Depresja? Szukać pomocy?

Autor: Aerys3   Data: 2022-12-18, 21:05:34               

Nie umiem sam dobrze się określić, czego potrzebuje i jakiej pomocy szukam. Wygadania? Z pewnością. Jestem w bardzo złym okresie życia. Mam 31 lat, prace z nienajgorszymi zarobkami. Żona rok starsza, 3-letnie dziecko. Na zewnątrz dla otoczenia wszystko wygląda ok, bo mam "to, co najważniejsze". A ja czuje, że się wewnętrznie rozpadam. Wejście w dorosłość miałem kiepskie; na koncie próba samobójcza, psychiatryk. Długo się leczyłem. Potem jakoś wyszedłem na prostą, poukladalem sobie w głowie to i owo, zacząłem ogarniać swoje życie, zerwalem na amen kontakt z niektórymi ludźmi z otoczenia ze względu na własny komfort psychiczny. Później poznałem żonę, urodziło się nam dziecko. I tu się zatrzymam. Dziecko kocham nad życie, ale z żoną mamy kryzys: częste kłótnie, w ich następstwie ciche dni. Kłócimy się o różne sprawy. Teraz są spięcia o święta, bo żona ma inną (rozjazdową jak nigdy) wizję świąt, więc święta zapowiadają się równie "miło". Ale ja nie o świętach... Łapie ostatnio jakieś doły, nic mnie nie cieszy, chodzę do pracy, gdzie jadę jak automat zaprogramowany na konkretne zadania. Nic mi się nie chce. Po prostu NIC. Najchętniej zamknąłbym się w czterech ścianach, sam, żeby nikt mi nie przeszkadzał. Czasem wziąłbym spakował najpotrzebniejsze rzeczy i poszedł gdzieś przed siebie i już nie wrócił. Nie mogę tego zrobić i nie zrobię, ale myśli takie krążą w mojej głowie. Mam kłopoty ze snem od paru miesięcy, ciężko mi zasnąć, budzę się po kilka razy w nocy, a budzi mnie byle szmer. Chętnie sięgam po alkohol, i - martwić się, nie martwić, powinna mi się zapalić lampka ostrzegawcza? - widzę po swoich reakcjach, że jak nie mogę z jakiegoś powodu tego alkoholu wypić (bo trzeba jechać do sklepu/z dzieckiem do lekarza/dowolne), to czuje się źle. Ani raz nie nawaliłem się w cztery du**, alko znieczula mnie, przez co obojętnieje emocjonalnie.
Co mi dolega? Depresja? Jakieś wypalenie? Iść do psychiatry?

Odpowiedz