Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

Daniel Cohn-Bendit

Autor: moonshine   Data: 2010-07-06, 08:25:26               

Daniel Cohn-Bendit, jeden z waszych lewackich liderów, od 1994 roku nieprzerwanie jest deputowanym w Parlamencie Europejskim W swojej autobiografii przyznaje się do pedofilii. Oczywiście, wam lewakom to nie przeszkadza, towarzyszu Fenomen?

"Cohn-Bendit kreuje się na ikonę europejskiej radykalnej lewicy. Jest zawsze na pierwszej linii, gdy w Parlamencie rozpoczyna się dyskusja na temat ekologii, łamania praw człowieka czy praw homoseksualistów.

Nie zawsze jednak był, nawet przyjmując specyficzne europejskie kryteria, rycerzem bez skazy. Reputacja "czerwonego Dany'ego" - jak jest nazywany ze względu na swoje niegdyś rude włosy i skrajne poglądy - została poważnie nadszarpnięta, kiedy w 2000 roku we francuskim tygodniku "L'Express" pojawił się artykuł na temat jego skłonności pedofilskich.

Gazeta obszernie cytowała dawno zapomnianą autobiografię Cohn-Bendita. W "Wielkim bazarze" (Wydawnictwo Trikont, 1975 rok) opisuje on doznania seksualne, jakich zaznał z pięcioletnimi dziećmi. "To, co opisuje Cohn-Bendit - pisał "L'Express" - jest niezgodne z ogólnie przyjętymi zasadami przyzwoitości i moralności".

"Od dawna miałem ochotę pracować z dziećmi - pisał. - W 1972 roku złożyłem podanie o pracę w alternatywnym [państwowym] przedszkolu we Frankfurcie nad Menem. Pracowałem tam ponad dwa lata. Mój nieustanny flirt z dziećmi szybko przyjął charakter erotyczny. Te małe pięcioletnie dziewczynki już wiedziały, jak mnie podrywać. Rzecz jasna niejedna z nich przygląda się rodzicom, kiedy się pieprzą. Kilka razy zdarzyło się, że dzieci rozpięły mi rozporek i zaczęły mnie głaskać. Ich życzenie było dla mnie problematyczne. Jednak często mimo wszystko i ja je głaskałem. Wtedy oskarżono mnie o perwersję...".

Osobą, która dostarczyła gazecie fragmenty "zapomnianej książki", była niemiecka dziennikarka Bettina Roehl, córka znanej lewackiej terrorystki Ulrike Meinhof. Jako młoda dziewczyna wielokrotnie stykała się z Cohn-Benditem i nie ukrywa, że darzy go wielką niechęcią.- Państwo mu wtedy płaciło za to, że zajmował się dziećmi innych lewaków. Oprócz uprawiania pedofilii spacerował wówczas z maluchami i psem o imieniu Kałasznikow przez ulice miasta, zmuszając dzieci do rzucania kamieniami w członków młodzieżówki CDU - opowiada Roehl."

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku