Forum dyskusyjne

RE: 39 lat i fatalne, ustawione przez rodziców życie.

Autor: zulek85   Data: 2023-09-20, 00:01:14               

Z tą firmą to nie przedstawiłem wszystkiego jasno, i może dlatego to wygląda tak jakbym skłamał.

Jest tak że z prawej kontaktów z urzędami, mailowania z różnymi osobami, zamówienia dodatków do materiału do produkcji, zatwierdzanie przelewów, dawanie ogłoszenie o pracę i tego typu ponowne zadania, które są konieczne żeby firma istniała i żeby dalej ją ciągnąć robię ja.

W moim przekonaniu jednak nie jest to serce i istota firmy, nie są to rzeczy i wiedza które pozwolą kontrolować firmę i jak to się mówi nie dać się oszukać. Chodzi o to że oprócz tego wszystkiego co ja robię istnieją też różne rodzaje materiału do produkcji, różne rodzaje dodatków do produkcji, różne warunki i specyfikacja gdzie się je stosuje. Finalne produkty z tymi dodatkami które zachowują się różnie i nie zawsze tak jak wskazałyby karty techniczne. Są klienci nowi, stali, są zamówienia nowe, cykliczne, wszystkie jak można się domyślić są różne, są problemy na maszynach, są remonty, są usterki, są problemy między pracownikami i wiele wiele innych. Przez te wszystkie lata ojciec i matka mieli 90% całej tej wiedzy bez przerwy na bieżąco. Mój ojciec sam wymyślał receptury produktu i znam po prostu na wylot całą firmę bo i sam ją tworzył. Później trochę się powiększyła powstały nowe działy które kontrolowała matka. Ja całej tej wiedzy nie posiadam. Mimo że robię tak jak powiedziałam jakieś zadania dzięki którym firma ciągnie dalej, to i tak uważam się właśnie nie za prawdziwego szefa, właściciela, prezesa tylko trochę figuranta czy pomocnika.

To co mówisz o tym czy na pewno bym nie ratował że on kiedy do mnie się palił, to zapewne bym ratował. Kiedyś na terapii powiedziałem że kiedy wzajemnie jesteśmy chorzy i, czy dzieci są chore są takie elementy które nas jednoczą i działamy zgodnie jak nigdy. Uważałem to za jakąś pozytywną prognozę po czym terapeuta powiedział że to po prostu jak poprawna rodzina, czy są to poprawne stosunki, tak jakby nic z tego nie wynikało, a ja czułem lub myślałem racjonalnie że na pewno z tego wynika.

Z emocjami może być problem, bo rodzice równolegle do mojego wychowania spędzali bardzo dużo czasu na rozwijaniu firmy. Poza tym jakoś nie pamiętam żeby się ojciec czy matka ze mną bawili, jakoś mną bardzo zajmowani w sensie takim zwyczajnie zabaw, emocji, nie wiem jak to nazwać. Jakoś na terapii wyszło właśnie że zbytnio emocji to ja nie odczuwałem w dzieciństwie bo też nie dano mi do tego prawa.

Też tak myślę że na tą chwilę nie dam rady zmienić żony czy roztrzaskać tego co mam drobny mak, między lepiej naprawiać to co jest. Kwestia wiary w to i chęci.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku