Forum dyskusyjne

RE: 39 lat i fatalne, ustawione przez rodziców życie.

Autor: smyk20   Data: 2023-09-07, 16:17:36               

Myślę, że tutaj może kilka spraw współgrać ze sobą, żebyś mógł uzyskać to, na czym Tobie zależy, tzn. na odzyskanie swojego życia.

Pytania, które od razu mnie się w głowie pojawiają oznaczają: jakiego życia? Co w tym innym, wymarzonym życiu jest, czego tutaj nie ma? Co musiałbyś mieć, żeby to zdobyć? Czy to kwestia nowego wykształcenia, nowej pracy, czy może znalezienia nowej partnerki? A może do tego kontekst zmiany przyzwyczajeń?

Mówisz, że jesteś otyły, to coś z odżywianiem musi być nie w porządku. Mówisz również, że masz epizod alkoholowy, czyli odkryłeś autodestrukcyjne zachowania w sobie.

Generalnie pierwsze kroki już zrobiłeś - uświadomiłeś sobie, że w życiu grają Ci melodie, których nie lubisz. Pytasz czy warto? Nikt Ci nie wywróży, ile będziesz jeszcze żył. Prawdą jest na pewno to, że złym żywieniem, alkoholem i kiepską mentalną jakością życia krócej, niż prawdopodobnie mógłbyś.

Myślę, że pytanie o to, czy warto jest podszyte lękiem, bo nie wiadomo, co może zacząć się dziać, jak ustawione i dawno ustalone schematy zaczniesz rozbijać, przestawiać, kwestionować. Jak zaczniesz mówić "to moja żona, ale jej nie kocham", "to praca, której nie znoszę", " to wykształcenie, które mi nic nie daje". Zastanów się proszę nad tym, na ile "nie warto" nie brzmi jak "boję się".

I ostatnia rzecz - zmiany można dokonywać rewolucyjnie albo ewolucyjnie. Rewolucyjnie oznacza (wyobrażeniowo): rozwód, nowa partnerka, codzienna siłka, nowa praca, jakaś tam, może niezwiązana z wykształceniem, ale i z gorszym pieniądzem i generalnie duże ryzyko, że coś się nie powiedzie i rozsypania się na kawałki.

A ewolucyjnie oznacza, że kawałek po kawałku zaczynasz zmieniać od dzisiaj - dietetyk, psychoterapeuta, rozmowa ze sobą o pragnieniach zawodowych i wykształceniu, rozmowa z żoną o tym, że może to jednak nie jest to. Znacznie jest większa szansa, że się nie rozsypiesz przy tym, ale to będzie BARDZO, BARDZO długo trwało. W rozumieniu bardzo mam na myśli to, że chcąc coś zmienić, mamy poczucie, że czas dłuży się niemiłosiernie, bo zmiany przychodzą bardzo późno i cel jest daleko.

Daj znać jak będziesz miał jakieś jeszcze pytania. Spróbujemy coś ogarnąć.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku