Forum dyskusyjne

Rozstanie z dziewczyną po 6 latach

Autor: California   Data: 2023-10-27, 13:40:49               

Witam. Piszę, ponieważ nie mogę poradzić sobie po rozstaniu z dziewczyną z która byłem 6 lat, a 3 lata mieszkaliśmy razem. Poznaliśmy się 6 lat temu, ja miałem 21 lat, ona 19...nie spodobaliśmy się sobie od razu, ale rozmowy nas tak wciągneły, że coś do siebie poczuliśmy i tak się zaczął związek. Wszystko było pięknie, ale po pół roku okazało się, że bedac ze mna juz jakieś 2-3 miesiące, spotkała się z kolegą z tindera, a mi powiedziała, że to był kolega z klasy. Oprócz tego utrzymywała z nim jakis kontakt na facebooku...nie podobało mi się to, czułem się oszukany. Oprócz tego na instagramie wysyłała ciągle serduszka do 8 lat starszego chłopaka, z którym kiedyś się kilka razy całowała, co też mnie bardzo trapiło. Po długich dyskusjach odpuściła, zrozumiała że mnie raniła i później było dużo lepiej. Po jakiś 2 latach dwukrotnie chciała mnie zostawić z jakiś błachych powodów - np. spotykaliśmy się a weekendy tylko w soboty, bo mieszkaliśmy od siebie 60km, a gdy ja grałęm w piłkę i terminarz czasem zakładał mecz w sobotę, to chciałem widzieć się w niedziele co dla niej nie robiło różnicy, bo nie robiła nic w weekendy...No i przez to chciała sie rozstać, musiałem odpuścic piłkę zeby utrzymać związek. Po 3 latach zamieszkaliśmy razem w mieście gdzie ja pracowałem, ona znalazła sobie prace i po jakimś miesiącu mieszkania wspólnego okazało się, że za moimi plecami pojechała sobie do mieszkania 45 letniego trenera, z którym trenowała krav mage, aby podziękować za treningi i dać jakiś prezent... Byłem w szoku, nie rozumiałem czemu nie zrobiła tego po treningu tylko pojechała do mieszkania, a wiedziała że ja tego nie toleruje. Ten gosc pół roku wcześniej zaczął pisać do niej jakies pierdoły po rozstaniu ze swoją kobietą...i mówiłem jej, że szuka pocieszenia, liczy ze moze Cie przeleci. Na dodatek okłamywała mnie, bo pytałem co robiła w ten dzień, a ona mowiła ze jest w domu...a była u niego. Wybaczyłem jakoś, mieszkaliśmy dalej. Przez pierwszy rok ja dochodziłem do sibie po operacji kolana, oraz miałem problemy ze zdrowiem. Oprócz tego wrócilem do pracy, która bardzo mnie obciążała, a już wcześniej połasiłem się na projekt budowy domu na sprzedanie - miałem oszczedności które nie starczały na mieszkanie, ale moj tata jest budowlancem wiec wpadlismy na taki pomysł. Przez to po roku mieszkania, dosyć często przez jakies 6 miesięcy musiałem w weekendy jeździć na budowę, pomagać. Była sytuacja, że mieliśmy jechac na wakację i ona koniecznie chciała leciec do Grecji, a ja bojac sie wsiasc do samolotu prosilem o wakacje w polsce albo wycieczke autem do włoch - obraziła sie, pojechała na 3 dni do domu i nie odzywała sie...tłumaczyłem jej, że tak nie mozna, ze nawet jak jest zła to musimy sie szanowac. Następnie w pracy wymuszali na mnie szczepienie na covid, nie chciałem go - szukałem jakis lewych zaswiadczen, ale kiedys powiedzialem jej ze jak bede musial no to pojde bo nie chce miec problemow, na co ona powiedziałą ze jak sie zaszczepie to mnie zostawi...Bolało mnie to, bo nawet nie pomagała mi znalezc jakiegos rozwiazania jak to załawtic, tylko takie ultimatum... Po 6 miesiacach budowania, miałem wiecej czasu i mieliśmy lepszy okres gdzie sporo wychodziismy na miasto, jezdzilismy gdzies, ale przyszły kolejne wakacje i trafiło akurat, że w tym miesiącu w ktorym planowalismy wyjazd ja zmieniałem prace przez to miaęłm bardzo napiety grafik. Mielismy leciec do grecji na 10 dni, ale przez pracę mogłem jechac tylko na 6 dni albo przełozyc wakacje na wrzesien, pazdziernik - ona dostała szału, powiedziała mi ze musiała godzic sie na takie wakacje... Wakacje były jednak całkiem spoko a po nich okazało się, że dostane mieszkanie słuzbowe w rodzinnym miescie, w którym zawsze chcielismy mieszkac ktore mozna wykupic po 2-3 latach za 10% ceny...jej sie ono nie podobało, stwierdzila ze parter, bez balkonu, zla dzielnica(chociaz to mieszkanie jest niczego sobie), stwierdziła ze tam nie zamieszka. Wiec stwierdzielm ze biore to mieszkanie, bede opłacał te w ktorym mieszkamy razem oraz to drugie, i po sprzedazy domu ktory budowalem na handel, kupie mieszkanie w tym rodzinnym miescie, niedaleko tego mieszkania ktore dostalem jako sluzbowe, zamieszkamy w tym nowym a to sluzbowe bede trzymal bo zal takiej okazji...to inwestycja na przyszłosc. Ona w miedzyczasie zapisała sie na treningi sztuk walki, zaczela tam chodzic 4 razy w tygodniu, przestala miec na mnie seksualna ochote, zachowywała sie tak jakby totalnie miała na mnie wylane. Rozmawialem z nia dwa razy co sie dzieje, czy kocha, ze czuje jakby mieszkala ze mna bo jej wygodnie, ze czuje ze nie planuje ze mna przyszlosci, ale zaprzeczała. Zaczalem ja szpiegowac bo 4-5 miesiecy bez zadnej inicjacji seksu bylo dziwne...sprawdzilem tez czy ma moze tindera znow bo przypalapem ja podczas pierwszego roku zwiazku ze bedac ze mna juz 3 miesiace miala go dalej, ale nie znalazlem jej. Sam zrobilem glupote, bo szukajac jej przejrzalem instagramy jakis dziewczyn, i nie usunalem tego...przepraszalem ja za to, mowilem ze zrobie wszystko zeby udowodnic ze nic nie mam za uszami, pojde na wariograf itp...Stwierdzila ze wierzy ze nic nie zrobilem...ale potem przez 4 miesiace odmawiała mi seksu... Dalej mielismy troche malo czasu dla siebie bo ona chodzila na te treningi, a ja w weekendy robilem mieszkanie i dom na sprzedanie. Ktoregos razu ogarnalem ze zapomnialem o weselu w mojej rodzinie, a ona ma koncert wtedy na ktory mialem z nia jechac...no i ona od razu powiedziala ze nie pojedzie na to wesele. Wkurzylem sie, bo przeprosilem za to ze zapomnialem, chcialem zwrocic kase ale mowilem, jedz ze mna na wesele, to rodzina...odmowila. Po tym poklocilismy sie, ona chciala sie rozstac ale powiedzielismy sobie ze sie kochamy, mowilismy ze musimy poprawic pewne rzeczy a ja chcialem isc na terapie - ona stanowczo odmowila. Po dwoch miesiacach rozstala sie ze mna gdy nacisnalem na nia, ze chce aby pomyslala powaznie o tym mieszkaniu bo place za dwa a ona w ogole nie chce gadac o przyszlosci...powiedziala ze sie wypalila, mimo ze tego samego dnia rano wyglupialismy sie w lozku, zrobilem jej herbatke i gofry na sniadanie oraz powiedzialem ze nie zostawie jej nawet w chorobie. Blagalem ja przez pare tygodni, kupilem kwiatow za 1500 zl, zastawilem nimi mieszkanie i spiewalem na kolanach jej ulubiona piosenke...nie pomoglo. Nagrałem jej ballade na ukulele nad jeziorem nad ktorym sie całowalismy piewrszy raz...nie pomogło. Pojechalem nad morze gdzie bylismy pierwszy raz na wakacjach, nagrałem kolejna milosna ballade - tez nic. Wysyłałem kwiaty, bukiety po 30 wielkich roz...nic. Odkryłem, że dosłownie po kilku dniach od mojej wyprowadzki przyprowadzila sobie do mieszkania "kolege" z treningow. Potem wyszlo ze juz podczas bycia ze mna rozmawiali na instagramie o treningach o czym nie mowila mi wcale...czasem podwozil ja do domu czego tez mi nigdy nie powiedziala...nigdy nie wspomniala jakiegokolwiek imienia ze kogos poznala. Po miesiacu od rozstania spedzila z nim caly weekend, ogolnie spotyka sie z nim regularnie, on przychodzi do jej mieszkania... Zapiera sie, że on nie byl powodwem, ze akurat tak wyszlo ze on zostawil dziewczyna a ona mnie...nie wierze w to. Robiłem duzo błedow w zwiazku, bo moze faktycznie malo rzeczy robilismy razem, czasem za duzo ogladalem meczow albo pisalem z kolega sobie jakies glupoty, ale codziennie przytulalem ja przed wyjsciem do pracy, codziennie calowalem po powrocie z pracy, codziennie jej oferowalem herbate, odgrzanie obiadu albo proponowalem to co ugotowalem...Okazywałem 80% człosci w tym zwiazku, ona była juz od ponad roku jakas oziebła, czułosc okazywała tylko podczas seksu. Ponadto po rozstaniu dowiedzialem sie, ze jej tata duzo pil i w domu byly awantury czego nigdy mi nie powiedziala... Oprocz tego zrobila mi duzo przykrosci, potrafila mi narzekac ze jest jej zimno na pogrzebie mojego dziadka...ze nie pojedzie na stype bo zimno...jak uszkodziłem kolano i dzwonilem do niej ze jade do szpitala, to krzyczała na mnie, ze nie pojedziemy na wakacje, a dopiero potem co sie stało i w ogóle... Ponadto, przez cały ostatni rok nie powiedziała nic, że chce się rozstac a teraz twierdzi ze juz od roku o tym myślała... O tym ze moze do siebie nie pasujemy rzucila 2 razy duuzo duzo wczesniej, na koniec jakiejs kłótni ale pozniej było miedzy nami duzo lepiej... Mam wrażenie, że ona od dłuższego czasu mieszkała ze mna bo nie miała alternatywy, nie miała zadnego goscia na ktorego mozna przeskoczyć. Czuje jednak, że strasznie ją kocham i nie mogę sobie poradzić z jej stratą. Skończyłem budowanie domu na sprzedanie, czekam na kupca i mogę kupić mieszkanie za gotówke (mamy dopiero 28 i 26 lat), ponadto mam drugie mieszkanie służbowe i super prace jako specjalista w IT... Nie umiem poradzić sobie z tym, że ona praktycznie od razu przyprowadziła sobie kogos do domu, ja nie umiem spotkać się z żadną inną kobietą, a ona juz randkuje z nim jak tylko się wyniosłem. Co mozecie podpowiedziec? Jak sobie z tym poradzić? Terapia srednio pomaga, tzn pomaga na pare godzin ale pozniej tesknie strasznie

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku