie)nikt z tego powodu się nie rozwodzi. :-)"

            Podejrzewam, ze jakby mezczyzni wiecej pomagali w domu i przy dzieciach, to i bol glowy by zniknal :)
            A tak z nudow zabieraja sie za zdrady.
            Oczywiscie, ze nastepstwem zdrady nie zawsze jest rozwod, ale
            trudno byc z kims, kto nie szanuje.
            Trwanie w takim nieposzanowaniu to tez akt woli.
            I oznacza wziecie odpowiedzialnosci za konsekwencje ;))

            "Co ciekawe, dla katolików małżeństwo jest nierozerwalne, w związku z czym nawet powód nie jest powodem. Ksiądz odpuka i żyć trzeba dalej ..."

            To odchodzi juz do lamusa ;)) Chociaz cos w tym jest, ze kto kontroluje seks ten kontroluje ludzi. Dlatego tak trzymaja lape ;))



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Anielaa   Data: 2022-12-04, 21:26:35               Odpowiedz

            To bylo do mrrru, naszego kocurka ;)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-04, 22:13:57               Odpowiedz

            "Chociaz cos w tym jest, ze kto kontroluje seks ten kontroluje ludzi. Dlatego tak trzymaja lape ;))"

            no fakt, tabu dotyczące zachowań seksualnych jest niesamowicie rozpowszechnione także w kulturach zwanych pierwotnymi oraz pod innymi niż Europa szerokościami i długościami geograficznymi, władza szamana silna zawsze była :) to się nie zmienia jak historia długa a świat zróżnicowany.

            @mrrru

            żebyś się nie czuł wyobcowany, ja nie znam z autopsji uczucia zazdrości o "tą drugą stronę". Wiem, ze istnieje takie coś, ale nie czułam czegoś takiego nigdy. Na dodatek fatalnie reaguję na ewentualną zazdrość o mnie. Nie lubię, złości mnie.




          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-06, 16:15:51               Odpowiedz

            @mimbla

            Dzięki, bo już się zacząłem o siebie niepokoić :-)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: TresDiscret   Data: 2022-12-06, 16:45:42               Odpowiedz

            Mimbla

            Nie wiem, czy dobrze rozumiem, ale wydawało mi się, że skoro na podobną sytuację, jak sytuacja autorki zareagowałabyś emocjonalnie, to chyba z powodu zazdrości. Zazdrości, czyli w tym wypadku obawy o utratę czegoś z powodu osoby trzeciej.
            Ja właśnie o takich negatywnych emocjonalnych reakcjach nie mówię. Mówię o odczuwaniu czegokolwiek, o świadomości, że można coś stracić (dzielenie z kimś życia), nie o furii z tego powodu czy wyrachowanym planowaniu, jak zapobiec czyjemuś odejściu.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-06, 22:30:26               Odpowiedz

            @TresDiscret

            nie całkiem, zwłaszcza ze ja się odnosiłam do tekstu "sam chcę decydować o swoim życiu" :) taki tekst to dla mnie byłoby oznaką nadchodzącej jakiejś ewidentnej zmiany fundamentalnej, bo zaiste wychodzi na to, że dotychczas pan nie decydował albo miał takie poczucie. Zapewne najpierw to bym się chciała dowiedzieć, co właściwie znaczy ten powołany tekst i w sumie to od tego by zależał ciąg dalszy. Tyle że ja jako ja w życiu bym nie zauważyła żadnych sygnałów "rodzącego się romansu partnera", jestem totalnie niezdolna do wielogodzinnego płakania w poduszkę na samą myśl o tym, że "on być może odejdzie ode mnie do innej" itd, bo mam kompletnie inną konstrukcję psychiczną innymi słowy w sytuacji Autorki to bym się nie znalazła bo jestem inna jako człowiek.

            Jeśli definiujesz zazdrość jako "obawę o utratę kogoś bliskiego z powodu osoby trzeciej" to mnie jest to trochę obce. Nie mogę się stracić kogoś z powodu osoby trzeciej, bo ktoś nie przedmiot i nie jest moją własnością. No chyba, że ktoś (osoba trzecia) by mi partnera zamordował, wtedy faktycznie strata z powodu osoby trzeciej by miała miejsce.Bo śmierć to strata, a przyczyna zaistnienia straty to czyn karalny w wykonaniu osoby trzeciej. To, mam nadzieję, nigdy mnie nie spotka.

            TresDiscret, ja nie odczuwam lęku przed czyimś odejściem. Jakąś wersję lęku przed zmianą tak, ale on się pojawia jak zmiana już ma miejsce faktycznie i dotyczy każdej dużej zmiany, także takiej "na lepsze". Zazdrość o partnera to chyba takie "banie się na zapas i na wszelki wypadek" ?

            Świadomość, że w każdej chwili może w życiu moim zdarzyć się jakaś radykalna zmiana, która mnie nie zachwyci albo i znacznie gorzej to ja mam zakodowaną bardzo silnie skutkiem burzliwego życia od dzieciństwa i raczej ją odsuwam niż się nad tym zastanawiam. Zmianom towarzyszą moje emocje, cyborgiem nie jestem, choć bywam o to posądzana :)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-06, 23:19:12               Odpowiedz

            Mimbla
            "Jeśli definiujesz zazdrość jako "obawę o utratę kogoś bliskiego z powodu osoby trzeciej" to mnie jest to trochę obce. Nie mogę się stracić kogoś z powodu osoby trzeciej, bo ktoś nie przedmiot i nie jest moją własnością. "

            Sorry ,że się wtranżalam, ale dla mnie to byłaby mimo wszystko strata , bo tracę z kimś kontakt, przyjemność przebywania razem , robienia różnych ciekawych rzeczy lub choćby interesującej rozmowy, czy wspólnego śmiania się i cieszenia sobą.

            No i nie istotne już dla mnie, czy z powodu osoby trzeciej ,czy z innego. Strata kogoś bliskiego jest przykra, boli i tyle.
            Moze i chciałabym być cyborgiem ...



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-06, 23:48:59               Odpowiedz

            Zaraz tam wtranżalam, nie przesadzaj. Tak sobie snuję. Można i tak, w jakiejś wersji może i strata, ja wolę "zmiana" po prostu. Dla mnie strata ma odcień radykalny, ktoś czy coś bezpowrotnie znika z życia. W przypadku odchodzącego partnera póki żyjemy nigdy nie wiadomo jak będzie.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: TresDiscret   Data: 2022-12-07, 18:54:22               Odpowiedz

            Mimbla

            Po przemyśleniu i przypomnieniu sobie różnych sytuacji z życia, jednak wolałabym mieć spokojną głowę, bez obaw. Brak zazdrości nawet tej, która wydawała mi się przez chwilę czymś pozytywnym jest jednak cechą, którą jak najbardziej da się zrozumieć.
            Dzięki, że Ci się chciało wyjaśniać. :)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: fatum   Data: 2022-12-07, 22:36:15               Odpowiedz

            TD mądrze napisałaś...." Brak zazdrości nawet tej, która wydawała mi się przez chwilę czymś pozytywnym jest jednak cechą, którą jak najbardziej da się zrozumieć." P.S. wcześniej pisałam Ci TresDiscret,że jesteś głosem rozsądku tutaj na tym Forum. Byłam pierwsza,która to wyczaiła...ha,ha,ha. P.S. mimbla1 tylko na litość Boską nie kasuj mojego szczerego komplementu dla TD. Dobrych snów dla TD, dla mimbli1 i dla mnie.-:)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-07, 16:53:44               Odpowiedz

            "Sorry ,że się wtranżalam, ale dla mnie to byłaby mimo wszystko strata , bo tracę z kimś kontakt, przyjemność przebywania razem , robienia różnych ciekawych rzeczy lub choćby interesującej rozmowy, czy wspólnego śmiania się i cieszenia sobą. "

            Zdaje się, że taką stratę generują sobie osoby odrzucające wiarołomnego partnera, z którym już dalej nie chcą/nie mogą być, oczywiście o to obwiniając tegoż partnera.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-07, 20:25:28               Odpowiedz

            @TresDiscret
            Sama sobie przy okazji coś doprecyzowałam czyli zysk obustronny :)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-07, 22:21:59               Odpowiedz

            "Zdaje się, że taką stratę generują sobie osoby odrzucające wiarołomnego partnera, z którym już dalej nie chcą/nie mogą być, oczywiście o to obwiniając tegoż partnera."

            Mruczysławie może oczywiście tak byc. Natomiast ja pisałam o czymś zupełnie innym , bo ludzie rozstają się z różnych przyczyn, nie tylko z powodu zdrady, a odpowiedzialność za to rozejście się, także może wynikać/być konsekwencją różnych okoliczności i nie koniecznie musi być czyjąś winą przecież .

            Czasami jedna osoba, a najczęściej obydwie wbrew swoim dobrym chęciom, po prostu nie są "gotowe"/"przygotowane" na zawiązek/jego kontynuowanie i nie można nikogo za to winić, ale to nie zmienia faktu, że poczucie straty pozostaje.

            Nie widzę w tym także nic złego (poza oczywiście przykrymi emocjami, które trzeba wtedy przeżyć, a często nie jest to takie łatwe i przyjemne ) wiadomo, życie ...



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-07, 23:24:30               Odpowiedz

            @Calmi

            Z tym co napisałaś to się wszystkim zgadzam. Ale my tu o zazdrości. :-)

            Właśnie odkryłem pewną sekwencję, której nie ogarniam.

            Jestem w związku - boję się, że partner odejdzie - jestem zazdrosna - partner zdradza - daję kopa partnerowi - partner odszedł - mam czego się bałam.

            Ktoś coś?



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-07, 23:37:09               Odpowiedz

            Ale czego tu nie ogarniasz ?

            Są kobiety (mężczyźni też czasami;) chorobliwie zazdrosne, stąd takie historie się zdarzają .



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-07, 23:45:44               Odpowiedz

            Logiki nie ogarniam. :-)

            Najpierw się boję, że odejdzie (że zostanę sama), a potem sama wyrzucam. :-)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-07, 23:49:51               Odpowiedz

            "Logiki nie ogarniam. :-)"

            Bo tu nie o logikę idzie, a o niekontrolowane emocje ;))))



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-08, 00:29:33               Odpowiedz

            Wyjściowe "boję się że odejdzie" to emocja. Na tym lęku buduje się zazdrość, która posiada powiązanie z potrzebą kontroli. Romans to dowód na utratę kontroli i jeśli jest "wykryłam romans i dałam kopa" to jest to próba przywrócenia poczucia własnej sprawczości plus jakaś wersja odzyskania kontroli, bo "JA dałam kopa", ja zdecydowałam.

            W sumie to paradoksalne, ale lęk przed odejściem partnera może się do tego odejścia przyczynić...



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-08, 08:58:43               Odpowiedz

            @Calmi

            Emocje są po coś. Natura ich nie wymyśliła tak sobie. Potrzeba zatrzymania partnera jest istotna dla przetrwania potomstwa. Teraz może mniej, ale całkiem niedawno była. Jeżeli emocje działają przeciw logice, to coś jest nie halo.

            @mimbla

            To teraz już kumam :-) Ta potrzeba kontroli mi umknęła, bo chyba nie jestem jej świadomy u siebie, albo wystarcza mi autokontrola. Nie, żeby mi zawsze wychodziła :-) Za to mam alergię na kontrolowanie mnie.

            Właśnie chodzi o ten paradoks. Może nawet w tutejszym wątku zaowocował potrzebą "przewartościowania życia", albo się do niej przyczynił.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-08, 13:03:45               Odpowiedz

            Mimbla
            "W sumie to paradoksalne, ale lęk przed odejściem partnera może się do tego odejścia przyczynić..."

            Dokładnie to samo chciałam napisać , ale mi się juz nie chciało ;))))

            Dodam, że nie tylko może, ale bardzo często prowokuje odejście. Mało tego ludzie są do tego stopnia pokręceni, że z lęku przed odejściem partnera potrafią pierwsi odejść :(((
            No chore to jest wiem ;))))))))



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-08, 16:32:23               Odpowiedz

            @Calmi

            "
            Dokładnie to samo chciałam napisać , ale mi się juz nie chciało ;))))
            "

            Kobieta ;-)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-08, 13:12:50               Odpowiedz

            mrru
            "Emocje są po coś. Natura ich nie wymyśliła tak sobie. Potrzeba zatrzymania partnera jest istotna dla przetrwania potomstwa. Teraz może mniej, ale całkiem niedawno była. Jeżeli emocje działają przeciw logice, to coś jest nie halo."

            No pewnie, że nie halo, pisałam, że to chorobowe/zaburzone przeżywanie jest, a świat nie jest dla każdego, tak idealnym jak dla małego kotecka był.

            Stąd osoby ,które w dzieciństwie przeżywały jakieś duże lęki związane z osamotnieniem z powodu czasowej lub długotrwałej nieobecności rodzica/ców (także tej emocjonalnej) później w życiu dorosłym mogą doświadczać hiper lęków ( często nieadekwatnych do sytuacji/zagrożenia) i dlatego postępują wbrew logice i tzw zdrowemu rozsądkowi.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-08, 13:15:43               Odpowiedz

            PS
            Ale wiesz co Mruczek czasem sobie myślę, że Ty doskonale o tym wiesz, tylko specjalnie prowokujesz dyskusję ;)))



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-08, 13:36:36               Odpowiedz

            @mrrru

            Nasz gatunek od dawna nie funkcjonuje zgodnie z naturą :)
            Nawet tak naprawdę nie wiemy, jak by było zgodnie z naszą, homo sapiens sapiens naturą :)

            Natura nie dopuszcza do sytuacji, w której potrzeby samic i samców w obrębie danego gatunku byłyby rozbieżne. Taka głupia to nie jest, to bez sensu i powodowałoby ciągła problemy.
            W naturze jeśli para jest niezbędna do opieki nad potomstwem to para łączy się dozgonnie, ale bez wierności seksualnej.
            Potomstwo wychowują razem i zgodnie, ale jest to potomstwo urodzone z tej samicy i jej dozgonnego partnera albo dowolnego innego samca - i nie mają z tym problemu. Samiec zaś jeśli zapłodni inną niż "dozgonna" samicę na tym relację z tamtą samicą kończy. I też nie mają z tym problemu.

            W ogóle pojecie wierności seksualnej wydaje się być całkiem z naturą niezgodne...



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-08, 14:16:40               Odpowiedz

            Mimbla
            "W ogóle pojecie wierności seksualnej wydaje się być całkiem z naturą niezgodne..."

            No tak, bo w naturze ta różnorodność9mieszanka genów) jest niezbędna do zwiększenia szansy na przetrwanie, a ludzie na tyle odeszli od natury(ba niszczą ją głupotą nieporównywalną z żadnym innym żywym gatunekiem), że niektóre ucywilizowane nacje w tym polska, obawiają się całkowitego wymarcia .

            Człowiek - to brzmi durnie, bo dąży do zagłady nie tylko swojej ,ale i całego świata :(((



          • RE: Co to za związek?

            Autor: fatum   Data: 2022-12-08, 14:54:26               Odpowiedz

            Mimbla1 przeczytałam Twój wpis mojemu mężulkowi i ten gagatek mi mówi,że Ty musisz być fajną babką. No,chciałam go ..."pogrzebaczem", ale nie miałam w pobliżu. Jego szczęście.-:) Oczywiście dam mu do czytania inne Twoje "zaloty" do mrrru. A co. Tylko nie kasuj tego,proszę. Chyba się nieco wiąże z głównym tematem? Dzięki.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-08, 15:18:25               Odpowiedz


            "Nasz gatunek od dawna nie funkcjonuje zgodnie z naturą :)"


            https://kwejk.pl/obrazek/3701499/czlowiek-pierwotny.html



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-08, 16:26:01               Odpowiedz

            @Calmi

            Eeeee tam :-)

            https://www.youtube.com/watch?v=xat1GVnl8-k



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-08, 16:23:56               Odpowiedz

            @mimbla

            No nie wiem, czy niezgodne. "Samolubny gen" - chyba chodzi o to, że dążymy do wychowywania swojego potomstwa, bo u ludzi wychowanie jest kosztowne. Dlatego mężczyzna wymaga wierności od żony (a w niektórych kulturach dziewictwa), bo chce, by dzieci które finansuje były jego. Z drugiej strony kobieta chce, by partner finansował własne (jej) dzieci, a nie czyjeś tam spłodzone na boku.

            Zachowania w miarę naturalne można obserwować u ludów nieskażonych jeszcze cywilizacją gdzieś w dorzeczu Amazonki, czy nawet u innych naczelnych.

            W naturze są przypadki, gdy po "zmianie warty" w stadzie dominujący samiec zabija potomstwo poprzednika, żeby nie marnować energii na wychowywanie nie swoich.

            Obecnie te mechanizmy nie są już takie istotne, dzięki skutecznej antykoncepcji i tego, że samotny rodzic nie jest skazany na pożarcie. Ale pewne przekonania obowiązują od pokoleń i wprogramowuje się je od młodości do głowy, to i seks jest dalej powiązany z rozrodczością i skutkuje tym powyżej.

            Ludzie oczywiście narzucili sobie normy społeczne, ale też
            myślę, że większość praw i reguł oddaje porządek naturalny, po prostu ktoś to kiedyś skodyfikował i ogłosił, że pochodzą od jakiegoś bóstwa, co upraszcza sprawę i ułatwia egzekwowanie.

            Taki na przykład dekalog nie jest żadnym rewolucyjnym moralnym drogowskazem, wystarczy zauważyć, że raczej nikt nie chce być zabity, okradziony, zdradzony, fałszywie pomówiony czy zostawiony sam na starość - więc wystarczy założyć, że inni też nie chcą i tego im nie robić. Żaden Zeus do tego nie jest potrzebny. Dużo lepiej wyraża to ośmioraka ścieżka, bo zasadniczo wychodzi na to samo, z tym, że w formie pozytywnych zaleceń a nie negatywnych zakazów.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-09, 00:19:17               Odpowiedz

            nie no dajże spokój z Dawkinsem i jego samolubnym genem, to solidna przeginka i czysta interpretacja "pod tezę".

            Plemiona tzw. pierwotne to już nie jest naturalne zachowanie gatunku naszego tylko piętro wyżej. Jakiejś izolowanej grupy osobników. Są zresztą niesamowicie zróżnicowane i w innej grupie izolowanej mogą wystąpić zachowania bardzo odmienne.

            W ogóle w naturze realizuje się niesamowicie wiele bardzo zróżnicowanych pomysłów na rozmnażanie i przedłużanie gatunku.

            Zabijanie potomstwa poprzedniego samca jest typowe dla lwów i jakichś jeszcze kotowatych, biologiem nie jestem i nie pamiętam, ale jest typowe dla gatunku. Są gatunki zaprogramowane "samotne macierzyństwo", w których samiec służy tylko do zapładniania. Zawsze jednak w obrębie gatunku jest jednolicie, spójnie. A u ludzi nie wiadomo jak by było naturalnie, bo brak nam wzorca do porównania, brak do obserwacji ludzi w wersji "naturalnej", nie wspominając o braku jakiegokolwiek "naturalnego" dla całego gatunku środowiska. U nas potrzeby samic i samców zdołaliśmy zamotać tak, że zaiste dziś to już więcej w tym cywilizacji (różnych) i psychologii niż jakiejś natury pierwotnej.

            Coś na kształt norm społecznych jest już u stadnych zwierząt. I te normy powstają bez nijakiego narzucania. Oraz rzecz jasna bez kodyfikacji. Ergo - do powstania norm społecznych faktycznie bóstwo żadne potrzebne nie jest. Natomiast moralność to już ludzki pomysł :)







          • RE: Co to za związek? mimbla1

            Autor: fatum   Data: 2022-12-09, 10:31:17               Odpowiedz

            Twoim zdaniem to moralność odziedziczyliśmy po zwierzętach? No, tak Ciebie zrozumiałam. Szok. Wyjaśnisz mi to? Poproszę.Pozdrawiam piątkowo.-:)



          • RE: Co to za związek? mimbla1

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-09, 12:40:09               Odpowiedz

            Przeczytaj ostatnie zdanie mojej wypowiedzi.



          • RE: Co to za związek? mimbla1

            Autor: fatum   Data: 2022-12-09, 13:21:46               Odpowiedz

            Czytałam i nie kumam. Pomóż mi. Ok? Przecież już mnie lubisz.-:)



          • RE: Co to za związek? mimbla1

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-09, 14:58:29               Odpowiedz

            Jeżeli nie jesteś w stanie przeczytać ze zrozumieniem prostego równoważnika zdania to nie jest mój problem.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-09, 15:59:22               Odpowiedz

            @mimbla

            Dawkins to jedno, a to, że nasze obecne cechy są efektem ewolucji to drugie. Osobniki, które adekwatnie nie dbały o pewne sprawy po prostu wyginęły i zostaliśmy my, jako zbiór potencjalnie korzystnych cech czy właściwości. Czasem to jest ewidentne, czasem subtelne.

            Fakt, że kultury pierwotne, jak i współczesne społeczeństwa są różne, a znaczy to tyle, że nie ma jednolitego i słusznego modelu i w zależności od warunków i czasu raz jest lepiej tak, a raz inaczej.

            Co do mordowania potomstwa to jeszcze chyba gryzonie i niektóre małpy. I znalazłem, że wróble, jaskółki, lwy, gibony i szympansy. Z jakiegoś powodu to się dzieje. Jeżeli coś jest korzystne ewolucyjnie, to się utrwala.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-09, 16:35:58               Odpowiedz

            Teoria ewolucji to, jak sama nazwa wskazuje, teoria. Jak na razie lepszej nie mamy, ale pytań bez odpowiedzi nadal w niej multum. Moje prywatne - jakim cudem powstał nietoperz? :)
            Ewolucja naszego gatunku jest odmienna od całej znanej reszty, stąd mój opór przed używaniem "naturalne" w odniesieniu do naszego gatunku bez uwzględnienia kontekstu kulturowego i cywilizacyjnego.
            Lista zwierząt mordujących swoje potomstwo jest dłuższa, bociany robią to na pewno. Oraz zwierzaki odrzucające czasem potomstwo też są co by świadczyło o tym, że nawet instynkt opieki nad potomstwem wcale nie jest taką oczywistością w naturze, bo odrzuceniu ulegają także zdrowe młode w warunkach teoretycznie umożliwiających ich odchowanie. Ot, zagadka zagadkę goni. :)

            Gerogina48 napisała znacznie bardziej na temat wątku czyli, że nie wierzy w przyjaźń damsko męską. Ty wierzysz? O ile jest to przedmiotem wiary :)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-09, 17:01:45               Odpowiedz

            Po mojemu - Ewolucja naszego gatunku rządzi się tymi samymi prawami, co innych. Nie mając kłów ani pazurów musieliśmy wykształcić jakieś inne mechanizmy przetrwania. W tym sensie nasza cywilizacja materialna jest wynikiem ewolucji, ale też zdolność przekształcania środowiska do potrzeb nie jest niczym niezwykłym - po prostu posunęliśmy ją daleko ponad inne gatunki. Bobry też przekształcają.

            Człowiek bez futra i tych kłów i pazurów jest istotą społeczną i to też ma duże znaczenie. Pojedynczy człowiek ma małe możliwości, grupa ma większe. Stąd mamy dużo bardziej rozwiniętą organizację społeczną niż ptasia rodzina czy stado wilków. Ale warstwa cywilizacyjna jest na nas bardzo cienka.

            Postawieni w trudnych warunkach mamy bardzo naturalne zachowania. Można by rzec, instynktowne.

            Z tymi zwierzętami mordującymi potomstwo to faktycznie grupa jest szeroka (dużo ryb to robi), ale zaczęliśmy tu od nowego partnera likwidującego potomstwo konkurencji w celu rozwoju własnego. To, że rodzice likwidują swoje własne dzieci to też tylko dobór naturalny. Widocznie ci rodzice, którzy nie likwidowali wychowali słabsze potomstwo, co doprowadziło do przewagi tych likwidujących i te geny przetrwały bardziej.

            Co do przyjaźni, to nie mając zdefiniowanych dokładnie pojęć to ciężko nie wpaść na minę typ tego ślubnego agape. Czy seks między przyjaciółmi jest dopuszczalny w tej konwencji?



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-09, 18:48:41               Odpowiedz

            A są jakieś prawa ewolucji, którymi się ta ewolucja rządzi, takie w naukowym rozumieniu?
            Ja dotychczas spotykałam się raczej z pojęciem zasad ewolucji niż stricte praw. Nawet dotyczące ewolucji prawo Dollo pozostaje na poziomie hipotezy.

            Na jakiej podstawie oceniasz, że warstwa cywilizacyjna na nas jest bardzo cienka?
            Biolog ewolucyjny, prof. Jan Kozłowski w jednym z wywiadów stwierdził, że
            "jesteśmy jedynym gatunkiem, który został zdominowany przez ewolucję kulturową, która rządzi się własnymi prawami."
            Coś w tym jest :)




          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-09, 19:17:33               Odpowiedz

            Jak zwał. W genetyce mówi się chyba o prawach, ewolucja jest pochodną genetyki i doboru naturalnego. Obecna teoria ewolucji jest zmodyfikowana poprzez oparcie na badaniach genetycznych, w przeciwieństwie do podobieństw zewnętrznych, na których swoją klasyfikację opierał Darwin.

            Ewolucję można naocznie zaobserwować na przykładzie dzisiejszych wirusów, jak po "złapaniu przyczółka" wśród homo sapiens wirus covidowy zasiedlił istotny fragment populacji, zmieniając swoje właściwości w czasie, w którym jedne warianty wypierały inne i tak dalej.

            Nowe gatunki ciągle powstają - chociażby z krzyżówek już istniejących, jak np. pszenżyto.

            Na podstawie chociażby Stanfordzkiego Eksperymentu Więziennego, albo tego jak się zachowują ruski na wojnie w Ukrainie.

            Jeżeli mówimy o ewolucji w sensie darwinowskim, to będą to raczej dłuższe okresy, niż te kilka(dziesiąt) tysięcy lat ludzkiej kultury. A słowo ewolucja jest pojemne i oczywiście społeczeństwa też ewoluują, pojęcia ewoluują i tak dalej.

            Kozłowskiego to bym musiał poczytać, żeby zrozumieć co ma na myśli. Być może twierdzenie jest banalnie prawdziwe - jesteśmy jedynym gatunkiem, do którego w ogóle pojęcie ewolucji kulturowej można odnieść.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-09, 19:33:02               Odpowiedz

            Wychodzi na to, że różnica pomiędzy ewolucją kulturową a darwinowską polega głównie na celowości zmian w tej pierwszej a losowości zmian w tej drugiej i dzięki temu ta pierwsza jest istotnie szybsza i wpływa na zmiany w krótkim okresie czasu.

            Ciekawe.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-09, 20:01:36               Odpowiedz

            W genetyce mówi się o prawach jak najbardziej, ale praw ewolucji chyba nie ma. Co IMHO jednak jest istotne.
            Oczywiście ewoluowanie(dostosowanie) można obserwować na bieżąco, na wirusach, pluskwach, gronkowcu złocistym... u nich idzie szybko.
            Pszenżyto stworzono sztucznie, genetyka, nie ewolucja :)

            No i wcale mnie nie przekonujesz co do tych podstaw, bo w świecie zwierząt takich zachowań nie obserwujemy.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-09, 20:09:29               Odpowiedz

            "No i wcale mnie nie przekonujesz co do tych podstaw, bo w świecie zwierząt takich zachowań nie obserwujemy. "

            Których podstaw i jakich zachowań - doprecyzuj.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-09, 20:48:20               Odpowiedz

            Zapytałam, na jakiej podstawie uznajesz, że warstwa cywilizacyjna na nas jest cienka i mi podałeś jako przykłady eksperyment Stanfordzki oraz zachowanie rosyjskich żołnierzy w Ukrainie.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-09, 21:28:35               Odpowiedz

            @mimbla

            Dzięki, bo mogło dotyczyć wcześniejszych partii.

            "Władca much" - czytałaś? Niby o dzieciach i niby to literatura, ale to dokładnie ten efekt.

            Z ludźmi jest tak, że jakiekolwiek generalizacje są nieuprawnione, jedni mają coś bardziej, drudzy mniej, a populację opisuje statystyka.

            Eksperyment Stanfordzki i podobne (z kopaniem ludzi prądem jak popełnią błąd) pokazują, że bardzo łatwo przestajemy być kulturalni i cywilizowani.

            Weźmy też panikę w dowolnym tłumie, gdzie ludzie się wzajemnie tratują i rządzi instynkt walki i ucieczki.

            My naprawdę całkiem niedawno zeszliśmy z drzewa.

            A ja tam jeszcze czasem siedzę ;-)))



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-09, 21:47:46               Odpowiedz

            Ależ kultura i cywilizacja to nie jest "samo dobro" przecież. To jest po prostu coś odmiennego od natury tej przyrodniczej. Nie miałam na myśli "kulturalni i cywilizowani" w znaczeniu pozytywnym tylko w znaczeniu "ukształtowani", "uformowani". To co opisujesz to są zachowania właściwe ludziom ukształtowanym przez cywilizację i kulturę (w znaczeniu kulturoznawczym). Owszem, jest w tym składowa w postaci emocji pierwotnych.

            Przedstawiciel naszego gatunku jeśli w bardzo wczesnym wieku zostanie odcięty od wpływu cywilizacji dochodzi w rozwoju do poziomu niewiele różniącego go od zwierząt, z którymi miał styczność i na dodatek nie jest w stanie tego wyrównać. Na szczęście eksperymentów na ludziach takich nie robiono, ale ileś przypadków jest opisanych. Takich dzieci, co się zagubiły w lesie, przetrwały w środowisku natury/przyrody i zostały odnalezione po iluś latach.
            Chłopcy z "Władcy much" już byli uformowani przez cywilizację i ich zachowanie nie było zgodne z tą przyrodniczą naturą.

            Owszem, akurat spanikowany tłum pasuje do świata zwierząt. Natomiast tego świata zwierząt w moim odczuciu jest w nas znacznie mniej niż Ty sugerujesz.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-09, 22:04:05               Odpowiedz

            Przecież jesteśmy zwierzętami. Może z rozwiniętym bardziej mózgiem. Mamy więcej wspólnego niż jest różnic. Jakieś 99% genomu wspólnego z szympansem. I głupie kilka tysięcy lat cywilizacji za sobą. Zasadniczo też skupionej na przetwarzaniu pożywienia, zdobywaniu terenu i rozrodzie.

            Jak będziemy głodni, to zabijemy za kawałek chleba, a jak zagrożeni to walczymy lub uciekamy. Dopiero mając zaspokojone podstawowe potrzeby możemy się rozwijać artystycznie, intelektualnie czy tworzyć kulturę i dorobek cywilizacyjny.

            Oczywiście możesz to widzieć inaczej, ja na ludzi patrzę z kociej perspektywy i właściwie jedynym wartościowym osiągnięciem cywilizacyjnym człowieka od czasu zejścia z drzewa jest umiejętność otwierania puszek Whiskas ;-)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-09, 22:26:35               Odpowiedz

            Z szympansem 97% a z bananem 60% i co z tego? :)
            Patrz, kilka tysięcy lat zaledwie a jakie zmiany.... choć gdyby liczyć wedle innych kryteriów kultura olduwajska to na 2,6-1,7 mln lat temu jest datowana.
            Człowiek głodny może zabić dla kawałka chleba, może ale nie musi i żaden eksperyment tego nie potwierdza, że się (na skalę populacji) tak zachowa. Spekulacje nie poparte dowodami :)
            Zagrożeni bezpośrednio walczymy, uciekamy albo zamieramy w bezruchu - to fakt, reakcja biologiczna. I co z tego wynika. Mnie nadal nic. Coś tam z tej biologii mamy, temu nie przeczę i nigdy nie przeczyłam.

            Z tymi puszkami też się nie zgodzę, a co! Bo puszki "Whiskas" to nie jest produkt w naturze występujący! Jest to dzieło człowieka i produkt cywilizacji! Leć myszy łowić w warunkach naturalnych miast się grzać przy wytworze cywilizacji zwanym kaloryferem czy tam kominkiem czy innym piecem :)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-09, 22:49:43               Odpowiedz

            Whiskas jak najbardziej jest naturalny. Rośnie w miejscach zwanych sklepami, ludzie to zbierają i przynoszą kotom. :-)

            Myszy są dla rozrywki.

            Kultura to wiem, że bywa datowana wcześnie, czy miliony to nie jestem pewien, jakieś 100 tysięcy mi się wydaje bardziej. Niemniej praktyczny rozwój to tak starożytne Chiny, Indie czy Egipt - a tego jest właśnie kilka tysięcy lat. Albo jak chce biblia - jakieś 6 tysięcy lat od stworzenia świata.

            Nawet ten milion to pikuś w porównaniu z wiekiem planety czy wszechświata.

            No właśnie zmiany to takie sobie. Przynajmniej na poziomie biologicznym. Jesteśmy wyżsi od starożytnych i mamy lepiej rozwinięte kciuki od smartfonów ;-)

            Widzę człowieka jako część ekosystemu, dosyć destrukcyjną w swojej masie i prawdopodobnie doprowadzącą ten ekosystem do kolapsu kiedyś tam.

            Widzisz go jako jakość samą w sobie. ?






          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-09, 23:36:07               Odpowiedz

            Zmiany biologiczne szły powoli, w iście ewolucyjnym tempie, ale start był od już całkiem podobnych nam istot. I idą powoli, bo nie ma powodu by szły szybko. No chyba że się pojawi jakaś bardzo silna mutacja skokowa i zdołamy to przetrwać.
            Rekiny się specjalnie nie zmieniły od setek tysięcy czy nawet milionów lat. Dobrze im jak jest, stabilnie.

            No właśnie, jak spojrzysz na człowieka od strony biologicznej to zmiany nie za duże. Za to kulturowo/cywilizacyjnie zmieniamy się w tempie niesamowitym. I z tymi zmianami jest silne powiązana nasza "rola w ekosystemie" ewidentnie odmienna od roli czysto biologicznej.
            Widzę człowieka jako "inną jakość", coś odmiennego od całej reszty składowych ekosystemu. Nie wiem, co rozumiesz przez "jakość samą w sobie".



          • RE: Co to za związek? mimbla1

            Autor: fatum   Data: 2022-12-10, 01:17:52               Odpowiedz

            ..."mimbla1 Data: 2022-11-30, 22:25:49 Odpowiedz
            Uprzejmie proszę o powrót przynajmniej w okolice tematu wątku. Przypominam - tematem wyjściowym jest podejrzenie romansu męża i "co robić w takiej sytuacji" :)"



          • RE: od moderacji

            Autor: Adamos325   Data: 2022-12-10, 10:21:37               Odpowiedz

            Przyznam, rozmowa jest fajna i ciekawa - ale proszę trzymać się tematu wątku lub zakładać własny :)



          • RE: od moderacji

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-10, 11:53:15               Odpowiedz

            Miły Adamosie :)
            cechą charakterystyczną tego forum od wielu, wielu lat jest specyficzne i dosyć luźne podejście do offtopów oraz akceptacja tego, że rozmowa na jakiś temat w warunkach naturalnych może ewoluować.

            Pierwszą sprawą jest to, czy Autor wątku w rozmowie uczestniczy - jeśli tak, zasadne jest pilnowanie staranniejsze, bo aktywny jest ktoś, kto chciał na jakiś temat porozmawiać. W tym konkretnym wątku Autorka napisała 2 posty informacyjne, nie weszła w interakcję z nikim. Czyli ewidentnie odpuściła wątek i rozmowy nie potrzebowała.
            Dlatego pozwoliłam wątkowi spokojnie ewoluować.

            Problemem forum nie są w mojej ocenie posty nie na temat, problemem jest rozbijanie rozmów na jakikolwiek temat wtrętami bez treści w stylu "ach, jak cię kocham", "ach jakie cudne to forum" oraz równolegle personalnymi ocenami i szpilami i wbijanymi sobie bez związku z tematem przez osoby czujące do siebie niechęci zadawnione. Tego warto by się pozbyć, bo to jest śmietnik.

            Adamos, zachowaj ciut zdrowego dystansu - ja skasowałam Twoją z fatum wymianę zdań w tym wątku jakiś czas temu pod pretekstem, że nie na temat - uprzejmie to określając. Tak bardziej dosłownie - zaczęliście rozmawiać w swoim stylu i lada moment ten wątek stał by się kolejnym miejscem, gdzie "pijecie sobie z dzióbków" i omawiacie stan waszych uczuć i relacji, co kto w kinie widział i komu zaskroniec wpadł do barszczu. W kolejnym wątku zaczął się rodzić "kącik towarzyski dla stałych bywalców" - taki proces zaś czyni z forum miejsce zniechęcające dla osób zewnętrznych. I to bym chciała zmienić. Przekształcanie się wątków w "kącik towarzyski dla stałych bywalców". Nie stricte ewoluowanie tematu rozmowy, bo to proces naturalny.

            I nie zawsze dobrym rozwiązaniem założenie nowego wątku - bo układ techniczny forum nie umożliwia wygodnego i skutecznego przenoszenia postów. Potrzeba wydzielenia nowego tematu może się pojawić, gdy ten temat już jest całkiem nieźle rozwinięty i technicznie nie daje się tego sprawnie wykonać.

            Piszesz byśmy z mrrru "założyli własny wątek" - w innym układzie technicznym forum sama jako moderator bym wydzieliła nowy wątek, ale jak to wykonać nie niszcząc tego, co jużeśmy napisali? Jeśli to umiesz zrobić - po prostu wydziel nam wątek do dalszej rozmowy, masz do tego pełne prawo jako moderator. Wdzięczność moją zyskasz jeśli zrobisz to nie tracąc naszej dotychczasowej rozmowy. Moderatorzy na forach o innym układzie technicznym stosują wydzielanie offtopów w nowe wątki często, jest to normalna praktyka. Tu technicznie nie za bardzo wykonalna.

            Ok, nie będę kasować pod hasłem "nie na temat", będę kasować "pleplanie towarzyskie" o ile w takim pleplaniu nie będzie czynnie i z zadowoleniem uczestniczył autor wątku.

            Mam nadzieję, że zauważyłeś drogi Adamosie, iż fatum właśnie próbuje wprowadzić w życie metodę "dziel i rządź" i grać na tym, że jest przeze mnie "niesprawiedliwie traktowana". Co po raz kolejny ma ją uczynić centrum zainteresowania wszystkich forumowiczów. Mam prośbę - nie daj się w to wkręcić. :)



          • RE: od moderacji

            Autor: Adamos325   Data: 2022-12-10, 12:44:56               Odpowiedz

            Ok, dziękuję za długi wykład ;)
            Ale odpowiem tak: najpierw się zgadzasz a potem nie :)
            Co dla jednych jest paplaniem - dla innych już nie ;) Może nich wypowie się tu Fatum... - co dla niej jest paplaniną. Dla niektórych nawet to może być Twoja rozmowa z Mrrru ;d
            Co do spraw technicznych, to się zgadzam.
            Autor wątku może jeszcze powrócić - i wtedy odkryje swoje zaśmiecone podwórko
            Mimbla - jak Ty dobrze znasz nasze wzajemne relacje z Fatum, uczucia, aż sam się dowiedziałem o sobie czegoś nowego :) - może Fatum też?
            Dobra, dobra, niech Ci trochę bedzie..., rozumiem, ale ja też chciałem trochę zmienić to Forum ;) Zasady to zasady. Fatum już zaciera ręce ;) - że znów sobie trochę pohula i pohuśta się ;d
            Mądrze i przekonująco mówisz - ale zgadzam się z Tobą połowicznie :) Masz rację, czasami rozmowa na jakiś temat sama się rozkręci i ciężko jest to zmienić, zakładać wątki. Ale jak się bardzo chce to można ;) Taka metoda to tylko dla rozważnych ludzi.
            A jeszcze tak po drugie - Ty w ogóle jesteś poważniejsza, lubisz rozsądne i poważne rozmowy - a inni lubią się pośmiać, a jeszcze inni odstresować... Forum ma też leczyć, niektórym to robi ;)



          • RE: od moderacji

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-10, 14:05:11               Odpowiedz

            Adamos - z wieloletniego doświadczenia - jeśli autor w ogóle nie wchodzi w rozmowę z nikim , kto mu w wątku odpowiedział, to znak, że rozmawiał nie będzie. Niektóre wątki na forum są "sztuczne" i pisane w celu obserwowania naszej reakcji. Co bywa niektórym pomocne na przykład w pisaniu jakichś prac w ramach studiów. Nigdy tego nie zakładam, ale wiem, ze tak też bywa. Jeżeli autor wraca po wielu dniach to nigdy od takiego autora nie spotkałam się z zarzutem, ze rozmowa odeszła od pierwotnego tematu. Prośba o powrót tak, ale taki wracający autor z zasady miał coś nowego do powiedzenia na ten "swój " temat i offtopy zanikały naturalnie.

            Wprawdzie teoretycznie forum jest dyskusyjne, ale w praktyce pełni w znacznym stopniu rolę pomocową. Jeśli komuś takie "pleplanie o jedzeniu pizzy czy wynikach meczów piłkarskich" czy "flirtowanie" pomaga - ok. Niech się to nie rozłazi po wszystkich wątkach. Po prostu.

            Tak ogólnie to w necie jest masę miejsc, gdzie się przychodzi by się pośmiać czy odstresować. Nie chciałabym, żeby to forum przekształciło się w kolejne takie miejsce i chciałabym, żeby zachowało część dyskusyjną i rozmów w poważniejszym tonie. To się da pogodzić.

            I w tych sprawach wcale nie zamierzam pytać o nic fatum. Czemu? b forum z natury rzeczy nie jest instytucja demokratyczną, jest oświeconą tyranią. Z Tobą rozmawiam, bo jesteś moderatorem i tworzymy duumwirat. Też mamy władzę zwierzchnią, ale powiedzmy mało aktywną. My w większym stopniu niż użytkownicy mamy wpływ na to, jakie jest forum - bo mamy "władzuchnę" kasowania postów. Czyli mamy też większą od uczestników odpowiedzialność za kształt forum. Oraz - przynajmniej moim zdaniem - obowiązek, na ile się da, świecenia przykładem własnym.

            Ja wcale nie wiem, czy jestem ogólnie poważniejsza w życiu realowym - ale z całą pewnością do krotochwil i zabaw używam innych miejsc niż to forum. Programowo.
            Po pierwsze z uwagi na funkcję, jako użytkownik bywałam luźniejsza.
            Po drugie zaś zdaję sobie sprawę, ze czytają forum i piszą tu osoby, którym zupełnie nie jest do śmiechu. Ostatecznie, jak sam pisałeś, jest to forum w znacznym stopniu pomocowe.

            Niewinne żarty stałych bywalców mogą forumowicza w złym stanie psychicznym czy potencjalnego forumowicza odstraszyć i zniechęcić do pisania. Co bardzo jasno napisała nam użytkowniczka pistatia niedawno. Że nie będzie tu pisała, bo żartobliwe rozmówki stałych bywalców w jej wątku ją zniechęciły do całego forum. Pistatia to napisała - ilu nie napisało tylko zwiało z niesmakiem? Czy dobrostan powierzonego nam do moderacji forum ma oznaczać przekształcenie go w miłe miejsce do pogadania o duperelach i odstresowania dla kilku osób? Jeśli tak, to sorki, beze mnie.
            Owszem, w tym wątku od jakiegoś czasu rozmawiamy z mrrru nie na temat. Ale przynajmniej prowadzimy coś na kształt dyskusji i możliwe, że byśmy doszli także bliżej aspektów psychologicznych. Oraz - nasza rozmowa nie jest zamknięta dla innych, bo jest mało osobista i dotyczy zagadnień obiektywnie będących przedmiotem dyskusji ludzi sobie obcych.

            Drogi Adamosie,
            proszę, spróbuj swoje żartobliwe rozmówki ograniczyć do niektórych wątków i weź to bardziej pod kontrolę.



          • RE: od moderacji

            Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-12-10, 14:07:16               Odpowiedz

            Fatum jest zazdrosna o poziom rozmowy mimbli1 i Mrru.
            Co do naszych waśni, przyznaję poziom przedszkola. Ale gdzie od lat jest Pani przedszkolanka???

            Teksty o lustereczko goownem wymazanym, nie spowodowaly reakcji.Za Anonima byłoby to niedopuszczalne!

            Spór jest zadawniony, bo Fatum arogancko przekracza granice od lat!
            I każdy bezradny, bo Fatum(wiem czemu) wolno więcej. Taka jej uroda (brzydota, jak kto woli).
            Jak się da takiemu przedszkolakowi pozwala padskudzic kalem,to trudno wymagać od innych wyłącznie wycofania.
            Bronimy się jak możemy, skoro nie możemy na nikogo liczyć.





          • RE: od moderacji

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-10, 14:20:24               Odpowiedz

            Fatum moim zdaniem raczej silnie potrzebuje być w centrum zainteresowania. Oraz oczekuje dostosowania sposobu rozmowy do swojego stylu.

            Lustereczko, jak wielokrotnie pisałam problemem w moderowaniu tego forum jest to, że moderatorzy działają "z doskoku". Czyli ta "pani przedzkolanka" wpada na dyżur raz na jakiś czas i ma kompletnie nienormowany czas pracy. Wpada, ogarnia na bieżąco, ale nie ma stałej kontroli. Nie bardzo też może prowadzić jakąś spójną "działalność pedagogiczną" rozłożoną w czasie.

            Od kilku czy kilkunastu dni mam możliwość techniczną bywania na forum bardzo często. Może się uda to i owo jakoś poukładać zanim mnie real odciągnie.

            Rozumiem, że bronice się jak możecie gdy moderator nieobecny. Ale bronić się można na różne sposoby. Fatum zaczepia i wbija szpile albo "na próbę i z zaskoczenia (a nuż się uda) albo jeśli ma gwarantowaną reakcję emocjonalną na swoje ataki.



          • RE: od moderacji

            Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-12-10, 14:55:35               Odpowiedz

            Mimbla przeciez Ty doskonale się orientujesz w sytuacji na forum.
            Jesteśmy tu na forum nie tylko po to, żeby miec możliwość przemyśleć, przedyskutować nasze problemy.

            My też chcielibyśmy, bo znamy się od lat nico pogadać, pożartować

            Tyle świetnych osób wypadło stąd właśnie z powodu Fatum.To nie jest tajemnicą.
            Poziom rozmow został ewidentnie zaniżony.
            Krucjaty na ludzi wyznających inna religie są według mnie niedopuszczalne.

            Jeżeli Fatum dostrzeże, że ktoś z kimś ma fajną relacje, zaczyna się torpedowanie rozmowy, wyszydzanie, kpiny. A po jakims czasie wyciąganie problemów na jaw i zerowanie!!!

            Nikt rozumny, kto zna sytuacje nie poddaje swoich problemów pod dyskusję, bo następstwa mogą być katastrofalne.
            Wobec tego forum zatraca swoją funkcję.

            To takie moje mało filozoficzne spostrzeżenia.



          • RE: od moderacji

            Autor: Anielaa   Data: 2022-12-10, 15:09:07               Odpowiedz

            Jest cos takiego jak gelotologia czyli smiechoterapia :))
            Mysle, ze forum potrzebuje jak to w zyciu bywa i smutku
            i radosci. Inaczej jest niepelne ;)



          • RE: od moderacji

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-10, 15:52:55               Odpowiedz

            Zgoda, Anielaa :) rzecz w tym by raczej powstały "gabinety śmiechoterapii" w postaci osobnych wątków.



          • RE: od moderacji

            Autor: Anielaa   Data: 2022-12-10, 16:05:49               Odpowiedz

            Mimbla, to tak nie dziala, zeby tworzyc osobne watki, bo wtedy nie jest to spontaniczne. A trudno zostawiac smiech na pozniej ;)
            Przewaznie to jestem grzeczna :)



          • RE: od moderacji

            Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-12-10, 16:25:09               Odpowiedz

            No ja taka grzeczna nie byłam.
            Ale... Mogę być!;):)

            Czemu nie byłam?
            Bo nie znoszę, jak ktoś w prostacki sposób włazi na moja głowke!;);)

            A jak ktoś mówi mi "przeproś", no to mnie jasna....tego, bierze!:):):)



          • RE: od moderacji

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-10, 16:39:48               Odpowiedz

            Lustereczko, jak i co piszesz od Ciebie zależy, nad tym Ty masz pełną władzę :)



          • RE: od moderacji

            Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-12-10, 17:52:59               Odpowiedz

            Mimbla1 Aniołek jest bardzo zrównoważony.Czyzbys tego nie dostrzegła?



          • RE: od moderacji

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-10, 16:38:44               Odpowiedz

            No ale można, Anielaa, na moment się zatrzymać przed naciśnięciem "enter" i sprawdzić, czy aby nie zamierza się powiedzieć znakomitego dowcipu na pogrzebie.

            Spontaniczność jest lepsza na czacie, nie na forum dyskusyjnym.



          • RE: od moderacji

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-10, 17:56:55               Odpowiedz


            "Autor: mimbla1 Data: 2022-12-10, 16:38:44

            No ale można, Anielaa, na moment się zatrzymać przed naciśnięciem "enter" i sprawdzić, czy aby nie zamierza się powiedzieć znakomitego dowcipu na pogrzebie."

            Mimbla, ale skoro uważasz, że Autorka opuściła wątek , to jakie to ma znaczenie ?
            Po za tym skąd pewność, że dowcip nie jest jej akurat teraz bardziej potrzebny, od naukowych wywodów nie na temat ?

            No i co do zasady ... Ty nie możesz się powstrzymać ,czy nie masz "enter" ? ;)))

            Niektórzy lubią rozrywkę na niskim poziomie, a niektórzy naukowe dyskusje, perzścigając się w popisach i umiejętnościach kopiowania wybitnych, nie koniecznie swoich myśli i nic w tym złego, bo to jest forum dyskusyjne .

            Odróznijmy jednak miejsce , tersc, a przede wszystkim obraźliwą i chamską formę przekazu i nie wkładajmy wszystkiego do jednego gara z niestrawną "paplaniną".

            "Spontaniczność jest lepsza na czacie, nie na forum dyskusyjnym."

            Off top to off top . Ważne, że nie na temat, a skoro Twoja dyskusja jest bardziej przemyślana niż spontaniczna, to tym bardziej możesz założyć swój wątek przenosząc rozmowę, kiedy zmieniasz jej temat , zamiast ciągnąć tasiemcowe wywody w czyimś wątku , nieprawdaż ?

            Przecież Twój rozmówca i zainteresowani bedą wiedzieć 'o co chodzi'. Więc sorry, ale tutaj Twoje tłumaczenie wychodzi na dość pokrętne i ta uwaga Adama co do orwellowskiej zasady jest trafna , nie znaczy to, że jego samego jak i nas wszystkich zwalnia to w jakikolwiek sposób z odpowiedzialności .

            Ale słusznie zauważyłaś , że na tym forum są równi i równiejsi :(((



          • RE: od moderacji

            Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-12-10, 18:28:45               Odpowiedz

            Wyważony komentarz Aniolka.
            Polot Calmi.
            Wiedza Mimbli1 i Mruczusia.
            Serce Adama.
            Tajemniczość Fatima
            Jest tym, co mnie tu trzyma.

            Byla jeszcze mądra Felusia.
            Niesamowita Sams.
            Był surowy ale sprawiedliwy Anonim.
            Fajne to było miejsce.I każdy inny.I każdy ważny.

            My tylko prosimy ludzi, którzy mają wpływ na jakość tego miejsca; nie dajcie go zniszczyć!



          • RE: od moderacji

            Autor: Adamos325   Data: 2022-12-10, 18:38:00               Odpowiedz

            Nie chce mi się za bardzo dokładać do tego wątku i tej dyskusji - choć rozumiem że ona jest też ważna dla nas i tego Forum, ale też już dużo lub prawie wszystko zostało powiedziane. Choć też oczywiście dla niektórych bedzie to cały czas za mało i nieprzekonywująco... :)

            Osobiście jestem - żeby były dyskusje poważne, merytoryczne, jak i też te bardziej rozrywkowe, spotaniczne, też dla niektórych potrzebne i dodające sił i zdrowia. Fakt czasami to jest uciążliwe - jeśli pewnie pojawia się to za częste, rozbija też wątki. Może ustalmy że kierujemy się rozsądkiem, tym bardziej jako inteligentni i na poziomie ludzie - czasami można, czasami nie - i liczę tu na każdego odpowiedzialność, tzn. nie przesadzania z tym rozbieganiem, humorem i miłością ;))

            Zgadzam się z Calmi - że opuszczenie wątka przez autorkę, nie ma znaczenia dla zasady, lub niewielkie ;)
            Zgadzam się też że przeniesienie poważnej dyskusji do innego wątku jest łatwiejsze - niż takie czasami spontaniczne reakcje. Wszystko powinno mieć swój umiar i odpowiedzialność, tym bardziej wśród dorosłych, poważnych ludzi - ale jak widać, my nie umiemy z tego korzystać, tzn. może niektórzy nie UMIEJĄ ;)) I nawet zadają ciosy poniżej pasa - z czego potem rodzą się głębokie podziały i urazy :(( Pewnie jak w życiu i rodzinie - żeby to pokonać trzeba trochę dystansu, zrozumienia dla innych, a zarazem odpowiedzialność. No to wygłosiłem patos ;)) Proszę o trochę dystansu do mojej wypowiedzi... ;)



          • RE: od moderacji

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-10, 15:21:11               Odpowiedz

            Czy doskonale wiem jaka jest sytuacja na forum to nie wiem, ale jakiś obrazek mam.
            I mam też wniosek, być może konstruktywny. Właściwie nie wniosek ale bardziej prośbę.
            Może byście, drodzy stali bywalcy, nieco się otworzyli na koncepcję zakładania własnych wątków, także takich luźno - towarzyskich? To bardziej kwestia wypracowania nawyku niż cokolwiek innego. Może to by pozwoliło jakoś uporządkować forum ?

            Z osobami problemowymi w grupie otwartej, jaką jest forum, jest ten problem, że bardzo trudne bądź w necie wręcz niemożliwe jest skuteczne wyeliminowanie takiej osoby. Banowanie powoduje powrót pod innym nickiem, atmosfera się psuje jeszcze bardziej. Z kolei niszczenie takiej osoby przez współpracującą w tym celu grupę bardzo często niszczy i tą osobę i jednocześnie cała grupę. Wylewanie dziecka z kąpielą.

            Fatum ewidentnie jest osobą trudną i generatorem licznych problemów w grupie.

            Pytanie otwarte, czy da się ten stan rzeczy jakoś ogarnąć i grupę otwartą zachować w wersji optymalnej dla różnych uczestników, czy też przekształci się to forum dyskusyjno-pomocowe w grupę zamkniętą i towarzystwo wzajemnych kłótni i adoracji. Wolałabym, by się nie przekształciło, bo od lat tu piszę.
            Ale to nie tylko ode mnie zależy.
            Oczywiście i jako użytkownik i jako moderator mam jeszcze ileś możliwości dotychczas nie ruszanych :)



          • RE: od moderacji mimbla1

            Autor: fatum   Data: 2022-12-10, 18:39:46               Odpowiedz

            ...."Oczywiście i jako użytkownik i jako moderator mam jeszcze ileś możliwości dotychczas nie ruszanych :)"...Już się boję.Już umieram ze strachu. To się mimblusiu mobbing nazywa i jest karalny!



          • RE: od moderacji mimbla1

            Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-12-10, 18:50:05               Odpowiedz

            Wariaci niczego się nie boja. Dlatego życie z nimi to nieustanny taniec na polu minowym.
            Nie potrafią przewidzieć konsekwencji swoich wybryków!
            Amen.



          • RE: od moderacji Lustereczkopowiedz

            Autor: fatum   Data: 2022-12-10, 19:01:37               Odpowiedz

            Masz rację. Witaj zatem w wariatkowie! I pilnuj Forum,by go Ci nie ukradli ogólnie paplając.-:)P.S. jak Forum zniknie bez ostrzeżenia!,to gdzie będziesz paplała? I jak to przeżyje już Twój fatim?-:) Jak to przeżyją inni,którzy tak Ciebie kochają,że lepiej nie mówić.-:)P.S. Twoje wszystkie zdania są poprawne jakby co.I prawdziwe też są! Pa.



          • RE: od moderacji Lustereczkopowiedz

            Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-12-10, 19:18:16               Odpowiedz

            Ty nie zastanawiasz się nad tym co paplesz.



          • RE: od moderacji Lustereczkopowiedz

            Autor: Adamos325   Data: 2022-12-10, 19:23:55               Odpowiedz

            Fatum zaczęłaś rozrywkowo trochę - ale potem wypowiedziałaś się też bardzo poważnie ;) Przeczytałem uważnie.

            To mówisz że Mimbla - jest też zazdrosna? ;d O tym bym jej nie posądzał... No, chyba że Ty znasz psychikę kobiecą bardziej od innych ;) Masz taki dar od Boga i jej rozwijasz :) Nad tym jeszcze nie myślałem, bardziej o uczuciach i wspólnym spędzeniu czasu - ale jeśli tak jest, to może faktycznie DOBRZE by było się z Tobą spotkać :))

            Ps. Fatum, od Ciebie też wymagamy trochę dystansu i zrozumienia dla innych. Wszechwiedząca i Bogiem nie jesteś - a czasami też tak się wypowiadasz jakbyś miała nieograniczoną władzę i mogła poniżać innych... Czego od innych wymagasz, wymagaj też od siebie ;) Mówiąc biblijnie "u innych dostrzegasz drzazgę, a u siebie belki nie widzisz" Od Ciebie więcej się wymaga, masz świecić przykładem , świeccy tego nie muszą ;)

            Może taki jest Twój charakter - i dlatego trudno Ci zmienić swój styl... Dlatego staram się zrozumieć i toleruję :) Czasami też piszesz bardzo poważnie i mądrze - oprócz kobiecych potrzeb i miłości :)



          • RE: od moderacji Adamos325

            Autor: fatum   Data: 2022-12-10, 21:31:02               Odpowiedz

            Mam świecić przykładem? Dobry żart. Ja to robię,ale Wy tego nie widzicie! Świeccy natomiast mają etykę i co? Są moralni? Są dobrzy? Świecą, świecko przykładem? Dzięki za dobre słowa. Złe już zapomniałam. To zdanie Twoje: " jakbyś miała nieograniczoną władzę i mogła poniżać innych...", jest nieprawdziwe.Jest nadinpretacją kogoś, kto ma jakieś braki.Nie mogę odpowiadać za kogoś,kto siebie nie zna, nie rozumie. Ja siebie znam i siebie rozumiem. Prawdziwe porozumienie jest sztuką. Jednak wymaga pracy nad sobą od dwóch osób. Adaś powiedz mi wprost,że mam sobie odejść,to zrobię to! Ja mężczyzn silniejszych ode mnie słucham. Taka jest prawda. Czy mi z tym dobrze,czy nie!, nie będę tego rozkminiać tutaj.Pozdrawiam i do jutra. Myślę,że jeszcze dziś dasz mi odpowiedź. Piszę poważnie, jakby co.Hej!



          • RE: od moderacji Adamos325

            Autor: fatum   Data: 2022-12-10, 21:36:43               Odpowiedz

            C.d. Proszę o odpowiedź w wątku: Tutaj są rozmowy o wszystkim i o wszystkim...(7). Dziękuję i sorki za utrudnienia. Ale nie chcę śmiecić już w tym wątku.Dzięki.



          • RE: od moderacji

            Autor: fatum   Data: 2022-12-10, 18:23:35               Odpowiedz

            Drogi Adamie. Mimbla1 zazdrości mi mojej sympatii do Ciebie. Jaki to problem założyć wątek i wkleić swoje wypociny do tego wątku i spokojnie sobie pisać. Niech mimbla1 nie robi ze mnie i z Ciebie wariata,bo my jesteśmy,oboje mądrymi ludźmi i znamy nieźle psychologię. Mimbla1 tutaj niezłe wystawiła swoje świadectwo o sobie. Czuć w nim taką niechęć do mnie,że aż mną potrząsa.-:) Fajne to Forum,gdzie popiera się Calmi,która mnie nie lubi,bo mi zazdrości dosłownie wszystkiego. Nieraz czytałam jej nienawistne wpisy o mnie. Mimbla1 też nie jest od niej lepsza. Niecierpi mnie z tego samego powodu co Calmi. Tylko mimbla1 ma władzę,bo może "mnie" skasować. Z miłości to robi, oczywiście.Adaś jak się spotkamy, to więcej Ci opowiem o mimbli1 i mi przyznasz rację, że dobrze ją czytam. Umiem to robić,bo mam taki Dar od Boga. Umiem czytać ludzi. I to jest dla niektórych przerażające i niewygodne. Resztę pomysłów mimbli1 pominę milczeniem. Pisałam do niej,że mrrru pisze rozkminy jak piszą w Wyborczej, to też wątek usunęła. Boi się słowa Wyborcza?, czy boi się, że mrrru jest z Wyborczej?Moderator nie może być taki bojaźliwy i powinien wiedzieć,że to Forum czyta kto chce, kto musi go czytać,itd. Jest to Forum publiczne, co nie oznacza, że nie może być psychologiczne. Może być jak najbardziej. Ale wtedy,to taki Moderator musi być obeznany w psychologii każdego typu. Nie ma tylko psychologii świeckiej jakby co. Jest psychologia Duchowa, filozoficzna, psychiatryczna,itd. Czas poszedł do przodu i warto o tym pamiętać. Dobry Moderator to ktoś,kto umie czytać inną osobę. Po prostu nikogo nie skreśla,ale go wynosi na wyższy poziom. Sam z tego skorzysta,bo się może też czegoś naumieć od innej osoby. Moderator powinien być osobą otwartą na nowości psychologiczne. Jednym słowem powinien mieć wyobraźnię i wiedzę psychologiczną. Powinien kochać siebie i ludzi. Chyba,że tego nie potrafi,to nie musi się męczyć z takimi ludźmi jak ja. Niech napisze, gdzie trzeba i zamknie mi usta na wieki. Taaakie życie. I dlatego kij ma zawsze dwa końce.Pa Adasiu. Nie wiem, czy ten wpis zostanie! Jeśli tak, to Chwała Panu.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mrrru   Data: 2022-12-09, 22:30:27               Odpowiedz

            Oczywiście, że trzeba doprecyzować:

            Ja pod "kultura i cywilizacja" rozumiem to, co wystaje nad potrzebę zdobywania pożywienia, schronienia i rozrodu. Tym się zasadniczo od zwierząt różnimy. Całą warstwą abstrakcyjną, sztuką, wyobraźnią (choć i tu eksperymenty z szympansami pokazują zadziwiającą zbieżność).

            Po mojemu jesteśmy klockiem w tej układance natury. Kolejnym etapem rozwoju od bakterii do ssaka. Ale niczym w tym specjalnym. A homo futurus będzie patrzył na nas tak jak my na szympansy i będzie się zastanawiał, jakim cudem ma z nami coś wspólnego. :-)

            O ile pamiętam Lema to bladawce w galaktyce były tylko formą przejściową do wyżej stojących bytów maszynowych. :-)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-09, 22:52:49               Odpowiedz

            Ależ już wysoko zorganizowane zwierzęta mają więcej potrzeb! Strasznie upraszczasz.
            Od zwierząt to się różnimy moim zdaniem czym innym niż posiadanie wyobraźni. Zdolnością do abstrakcyjnego myślenia też, ale nie tylko. Także zdolnością do ogarniania odległych w czasie związków przyczynowo-skutkowych na przykład czyli kompletnie innym osadzeniem świadomości w czasie. Jeszcze by się znalazło to i owo.
            A moje taoistyczne odchylenie nie umożliwia postrzegania nas jako jakichś klocków w układance, bo nie ma żadnej układanki natury :)



          • RE: Co to za związek?

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-07, 23:47:11               Odpowiedz

            Właśnie, czego nie ogarniasz, mrrru?

            Calmi, mężczyźni to nie "czasem" tylko tak samo często albo i częściej. A zespół Otella czyli zazdrość chorobliwa w znaczeniu już medycznym u nich jest diagnozowany znacznie, znacznie częściej niż u nas.



          • RE: Co to za związek?

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-07, 23:51:59               Odpowiedz

            Mimbla ja się nie upieram ,że częściej kobieta heheh to chyba raczej Mruczek się uparł na tę kobietę ;)))



          • RE: Co to za związek?

            Autor: fatum   Data: 2022-11-29, 23:23:31               Odpowiedz

            ..."Co to za związek, kiedy jedno robi drugiemu pod górkę?"....Ciekawe postawiłeś mrrru pytanie. Moim zdaniem to mnóstwo jest takich związków. Ale pewnie jest tak dlatego,że ludzie z tych związków nie znają tego Forum. Gdyby je znali,to by przeczytali dużo prawdy o sobie. A tak będą sobie dalej żyli w błogiej nieświadomości,że sprawiają sobie i innym dyskomfort,że nie wspierają siebie wzajemnie i że wymagają tylko od drugiej osoby tego,czego od siebie samego nie wymagają. Dzięki za Twoje rozkminy. Mi też są potrzebne jakby co.Pozdrowienia.




          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: fatum   Data: 2022-11-29, 23:05:25               Odpowiedz

            TresDiscret nie kokietuj.-:) Jesteś inteligentna, skoro się nie dałaś złapać na gorącym uczynku przez te żony, podejrzewające Ciebie TD o niecne intencje wobec ich mężów. Swoją drogą,to miłe jest,że piszesz o tym,bo ja też jestem czuła na tym punkcie cokolwiek to znaczy. Miłego wypoczynku.



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: Calmi   Data: 2022-11-29, 23:15:22               Odpowiedz

            Mimbla
            "Swoją drogą to ja tej potencjalnej trzeciej już współczuję. Zamiast fajnego związku wchodzi na ciernistą drogę "tej trzeciej", brrrr."

            A mi tutaj przypomniała się podobna sytuacja z udziałem mojej koleżanki, która również cieszyła się udanym pożyciem małżeńskim do czasu .

            Ja bym raczej też odpuściła, ale kiedy jest małe dziecko, wspólny kredyt, majątek albo żona nie jest niezależną osobą zdolną do samodzielnego życia (musi się stale na kimś uwieszać) to odejście może okazać się b trudne lub wręcz niewyobreażalne, a co dopiero wykonalne.

            Proponuję więc rozważyć sposób owej koleżanki ,która była na tyle załamana i zdesperowana, że po odkryciu faktycznego romansu męża odwiedziła jego kochankę (też dużo młodszą i też znajomą z pracy) i zrobiła jej nieziemską karczemną awanturę. Zastrzegła ,że nie odpusci , że kochają się z mężem , kochają swoją pociechę i nie pozwoli żeby jakaś lafirynda(tu wyraziła się dosadniej, nie przebierając w epitetach ;)))" łasa na kasę (pan b dobrze zarabiający) i cudzych mężów zepsuła ich małżeństwo ,rozbiła rodzinę i cieszyła się szczęściem zbudowanym na ich krszywdzie oraz świętym spokjojem . "Nie doczekanie !!!"

            Potem jak gdyby nigdy nic, nadal była "cudowną" żoną ,dzieląc sypialnię z mężem, specjalnie prowokowała zbliżenia, tak aby mężowi nie chciało się już fatygować do innej pani ;))))

            Dla mnie niewyobrażalne, ale w jej przypadku wykonalne i skuteczne, bo są razem do dzisiaj :)))))





          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: mimbla1   Data: 2022-11-29, 23:25:51               Odpowiedz

            @ Calmi
            Bardzo cenna możliwość, zwana "metodą naszych babć" albo "na lwicę". W czasach dawniejszych była zauważalnie często stosowana. Oczywiście czasy były inne i społeczeństwo też, ale choć paskudnie brzmi w opisie jest to tak naprawdę metoda jasnego i brutalnie jednoznacznego postawienia sprawy czyli "będę walczyć o swoje szczęście, ognisko domowe i stabilną rodzinę". Rzecz jasna info musi być przekazane rywalce, nie panu.


            Kwestia odpuścić czy walczyć jest podstawową, najgorsze to czekać na to, co będzie i się zadręczać.



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: fatum   Data: 2022-11-30, 09:11:58               Odpowiedz

            Mimbla1, a jak myślisz,czy ten facet oprzytomnieje? Jest w ogóle taka szansa?Bo skoro on ma taką potrzebę rozmawiania z tą drugą,to może żona powinna się podszkolić w tematach,które jej mąż lubi? Z mojego doświadczenia wynika, że serio wspólne poglądy zbliżają ludzi do siebie. I to bardzo. Może też żona mogłaby pogadać o tym z mężem,że chce się wdrożyć w tematy,które on lubi,ale prosi męża o pomoc, o materiały i jego wskazówki,itd. Może mąż ma niezaspokojoną potrzebę podziwiania jego wiedzy,elokwencji,itd.? Tak sobie gdybam,ale w każdym gdybaniu moim zdaniem może się ujawnić jakaś prawda. Też jestem przeciwniczką przeczekiwania,że problem sam się rozwiąże. Pozdrawiam.



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: fatum   Data: 2022-11-29, 18:45:50               Odpowiedz

            ...."Tyle że ja to ja, Fatum to Fatum, a Ty to Ty. Zatem proponuję, żebyś sama spróbowała zastanowić się, co możesz zrobić. Twoje pomysły są równie dobre jak czyjeś, a może i lepsze."....I to jest moim zdaniem bardzo cenna wskazówka. Pozdrawiam. P.S. inne,żeby nie było też są mądre i cenne.-:), bo "jesteśmy bowiem różnymi ludźmi w różnych sytuacjach".



    • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

      Autor: fatum   Data: 2022-11-29, 23:38:48               Odpowiedz

      Droga Poszukiwaczka87 proszę napisz już,czy te nasze porady odpowiadają Tobie? Nie zasnę z tej ciekawości.-:) Pozdrawiam i sorki,że tak się domagam Twojej odpowiedzi, ale cóż, taka właśnie jestem.



    • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

      Autor: fatim   Data: 2022-11-30, 10:31:56               Odpowiedz

      Eh tak czytam was dziewczyny i osobiście twierdzę że robicie z igły widły.

      Ogólnie jest powoedziane że to tylko koleżanka i jest to możliwe że ten mąż w 99% tak mysli i nie myśli o niczym więcej. Kwestia z tą przyjaźnią...ja tu bym odrazu pazurem zaatakował jeśli bym usłyszał od mojej połówki że to przyjaciel/przyjaciółka...jeśli świeżo się poznali a już przyjaźń ? To bym powiedział że chyba ma zapalenie mózgu żeby nazywać przyjacielem kogoś kogo się dopiero poznało i kompletnie nie rozumie definicji tego słowa lub wariant drugi nie ma czegoś takiego jak przyjaźń damsko męska i czekalbym na dalszą rozmowę jak się potoczy :) bardziej bym powiedział że tu małżeństwo jest na niskim poziomie socjalno / rozwojowym jeśli definicji przyjaźni nie zna i tak naprawdę po zażegnaniu tego problemu wpadną odrazu w 5 następnych gorszych :)


      I z innej beczki trochę inspirowanej filmami...chodzi mi o to gdzie przewiduje się przyszłość i zamyka w więzieniach ludzi którzy chcą popełnić przestępstwo a nie takich którzy rzeczywiście je popełnili.

      Jak na razie facet nic nie zrobił a wy już takie szerokie spektrum metod tutaj proponujecie że aż musiałem sobie przypomnieć moje wszystkie byłe :) teraz już przynajmniej wiem skąd one brały pomysły na tego typu konspiracje i kombinacje...



      • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

        Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-11-30, 12:42:49               Odpowiedz

        Fatim, ja byłam ufnym człowiekiem, zapracowanym, pochłoniętym domem i problemami swojej rodziny.
        I co?
        I znalazła się koleżanka!
        Po co chłopu zarobioną kobita, jak cudne i pachnące Panie spaceruja po ulicach!I w necie zmysły maca.
        Jasne, że projektujemy.



        • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

          Autor: fatim   Data: 2022-11-30, 13:42:54               Odpowiedz

          Też taki byłem ;)
          Jakkolwiek...nie widzę sensu w tym żeby siłą kogoś przy sobie trzymać.

          Myślisz, że jakbyś za wczasu zaczęła reagować i ukręciła temu wężowi łeb to dalej byś trwała w tamtym związku ? Energia zawsze musi ulecieć w którąś stronę.
          Jeśli nawet byś zareagowała odpowiednio szybko to związek by się rozpadł kilka lat później przy kolejnej poznanej lub też nagle bez dramatów w postaci mówienia swojej połówce że nie może tego robić nagle byś się znudziła i związek i tak by się skończył :)



      • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

        Autor: Calmi   Data: 2022-11-30, 15:07:40               Odpowiedz

        Fatim
        "Eh tak czytam was dziewczyny i osobiście twierdzę że robicie z igły widły."

        Czyżby ?

        Kobiety takie rzeczy czują przez skórę, autorka o tym napisała ,problem w tym ,że nie ufała swoim odczuciom, bo małżonek jej wodę z mózgu robi.

        Skoro wybrał się na terapię to musi być poważna sprawa ...
        ,a rutyna małżeńska robi swoje.



        • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

          Autor: fatim   Data: 2022-11-30, 15:15:06               Odpowiedz

          Ludzie czują takie rzeczy przez skórę :) a nie że kobiety...

          Gdyby była prawidłowo wychowana to nie miała by problemu ze swoim poczuciem wartości i wtedy dobrze by wiedziała co zrobić. Ale też gdyby miała większe poczucie wartości to jej mąż nie był by taki hej do przodu tylko by czuł respekt i tego by nie zrobił.



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: Calmi   Data: 2022-11-30, 15:34:52               Odpowiedz

            "Gdyby była prawidłowo wychowana to nie miała by problemu ze swoim poczuciem wartości i wtedy dobrze by wiedziała co zrobić. Ale też gdyby miała większe poczucie wartości to jej mąż nie był by taki hej do przodu tylko by czuł respekt i tego by nie zrobił."

            On jeszcze nic 'takiego" nie zrobił .Sam pisałeś ,że to my robimy widły ,a on aniołek,tylko ten diabełek w spodniach mu miesza :(zwłaszcza o 5tej rano;)))) ;))))



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: fatim   Data: 2022-11-30, 15:41:48               Odpowiedz

            Ależ demonizujesz kolesia ;)

            Mamy przyczynę i skutek...nie inaczej coś się dzieje. Ale tak upraszczając sprawę to skazujesz się tylko na niezrozumienie mechanizmu jak to działa :p

            Ah ile to ja takich jak Ty znałem co jako pierwsze obwinialy kolesia i takimi dobrymi radami traktowały jego lubą...mijał rok i one szczęśliwe z nim biegały :)



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: Calmi   Data: 2022-11-30, 15:52:54               Odpowiedz

            Nie wiem czy to do mnie (?)
            "Ależ demonizujesz kolesia ;)"


            Ale myślę sobie, że gdyby jeszcze, koleżanka nie miała tych fatalnych wzorców ... przejętych po rodzicach (tu prawdopodobnie po zdradzającym matkę ojcu ...)to by się w trójkąty i w małżeństwa nie pakowała .

            Wychodzi ,że wszystkiemu winne te baby ;))))
            Moze i ona pod wpływem ....na terapię trafii ? Kto wie ?





          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: fatim   Data: 2022-11-30, 15:59:09               Odpowiedz

            No do Ciebie jeśli się nie pomyliłem :p


            Oj baby...ludzie wszystkiemu winni :D



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: Calmi   Data: 2022-11-30, 16:11:08               Odpowiedz

            "Ah ile to ja takich jak Ty znałem co jako pierwsze obwinialy kolesia i takimi dobrymi radami traktowały jego lubą...mijał rok i one szczęśliwe z nim biegały :)"

            "No do Ciebie jeśli się nie pomyliłem :p"

            Fatim umówmy się zatem ,że wcale mnie nie znasz, a gdyby Ci się chciało przytaczać słowa ,lub choćby osobę do których się odnosisz, nie byłoby tylu nieporozumień :)))

            Po pierwsze ja nigdy nie pakowałam się w trójkąty, bo to totalnie nie mój styl, jakimkolwiek obwinianiu więc też mowy nie ma, tym bardziej ,że po drugie zawsze traktuję o odpowiedzialności, a nie winie obojga.



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: Calmi   Data: 2022-11-30, 16:24:59               Odpowiedz

            PS do Fatim
            Zreszta tu akurat jak słusznie zauważyłeś, to odpowiedzialna jest raczej biologia i męskie hormony, o czym już z MImblą rozmawałyśmy. Myślę więc, że facet ze sporym libido choćby małżonka nie wiem jak się starała "nudną" nie być w zalewie obowiązków: garów ,pieluch, sprzątania i gotowania(tej całej prozy życia) choćby na rzęsach stawała to rutynie nie sprosta.

            i chyba jak zresztą słusznie zauważułeś na swoim przykładzie ,to facet musi zmądrzeć i nie kierować się małym... rozumkiem ;))))



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: Calmi   Data: 2022-11-30, 16:02:13               Odpowiedz

            Fatim
            "Ah ile to ja takich jak Ty znałem co jako pierwsze obwinialy kolesia i takimi dobrymi radami traktowały jego lubą...mijał rok i one szczęśliwe z nim biegały :)"

            A to chyba do autorki ,bo ona jako pierwsza miała wątpliwości ,co do zachowania męża, nieprawdaż?

            A przecież to naturalne ,że mąż nagle wieczorami zaczyna rozkminiać problemy zawodowe i konsultuje z nowo poznaną młodszą i zapewne piękną koleżanką, a nie ze starym doświadczonym kolegą ;))))))



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: fatim   Data: 2022-11-30, 17:00:38               Odpowiedz

            ależ zaległa złość przez Ciebie przemawia, jak dla mnie to stary doświadczony kolega, może być starym piernikiem który nawet nie umie napisać smsa ;)



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: Calmi   Data: 2022-11-30, 17:40:39               Odpowiedz

            "ależ zaległa złość przez Ciebie przemawia"

            Fatim proszę Cię ...
            może skończ konfabulować na mój temat,a zacznij nieco bardziej merytorycznie odnosić się do mnie i do tematu, bo za bardzo trollem trącisz ;)))

            A może sądzisz wg siebie(?), bo ja nigdy nie miałam powodu do zazdrości o jakąkolwiek koleżankę mojego męża :)))

            " ...jak dla mnie to stary doświadczony kolega, może być starym piernikiem który nawet nie umie napisać smsa ;)"

            No jasne i nie cieszyłbyś się tak z jego powiadomienia ,że wstał o piątej rano i nie dzieliłbyś się tą "zawodową rewelacją" z małżonką, prawda ? ;))))








          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: fatum   Data: 2022-11-30, 16:34:25               Odpowiedz

            ...."ile to ja takich jak Ty znałem co jako pierwsze obwinialy kolesia i takimi dobrymi radami traktowały jego lubą...mijał rok i one szczęśliwe z nim biegały :)"...fatim nie złość się,ale pytam poważnie, czy któraś z tych dziewczyn o których wyżej piszesz miała może zaszczyt być z Tobą w związku? Z Twojej odpowiedzi może skorzystać bohaterka wątku,bo dowie się czegoś więcej o Kobietach,czyli co źle robią Kobiety? Całkiem serio mówię,że piszesz obecnie bardzo ciekawie i chętnie Ciebie czytam. Oczywiście były małe "zgrzyty" ^^między^^ nami,ale to już jak sądzę przeszłość. Jesteśmy już dojrzalsi i bardziej szanujemy to Forum i Użytkowników tego Forum. Pozdrawiam serdecznie.



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: fatim   Data: 2022-11-30, 17:03:52               Odpowiedz

            dojrzalszy to może być z całym szacunkiem co najwyżej twój wiek metrykalny :)

            ludzie się nie zmieniają, zmieniają się okoliczności.

            i aż jestem ciekaw ile te aktualne okoliczności mają zamiar się utrzymać :)



            autorka nie ma z czego tu korzystać, wszystko co aktualnie mówię jest poza jej zrozumieniem. Powinna się udać na terapię i słuchać specjalisty :)



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-11-30, 18:16:14               Odpowiedz

            Dlaczego poza jej zrozumieniem?



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: Calmi   Data: 2022-11-30, 18:56:45               Odpowiedz

            Lustere4czko
            "Dlaczego poza jej zrozumieniem?"

            Bo kobieta to albo niewiasta, ta co nie wie, albo wiedźma ,ta która już wie ;)))))



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-11-30, 19:09:54               Odpowiedz

            Wiedźma jestem;);)



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: fatim   Data: 2022-11-30, 19:49:59               Odpowiedz

            Dobrze rzeczywiście bałagan się kompletny zrobił nawet już nie wiadomo kiedy kogo trącałem patykiem :)

            Ano dlatego, że jak napisała nie może jeść ani spać tylko płacze. No cóż skoro trwa to już co najmniej któryś dzień to taki stan umysłu jest bardzo męczący a i zdolności logicznego myślenia zaczynają też kuleć wtedy...innymi słowy mózg w takim stanie do najsprawniejszego nie należy ;)



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-11-30, 20:07:18               Odpowiedz

            Przyznaję,że taki stan umysłu nie sprzyja logicznemu myśleniu.
            Są emocje,żal,brak wiary w siebie...

            Ale to mija. Przychodzi ostudzenie. Czlowiek wiele potrafi znieść.

            Nie wiemy, jak może się skończyć ta" niewinna" znajomość.Moze się facet zreflektuje?



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: fatim   Data: 2022-11-30, 20:34:56               Odpowiedz

            Oczywiście, że to jest możliwe :)

            Autorka podała bardzo szczatkowe informacje...powiedziała że jest ok. Jak ja takie coś słyszę to odrazu jestem sceptyczny :p równie dobrze jej mąż mógł od dawna ja błagać aby zrobiła coś z sobą a ona to odbierała jako atak na siebie i kończyło się afera i w końcu mógł się zmęczyć ;)



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: Calmi   Data: 2022-11-30, 20:46:30               Odpowiedz

            Fatim
            "równie dobrze jej mąż mógł od dawna ja błagać aby zrobiła coś z sobą a ona to odbierała jako atak na siebie i kończyło się afera i w końcu mógł się zmęczyć ;)"

            Oczywiście ,a wieczorową porą swojej koleżance tylko przedstawia wersję demo swojego małżeństwa... tyle ,ze na piśmie ;))))


            Jak w dowcipie :

            Późnym wieczorem mąż wraca z pracy do domu, przyprowadzając ze sobą kolegę. Sadza go na kanapie i mówi:
            - Siadaj i słuchaj.
            Żona wściekła z powodu niezapowiedzianej wizyty, zaczyna robić awanturę.
            - Co ty wyprawiasz? Przyprowadzasz gości bez uprzedzenia! Jestem nieumalowana, nie mam fryzury, w zlewie niepozmywane naczynia, bałagan w domu, ja sama w znoszonym ubraniu, jaki wstyd! I co, mam teraz rzucić wszystko i gotować wam kolacje?! Co ty sobie w ogóle myślałeś?! Po co mi tu sprowadzasz gości do domu?!
            - Kochanie, kolega planuje ożenek, więc obiecałem mu prezentację wersji demo...



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-11-30, 20:47:29               Odpowiedz

            Ech,w tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz!

            Szczesny przeżywa Mundial życia!
            Wojcieszek kochany!
            Ale ja jestem w emocjach, jakbym się zakochiwała od pierwszego wrzenia;);););)



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: fatim   Data: 2022-11-30, 20:58:58               Odpowiedz

            Oj calmi...zazdroszczę Ci tej twojej niezachwianej wiary w kobiety ;)



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-11-30, 21:10:59               Odpowiedz

            No, wspiera mnie, bo mnie kobiety nie zdradzały.



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: fatim   Data: 2022-11-30, 21:18:11               Odpowiedz

            To chyba też statystycznie mało koleżanek miałaś :p



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-11-30, 21:38:17               Odpowiedz

            Miałam i mam koleżanki.Sporo z podwórka, takie od piaseczku, babek i łopatek.
            Takie ze szkoły podstawowej;))takie z liceum;);),takie ze studiów;);)
            Takie z pracy:):) Z forum;);)
            W zasadzie wieloletnie znajomości.

            Sporo mam. Mężatki, wdowy, rozwidzianki;)

            Ale... 2:0;
            jedziemy do domku?



          • od moderacji

            Autor: mimbla1   Data: 2022-11-30, 22:25:49               Odpowiedz

            Uprzejmie proszę o powrót przynajmniej w okolice tematu wątku. Przypominam - tematem wyjściowym jest podejrzenie romansu męża i "co robić w takiej sytuacji" :)



          • RE: od moderacji

            Autor: fatum   Data: 2022-11-30, 22:49:42               Odpowiedz

            Tak jest. !!! Przyjmuję do wiadomości i do świadomości. Dobrych snów Droga Moderacjo.-:)



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska fatim

            Autor: fatum   Data: 2022-11-30, 18:41:27               Odpowiedz

            "ależ zaległa złość przez Ciebie przemawia". Hej!



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska fatim

            Autor: Calmi   Data: 2022-11-30, 18:54:49               Odpowiedz

            fatum
            "ależ zaległa złość przez Ciebie przemawia". Hej!

            No tak.
            Każdy sądzi według siebie ;))))

            Podejrzewam, że krew ciebie zalewała kiedy mąż ciebie zdradzał z kochanką ;((( do tego stopnia ,że zaczęłaś mu odpłacać pięknym za nadobne, ale sorry to nie moja bajka ;)))

            Złość jest czasami bardziej konstruktywna od smutku ,ale trzeba umieć ją w odpowiedni sposób wykorzystać." Hej!";)))



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska fatim

            Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2022-11-30, 19:08:45               Odpowiedz

            Ja to myślałam, że ten tekst był skierowany do Fatum.



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska fatim

            Autor: Calmi   Data: 2022-11-30, 19:38:14               Odpowiedz

            Lustereczko
            "Ja to myślałam, że ten tekst był skierowany do Fatum."

            Dlatego uważam ,że lepiej jest cytować słowa do których bezpośrednio się odnoszę, czasem i tak już wystarczająco ciężko jest zrozumieć co autor miał na myśli i tworzy się galimatias ;)))



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska fatim

            Autor: fatum   Data: 2022-11-30, 19:10:33               Odpowiedz

            Autor: fatum Data: 2022-11-22, 19:44:47 Odpowiedz
            Wklejam sobie zalecenia Adamosa325 wobec mojej osoby na tym Forum. Fatum, czego nie możesz?

            1. Nie możesz trollować
            2. Nie możesz mieszać wątków, tzn. w czyimś wątku pisać na inne tematy
            3. Nie możesz wyzywać innych

            Co możesz?

            1. Oddychać możesz ;)
            2. Pisać możesz - z kulturą i szacunkiem dla innych
            3. Swoje bóle i żale odnośnie innych użytkowników tego forum - możesz wyrażać, nawet kłócić się - ale tylko na własnym założonym wątku!!
            4. Wolno Co się rozwijać, myśleć i pisać twórczo. Wyrażać swoje wątpliwości odnośnie życia, psychologiczne aspekty i pomagać innym. Jakoś tak ;)
            5. Patrz regulamin forum :) P.S. zanim odpowiem komukolwiek zajrzę do ściągi. P.S. 2 jestem ciekawa kto następny otrzyma podobne zalecenia. Z miłości rzecz jasna.-:)A Ty Kolego fatim, to też chyba "podlegasz" -:) Moderatorowi Społecznemu Adamosowi325. Poza tym Droga mimbla1 mi napisała, że "wytyczne" jej Kolegi Adasia325 popiera i uważa za rozsądne,więc Ty fatim sobie na świeżo przeczytaj i się dokładnie stosuj. Nie ma to i tamto. Porządek musi być i to wie nawet przedszkolak i starsze Panie,które Ciebie lubią,ale z dystansem.-:*)*(-:



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska fatim

            Autor: fatum   Data: 2022-11-30, 19:28:12               Odpowiedz

            Powtarzam! Pisałam tylko do i dla Ciebie. P.S. podkreślam to,by lubię jasne sytuacje. Wykorzystałam Twoje słowa,które pisałeś do kogoś tam i ponieważ te słowa dokładnie pasowały do Ciebie, to z nich skorzystałam. Sorki,jeśli Ciebie uraziły Twoje własne słowa,to cóż. Bywa i tak.-:) Nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe.P.S. poczytaj też rzetelnie,czego Ci nie wolno robić na tym Forum. To są zalecenia od Adamosa325 i mimbli1. Pozdrawiam i wybaczam Ci,że jesteś taki wybuchowy w słowach do mnie. Sądzę,że Ci to minie i będziesz brylował na tym Forum. Powodzenia.Dobrego pobytu tutaj Ci życzę. I sobie też.-:)



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska fatim

            Autor: fatum   Data: 2022-11-30, 19:53:14               Odpowiedz

            ..."aż jestem ciekaw ile te aktualne okoliczności mają zamiar się utrzymać :)" Wyobraź sobie,że ja mam podobnie. Mam też taką samą ciekawość w sobie jak i Ty fatim. Dobrze,że moje pisanie z Tobą i dla Ciebie minimalnie łączy się z głównym tematem wątku,to mimbla1 i Adamos325 może nie usuną moich komentarzy.P.S. fatim mam taką ogromną potrzebę popisania z Tobą na tym Forum i proszę Ciebie uprzejmie,abyś założył swój wątek tutaj na Forum. Adaś325 mi ciągle dogryzał,że piszę w jego wątku,więc założyłam swój wątek. Czy jesteś w stanie wymyślić jakiś tytuł dla swojego wątku? Jeśli nie masz żadnego pomysłu na tytuł swojego wątku,to ja idę zaraz na swój wątek: Człowieku dlaczego nie lubisz ludzi? Po...(79)i tam napiszę Ci ten tytuł i może inni wejdą tam i też napiszą swoje tytuły dla Ciebie. Pozdrawiam i zmykam do siebie. Pa.-:)*^



    • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

      Autor: Poszukiwaczka87   Data: 2022-11-30, 10:37:01               Odpowiedz

      Niestety sprawa posunęła się dalej. Mąż oznajmił że przewartościowuje swoje życie bo jednak dotychczasowe mu nie odpowiada. Kocha mnie, nie chce ranić ale z nową koleżanka będzie pisał. Umówił się na terapię, żeby zobaczyć co ma ze sobą robić. Podobno mu na nas zależy. A dziś o 5vrano SMS pełen euforii że koleżance udało się wstać o 5. Ja za to nie spałam całą noc. Jeść nie moge. Ciągle olacze.co mam robić w tej sytuacji? Umówiłam się też do terapeutki bo chyba sama nie dam rady. 😢



      • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

        Autor: fatim   Data: 2022-11-30, 10:55:15               Odpowiedz

        Co to znaczy przewartościowuje swoje życie ?



        • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

          Autor: Poszukiwaczka87   Data: 2022-11-30, 11:02:02               Odpowiedz

          Tzn, że zmienia stare nawyki, zmienia to co mu się w sobie i otoczeniu nie podoba. Chce żyć pełnią życia, korzystać bo do tej pory egzystował. Mówi że to poza nim, że on tego nie kontroluje.



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: fatim   Data: 2022-11-30, 11:09:16               Odpowiedz

            No i po tym jego tekście powinno paść pytanie od pani..."a gdzie moja rola / miejsce w tym wszystkim ?" I co odpowiedział ?



          • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

            Autor: fatum   Data: 2022-11-30, 15:45:05               Odpowiedz

            Poszukiwaczka87. A powiesz prawdę, że mąż namawiał Ciebie na podniesienie swoich kwalifikacji w Twojej pracy? Jaką dałaś odpowiedź? Mam wrażenie,że Twój mąż jest wybitnym intelektualistą i nudzą go zwyczajne rozmowy.Kiedy mamy o czym rozmawiać, to i chętniej razem myjemy przysłowiowe okna. Wiem o czym mówię. Też się ciągle edukuję w obszarach nowych i sprawia mi to frajdę. Ludzie z pasją są dla mnie inspiracją i lubię ich towarzystwo.A Ty masz swoją pasję? I jeszcze ostatnie pytanie. Czego w sobie totalnie nie lubisz? Zastanawiałaś się kiedykolwiek nad tym?



      • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

        Autor: mimbla1   Data: 2022-11-30, 14:16:50               Odpowiedz

        @Poszukiwaczka87
        Decyzja o skorzystaniu z pomocy terapeuty ok. Pomoże Ci uporządkować samą siebie w tej sytuacji kryzysowej i podjąć decyzję podstawową czyli walczysz czy odpuszczasz. Ta decyzja jest kluczowa. I lepiej ją przegadać odnośnie konkretnej sytuacji niż w formie teoretyzowania na forum. Nasze gadanie może Ci być pomocne, ale pisanie na forum nie koliduje z terapeutyczną interwencją kryzysową.

        CO w moim odczuciu rokuje słabo w kwestii utrzymania małżeństwa - to, że mąż poszedł w kierunku terapii indywidualnej a nie terapii par. Bo to najprawdopodobniej oznacza, że decyzje to już podjął i szuka raczej wsparcia w jej realizacji czyli słynne "nie chcę cię skrzywdzić". Gdyby mu zależało na małżeństwie to by szukał terapii dla was a nie dla siebie. Sorki za brutalność, ale tak to widzę.

        @fatum
        ja się nie zajmuję spekulowaniem ani budowaniem wielopiętrowych konstrukcji myślowych w oparciu o szczątkowe dane. Na to ani chęci ani czasu nie mam. Wchodzenie w tego typu gdybologię to czysta strata energii.
        @fatim
        bardzo trafna ta część o przyjaźni.
        Poza tym zaś my tu teoretyzujemy czyli piszemy o różnych możliwościach. Obiektywnie istniejących. Czy i którą możliwość Autorka zrealizuje i w jakim zakresie to już jej sprawa, nie nasza. Czy robimy z igły widły? Może tak, a może stosujemy zasadę taktyczną "przygotuj się na najgorsze i miej nadzieję na najlepsze"?
        Filmy itd - wprawdzie same chęci popełnienia czynu karalnego nie są penalizowane, ale już przygotowywanie do popełnienia może być czynem karalnym. Poza tym zaś wielu czynom karalnym zapobiegła prewencja :)



        • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

          Autor: fatim   Data: 2022-11-30, 14:31:28               Odpowiedz

          Nie bez powodu terapia jest nastawiona na samorozwój i zrozumienie siebie a nie na metody łapania niewiernych małżonkow :) idąc w to drugie tylko marnujemy ogromną ilość energii a wynik i tak jest taki sam...ewentualnie z kilkuletnim odroczeniem.



        • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

          Autor: fatum   Data: 2022-11-30, 16:04:47               Odpowiedz

          Mimbla1 dla Ciebie gdybanie jest stratą energii,a dla mnie jest frajdą. Umiem to robić,bo mam "wielopiętrową" wyobraźnię i nigdy się nie nudzę. Wyobraźnia mi na to nie pozwala. Moim zdaniem brak umiejętności gdybania w pewnym sensie, moim zdaniem zubaża nas w myśleniu.Spekulowanie moim zdaniem pobudza nasze szare komórki i je zwyczajnie dokarmia. A one się nam odwdzięczają i nam pomagają w tym spekulowaniu. Bez spekulowania to nawet żarówki,by nikt nie wymyślił. I nie mogłabyś teraz ze mną pisać,ani ja z Tobą mimbla1. Zatem nie mów mi,że gdybanie jest bez sensu. Ma sens,jeśli umiemy gdybać. Ot i cała tajemnica naszego niezrozumienia się. Pozdro.



      • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

        Autor: Calmi   Data: 2022-11-30, 15:29:19               Odpowiedz

        Poszukiwaczka

        "Niestety sprawa posunęła się dalej. Mąż oznajmił że przewartościowuje swoje życie bo jednak dotychczasowe mu nie odpowiada. Kocha mnie, nie chce ranić ale z nową koleżanka będzie pisał. Umówił się na terapię, żeby zobaczyć co ma ze sobą robić. Podobno mu na nas zależy. A dziś o 5vrano SMS pełen euforii że koleżance udało się wstać o 5. Ja za to nie spałam całą noc. Jeść nie moge. Ciągle olacze.co mam robić w tej sytuacji? Umówiłam się też do terapeutki bo chyba sama nie dam rady."

        Dobrze ,że się umówiłaś ,będziesz miała wsparcie, jeśli i on to faktycznie zrobi jest szansa , że rozum przemówi mu do roz(porka)sądku.

        Mąż Cię kocha, ale zwyczajnie znudził się, a koleżanka rozbudza w nim nowe żądze. Zwłaszcza te o piątej rano zaraz po wstaniu ;))))

        Uświadom mu, że po romansie z koleżanką może się zdarzyć tak ,że już nie będzie miał dokąd wracać, a przejściowe związki "koleżanki" wskazują na to, że i on pójdzie w odstawkę lub rozczarowany szybko ją porzuci.



      • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

        Autor: Calmi   Data: 2022-11-30, 18:28:07               Odpowiedz

        Poszukiwaczka
        "Jeść nie moge. Ciągle olacze.co mam robić w tej sytuacji? Umówiłam się też do terapeutki bo chyba sama nie dam rady"

        Myślę ,że to całkiem normalne zachowania i uczucia. Jesteś zaskoczona sytuacją i zmartwiona brakiem lojalności ze strony męża i perspektywą Waszego rozstania.

        Daj upust tym uczuciom ,nie hamuj ich. Wypłacz się, wygadaj ,to powinno Cie trochę uspokoić, ale też nie epatuj nimi zbytnio przy mężu. Nie podejmujna razie pochopnych decyzji, rozmów i zachowań .

        Będzie na to czas jak nieco ochłoniesz z szoku, a terapeuta Ci w tym zapewne pomoże.

        Nie zamartwiaj się też na zapas .
        Jeśli mąż zdecyduje się na terapeutę ,na pewno będzie miał szansę na nieco bardziej obiektywne przyjrzenie się całej sprawie i zapewne pomoże mu to w podjęciu właściwych decyzji.

        Trzymam kciuki i ufam ,że dasz radę :)





    • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

      Autor: Gerogina48   Data: 2022-12-09, 14:59:41               Odpowiedz

      I bardzo dobrze mu napisałaś. Proszę Cię... nie ma czegoś takiego jak przyjaźń damsko męska. Nie wierzę w to.



    • RE: zazdrość-przyjaźń damsko-męska

      Autor: APatia   Data: 2022-12-11, 23:37:10               Odpowiedz

      Poszukiwaczka87
      Co myśleć? Że mąż właśnie zaczął typowy romans.
      Czy on o tym wie? Na pewno. Być może po prostu jeszcze resztkami sił jego umysł próbuje się bronić przed zaakceptowaniem tej sytuacji.

      Co mogę poradzić?
      Jeżeli mąż chce tego romansu - a niewątpliwie chce - to go nie powstrzymasz. Podejrzewam, że nawet groźba rozstania nic tu nie zmieni, zawsze znajdzie sposób na skok w bok.
      Oczywiście takie sytuacje zawsze wychodzą na jaw, prędzej czy później - i tak...nie ważne jak się to skończy ty na tym ucierpisz bardziej niż on.
      Dlatego wg mnie powinnaś zrobić taki sam numer jaki on ci wywinął. Nawiąż relację przyjacielską z innym facetem. Tudzież po prostu udawaj, że taką nawiązałaś. Pisz z kimś wieczorami tak jak on to robi. Jak się zainteresuje z kim piszesz, powiedz że poznałaś fajnego chłopaka, że jest po przejściach, że dobrze wam się rozmawia i zaprosił cię na kawę.
      Zobacz jak zareaguje. Może zrozumie jak niekomfortowe jest dla ciebie to co on robi.

      Ja bym pewnie spotkała się z tą kobietą - nawet w jego obecności - i zapytałabym czy nie uważa, że wieczory i noc to niezbyt odpowiednia pora na rozmowy z żonatym dzieciatym mężczyzną?
      A potem zmieniłabym zamki w drzwiach ;p