Forum dyskusyjne

Jakie to może być zaburzenie?

Autor: Pachira   Data: 2023-04-12, 02:44:13               

Dzień dobry, z góry przepraszam za tak długi wpis.
Czy ktoś z Was mógłby rozgryźć typ zaburzenia u mojego byłego partnera. Czytam sporo od dłuższego czasu, ale nic nie pasuje w 100%. Byłam z tym człowiekiem 10 lat. Miałam za sobą różne związki, ale nigdy nie poznałam kogoś tak dziwnego emocjonalnie.
Na początku duże zauroczenie, otwieranie drzwi, kwiaty, czułość, romantyzm. Po kilku tygodniach znajomości zdziwiło mnie że nie lubi jak do niego dzwonię. Czuł się dziwnie i niezręcznie kiedy ja chciałam po całym dniu z nim pogadać. Po kilku miesiącach pierwsze spięcie, jakaś drobna kłótnia przez telefon, rozłączyłam się w złości i wtedy on przestał się do mnie odzywać, zniknął, nie było z nim kontaktu, mimo że dzień wcześniej wyznawał miłość i pokazywał że jest bardzo zakochany. Milczenie trwało tygodniami dopóki ja pierwsza nie zadzwonilam. Przez 10 lat znikał po kłótniach dziesiątki razy, zawsze to ja pierwsza wyciągałam rękę. Pytałam potem czy naprawdę by już nigdy nie zadzwonił? odpowiadał że w końcu by to zrobił i że nie wie dlaczego tak się zachowuje, ale że taki już jest i tak reaguje na każdy przejaw negatywnych emocji.
Kolejny przykład.. W moje urodziny potrafił przez cały dzień nie złożyć mi życzeń, o 23:00 zapytałam dlaczego tego nie zrobił, odpowiedział że w końcu by je złożył ..
Zauważyłam że on nie miał empatii, nigdy nie widziałam żeby płakał, żeby coś go wzruszyło. Jeździłam ze swoim psem do weterynarza, ratowałam jego życie a on był zły że to robię, wkurzał się że musi mi przy nim pomagać, drażniła go moja empatia. Jak miałam depresje odszedł bo jak potem mi powiedzial "przerażają mnie takie rzeczy" . Jak miałam inne problemy zdrowotne i chciałam się wyżalić, to wkurzał się że o tym gadam, jak budziłam się w nocy z koszmarami i mówiłam mu rano co się stało, to zamiast mnie przytulić i wesprzeć, brał papierosy i szedł wkurzony na balkon, nie lubił mojej słabości.
2 lata temu odkryłam jego romans z koleżanką, nie było proszenia mnie o szanse, po prostu spakował się i wyjechał a ja po miesiącu sama dzwoniłam że tęsknię.
Na co dzień był dziwny, nieobecny, milczący, jak pytałam co się dzieje, zawsze ta sama odpowiedź "o co ci chodzi, wymyślasz, czepiasz się" Twierdził że ja i tak go zmieniłam, bo w każdym poprzednim związku był dużo bardziej zamknięty w sobie i nieobecny.
Nie mówił o emocjach, o tym co czuje, czego chce.
Przez 10 lat złapałam go na dziesiątkach kłamstw, kłamał bez powodu, prosto w oczy.
Na każdy mój podniesiony ton głosu nawet ten najmniejszy, totalnie się w sobie zamykał, nie próbował nigdy rozwiązywać żadnych naszych emocjonalnych problemów, męczyły go takie tematy. Od czasu do czasu się upijał a codziennie wypijał kila piw, odnosiłam wrażenie że tylko wtedy był naprawdę szczęśliwy.
Związek się zakończył bo on po kłótni postanowił kolejny raz odejść i zniknąć a ja postanowiłam już nigdy więcej za nim nie iść.
Zdaje sobie sprawę że on nigdy mnie nie kochał, ale ciekawi mnie czy jego zachowanie to jakiś rodzaj zaburzenia?
Nie pasują mi te cechy do narcyzmu, bo to nie typ który miał o sobie duże mniemanie, nie lubił błyszczeć w tłumie, był bardzo introwertyczny, nie lubił się popisywać, nie czuł się lepszy od innych. Nie był w ogóle kłótliwy, nie podnosił głosu, nie używał przemocy.
Do niedojrzałość emocjonalnej też nie bardzo mi to pasuje bo nie było wybuchów gniewu, złości, płaczu, nie było szantaży, nie wyolbrzymiał swoich problemów
Proszę o jakieś wnioski





Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku