RE: Problemowe użytkowanie aplikacji randkowych

Autor: TresDiscret   Data: 2025-04-27, 08:15:56               

"wybieram raczej takich którzy nie wymagają dostosowywania się do nich i są w stanie zaakceptować mnie z moimi wadami."

Wybierasz spośród innych na początku znajomości. Od początku wiedzą, jakie masz wady i że są w stanie wszystkie zaakceptować? Gadać można dużo, wszystko i tak wychodzi potem w praniu.
I gdzie są teraz ci wszyscy bezgranicznie akceptujący?

"Ale nie rozumiem czemu pasujesz ? Ty wiesz ile ja już żabek pocałowałam . Ile rozczarowań było ;)))"

A to dla mnie nie ma znaczenia, ile Ty pocałowałaś. Liczą się moje doświadczenia i wyciągnięte z nich wnioski. Nie napisałam tego po to, by ktoś mnie namawiał do zmiany decyzji, podając siebie za przykład. Ja to nie Ty.

"Nieraz mi się też już znudziło i wolałam zająć się sobą i swoim życiem, niż tracić czas na "pomyłki", ale chyba nie zrezygnuję nigdy, bo mam wrażenie ,że coraz lepsze egzemplarze mi się trafiają ."

Nie raz mi strzelało do głowy postarać się jeszcze raz i zarzekałam się, że będę próbować do śmierci. Ale ileż można tym samym łbem walić w ten sam mur?

"Nie wypali to trudno, nie mam takiej presji teraz ,że to musi być ten , że na zawsze etc"

A ja nie czuje presji ciągłego poznawania kogoś. Doświadczeń mi wystarczy na jedno życie. Jestem niekompatybilna z facetami na dłuższą metę i całkiem mi z tym dobrze.

Wczoraj zarejestrowałam się na jednym z portali w celach badawczych;) Jeszcze zanim zdążyłam uzupełnić profil o jakiekolwiek informacje i zdjęcia, dostałam wiadomości od chętnych na poznanie się. Chore... Istnieją faceci, którym jest zupełnie obojętne, kim się okaże osoba, którą są zainteresowani?
Poznanie kogoś, kto wygląda całkiem nieźle, jest wysportowany i ma przyjemną twarz muśniętą inteligencją, pogadanie z nim przez telefon i umówienie się na spotkanie zajęło mi jakąś godzinę. Facet akceptuje nawet to, że jestem niewierząca, mimo że sam katolik. Zapewnia, że jest najbardziej tolerancyjnym człowiekiem na Ziemi, jest uczciwy, nie ciągnie dwóch srok za ogon i ma jak najlepsze zamiary. Super, tylko mi się nie chce iść. Nie czuję już żadnej fascynacji płcią przeciwną. Płcią tą samą również, żeby nie było. 8)

I to są fakty, a nie problem do rozwiązania. Nie trzeba mnie naprawiać, nie trzeba analizować i szukać rozwiązań, choć można sobie pogadać, jak ktoś ma ochotę.:)

Odpowiedz