Forum dyskusyjne

RE: Problem w małżeństwie AnnaF

Autor: Calmi   Data: 2022-12-05, 20:35:23               

Aniela
"Zaczęłam czuć się jak kretynka, po prostu czuję się że nie jestem dla niego ważna, atrakcyjna, chciana, nawet lubiana przez niego, potrafi być do tego bez powodu chamski i opryskliwy..to jest dla mnie bardzo przykre."

Wlasnie doczytalam co napisala Anna w pierwszym poscie.
Mea culpa.

No właśnie o to mi szło heheh


Mimbla
Odniosłam sie do wyciagania przez Ciebie wybiórczo potrzeb Autorki jak tu, gdzie znów tylko o "nie okazywaniu zazdrości" wspominasz, pomijając całą resztę jej zarzutów i lekceważonych potrzeb :

" Natomiast zachęcam do zastanowienia się nad tym, co jest dla niej naprawdę ważne. Wedle jej hierarchii, nie mojej. Nad oddzieleniem ziarna od plew. Anna pisała, że mąż nigdy zazdrości nie okazywał - to jest fakt. No ale odbiór takiego stanu rzeczy na odcinku zazdrości może być różny. Annie tego akurat brakuje - jej prawo tak ten stan rzeczy odbierać. Ważne żeby wiedziała, że jej tego brakuje. Jest coś, czego by chciała, a nie dostaje. To, że mnie by nie brakowało kompletnie nie ma nic do rzeczy."


A reszta była raczej nie do ciebie ;)))

Mimbla
"Toksyczna miłość" jest już nienowa i nie jest idealna. Jak każdy poradnik czy książka tego typu. Cenna jako jakieś spojrzenie na związek jest nadal, ale nie jest żadną "świętą księgą" zawierającą prawdy objawione."

Ja tego nie powiedziałam(jak i tego ,że symbole nie są ważne) przytoczyłam pierwszy z brzegu poradnik raczej jako elementarz w dziedzinie problemu, z którym wg mnie Anna się zmaga. Sugerując zgłębienie tematu i tyle .

"Gdyby Anna pisała o ewidentnej przemocy w związku byłabym pierwsza, żeby namawiać ją do rozwalenia chorego układu."

I tu jest pies pogrzebany ,bo wielu uważa ,że dopóki przysłowiowo mąż "nie pije i nie bije" to jest jeszcze znośnie tzn że można "popracować" postarać się jeszcze bardziej itp itd

I może wszystko byłoby cacy gdyby nie poniższe :

"MECHANIZM UZALEŻNIENIA OD MIŁOŚCI

Podobnie jak w innych uzależnieniach mechanizm iluzji i zaprzeczeń nie pozwala realnie zobaczyć związku, w którym się jest. Zwykle jest to związek pełen przemocy: fizycznej, emocjonalnej, ekonomicznej, pełen upokorzenia, bólu i cierpienia. Aby być w takim związku i "nie widzieć"co się w nim dzieje, kobieta uzależniona od miłości racjonalizuje i usprawiedliwia przed sobą zachowanie partnera; że nie była dziś zbyt miła, że za słabo się starała. Ma nadzieję, że partner zmieni się, gdy tylko ona sama będzie lepsza, "coś" jeszcze zrobi. Ale tak naprawdę więcej już dla niego zrobić się nie da. Ona po prostu żebrze o miłość. Zwykle otoczenie realnie ocenia sytuację osoby uzależnionej od miłości. Ona zaś broni związku i partnera usprawiedliwiając go. Uzależnienie od miłości oznacza, że regulatorem emocji dla kobiety jest mężczyzna. Jest on niemal jedynym źródłem doświadczanych przez nią emocji. Uzależniona kobieta bez przerwy myśli tylko o partnerze, rezygnuje z siebie, swoich ambicji i pasji, z czasem zaniedbuje również dzieci.

DO CZEGO MOŻE DOPROWADZIĆ NIE LECZONA CHOROBA JAKĄ JEST NAŁÓG MIŁOŚCI?

Nałóg miłości jest tak samo szkodliwy jak alkoholizm czy narkomania. Każde nieleczone uzależnienie postępuje - co więcej, może być chorobą śmiertelną. Kobieta uzależniona od miłości, może umrzeć na skutek przemocy, zginąć w wypadku na skutek całkowitego rozkojarzenia lub popełnić samobójstwo w akcie desperacji.

JAK PORADZIĆ SOBIE Z NAŁOGOWĄ MIŁOŚCIĄ?

Jeśli zdiagnozowałaś u siebie nałóg miłości - to już połowa sukcesu. Ale to dopiero początek. Przed Tobą detoks i leczenie, najlepiej u psychologa/psychoterapeuty, znającego się na specyfice takiego uzależnienia. Ważną rolę pełnią też fora dyskusyjne, grupy wsparcia czy grupy samopomocowe. Jedynym sposobem poradzenia sobie z nałogowym zachowaniem jest rezygnacja z niego. Często spotykam się z pytaniem: czy oznacza to konieczność zerwania związku, tak jak w alkoholizmie - odstawienia dożywotnio alkoholu, czy raczej tak jak w seksoholizmie - jest to stopniowe uczenie się zdrowych relacji seksualnych? Najczęściej jest to ten pierwszy wariant, ale nie zawsze. Abstynencja polega na powstrzymywaniu się od nałogowych zachowań. Czasami relacja jest tak toksyczna, a straty tak wielkie, że rozstanie staje się konieczne. Bywa też tak, że gdy kobieta wychodzi z uzależnienia i zaczyna stawiać w związku granice i dbać o siebie - partner w pewnym sensie się zmienia. Niestety częściej jest jednak tak, że wzmaga stosowanie przemocy. Na pewno warto zająć się sobą i odstawić relacje z mężczyznami na dalszy plan."

Zgadzam się i też o tym pisałam ,że to tylko subiektywne spojrzenia na jej sytuację i do Anny wybór należy .

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku