Forum dyskusyjne

RE: Problem z żona, rodziną - co dalej?

Autor: mimbla1   Data: 2023-09-28, 20:00:23               

A owszem, Autor cierpi jak najbardziej. Czy szuka pomocy? Napisał, że potrzebuje się wygadać. Nie napisał "co mam z tym zrobić, jak to zmienić" czyli...nie mam przekonania, że szuka pomocy. Może nie wprost i szuka, ale nie jest to jednoznaczne.

"Nie podoba mi się ale cierpię i znoszę" to było także w czasach dawniejszych, szczególnie w wykonaniu kobiet, które zresztą faktycznie dawnymi czasy niespecjalnie miały pole manewru. Nie jest to nic związanego z akurat dzisiejszymi czasami, stare bardzo :)
Urazy z dzieciństwa jak najbardziej rzutują na relację z żoną, bo Autor zwyczajnie nie dorósł tu i ówdzie. Obsadził żonę bardziej w roli "rodzica" niż żony i partnerki.

Na pytanie o zamawianie ciuchów to żona dała akurat informację zwrotną wprost czyli "żebyś zwrócił na mnie uwagę". Aż dziw, bo kobiety często brną w "domyśl się". Ta akurat jasno powiedziała i co Autor z tym zrobił? Ano ma pretensje. Tyle ma tych pretensji do żony, że chyba już w niej żadnych zalet nie widzi.


A tak ogólnie to przemocowe dzieciństwo powoduje miedzy innymi to, że w dorosłości ofiara takiego sposobu wychowania bardzo często komunikaty drugiej strony odbiera w sposób wypaczony, czuje się krytykowana gdy (z punktu widzenia obserwatora zewnętrznego) otrzymuje zwyczajną informację zwrotną, czuje się nie doceniana, "karana i nagradzana" w związku, nie umie stawiać granic i w ogóle jest miejscami zwyczajnie niedorosła. Miejscami, nie totalnie. To nie jest winą ofiary, ale zarazem jest obciążające dla partnera/partnerki. No i nie da się ukryć, piłeczka w ogródku ofiary, bo tego nikt z zewnątrz w nikim nie zmieni. I tak, wiem - to niesprawiedliwe.

Nie żebym w żonie widziała wcielenie cnót wszystkich i byt idealny. Ale Autor przyjmuje postawę "ja jestem OK, ona jest nie OK" czyli "ja się czuję nieszczęśliwy, bo ona (tu wpisać można hurtem co się komu podoba)".

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku