Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: Kochać, jak to łatwo powiedzieć...

Autor: krzkub44   Data: 2009-08-16, 14:28:46               

Szanowna Pani, nie jestem zawodowym psychologiem ale od czasu glębokiej depresji jaka przeszedłem stala sie ona moim hobby. Utrzymuje kontakty ze znanymi psychologami a Ewa Wojdyłlo raczyła nazwac mnie moim uczniem. Od ok dwu lat funkcjonuje intensywnie na portalu randkowym, ktorego nie traktuje ani za biuro matrymonialne ani dom schadzek. W tym czasie dostalem i odpowiedzialem na przynajmniej 4000 listow w duzej mierze obracajacych sie wokól milosci. Mialem propozycje wspolautorstwa ksiazki. Problem z tym, ze tak na prawde nie wiadomo jak jest to pojecie definiowane, rownież deinicji nie podaje Pani. Jest to wiec rozmowa o czyms nieokreslonym. Czytając te listy, wedrujac przez zycie wydaje mi się, ze rozumienie milosci mieści sie pomiedzy dwoma okresleniami. Jedno, teoretyczne raczej, ze milość to jest bezinteresowna i bezwarunkowa chęc czynienia drugiemu dobra. I druga, ze jest to oczekiwanie, ze druga osoba, taka jak ja sobie wyobrazamy zapewni nam poczucie szczęścia rownież wg naszych kryteriow. Problem w tym , ze osoba jest sobą, kieruje się nieco innymi kryteriami i co gorsza ma do tego prawo.
W życiu wiec kieruje się jednoznacznie odbieranym poczuciem dobra. Na pytanie czy nie jest ci dobrze ze mna i dlaczego mam szansę uzyskać konkretną odpowiedz i cos z tym zrobic. Na pytanie, dlaczego ,mnie nie kochasz odpowiedz jest raczej banalna. Pozdrawiam. krzysztof Kubicki

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku