Forum dyskusyjne

Niezrozumiałe zachowanie chłopaka

Autor: serafina   Data: 2023-05-25, 01:00:17               

Na początku pokazywał mną zainteresowanie, flirtował, pojawiał się na eventach gdzie byłam, ogólnie mówiąc chodził za mną. Trochę odwzajemniłam flirt, ale czasem go ignorowałam z racji swojej nieśmiałości. Zasugerował, żebyśmy się spotykali regularnie pod pewnym pretekstem. Zgodziłam się, ale dalej tematu nie pociągnął, żadnego dnia ani żadnej godziny nie zaproponował. W pewnym momencie wkurzyłam się, bo myślałam, że się mną zabawiał i zaczęłam go traktować jak powietrze. Zauważył to i próbował wtedy coś zagadać, jednak ja byłam nieugięta, bo byłam 100% pewna, że żartował sobie ze mnie od początku. Potem podczas no contact'u w wakacje wypisywał w swoich social mediach, że nie można ufać ludziom, że ludzie dopiero żałują, gdy coś stracą. Pomyślałam, że to o mnie, bo z żadną inną dziewczyną go nie widziałam, poza tym wstawił to w moje urodziny. Po kilku miesiącach miałam dość zastanawiania się i zaprosiłam go na kawę. Bez odpowiedzi, ale chciał zwrócić znów moją uwagę. Pytałam o spotkanie w sumie kilka razy w ciągu ostatnich kilku miesięcy, bez rezultatu. Zaczął do mnie pisać znowu i pisał naprawdę często, codziennie i sam zaczynał, i tak się ciągnęło przez kolejne miesiące. Niby zasugerował znowu jakieś spotkanie, jednak tym razem w grupie (też chciał, by była oprócz nas moja koleżanka, ale jej akurat nie podrywał jakby co). Napisałam, że wolę sam na sam i nic. W końcu wkurzyłam się jeszcze bardziej (po raz kolejny..) i napisałam mu, że nie mam więcej cennego czasu do stracenia na niezdecydowanych manipulujących ludzi, że albo niech czyny pójdą za słowami (albo niech robi co powinien czyli spotkanie), albo niech idzie marnować czas innej dziewczynie, a mnie zostawi w spokoju na dobre. Przeprosił za to, że nie zorganizował spotkania i dodał, żebym nie dramatyzowała, jednak po tej wiadomości coś się zmieniło. Jak wcześniej nie rozmawiał z żadną inną dziewczyną to odkąd mu to napisałam zaczął podrywać inną z prześmiewczym uśmieszkiem w moją stronę. Napisałam do niego z przeprosinami i wyjaśniłam, że napisałam to w złości, że miałam powód być zła, że nie miałam tego na myśli. Napisałam jeszcze, że nie chce się postawić w mojej sytuacji, tej, która prosiła o spotkania i była olewana. W wiadomościach zwrotnych wyśmiał mnie i napisał, że nie złości się, ale dodał, żebym cieszyła się życiem i nie marnowała swojego cennego czasu. Dodał, że "pogarszam sprawę", i że "w kwestii stawiania się w czyimś położeniu, to ty też nigdy nie wiesz, przez co przechodzą inni". Czy ja naprawdę za bardzo się wtedy uniosłam? Chciałam, żeby on się w końcu ze mną spotkał... Potem wytłumaczyłam mu, dlaczego w pewnym momencie traktowałam go jak powietrze, wyjaśniłam, że byłam zła, że czułam się przez niego oszukana i zapytałam, dlaczego w ogóle podrywał mnie na samym początku. Odpisał, że jestem szalona i że nie wie kompletnie, o czym piszę, że nie ma wobec mnie żadnych negatywnych emocji i nigdy nie miał, i że byłby "bardziej niż szczęśliwy" usłyszeć w rzeczywistości, co mam do powiedzenia. Czyżby? Żadnych negatywnych emocji, a stwierdził, że pogarszam sprawę? Przecież on dobrze wiedział, co robi. Ogólnie on wcześniej też trochę uciekał ode mnie, ale gdy mu to wygarnęłam, to wszystkiemu zaprzeczał i zachowywał się bardzo dziwnie, ciągle jakieś manipulacje. Po tych kilku miesiącach zmienił się, nie inicjował już kontaktu fizycznego jak dawniej i raczej mnie unikał. Ja go w końcu jedynie zapytałam na żywo, czy chce rozwinąć tę znajomość do czegoś więcej niż koleżeństwa i odpowiedział, że nie. Teraz lata za tą inną tak samo, jak wcześniej za mną i jest dla niej milutki, tak samo jak wcześniej ze mną. Dopóki nie napisałam tamtego smsa w złości, nie rozmawiał z nią. Dlaczego on mnie tak potraktował? Ciągle się obwiniam, czy to naprawdę ja spartaczyłam wszystko? Czy może on od początku tylko wszystko udawał, czy był mną kiedykolwiek zainteresowany? Zmęczyła mnie ta sytuacja psychicznie i nie mogę się pozbierać, bo to trwało naprawdę długo i nie potrafię tego zrozumieć, ciągle zadręczam siebie, że on się na mnie mści albo coś podobnego. Naprawdę mi na nim zależało. Ciągle analizuję, co zrobiłam źle i nie potrafię się uwolnić od tych myśli.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku