Forum dyskusyjne

RE: 39 lat i fatalne, ustawione przez rodziców życie.

Autor: mimbla1   Data: 2023-09-17, 17:45:51               

Jeśli to o mądrym pisaniu to do mnie - dziękuję za dobre słowo. Jeśli nie - i tak napiszę, bo mogę :)

Przyczyn rozwodów jest sporo, wbrew temu co sugerujesz około 2/3 rozwodów w Polsce inicjują kobiety.

Rozwód zwykle przypomina rewolucję, ktoś już ewidentnie nie jest w stanie funkcjonować w małżeństwie i rewolucja wybucha - zawsze są "straty w ludziach i mieniu" i nijak się nie da wrócić do stanu "sprzed". Są też oczywiście, acz w mniejszości, rozwody "ewolucyjne" czyli ludzie się od siebie oddalają i rozwodzą bez fajerwerków emocji. Ale u Ciebie na rozwód ewolucyjny szans nie ma. Nie teraz i być może nigdy.

Klara to jest przeszłość. Od tamtego czasu ileś lat upłynęło. I Ty jesteś już innym człowiekiem niż tamten student i ona. Innymi słowy tamtej Klary już nie ma. Możliwe, że istnieje nadal Klara fajna i sympatyczna, ale inna.

Ty jesteś w sytuacji, którą można uznać za swoiste "spełnienie marzeń" dla 40-latka. Żona której nie bardzo jest się o co czepiać tak ze spraw hardcore, zdrowe i fajne dzieci, dom z ogródkiem, stabilny niemały dochód. I przychodzi ta "magiczna 40-ka" i wielu panom pojawia się upiorny obrazek, że mianowicie tak już aż do śmierci. Jak sobie człowiek to wyobrazi, to może popaść w stany lękowe połączone z bardzo silnym buntem, i "wszystko lepsze niż to!"

Paniom jakoś mniej się to ujawnia koło 40-ki, jeśli już to nieco później, jak dzieci wylecą z gniazda. Póki dziatki nie odchowane jest co robić i nie ma czasu na nudę i rozkminianie subtelności.

Jedno co u Ciebie działa to statystyczny problem 40-latka, co nie ma większych problemów.
Drugie, równolegle, to poczucie iż Twoim życiem kierowano przez lata czyli chęć odzyskania młodości i związanej z nią wolności pewnego typu ,ta żona/dzieci/dom/firma są jakby trochę sztucznie doczepione i emocjonalnie trochę "nie Twoje". Nie wiem, czy udało mi się to dobrze oddać, ale możesz mieć wrażenie patrząc na swoje aktualne realia że nie do końca Ty jesteś autorem togo stanu, nie utożsamiasz się z tym.

Gdybyś był/próbował być z tą Klara byłoby w Twoim życiu inaczej. Czy lepiej byś się z tym czuł to nikt nie zgadnie.
To jest czysta gdybologia, na to szkoda energii.

Dorastanie to miedzy innymi dokonywanie wyborów ze świadomością, że jeśli się coś wybierze to nie da się jednocześnie wybrać czegoś innego. Czyli nie da się jednocześnie mieć ciastka i zjeść ciastka.
Z życiem może nie jest tak fatalnie jak z ciastkiem o tyle, że stabilizacja pewnego typu może zostać wzbogacona o elementy mniej rutynowe i nużące bez rujnowania całości.

Rozwód z powodu gonienia za króliczkiem ... a czym jest ten króliczek? Twoją młodością i poczuciem, że wszystko przede mną? Kobietą inną niż żona? Czymś innym? Opisz króliczka dokładniej, może coś z tego wyjdzie.

Na razie to Twoje małżeństwo sprawia wrażenie takiego, co to "za dobrze żeby rozwalić i zbyt źle, żeby chcieć ciągnąć".
Przy czym żona zdaje się być daleko od chęci rozwodu i wydaje się zupełnie uczciwie starać o dobro małżeństwa.

Ty zaś sobie tą potencjalną rewolucję rozważasz czystto teoretycznie. Jak zaś wiadomo, w przypadku rewolucji i jej przebiegu tudzież dalszych skutków małe są szanse, że się coś trafnie uda przewidzieć. Wykonać wybuch wulkanu plus falę tsunami w życiu jest łatwiej niż wyprorokować, czy i co się po tym wybuchu uda zbudować. Jedno co wiadomo, to że cofnąć się ani wybuchu ani tsunami nie da. Innymi słowy - są racjonalne powody do obaw, nie ma natomiast tak silnego ciśnienia, żeby nastąpił wybuch wulkanu.
Czego jesteś doskonale świadom, tak na mojego czuja.
















Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku