Forum dyskusyjne

RE: Czy to normalne?

Autor: mrrru   Data: 2024-12-17, 23:24:04               

Skoro Magda filozofuje, to ja też sobie pozwolę. :-)

Nasza frustracja bierze się z rozbieżności oczekiwań z rzeczywistością, z tym co naprawdę jest. Można sobie z tym radzić na 2 sposoby - albo próbować zmieniać rzeczywistość, albo zrewidować oczekiwania.

Sztuka polega na tym, żeby odróżnić rzeczy, które zmienić można, od tych, na które wpływ mamy ograniczony, lub wręcz żaden. No to nie ma się co obrażać na świat, że jest jaki jest.

Dla przykładu - mąż jest, jaki jest - może kiedyś taki nie był, może nie widziałaś, że był, a może coś jeszcze - ale to teraz nie ma znaczenia. Biznes nie zawsze idzie gładko, czasem są gorsze okresy itd. W takich wypadkach to potrzebne jest raczej wsparcie, niż taka ocena, że nieudacznik. Wcześniej ileś tam lat był "udacznik", to co się zmieniło, że myślisz teraz inaczej?

Znajomym się powodzi? W sumie to chyba dobrze, jak komuś jest dobrze. Ja bym się cieszył, a nie frustrował tym. Jest sens się porównywać? A może osiągnięcie tego kosztowało ich tyle, że byś nie zaakceptowała takiego poświęcenia? Bo stracili to, co łączyło was wcześniej, teraz tylko kasa i kasa - chciała byś tak żyć? Mieć takie wartości? Mają kasę, stracili Ciebie....

Znajdź sobie perspektywę, w której poczujesz się dobrze. Wybrałaś sobie taką dość bolesną. A nie mieszkasz na Ukrainie, nie lecą Ci bomby na głowę, męża nie biorą na front, masz co jeść itd. Połowa świata by się w ciemno z Tobą zamieniła.

Właściwie to jest powód, żeby Bogu codziennie rano dziękować za to, że masz, jak masz. A jak Cię napadają takie negatywne myśli, to tak jak pisze Magda - przyglądnij się im i uświadom sobie, że to tylko Twoje myśli, którymi sobie nieświadomie robisz krzywdę. No to niech odejdą sobie. Świadomość tego, czym są bardzo je osłabia. I nie bądź na nie zła, bo w końcu są Twoje własne, a siebie i swoje się kocha.

No to tyle mruczącego filozofowania :-)

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku