Forum dyskusyjne

RE: Problem w relacji mąż- ojciec

Autor: mimbla1   Data: 2023-05-21, 13:03:01               

@Calmi
nie róbże z Gosi udręczonej ofiary, nie ma na utrzymaniu trójki dzieci, mąż ciężko pracuje na przyszłe zyski, a że zarabia ile zarabia "zawdzięcza" między innymi układowi rodzinno-biznesowemu i postawie teścia w kwestii płacy.

Z tym mieszkaniem to nie udało mi się być wystarczająco precyzyjną najwyraźniej. Mnie chodzi o to, że ojciec trzyma Gosię (i przy okazji jej męża) w niejasnej sytuacji czyli "nie wiemy na czym stoimy". A ta sytuacja powinna być jasna.
Nie chce dać, nie musi. Natomiast może jasno się w tej sprawie określić czyli tzw. komunikacja wprost. Mógłby to Gosi wyjaśnić w prostych żołnierskich słowach, nieważne w tym momencie "da czy nie da i dlaczego". Tu mi zgrzyta, ten klimat niejasności. Plus oczekiwanie wdzięczności za takie a nie inne ustawienie spraw.
Na marginesie - jeśli zapisuję komuś mieszkanie oczekując opieki to jest to barter, umowa handlowa znaczy. Nie darowizna. De nomine może być taki barter darowizną nazwany, ale w swej istocie nią nie jest.
Wiesz, Calmi, podejmując decyzję człowiek często nie jest w stanie przewidzieć odległych w czasie konsekwencji. Często z banalnego powodu braku danych :) Tak historycznie gdyby Jagiełło wiedział, że nie zdobycie Malborka zaowocuje rozbiorami to by pewnie ten Malbork jednak zdobył po bitwie pod Grunwaldem.
W odniesieniu do sytuacji Gosi i jej męża to wydaje się, że decyzja o stworzeniu biznesu "zięć-teść" na takich warunkach, na jakich tenże biznes zaistniał, nie była dla małżeństwa Gosi dobra. W podejmowaniu tej decyzji wszyscy troje udział brali. Wyszło jak wyszło. Nie było to jednostronne działanie męża przecież. Ojciec jako osoba starsza i z tego tytułu mająca doświadczenie życiowe większe mógł przewidzieć zgrzyty? Teoretycznie mógł. W praktyce zapewne nie mógł bo ...brak danych. Sam pomysł był ryzykowny, można to było zrobić inaczej. Nie lubię zabawy w szukanie winnych, ona daje ujście emocjom, ale nie rozwiązuje problemów.

Jedno co można zaoferować Gosi to spojrzenie na jej problem z innych stron. Gdy piszę co piszę nie chodzi mi o stricte moje zdanie czy "manie racji" - staram się dostrzegać to, czego patrząc ze swojego miejsca Gosia może nie dostrzegać. Raczej mam na celu dodanie nowych perspektyw i opcji, nie przekonanie Gosi do czegoś czy ocenianie osób. Bądź usprawiedliwianie kogokolwiek. Ponieważ Ty się starannie zajęłaś negatywami po stronie męża ja nie muszę tego tykać, tą perspektywę Ty załatwiasz.
W nawiązaniu do znanej historyjki - jestem kolejnym "ślepcem
oglądającym słonia" :)

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku