Forum dyskusyjne

RE: 39 lat i fatalne, ustawione przez rodziców życie.

Autor: mimbla1   Data: 2023-09-19, 17:47:51               

Zulek, ja Ci powtórzę - udziel rzetelnej porady prawnej sam sobie w sprawie tej firmy. Zrób to jako ćwiczenie porządkujące i postrzeganie z innej perspektywy. Jest klient, jest jakaś sytuacja biznesowa i pytanie - jak to dalej rozegrać żeby było korzystnie. Klienta byś poprosił, żeby się określił - czy chce wchodzić w zarządzanie czy nie nie pytając dlaczego czyli zero jedynkowo. Z klientem możesz rozważyć wady i zalety obu wersji coby temuż klientowi decyzję ułatwić, ale z klientem się w psychologię nie bawisz i w jego relację z mamusią nie wnikasz.
To udzielenie porady samemu sobie nie rozwiąże problemu, ale
pozwoli uporządkować pewien mętlik związany z tym, że firma jest rodzinna.
Nie da się ukryć, że masz bardzo istotną decyzję do podjęcia czyli czego Ty chcesz. Tego nie zgadnę - możliwe iż ojciec Cię "przekonał", że kierowanie firmą nie jest dla Ciebie. Równie możliwe, że zwyczajnie nie masz do tego predyspozycji i upodobania. Gdybyś miał sobie wyobrazić swoje idealne życie zawodowe to jak by ono wyglądało? Chodzi mi przede wszystkim o to, czy jesteś "pracownikiem najemnym", "szefem" czy "indywidualistą i wolnym strzelcem". Tak mentalnie. Trudne, wiem :)

Zwiększanie kontaktow matki i żony to ryzyko - albo się "dotrą" albo wręcz przeciwnie, będzie kryzys i koszmar jakiś. Ja bym osoby, co to "dzieci, pranie i sprzątanie" do firmy za nic nie pchała, bo z niewolnika nie ma pracownika. Nic nie wskazuje na jakieś ukryte i stłamszone talenty Twojej żony do biznesu.
Twoja matka ma jakąś wizję co dalej z firmą, być może konieczne będzie uświadomienie jej, że wizja się nie zrealizuje w wersji planowanej i nie jest to coś, co ona dobrze przyjmie. Z drugiej strony skoro obecnie trzyma firmę to ma zapewne jednak zdolność do biznesowego myślenia i prostym żołnierskim słowem da się do niej dotrzeć.

Wracając na chwilę do sypialni to język i słownictwo są problemem niemałym. Wiele par tworzy sobie własny język intymny i w ten sposób sobie radzi. Inni sięgają do terminologii wypracowanej w Indiach czy na Dalekim Wschodzie. Trochę to obco brzmi, ale Jaspisowa Brama to jakby ładniej i bardziej poetycko niż żeńskie organy rozrodcze :)
Garnitury, koszule...no nie jest to obrazek "panienki w lateksie", ale pachnie na milę obrazkiem silnej, zdecydowanej i odważnej kobiety, tylko takim mniej rodem z filmu porno :)

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku