Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • na rozdrożu ...

    Autor: beat11   Data: 2024-11-01, 10:05:19               Odpowiedz

    Kochani może ktoś spojrzy trzeźwy okiem ....

    Mam 54 lata, niestety nie mam dzieci z powodu radykalnej onkologicznej operacji, mąż jest dużo starszy, ma córkę z pierwszego małżeństwa (od razu napiszę, że nie byłam powodem rozpadu tamtego związku poznaliśmy się 15 lat po jego rozwodzie), moje siostry żyją daleko, mają swoje życie, dzieci ... kontakt mamy ale okazjonalny.
    Zastanawiam się czy powinnam kupić swoje małe mieszkanie (z mężem mam intercyzę i po jego śmierci majątek przechodzi na jego córkę) czy też zbierać pieniądze na swoją starość i w przyszłości zamieszkać w domu rodziców. Waham się ponieważ na mieszkanie musiałabym wydać dosłownie wszystkie oszczędności - jak zrobilibyście na moim miejscu? Naprawdę wdzięczna byłabym za jakąkolwiek radę



    • RE: na rozdrożu ...

      Autor: fatim   Data: 2024-11-01, 11:22:29               Odpowiedz

      To przykro mi, że się tak potoczyło. Osobiście twierdzę, że najrozsądniej by było nie rzucać się od razu na jakieś mieszkanie ale w cyklu kilku najbliższych lat monitorować rynek bo bańka mieszkaniowa powinna pękać i spokojnie w jakiejś okazjonalnej cenie szukać wymarzonego mieszkania zapasowego.

      Mieszkanie samemu w domu ? Odradzam stanowczo tym bardziej na starość. W domu zawsze jest pełno rzeczy które trzeba zrobić, na starość coraz trudniej to przychodzi ale może być że wymyślam. Najlepiej jak już to się stanie to sprzedać.



      • RE: na rozdrożu ...

        Autor: beat11   Data: 2024-11-01, 11:35:15               Odpowiedz

        Fatim - serdecznie dziękuję za odpowiedź. W sumie masz rację przy czym na starość i tak będę musiała mieszkać sama bo niby z kim? Prywatne domy dla osób starszych są bardzo drogie i może mnie zwyczajnie na nie stać nawet jak będę mocno oszczędzać.
        Co do cen mieszkań masz racje może "bańka' pęknie i wtedy coś może będzie w miarę rozsądnej cenie bo teraz to jakiś kosmos.
        Ściskam i dziękuję



    • RE: na rozdrożu ...

      Autor: Bastia12   Data: 2024-11-01, 11:31:02               Odpowiedz

      Mam rozumiec, ze jego majatek zgromadzony w czasie Waszego malzenstwa tez nie Twoj? A kto bedzie sie opiekowal mezem jak zajdzie taka potrzeba? Corka?



      • RE: na rozdrożu ...

        Autor: beat11   Data: 2024-11-01, 12:05:37               Odpowiedz

        Tak, dobrze rozumiesz nie mamy wspólnego majątku, ja mam pracę i jakieś tam swoje pieniądze, nie są to żadne miliony ale zawsze.
        Nie mam pojęcia jak będzie to wyglądać jeśli mąż wymagałby opieki- łudzę się, że może los rozwiąże to w bardziej litościwy sposób choć zdaję sobie sprawę z naiwności swoich złudzeń. Cały czas jestem rozdarta, boję się przyszłości, po prostu jestem na rozdrożu.
        Miałam 24 lata wychodząc za mąż, zakochana i totalnie ślepa a teraz nie wiem czy jest jeszcze dla mnie jakaś droga



        • RE: na rozdrożu ...

          Autor: Bastia12   Data: 2024-11-01, 15:56:05               Odpowiedz

          Dziwny uklad. Mam nadzieje, ze obowiazki domowe byly dzielone na pol? Kobiety czesto nie szanuja swojego czasu zgadzajac sie na dodatkowy bezplatny etat w domu.
          Jestes jeszcze mloda kobieta. Masz czas realizowac swoje marzenia. Bo jak nie teraz to kiedy? :)
          Jak maz bedzie wymagal opieki to niech sobie zaplaci za opiekunke, albo niech corka sie zaopiekuje.
          Chyba nie dasz sie wykorzystac?




          • RE: na rozdrożu ...

            Autor: beat11   Data: 2024-11-02, 14:59:06               Odpowiedz

            Jak chodzi o podział to staramy się dzielić sprawy domowe na pół, sądzę jednak, że każda kobieta zawsze więcej robi - masz rację, że jeśli doszłoby do opieki to będzie mniej różowo. Próbuję więc myśleć o przyszłości i zastanawiam się czy kupno mieszkania jest dobrym pomysłem. Musiałabym wydać wszystkie oszczędności i co wtedy tam się przeprowadzić? Zostawić go? Mimo wszystko ciągle mam jakieś do niego uczucie



          • RE: na rozdrożu ...

            Autor: Bastia12   Data: 2024-11-02, 16:43:00               Odpowiedz

            beat11, to Twoje zycie i Twoje decyzje :)
            Przyzwyczajenie jest ogromna sila, a poczucie obowiazku sprawia, ze czlowiek nie jest wolny.
            Moze niech maz zabezpieczy Ciebie i kupi mieszkanie?
            Niech ma gest, w koncu mial i ma mloda i zapewnie piekna kobiete. :) Tak za darmo? ;)



          • RE: na rozdrożu ...

            Autor: beat11   Data: 2024-11-02, 17:09:41               Odpowiedz

            Kochana jesteś z tą 'piękną i młodą kobietą', dawno nie słyszałam od nikogo tak ciepłych słów. Wiesz dzisiaj rozmawiałam z nim o tej sprawie (pierwszy raz zdobyłam się na odwagę) powiedział mi, że jeśli mielibyśmy dzieci to tak by zrobił a ponieważ ich nie mamy to nie widzi powodu (zabolało, gdyż nie był to mój wybór a ślepy los i choroba tak zdecydowały). Po prostu woli by to co ma poszło na jego dziecko z tego powodu już w tym momencie drugim właścicielem konta, budynku jest jego córka. Jak pomyślę jaka byłam w młodości głupia i ślepa to aż cała się chcę zapaść pod ziemię.



          • RE: na rozdrożu ...

            Autor: Bastia12   Data: 2024-11-02, 17:56:45               Odpowiedz

            Nie przejmuj sie, ja juz dwa razy w zyciu sparzylam pupe ;))
            Dopoki zyje to bede popelniac bledy, to nic takiego. Najwazniejsze tylko, zeby nie popelniac tych samych, bo obciach :)
            Osobiscie to kupilabym sobie jakies mieszkanko, a pieniazki za dom rodzicow przeznaczylabym na zwiedzanie swiata :)
            Z tym mieszkankiem to wiadomo, ze trzeba czekac na okazje i sie od razu w nim zakochac :)
            Zadna kobieta nie lubi byc na drugim miejscu i czuc sie jak ktos drugiej kategorii. Trzeba cos z tym zrobic ;)



    • RE: na rozdrożu ...

      Autor: Adrix   Data: 2024-11-02, 19:46:57               Odpowiedz

      Jak już jesteście tak sformalizowani i macie intercyzę to zaproponuj mężowi żeby przepisał jego mieszkanie na Ciebie w zamian za opiekę to sie jakoś tam nazywa taki akt i wtedy nawet nie musisz płacić zachowku .