Wątki na forum
Strona główna forumRegulamin forum
- Mroczna tajemnica (1)
- Buu jakie to smutne , przepraszam (7)
- Zwiazek z wdowa (31)
- Tutaj są rozmowy o wszystkim i o wszys... (1198)
- Trauma córki (2)
- na rozdrożu ... (11)
- Wazny temat dla mnie (12)
- Kursy/ terapie "Doktor miłość " (10)
- Dziwne zachowanie matki. (2)
- Renta/zasiłek a depresja (2)
- Wampir energetyczny w pracy (23)
- Ciąża córki (8)
- Przerwana ciąża (2)
- Powracająca przeszłość (8)
- Przestałam kochać męża? (54)
- Znudzenie w związku (29)
- Jak walczyć z problemami, niepowodzeni... (7)
- Zmiana terapeuty (3)
- Proszę o poradę... (2)
- Czy każdy tak ma (4)
Reklamy
Forum dyskusyjne
Przeczytaj komentowany artykuł
Strażnik abstynencji czy psychoterapeuta?
Autor: felka2 Data: 2008-10-01, 22:12:31Ho, ho... Chyba poszłam za Autorem za daleko.
Nie wiem na ile jest to wszystko kontrowersyjne dla terapeutów, ale ja nie do meritum, tylko trochę z boku. Alkohol osłabia kontrolę, mechanizmy obronne, więc ujawnia to co na co dzień niedostępne, każdy wie. Ale nie wpadłam jakoś na to, że 'w tym szaleństwie jest metoda': Boże, kupię alkohol i będę ćwiczyć! "Alkohol pozwoli wypłynąć tłumionym emocjom z podświadomości"! O niczym innym nie marzę, tyle lat psychoterapii, tyle listów na forum nt. czy ja mam jakieś ukryte emocje, czy w ogóle mam emocje (może mam świadomość emocji a bez ich czucia, jak pisze autor?), jakie są one i gdzie siedzą? jak je wydobyć? a tu jest taka prosta metoda, upiję się mocno i zobaczę je, o wreszcie!, serio, poczułam ten radosny odkrywczy impuls :)
Bo chodzi o to, że jako "strażnik swojego więzienia" nie trzymam w domu alkoholu, wiem co to kompulsyjna żarłoczność i brakowało by mi jeszcze kompulsyjnego picia! Ale też wiem, że na imprezach, ja, nieśmiała, wyhamowana dysmorfofobia - skaczę przez ogniska i tańczę na stołach, i to nie dlatego, że się tak znów upiłam, ale jak Autor pisze, "bo już mam prawo do nietypowych zachowań", mogę tak naprawdę potrzymać tylko butelkę, ale już mi wolno być taka jak chcę, a chcę byc szalona :) Tylko że alkohol nie wyzwolił nigdy tych 'negatywnych' emocji: gdzie moja złość, agresja, poczucie krzywdy, żal, cała 'zła' strona? no, kiedyś, pierwszy raz, upiłam się na smutno (co mnie pewnie uratowało, bo stwierdziłam, że to przereklamowana sprawa, smutno to i tak mam :) No więc może trzeba pić więcej?
Hm, to miał być trochę żart, ten mój komentarz, ale teraz jak myślę, to widzę to tak: jak upiję się sama w domu to kto zauważy moje emocje? czy ja aby je zobaczę? Wystarczy sprawdzić. A przecież boje się tego niewiadomego dla mnie eksperymentu w samotności.
No to upij się przy ludziach. Nie potrafię. Nie pozwolę sobie na to. Moja kontrola jest silniejsza.
Nawet alkohol nie wyrwie ze mnie ukrytych emocji?
Nie zanosi się abym została alkoholikiem :)
- Strażnik abstynencji czy psychoterapeuta? - felka2, 2008-10-01, 22:12:31